RSS

Pracownicy na żniwo Boże.


 Przypuśćmy, że w naszym kraju jest milion wierzących. Mam na myśli nowonarodzone dzieci Boże. A ludność naszego kraju wynosi 40 milionów. I przypuśćmy dalej, że każdy z tego miliona wierzących przyprowadziłby tylko jedną niezbawioną duszę do Jezusa Chrystusa w ciągu jednego roku. Oznaczałoby to, że pod koniec roku byłyby już dwa miliony nowonarodzonych dzieci Bożych. A gdyby w przyszłym roku każdy z nich ponownie przywiódł choć jedną duszę, byłoby już cztery miliony wierzących. Jeśliby co roku każde dziecko Boże przywiodło choć jedną nową duszę by poznała Jezusa Chrystusa jako swojego Zbawiciela, to w ciągu zaledwie ośmiu lat cała populacja kraju byłaby wierzącymi.

Ale ktoś powie, to fantazja. W końcu każdy z nas wie, że to jest nierealne. Tak wielu ludzi nigdy nie przyjęło by Chrystusa w jednym kraju. Tak, pod tym względem tak jest, ponieważ mimo całego naszego pragnienia, sami nie możemy zmienić człowieka w dziecko Boże. Człowiek sam musi rozstrzygnąć tą kwestię.                                                                                     Ale tutaj pojawia się kolejne pytanie, które każde dziecko Boże musi sobie zadać. Wiemy, że nie możemy nikogo zmusić do nawrócenia, ale zapytajmy siebie: ile dusz my przyprowadziliśmy do Pana po tym, jak sami przyjęliśmy Jezusa Chrystusa jako naszego osobistego Zbawiciela. Dobrze, załóżmy, że dołożyliśmy wszelkich starań, aby to zrobić, ale nam się to nie udało. Jeśli możemy to szczerze powiedzieć, Pan osądzi nas nie po tym, ile dusz przyprowadziliśmy do Niego, ale po tym, jak wierni byliśmy w tym naszym najwyższym powołaniu.

Ale wciąż przed nami stoi bardzo poważne pytanie. Jak wielu duszom złożyliśmy świadectwo o Chrystusie w ciągu ostatniego roku. Te pytania prowadzą mnie do słów tekstu, który znajduje się w wersecie 35 rozdziału 4 Ewangelii Jana. Jezus Chrystus powiedział do uczniów: Czy wy nie mówicie: Jeszcze cztery miesiące, a nadejdzie żniwo? Otóż mówię wam: Podnieście oczy swoje i spójrzcie na pola, że już są dojrzałe do żniwa.

Zauważmy, że Chrystus zaczyna od przysłowia. Rolnik po siewie mówił: teraz jeszcze cztery miesiące i nadejdą żniwa. Chrystus przypomina to swoim uczniom: „Czy nie mówicie, jeszcze cztery miesiące i nadejdą żniwa? ” „Oto mówię wam”, kontynuuje Chrystus, „podnieście oczy swoje i spójrzcie na pola, że już są dojrzałe do żniwa.

Pan porównuje żniwa do czasu zdobywania dusz ludzkich dla Królestwa Bożego. Ale mówi, jest jedna wielka różnica, a różnica polega na tym, że żniwa dusz ludzkich nie wymagają czekania. One już są dojrzałe. Mówicie, że jeszcze cztery miesiące, a ja mówię wam, że pola zbielały i dojrzały do ​​zbiorów. Teraz jest czas żniw, nie za cztery miesiące, trzy czy dwa, ale teraz. I to żniwo jest dojrzałe od Dnia Pięćdziesiątnicy. Do dnia Pięćdziesiątnicy Chrystus mówił - pozostańcie, tj. czekajcie, nigdzie nie idźcie, dopóki Duch Święty nie zstąpi na was. Podczas Jego trzyletniej posługi był czas siewu i oczekiwania. Wraz z przyjściem Ducha Świętego pola dojrzały. One dojrzałe są od dwóch tysięcy lat i czekają na żniwiarzy, pracowników Chrystusa.

