Nie dziwcie się, gdy was ogień pali, który służy waszemu doświadczeniu.
Myślę, że wszyscy dobrze znamy historię trzech żydowskich młodzieńców zapisaną w Księdze proroka Daniela. Przypomnijmy, jak na rozkaz króla Nabuchodonozora oni zostali wrzuceni do rozpalonego do czerwoności pieca, ponieważ nie chcieli pokłonić się złotemu posągowi, który on wzniósł? W związku z tą historią chcę zwrócić uwagę na kilka wersetów zaczerpniętych z trzeciego rozdziału tej Księgi, które zawierają słowa zdumionego despoty, gdy ujrzał w rozpalonym piecu mężów, którzy przechodzili się pośród ognia i nie odnosili żadnej szkody. Spójrzmy uważnie na jego słowa: „Czy nie wrzuciliśmy trzech związanych mężów do środka ognia? Oto widzę czterech mężów rozwiązanych, przechadzających się pośród ognia, i nie odnoszą żadnej szkody, a wygląd czwartej osoby jest podobny do Syna Bożego. ” (Dan. 3:24-25).
Choć może się to wydawać dziwne, z ust tego bezbożnego tyrana słyszymy cudowną, zdumiewającą wiadomość dla wszystkich cierpiących i przechodzących próby dzieci Bożych. Wydaje mi się, że jest ona szczególnie przydatna tym, którzy być może niedawno weszli na drogę życia wiecznego. Nikt z nas nie powinien się dziwić, że spotykają nas cierpienia i różnego rodzaju próby. Jest to jedna z podstawowych zasad doświadczenia chrześcijańskiego, jak powiedziane jest w Dziejach Apostolskich, że „musimy przejść przez wiele ucisków, aby wejść do Królestwa Bożego. ” (Dzieje 14:22). A Chrystus powiedział: „Na świecie ucisk mieć będziecie. ” (Jana 16:33). Apostoł Piotr pisze w swoim Liście: „Najmilsi! Nie dziwcie się, jakby was coś niezwykłego spotkało, gdy was pali ogień, który służy doświadczeniu waszemu. ” (1Ptr. 4:12).
Kościół Chrystusowy można przyrównać do statku płynącego po morzu. Wiemy, że morze to żywioł, który nie może się uspokoić, nieustannie jest miotany wiatrami i targany burzami. Podobnie i chrześcijanin znajduje swoje ziemskie życie, że nie jest ono płynne i spokojne. Każdemu wędrowcowi zdążającemu do miasta niebieskiego przeznaczone jest, z woli Ojca „przejść przez wiele ucisków”, a im szybciej dostosujemy się do tej zasady naszego chrześcijańskiego życia, tym lepiej będzie dla nas. Rozpalone do czerwoności piece, w które pogrążeni są wierzący, są rozpalane przez różne aktywne siły. Występują one w wielu różnych odmianach, ale jednego możemy być pewni, a mianowicie tego, że nic nie może dotknąć dziecka Bożego bez pozwolenia Boga. „Wiemy bowiem, że Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu z tymi, którzy Boga miłują, to jest z tymi, którzy według postanowienia jego są powołani. ” (Rzym. 8:28).
Jedną z największych przeszkód na drodze do trwałego chrześcijańskiego doświadczenia i wewnętrznego pokoju jest niezdolność dostrzeżenia Boga we wszelkich okolicznościach naszego życia. Niejednokrotnie słyszy się od wierzących, że nie jest mi trudno poddać się temu, co zsyła mi Bóg, ale nie potrafię poddać się człowiekowi. Albo niektórzy mówią - wszystko, co mówisz, abyśmy ufali Bogu, jest dobre i ja się z tym zgadzam, ale zazwyczaj okazuje się, że gdy powierzam swoje dzieło Bogu, wtedy przychodzi ktoś i tworzy zamieszanie. I choć nie jest mi trudno ufać Bogu, to jednak nie mogę zaakceptować prób ze strony ludzi. Takie stwierdzenie nie jest wymysłem, ponieważ prawie wszystkie aktywne siły wpływające na nasze życie, to ludzie, a większość naszych prób jest wynikiem czyjegoś zaniedbania, nieuwagi, nieostrożności lub grzechu. Wiemy, że Bóg nie może być autorem tego wszystkiego, niemniej jednak, jeśli nie jest On przewodnikiem życia Swoich dzieci, to jak możemy Mu po tym wszystkim powiedzieć - Twoja wola niech się stanie. Co więcej, mówią: jaki jest sens powierzać swoje dzieła Bogu, skoro pozwala, by ktoś je burzył. I jak żyć wiarą, skoro tak duży wpływ na nasze życie mają ludzie, na których my nie możemy polegać. We wszystkim, co jest dla nas wyraźnie ręką Bożą, ma ona znaczenie pocieszające, nawet jeśli sprawia nam dotkliwy ból, lecz próby, jakie zadają nam ludzie, jest w nich nieznośna gorycz.
