RSS

Człowiek z jednym talentem.


 Wielu z nas czytało zapewne biografie ludzi, którzy zrobili coś pożytecznego dla ludzkości. Czyta się je nie po to, aby kopiować sposób życia tych ludzi, ale w biografiach powinniśmy szukać zasad, którymi kierowali się ci ludzie i stosować się je w naszym życiu.                         Biblia pełna jest życiorysów ludzi, zarówno dobrych, jak i złych, które są nam dane „do nauki, do strofowania, do poprawiania, do wychowywania w sprawiedliwości” abyśmy byli przygotowani do „wszelkiego dobrego dzieła. ” (2Tym. 3:16-17).                                                  Chcę podać przykład człowieka, który w żaden specjalny sposób się nie wyróżnia. On nie był mówcą, nie napisał ani jednego Listu, nigdzie nie było powiedziane, że dokonał jakiś cudów, a mimo to można powiedzieć, że ten człowiek, używając tego jedynego talentu danego mu przez Boga, uczynił więcej dla Królestwa Bożego i dla dobra ludzkości, niż niektórzy, którym dano, powiedzmy, pięć talentów. To był najzwyklejszy człowiek, dlatego jego przykład jest dla nas tak bardzo budujący. O tym człowieku stosunkowo niewiele mówi się w Ewangelii.

Pierwszy raz o nim powiedziane jest w pierwszym rozdziale Ewangelii Jana, gdzie czytamy o jego spotkaniu z Chrystusem i jak odnajduje on swojego brata i przyprowadza go do Jezusa. Wszyscy znają imię Szymona Piotra. Ale tego, który przyprowadził go do Chrystusa i po raz pierwszy świadczył mu o Nim, niewielu pamięta. Jak on miał na imię? „Andrzej, brat Szymona Piotra. ” (Jana 1:40). Andrzejowi przeznaczone było „grać drugoplanową rolę”, ale właśnie w tym widać szlachetność jego pięknej i wrażliwej duszy. W jednej chwili w Andrzeju nastąpiła ogromna przemiana i nagle całe jego życie wywróciło się do góry nogami. Stało się to tego pamiętnego dnia, gdy stojąc ze swoim nauczycielem - Janem Chrzcicielem ujrzeli Jezusa idącego w ich kierunku i Jan powiedział: „oto Baranek Boży.” (Jana 1:36).

Wcześniej Andrzej dużo słyszał od Jana o mającym przyjść Chrystusie - Mesjaszu, dlatego natychmiast poszedł za Nim i przez cały ten dzień jak powiedziano pozostał z Jezusem aż do dziesiątej godziny. (Jana 1:39). Oprócz tych miejsc, w których Andrzej jest wymieniony wraz z innymi apostołami, w Ewangelii wspomina się o nim tylko trzy razy. I ciekawe, że we wszystkich tych przypadkach Andrzej przyprowadza kogoś do Chrystusa. Zaraz po spotkaniu ze Zbawicielem, Andrzej spieszy by odnaleźć swojego brata Szymona, mówiąc mu: „znaleźliśmy Mesjasza.” (Jana 1:41) i prowadzi go do Chrystusa.

Później ponownie spotykamy się z Andrzejem, gdy ogromny tłum ludzi słucha Jezusa. Jest późno, ludzie muszą wracać do domu. Przez cały ten dzień nic nie jedli, a niektórzy mają przed sobą długą drogę. Nie było jedzenia, nie było pieniędzy na chleb dla takiej rzeszy i podczas gdy uczniowie dyskutowali między sobą, co zrobić, Andrzej przedkłada ofertę: „Jest tutaj chłopiec, który ma pięć chlebów jęczmiennych i dwie ryby, lecz cóż to jest na tak wielu? Wtedy Jezus powiedział: „Każcie ludziom usiąść. ” (Jana 6:9-10). Tylko jeden mały chłopiec, ale Andrzej zauważa go i przyprowadza do Zbawiciela. Chrystus bierze te pięć chlebów i dwie ryby i rozmnażając je nasyca tłum pięciu tysięcy głodnych ludzi.                 Tak, Andrzej jest człowiekiem z jednym talentem, z tym małym chłopcem. Inni go nie zauważyli. Ale przez to małe dziecko Pan mógł zaspokoić głód kilku tysięcy ludzi.