Co oznacza słowo Pięćdziesiątnica? Pięćdziesiątnica żydowska (50 dni po Święcie Paschy) była świętem żniw i pamiątką zawarcia przymierza pod Górą Synaj. Izraelitom nakazane było, aby tego dnia przynosili Panu ofiarę z pokarmów z pierwocin swoich. Obrazowo ona mówi nam, że po święcie Paschy tj. po śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa będzie wielkie żniwo Pana, a przynoszenie płodów tego żniwa będzie w postaci upieczonego chleba. Od dnia zstąpienia Ducha Świętego rozpoczęło się to żniwo i trwa ono do dnia dzisiejszego, a gdy ostatni snop zostanie zebrany i dostarczony do spichlerza, wtedy czas łaski skończy się i nasz Pan przyjdzie, aby ustanowić Swoje Królestwo tu na Ziemi.

Z tego widzimy, że przyjście Jezusa Chrystusa jest związane z żniwami. Czy zauważyliście, że apostołowie spodziewali się przyjścia Zbawiciela w swoich czasach? Dlaczego? Z tego prostego powodu, że spodziewali się, że świat będzie całkowicie ewangelizowany w czasach ich pokolenia. Jak wspomniałem na początku, nie oznacza to, że cały świat powinien być zbawiony czy choćby nominalnie schrystianizowany. Słowo Boże nigdzie nie mówi, że cały świat nawróci się do Pana, ale wyraźnie uczy, że cały świat musi usłyszeć dobrą nowinę. Jak wyraźnie o tym powiedział Jezus Chrystus: „I będzie głoszona ta ewangelia o Królestwie po całej ziemi na świadectwo wszystkim narodom, i wtedy nadejdzie koniec. ” (Mat. 24:14). Czy można to dzisiaj powiedzieć wyraźniej. „Wtedy nadejdzie koniec. ” Kiedy? Gdy Kościół przestanie mówić: jeszcze cztery miesiące i nadejdą żniwa. Gdy przestanie rozsądzać po ludzku i zwróci uwagę na słowa Chrystusa: „przypatrzcie się polom, że już są białe, [gotowe] do żniwa.

Drodzy bracia i siostry, pola dojrzały już 2000 lat temu, zbielały i są gotowe do żniwa. Pan wyraźnie powiedział, że ta ogólnoświatowa ewangelizacja musi nastąpić w przeciągu jednego pokolenia. Spójrzmy, co On mówi: „Zaprawdę powiadam wam: Nie przeminie to pokolenie, aż się to wszystko stanie. ” (Mat. 24:34). A to wszystko obejmuje ewangelizację całego świata.

Ale ktoś powie, że minęło już wiele pokoleń, odkąd Chrystus wypowiedział te słowa. Jesteśmy już w XXI wieku i są miliony ludzi, którzy nigdy nie słyszeli, że Chrystus umarł za nich. Kto jest temu winien? Odpowiedzialność za wypełnienie tej misji spoczywa na każdym pokoleniu. Łatwo powiedzieć i obwiniać przeszłe pokolenia, że nie wypełniło swojego zadania, i w tym naprawdę oni są winni.

Ale drodzy bracia i siostry, zapytajmy siebie: co my zrobiliśmy dla sprawy Bożej? Ja zdam sprawę za siebie, jak ja postąpiłem. I chociaż nie jestem odpowiedzialny za przeszłe pokolenia, nadal jestem odpowiedzialny za moje pokolenie. Co robię, aby szerzyć dobrą nowinę? Czy jestem wierny temu świętemu zadaniu, które powierzył mi Pan. Chrystus nie wykluczył żadnego ze swoich dzieci, gdy wypowiadał swoje słowa tutaj na Ziemi: „Ale przyjmiecie moc Ducha Świętego, który zstąpi na was, i będziecie mi świadkami w Jerozolimie, w całej Judei, w Samarii i aż po krańce ziemi. ” (Dzieje 1:8). Każde dziecko Boże objęte jest tym programem misyjnym. Każdemu Pan dał „talent. „ Co prawda jednemu dał dwa, innemu pięć, ale nie ma takiego dziecka Bożego, które nie otrzymałoby chociaż jednego „talentu„.