Dlatego drodzy przyjaciele, jeśli tak myślicie, to jedynym wyjściem z tej sytuacji jest – widzieć Boga we wszystkim i przyjmować wszystko jak z ręki kochającego Ojca Niebieskiego. Nasze oddanie się musi być całkowite i bezwarunkowe, nie człowiekowi, ale Bogu, a nasza wiara musi być w Nim, a nie w ciele. Inaczej poniesiemy porażkę już przy pierwszej próbie.
Gdy król Nabuchodonozor rzucił wyzwanie Szadrachowi, Meszachowi i Abed Nego, mówiąc: „który Bóg wyrwie was z mojej ręki?”, to zwróćmy uwagę jakimi wspaniałymi słowami odpowiedzieli mu ci trzej młodzi ludzie: „My nie mamy potrzeby odpowiadać ci na to. Jeżeli nasz Bóg, któremu służymy, może nas wyratować, wyratuje nas z rozpalonego pieca ognistego i z twojej ręki, o królu. A jeżeli nie, niech ci będzie wiadome, o królu, że twojego boga nie czcimy i złotemu posągowi, który wzniosłeś, pokłonu nie oddamy.” (Dan. 3:16-18). Chociaż piec do ich unicestwienia został przygotowany rękami ludzkimi i wymyślony został przez ich prześladowców, to niemniej jednak młodzieńcy całkowicie zaufali swojemu Bogu i przyjęli tę próbę, jako od Boga, a nie od człowieka. „Niech ci będzie wiadome, o królu, że twojego boga nie czcimy i złotemu posągowi, który wzniosłeś, pokłonu nie oddamy. ” Innych powodów swojej próby oni nie uznawali. Widzieli tylko Boga.
Drodzy przyjaciele, zawsze pamiętajmy, że dla człowieka wierzącego nie ma powodów drugorzędnych. Wszystko, co dotyczy jego życia, jest dopuszczone przez miłującego go Boga i pochodzi z Jego świętych rąk. Zwróćmy uwagę z jaką jasnością i precyzją Pismo Święte od początku do końca świadczy o tej prawdzie. Żaden ptaszek nie spadnie na ziemię bez woli Ojca Niebieskiego. Nawet włosy na głowie naszej wszystkie są policzone i powiedziane jest nam, byśmy „wszelką troskę swoją złożyli na Niego, gdyż On ma o nas staranie. ” (1Ptr. 5:7). Nie musimy się niczego bać, jeśli Bóg jest z nami. Nikt i nic nie może nam zaszkodzić, jeśli On jest z nami, jeśli On jest naszym Pasterzem, to nie będziemy niczego potrzebować, a gdy przyjdzie nam „przepłynąć głębokie wody„, On nam powie: „Nie bój się, bo Ja jestem z tobą.” (Iz. 43:5). „Gdy pójdziesz przez ogień nie spłoniesz, a płomień nie spali cię. ” (Iz. 43:2). On zamyka paszcze lwów, aby nie mogły nam zaszkodzić. On wybawia i zbawia. Tak, serce człowieka jest w Jego dłoni jak strumienie wód, gdziekolwiek chce, on je kieruje. „Pan czyni wszystko, co zechce, na niebie i na ziemi, w morzach i we wszystkich głębinach. ” (Ps. 135:6). I ten właśnie Bóg, Pan nieba i ziemi, „jest ucieczką i siłą naszą, pomocą w utrapieniach najpewniejszą. ” (Ps. 46:2). „Dlatego nie będziemy się bać, choćby się poruszyła ziemia, choćby się przeniosły góry w sam środek morza; choćby huczały i burzyły się jego wody i zatrzęsły się góry od jego nawałnicy. ” (Ps. 46:2-3).
