RSS

Joasz.


 Mówią, że dobry początek to połowa sukcesu i to prawda. Dlaczego szczęśliwe jest dziecko, które narodziło się rodzinie wierzących i otrzymało dobre wychowanie, chodząc w bojaźni Pańskiej. Przychodzi jednak i w jego życiu taki moment, gdy osiąga pewną dojrzałość, gdy samo musi wybrać drogę, którą ma podążać. Modlimy się i mamy nadzieję, że nasze dzieci, które wychowywaliśmy w duchu chrześcijańskim, by dokonały w odpowiednim czasie właściwych wyborów życiowych. Tego jednak jako rodzice nie możemy zapewnić. Każdy młody człowiek sam musi zdecydować, gdy osiągnie ten straszny wiek odpowiedzialności. Mówię straszny dlatego, bo często jest to moment nagłego punktu zwrotnego w życiu, gdy młody człowiek podejmuje decyzję, która zadecyduje nie tylko o tym, jakie będzie jego życie doczesne, ale i wieczne. Tak, w życiu każdego z nas przychodzi ta godzina decyzji i kto wie, może dzisiaj będzie to dzień Twojej decyzji, przyjacielu. O, dałby Bóg, aby dzisiaj wielu młodych ludzi podjęło właściwą decyzję. Moim pragnieniem i żarliwą modlitwą jest, aby wielu młodych ludzi wybrało dziś właściwą drogę prowadzącą do życia wiecznego z Chrystusem.

Dlatego w dzisiejszym rozważaniu chciałbym podać przykład pewnego młodego człowieka z historii Starego Testamentu, który będzie dla nas zarówno podbudowaniem, jak i przestrogą i napomnieniem. W 2 Księdze Kronik rozdział 24 werset 2 czytamy następujące słowa: „A Joasz czynił to, co prawe w oczach Pana, przez całe życie kapłana Jehojady. ” Niżej w wersetach 17 i 18 powiedziane jest: „po śmierci Jehojady przyszli książęta judzcy i oddali pokłon królowi, a król ich wysłuchał. Porzucili oni świątynię Pana, Boga swoich ojców, a służyli aszerom i bałwanom. Toteż gniew Boży spadł na Judę i na Jeruzalem za to ich przewinienie. ”

Historia młodego Joasza zaczyna się od cudu. Jego życie wisiało na włosku, gdy Atalia, córka tej potwornej kobiety - Jezabel, opętana nienawiścią i przepełniona pasją przejęcia władzy w swoje ręce, wytraciła całą rodzinę królewską domu Judy. Jednak dzięki Bożej interwencji ten podstępny czyn nie zakończył się pełnym sukcesem. Jeden z synów króla ocalał. Uratowała go - Jehoszabat, córka króla Jehorama, żona kapłana Jehojady, ukrywając go w świątyni. Tak zaczyna się biografia Joasza.

Od samego początku znajduje się on w rękach bogobojnych ludzi, ciotki i wujka, którzy wychowują go w bojaźni Pańskiej. Jest napisane, że Joasza ukrywano w świątyni Bożej sześć lat, podczas gdy Atalia sprawowała rządy nad krajem. Prawdziwie szczęśliwym początkiem każdego życia jest wychowywanie się w domu Bożym przez pierwsze 6 lat życia. Wyobraźmy sobie, że to dziecko przez 6 lat nie znało i nie widziało niczego złego, znajdując się pod ciągłym wpływem życzliwych i kochających ludzi. Ale było to pierwsze 6 lat Joasza. Joasz znajdował się w takim środowisku, w którym codziennie wielbiono Boga, modlono się, gdzie był kochany i gdzie widział najlepszy przykład bogobojnego życia. Nic nie mogło skalać jego młodego umysłu. Takie były okoliczności pierwszych 6 lat jego życia, gdy ukrywano go przed światem zewnętrznym.

Zadajmy sobie pytanie: czy my dostatecznie doceniamy znaczenie pierwszych 6 lat w życiu naszego dziecka? Wrażenia, jakie wywiera się na nie w tym wieku, mają istotny wpływ na resztę ich życia. Szczęśliwe jest dzieciństwo tych, które stworzyły pobożne ręce wierzących rodziców, wychowując je w miłości Bożej. Młodzi ludzie, jeśli taki był wasz los, to z całego serca powinniście wielbić i dziękować za to Pana.

Widzimy dalej, gdy w bardzo młodym wieku z pomocą kapłana Jehojady, jego wuja, został Joasz koronowany na króla, to postępował pobożnie i mądrze, zawsze stosując się do rad i wskazówek swego mądrego wychowawcy. Czytamy więc w wersecie 2: „Joasz czynił to, co prawe w oczach Pana, przez całe życie kapłana Jehojady. ”                                                   Zauważmy, że za życia kapłana Jehojady przeprowadził on wielką reformę w swoim królestwie, przywrócił ołtarz Boży, zniszczył bałwochwalstwo i odnowił świątynię Pańską. Któregoś razu uczynił nawet zarzut swemu wujowi Jehojadzie, mówiąc: „Dlaczego nie zażądałeś od Lewitów, aby ściągnęli z Judy i z Jeruzalemu daninę, jaką Mojżesz, sługa Pana, i zgromadzenie Izraela nałożyli na rzecz Namiotu Świadectwa? ” (2Ks.Kr. 24:6).