Tak przyjaciele, tam gdzie mieszkamy, my możemy głosić dobrą nowinę. Mamy dostęp do ludzi, którzy być może nigdy nie usłyszą dobrej nowiny, jeśli my im nie powiemy o Chrystusie. Kochani, nie czyńmy tego, co robiły minione pokolenia. One mówiły: „jeszcze cztery miesiące i nadejdą żniwa. ” I tak te cztery miesiące rozciągnęły się na całe 2000 lat. Jeśli Pan ostrzegał o tym 2000 lat temu, to jakie znaczenie powinny mieć Jego słowa dla nas żyjących w XXI wieku. Jeśli poprzednie pokolenia znajdowały wymówkę, by nie móc ewangelizować swojego pokolenia, to nasze pokolenie nie ma wymówki. My mamy obecnie wspaniałe możliwości i środki do szerzenia Ewangelii. One są nam dane, abyśmy mogli nieść tę dobrą nowinę aż po krańce Ziemi. Nigdy w historii Kościoła nie było tak szerokiego dostępu do Biblii, jak dzisiaj. Ona jest dostępna dla tych, którzy chcą ją rozpowszechniać. Tak, wiemy, że są kraje, w których drukowanie i rozpowszechnianie literatury chrześcijańskiej, w tym Biblii, jest zabronione. Ale chwała Panu, w tych krajach są wierni świadkowie Chrystusa, którzy nie mówią, że jeszcze cztery miesiące i władza zmięknie. Wtedy będziemy mieć nadzieję na rozpowszechnianie Słowa Bożego. Ci, którzy tak mówią, nie doczekają się takiego czasu. Inni, pomimo zagrożeń i niebezpieczeństw znaleźli metody na rozpowszechnianie Słowa Bożego.

Jakim wspaniałym przykładem w naszym tekście jest Samarytanka. Gdy ona tylko poznała Chrystusa, nie czekając ani dnia, ani godziny, pospieszyła z radosną nowiną powiedzieć w mieście, że Chrystus ją zbawił. Jak proste było jej świadectwo: „Chodźcie, zobaczcie człowieka, który mi powiedział wszystko, co zrobiłam. Czy to nie jest Chrystus? ” (Jana 4:29). Wiele można by dodać do tego świadectwa i może coś w nim poprawić, ale spójrzmy jakie ono przyniosło wspaniałe rezultaty. Za tą kobietą podążyło całe miasto, aby ujrzeć Człowieka, który powiedział jej wszystko, co czyniła.                                                                       To wszystko co ona mogła uczynić. Nie potrafiła ich przekonać do wiary w Chrystusa, ale zrobiła, co mogła i w rezultacie wielu Samarytan z tego miasta uwierzyło w Jezusa Chrystusa.                                                                                                                                              Bracia i siostry, w głoszeniu Słowa nie chodzi o elokwencję, o doskonałość treści naszego słowa, ale o to, czy w naszych sercach płonie ogień miłości do ginących dusz.

W poprzednim, tj. 3 rozdziale Ewangelii Jana spotykamy się z Nikodemem. On był człowiekiem wysokiej kultury, biegłym w Pismach, członkiem żydowskiej rady rządzącej, człowiekiem z wykształceniem teologicznym. On też miał spotkanie z Jezusem Chrystusem. Czy przeżył narodzenie na nowo, o którym mówił mu Jezus Chrystus, nie możemy powiedzieć z pewnością. Zakładamy, że tak, że stał się dzieckiem Bożym, przynajmniej mamy nadzieję, że nastąpiło przebudzenie, ale zauważmy, że nigdzie nie jest napisane, że on zaczął świadczyć o Chrystusie. A jeśli ktokolwiek mógł to zrobić, to wydaje się, że Nikodem mógł.