Dlatego możemy z ufnością powiedzieć: „Pan jest ucieczką moją i twierdzą moją, Bóg mój, któremu ufam. ” (Ps. 91:2). Zadowalajmy się więc tym, co mamy - mówi autor Listu do Hebrajczyków, sam bowiem powiedział: „Nie opuszczę cię, ani nie pozostawię. ” (Hebr. 13:5). „Tak więc z ufnością możemy mówić: Pan jest pomocnikiem moim, nie będę się lękał; Cóż może mi uczynić człowiek? ” (Hebr. 13:6). I rzeczywiście drodzy przyjaciele, jeśli Pan jest z nami, to dlaczego mamy się bać? Cóż może uczynić nam człowiek?
W przeważającej części człowiek jest aktywną siłą w naszych próbach, a ludzkie ręce rozpalają nasze „piece„. To są nasi prześladowcy i czasami wydaje się, że nie ma dla nich granic, że Bóg jak gdyby nie widzi ich okrucieństw. Ale chwała Bogu, że nawet wtedy, gdy człowiek wyciąga ręce swoje na dzieci Boże, prześladując je i wtrącając do więzień, to Chrystus mówi: nie bójcie się ich. „Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, ale duszy zabić nie mogą. ” (Mat. 10:28).
Ale są też „piece„ powstałe nie na skutek bezpośrednich działań ludzi, lecz rozpalane bezpośrednio przez samego szatana. Ten podstępny wróg dusz ludzkich zna nasze słabości, wie, jaką przynętą nas skusić, a jeśli nas na tym nie uda mu się złapać, każe rozgrzać swój „piec„ siedmiokrotnie mocniej. Jego ulubioną metodą wobec dzieci Bożych jest oskarżanie. On szepcze swoje kłamstwa do naszych uszu: twoje grzechy są zbyt wielkie, zniszczyły cię, Bóg cię opuścił, On cię nie kocha. On nie może ci przebaczyć, bo przekroczyłeś już próg Jego łaski swoim ciągłym grzeszeniem. Nie ma dla ciebie żadnej nadziei. Albo wmawia ci, że jesteś wielkim obłudnikiem i że twoje pojednanie z Bogiem wcale nie było szczere. On podsunie ci bluźniercze słowa przeciwko Bogu, a następnie powie ci, że są one wytworem twojego własnego serca.
Chcę jednak zwrócić uwagę na inną ważną prawdę, którą wypowiedział król Nabuchodonozor: „Czy nie wrzuciliśmy trzech związanych mężów do środka ognia? Oto widzę czterech mężów rozwiązanych, przechadzających się pośród ognia, i nie odnoszą żadnej szkody, a wygląd czwartej osoby jest podobny do Syna Bożego. ” Oprócz tego, że on widział nie tylko samych młodzieńców, ale że sam Pan był z nimi. Odkrył także, że swobodnie chodzili pośród ognia. Wrzucono ich tam związanych, a teraz są wolni, nie są związani. Włos ich głowy nie był spalony, ich szaty nie były zniszczone ani też swąd ognia ich nie przeniknął, a jednak oni coś stracili. Stracili więzy, którymi byli związani. Tak, ogień ich nie dotknął, ale ogień ten spalił ich więzy.