Bardzo chciałbym, aby biografia Joasza zakończyła się na tym, ale niestety, mając tak wspaniały i jasny początek, ona ma smutny i straszny koniec. I tu chciałbym powiedzieć - oto idealny przykład młodego człowieka, którego możemy naśladować, ale niestety życie tego młodego człowieka kończy się smutno.

Czy nie spotykaliście przyjaciele ludzi, którzy postępowali mniej więcej tak samo we wszystkim, oni modlili się, uczęszczali do domu Bożego, dawali datki na dzieło Boże, czynili to wszystko, dopóki byli pod wpływem dobrych ludzi. Widząc ich wzorowe życie, nigdy nie przyszło wam do głowy, że ci ludzie mogą zostać pijakami, ateistami, bluźniercami, zdrajcami i prześladowcami. Mówi się, że Neron na początku swego panowania nie mógł zdobyć się na odwagę by podpisać wyrok śmierci na przestępcę, a jednak doszedł do tego, że cieszył się z rzezi mas. Myślę, że najbardziej zagorzali sadyści i prześladowcy byli w swoim czasie ludźmi łagodnymi i o miękkich sercach. Syn zatracenia - Judasz, który wydał swego Pana, też miał w sobie zasadniczy element apostoła.

Teraz pojawia się pytanie: jak taki człowiek, który miał wszystkie atuty stać się osobą dobrą i użyteczną, mógł stać się kompletnym odstępcą, zdrajcą i prześladowcą. To właśnie zaszło z Joaszem. On nie tylko odwrócił się od Boga i na nowo przywrócił bałwochwalstwo, ale posunął się nawet do tego, że pokropił ołtarz Boży krwią zabitego syna swego dobroczyńcy. Kto by pomyślał, że te maleńkie rączki złożone do modlitwy w świątyni Bożej, kilkanaście lat później w tej samej świątyni, zostaną zakrwawione w wyniku morderstwa syna swojego najlepszego przyjaciela.

O drodzy przyjaciele, taka jest zwodnicza natura człowieka, który nigdy się nie przemienił się na nowo. Serce Joasza nigdy nie było wierne Bogu. Na pozór on był religijny, w młodości jego serce było oddane Johojadzie, ale ono nigdy nie było oddane Bogu. Pan mówi: „Synu mój, daj mi swoje serce, a twoje oczy niechaj strzegą moich dróg! ” (Ks.Przysł. 23:26). Tak bywa z tymi, którzy ze względu na okoliczności i wychowanie byli chronieni od dzieciństwa przed tym, co mogło ich wypróbować, a nie mając prawdziwej przemiany serca, nigdy nie oddając je Bogu, gdy poczuli smak grzechu, całkowicie mu się oddali. Dlatego drodzy przyjaciele, nie wystarczy mieć dobre wychowanie, być religijnym, modlić się i czytać Pismo Święte, trzeba się całkowicie przemienić, otrzymać drugą naturę, stać się naszym stworzeniem.

Przypomina mi się inny człowiek, który był rówieśnikiem Joasza, choć może znacznie starszy od niego, który także w młodości miał ten przywilej mieć dobrego wychowawcę, w którym zawsze widział wzorowe pobożne życie. Miał on na imię Elizeusz. Tak bardzo uważał i cenił starego proroka Eliasza, że ​​nie odstępował go na krok, bo w nim widział wszystko to, kim sam chciał się stać. A gdy Eliasz mówi: „Elizeuszu, pozostań tutaj, gdyż Pan posłał mnie do Jerycha”, to Elizeusz odpowiada: „Jako żyje Pan i jako żyjesz ty, że cię nie opuszczę. ” (2Ks.Król. 2:4). Życie nierozłącznie związane z Bogiem Eliasza jest dla Elizeusza najcenniejszą i najbardziej upragnioną sferą, dlatego trzyma się go tym mocniej, im silniej Eliasz chce go odsunąć. Ale Elizeusz wie, że Eliasz nie może być z nim zawsze. Wie, że wkrótce będzie musiał z nim się rozstać, dlatego mówi: „Proszę, niech spocznie na mnie podwójna część twojego ducha. ” (2Ks.Król. 2:9). Widząc swego mistrza w różnych okolicznościach życia, widząc w nim moc, której on nie miał, prosi o Ducha w podwójnej mierze. Jak on nie starał się naśladować go, tak nie potrafił tak żyć, tak się modlić, tak postępować, służyć Bogu, jak czynił to Eliasz. Jego naśladownictwo było kiepską imitacją świętego życia Eliasza. I uświadamiając sobie, że nie ma tej mocy, prosi, aby otrzymał podwójnie Ducha, jakiego miał Eliasz.