Albo weźmy na przykład uczniów, których Chrystus strofuje tymi słowy: „Czy wy nie mówicie: Jeszcze cztery miesiące, a nadejdzie żniwo? Otóż mówię wam: Podnieście oczy swoje i spójrzcie na pola, że już są dojrzałe do żniwa. ” Mieli oczy, ale nie widzieli, poszli do miasta po jedzenie, byli otoczeni ginącymi duszami tego miasta, a jednak nic nie widzieli. To nie są nasi ludzie (Żydzi), to poganie, oni nie mają być zbawieni. Tak rozumowali. Ale oczy Samarytanki natychmiast zaczęły widzieć wyraźnie, w tych duszach zobaczyła pobielałe, dojrzałe żniwo i bez zwłoki poszła zebrać kłosy dla Jezusa Chrystusa.

Jakie jest znaczenie tych słów Chrystusa? Co On chce nam powiedzieć? Chce powiedzieć, że tej świętej sprawy nie można odkładać. Pan powiedział: „Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało. Proście więc Pana żniwa, aby wysłał robotników na swoje żniwo. ” (Mat. 9:37-38). Dlaczego Pan mówi nam, byśmy modlili się do Pana żniwa, aby wysłał robotników na swoje żniwo. Ta modlitwa dotyczy dzieci Bożych. Pracownikiem na niwie Bożej może być tylko dziecko Boże. Niewierzący nie ma udziału w Królestwie Bożym.

Jak wiele jest dzieci Bożych, którzy są zajęci robieniem rzeczy, które zajmują im tak cenny czas. Są tak bardzo zafrasowani sprawami doczesnymi, że są niewolnikami własnych interesów. Ich pragnieniem jest jak najlepiej zorganizować sobie życie tu, na tej Ziemi. A Pan mówi nam, by dopełnić Jego plan szerzenia dobrej nowiny aż po krańce Ziemi. Te związane sprawami doczesnymi dzieci Boże trzeba przez modlitwę wyrwać i wysłać na żniwo Boże.

Słowo - wysłać, także spotykamy w poprzednich wersetach. Na przykład w wersecie 33 dziewiątego rozdziału Ewangelii Mateusza jest powiedziane, że „kiedy demon został wypędzony, niemy przemówił. ” W języku greckim słowo „wysłać” i „wypędzić” jest tym samym słowem. W innych miejscach tłumaczy się to słowem – wyrzucić, zepchnąć, wygnać, oddalić, wypchnąć. Wiemy, że po to aby wypędzić demony potrzeba Bożej mocy. Tylko moc Boża może wyrwać tych wierzących przykutych do ziemskich rzeczy i wypchnąć ich na niwy Boże.

Czy modlimy się o to, aby Pan wysłał pracowników na Swoje dzieło? To jest najpilniejsza modlitwa, nie można jej odkładać. Dzieło Boże wymaga pracowników. Misja Chrystusowa oczekuje na nowych pracowników, którzy nie są obciążeni światowymi troskami i za nich my musimy się modlić. Świat czeka by usłyszeć dobrą nowinę o Chrystusie.

Drodzy bracia i siostry, przestańmy mówić: jeszcze cztery miesiące i nadejdą żniwa, ale teraz wołajmy do Pana żniwa, aby posłał pracowników na żniwo Swoje. Entuzjastów jest wielu. To są ci, którzy mówią: Tak, Panie, pójdę, gdziekolwiek mnie poślesz. Ale sami nie kiwną palcem w sprawie Bożej. Pan potrzebuje pracowników, którzy nie stawiają Mu żadnych warunków, ale są bezwarunkowo gotowi do każdej pracy i na każdym miejscu. Drogi przyjacielu, co może być ważniejsze niż robienie tego, co Bóg postawił na pierwszym miejscu.

A jeśli jeszcze nie jesteś dzieckiem Bożym, to wiedz, że dzisiaj jest dzień sprzyjający Twemu zbawieniu. Przyjdź do Niego takim, jakim jesteś. Niech Pan dokona dzisiaj Swoje cudowne dzieło zbawienia w sercach wielu. Amen.

Prześlij komentarz

Szukaj na tym blogu

Followers

Obsługiwane przez usługę Blogger.

OSTATNIE POSTY