Drodzy bracia i siostry, nigdy nie zaznamy pełni wolności, dopóki nie przejdziemy ognistej próby. Ileż dzieci Bożych jest spętanych wszelkiego rodzaju więzami i nie zazna prawdziwej wolności, dopóki nie wpadną do „pieca„ jakiejś próby. Ale tam, dzięki Panu, opadają im kajdany. Tak jak złoto, które nic nie traci w ogniu poza zanieczyszczeniami, tak wierzący w „piecu„ próby traci to, co jest dla niego bezużyteczne i szkodliwe. „Najmilsi! Nie dziwcie się, jakby was coś niezwykłego spotkało, gdy was pali ogień, który służy doświadczeniu waszemu”, ale jak mówi apostoł Jakub: „Poczytujcie to sobie za najwyższą radość, bracia moi, gdy rozmaite próby przechodzicie, wiedząc, że doświadczenie wiary waszej sprawia wytrwałość. ” (1Ptr. 4:12, Jak. 1:2-3). I możemy dodać, że zwiększa to naszą wiarę, czyni nas wyrozumiałymi wobec innych, uwalnia nas od tego, co tymczasowe i przyciąga do tego, co wieczne. Ale najwspanialszym rezultatem ognistych prób jest to, że dzięki nim zbliżamy się do Pana. Chrystus staje się dla nas drogocenniejszy i bardziej realny.
Spójrzmy na próby, jakie przeszedł Hiob, a jednocześnie jaki był ich wspaniały koniec. Pan nie tylko błogosławił ostatnie dni Hioba więcej niż początkowe i zrekompensował mu wszelkie straty. Ale największym błogosławieństwem było to, że on mógł teraz powiedzieć: „Tylko ze słyszenia wiedziałem o tobie, lecz teraz moje oko ujrzało cię. ” (Hiob 42:5). To kochani jest największym błogosławieństwem. W tym celu dopuszczone są dla nas ogniste piece prób, aby więzy nasze spłonęły i abyśmy ujrzeli czwartego człowieka, podobnego do Syna Bożego, naszego Zbawiciela, który byłby razem z nami we wszystkich naszych doświadczeniach.
Mój drogi przyjacielu, być może znajdujesz się właśnie w takiej sytuacji, z której nie widzisz wyjścia. Wydaje ci się ona tak niespotykana, że nie możesz nawet znaleźć podobnego przykładu w Biblii ani porównać go z doświadczeniami innych dzieci Bożych, a wróg szepcze Ci, że Bóg nie może Cię wybawić z tego położenia. I Ty nie widzisz, że może wyniknąć coś pozytywnego z tego Twojego doświadczenia; wręcz przeciwnie, wydaje Ci się ono całkowicie bezużyteczne. Mogę Ci powiedzieć, że nie jesteś sam w tym „piecu„ próby. Tam widzę kogoś podobnego do Syna Bożego i modlę się, aby Pan otworzył Ci oczy, abyś i Ty mógł Go ujrzeć. Dlaczego nie zacząć już teraz wielbić Go wiarą, a On Sam w cudowny sposób wybawi Cię i postawi na właściwym miejscu i da Ci nowe objawienie o samym Sobie.
Ale nie chcę kończyć mojego rozważania nie ostrzegając tych, którzy jeszcze nie pojednali się z Bogiem. Wiem przyjacielu, który jeszcze nie poznałeś Boga, nie przyjąłeś Jego Syna, że ta prawda była małym pocieszeniem. I nie ma w tym nic zaskakujące. Dotyczy ona tylko dzieci Bożych. Muszę Cię ostrzec, że czeka Cię inny piec ognisty, w którym nie będzie z Tobą Chrystusa. W tym ogniu nie znajdziesz Boga, gdyż jest to jezioro ogniste przeznaczone dla wszystkich, którzy odrzucili Chrystusa w tym życiu. Jaki straszny los czeka grzesznika, który nie przyjmuje daru zbawienia. Póki jeszcze nie jest za późno, póki wzywa głos Ducha Świętego, dlaczego nie przyjąć Tobie Jego miłosierdzia. Uczyń to teraz, padnij na kolana i powiedz: Panie, przychodzę do Ciebie, przebacz mi moje grzechy i omyj mnie najczystszą Krwią Swoją. Od tej chwili absolutnie wszystko w Twoim życiu będzie współdziałać dla Twojego dobra. Niech Pan dopomoże Ci uczynić to teraz. Amen.