Była to prawdziwa pokora, której jednak nie widzimy u Joasza. Powiedziane jest o nim, że: „po śmierci Jehojady przyszli książęta judzcy i oddali pokłon królowi, a król ich wysłuchał.” Ani razu w jego życiu nie czytamy o tym, aby on szukał Boga, aby osobiście chciał zawrzeć przymierze z Bogiem. Tak, czytamy o tym, że kapłan Johojada zawarł przymierze między sobą oraz między całym ludem i królem, że będzie ludem Pana. Nie ma jednak wzmianki o tym, że sam Joasz zawarł takie przymierze. Tak jak Joasz ulegał dobremu wpływowi Jehojady, tak teraz, po śmierci kapłana, uległ wpływowi nieżyczliwych ludzi, którzy mu zaczęli schlebiać. Prawdę powiedział Salomon, że: „usta pochlebcy prowadzą do zguby. ” (Ks.Przysł. 26:28). Diabeł, znając słabość tego młodzieńca, znając jego chełpliwość, przychodzi do niego z pochlebstwami. To jedno z najskuteczniejszych narzędzi szatana - zwodzenie pochlebstwami. Iluż już ludzi wpadło w tę sieć i stało się ofiarami jego podstępnych zamiarów.

Ale nawet tutaj widzimy, że Bóg nie opuścił Joasza, lecz szuka sposobu, jak by go wybawić. Jak głęboka jest miłość i miłosierdzie Boże. Pomimo tego, że pozostawił rady Jehojady, porzucił  świątynię i Boga ojców swoich i zaczął służyć poświęconym bożkom, Pan posyłał do niego proroków, aby nawrócili go do Pana, ale on ich nie słuchał.                                      Drodzy przyjaciele, nie wystarczy mieć religię, nie wystarczy mieć prawe wyznanie wiary, trzeba mieć serce ożywione Duchem Bożym. Młodzi ludzie, wiara waszych rodziców nie zbawi was, bez względu na to, jak cenne macie wychowanie i przykład wierzących rodziców. Bądźcie pewni, że jeśli tylko na tym polegacie, gdy nadejdzie ten dzień, że ich już nie będzie, to wasza strata jest nieunikniona. Wszystkie fundamenty muszą upaść, z wyjątkiem jednego - osobistej wiary, osobistej jedności z Jezusem Chrystusem. Nic nie może Go zastąpić, gdyż nikt nie może założyć innego fundamentu niż ten założony, którym jest Jezus Chrystus.

Przyjacielu, czy budujesz swoje życie na tym fundamencie? Tak, Joasz, który spędził pierwsze 6 lat swojego życia w świątyni Pańskiej, zawsze słuchał Jehojady, był pod każdym względem wzorowym młodzieńcem, dał dobry przykład innym młodym ludziom, ale teraz nie tylko wkroczył na ścieżką grzechu, ale także pociągnął za sobą innych. A poza tym, staje się mordercą. Zachariasz - syn Jehojady, który wraz z ojcem włożył niegdyś koronę na głowę Joasza, by panował nad nimi, teraz obleczony Duchem Świętym zarzuca mu odstępstwo od Boga. Krew w Joaszu zagotowała się i on rozkazuje zabić Zachariasza, zapominając o dobru, które mu uczynił Johojada. Zabił syna swojego przyjaciela, wychowawcy i dobroczyńcy, syna matki, która uratowała mu życie. Elastyczna, miękka glina, która tak łatwo poddawała się w rękach Johojady, teraz stwardniała w rękach nieżyczliwych doradców. Kiedyś łagodny, niewinny młodzieniec, a teraz stoi w świątyni Bożej z krwią przyjaciela na rękach. Cóż za smutny koniec życia Joasza. Bez skruchy, opuszczony przez wszystkich, w ciężkiej chorobie we własnym łożu, zabity przez tych samych ludzi, z którymi sprzysiągł się zabić Zachariasza. Odszedł do wieczności nie opłakiwany.

Moi drodzy przyjaciele, nikt z nas nie jest bezpieczny przed mocą grzechu i jego konsekwencjami, dopóki nie odda się całkowicie Chrystusowi, dopóki On nas nie przemieni i nie da nam nowej natury. Dlatego proszę w imię Chrystusa, pojednajcie się z Bogiem. O dałby Bóg, aby dzisiaj wielu dostrzegło swoją potrzebę i przyszło do Jezusa Chrystusa, który jako jedyny może pomóc i wybawić nas od wiecznego zatracenia. Amen.

Prześlij komentarz

Szukaj na tym blogu

Followers

Obsługiwane przez usługę Blogger.

OSTATNIE POSTY