Po raz trzeci spotykamy się z Andrzejem w ostatnim tygodniu przebywania Jezusa Chrystusa na Ziemi. Wiele osób przybyło do Jerozolimy na święto Paschy. Wśród nich niektórzy to Hellenowie, czyli Grecy. Wcześniej słyszeli o Jezusie, a teraz chcą Go ujrzeć osobiście. Najpierw idą do Filipa „mówiąc: Panie, chcemy widzieć Jezusa. ” (Jana 12:21), ale Filip nie wie, co robić. Przecież Chrystus nie przyszedł do pogan, przyszedł do Izraela, tak myśli Filip. Kto pomoże mu wybrnąć z tej sytuacji? I tu Filip przypomniał sobie o Andrzeju. Razem idą do Jezusa. Tak wygląda historia Andrzeja zapisana w Ewangelii. Poza tym, że jego imię jest wymienione wśród apostołów, nic więcej o nim nie jest powiedziane. Cóż za szlachetna dusza i jak wiele można się nauczyć od tego człowieka z jednym talentem!

To, co przyciąga nas do Andrzeja, to to, że wszyscy możemy być rybakami ludzi. Nie każdemu z nas jest przeznaczone być Piotrem, który zarzucając sieć, przyprowadza tysiące dusz do Chrystusa, ale wszyscy możemy, tak jak Andrzej, przyprowadzać pojedynczych ludzi do Jezusa. Andrzej otrzymał jeden talent, którego nie zakopał, ale w pełni go wykorzystał. Pan wynagradza nie za widoczną skalę sukcesu, ale za wierność wobec Niego!

Zwróćmy uwagę na ostatnie miejsce, w którym wspomniany jest Andrzej, lecz nie osobiście, ale wśród dwunastu apostołów. W Objawieniu jest jednym z dwunastu kamieni węgielnych świętego miasta Boga, które zstępuje z nieba. Spójrzmy na to miasto i jego fundamenty, a przekonamy się, że Szymon nie miał bardziej wyeksponowanego ani rzucającego się w oczy miejsca, niż Andrzej: „Mur miasta miał dwanaście fundamentów, a na nich dwanaście imion dwunastu apostołów Baranka. ” (Obj. 21:14). Potwierdza to, że miasto Boże zostanie stworzone nie przez szlachetność i popularność jego budowniczych, ale przez ich wierność.

Człowiek z jednym talentem, który w pełni go wykorzysta, otrzyma nie mniejszą nagrodę niż ten, który otrzymał pięć czy dziesięć talentów. Gdyby dzieło Boże zależało tylko od tych, których uważamy za czołowych braci, to z pewnością ono by ucierpiało. Nie chcę nie doceniać Szymona Piotra, ale też chcę przypomnieć, że Andrzej był równie potrzebny, aby przyprowadzić Szymona do Chrystusa. Ten człowiek nie był ani pisarzem, ani poetą, on był w pełnym tego znaczenia słowa, człowiekiem z jednym talentem.                                               Zdarza się, że snując wielkie plany i marząc o wielkich rzeczach jutra, tracimy sprzyjające okazje, które dziś zastukały do naszych drzwi, i okaże się, że niezadowoleni z małych rzeczy, nie zrobiliśmy nic.

Pamiętamy, jakie cudowne świadectwo dał Pan o kobiecie, która rozbiła naczynie i wylała czysty i drogocenny olejek nardowy na Jego głowę. Chrystus powiedział: „Ona zrobiła, co mogła. ” (Mrk. 14:8). Andrzej też uczynił, co mógł. Przyprowadził swojego brata do Chrystusa. Nie siedział i nie czekał aż zaproponują mu mównicę, z której mógłby głosić. Uczynił, to co mógł, świadczył swojemu bratu o Mesjaszu, którego znalazł i przywiódł Piotra do Chrystusa. Być może jego świadectwo nie było tak składnie wyrażone, może nie do końca logiczne, ale wszystko to schodzi na dalszy plan, gdy w jego duszy płonie gorliwość, entuzjazm, ufność i ogień Bożej miłości.

Można wygłaszać wspaniałe kazania trzymając się przemyślanych punktów, a słowo nie dotrze do słuchaczy. Jeżeli Pan obdarzył nas tylko jednym talentem, to tym gorliwiej go wykorzystajmy. Nie czekajmy na spełnienie jutrzejszych marzeń, ale korzystajmy z przychylnych możliwości, które dziś pukają do naszych drzwi. Andrzej włożył wszystkie swoje siły i starania, aby pozyskać tę jedną duszę dla Pana i przyprowadzić ją do Chrystusa.

Szukajmy każdej okazji, aby przyprowadzić ludzkie dusze do Chrystusa. Przypomnijmy słowa mądrego Salomona: „Wszystko, co przedsięweźmie ręka twoja do czynienia, czyń według możności twojej. ” (Kaz. 9:10). Pan szuka w Tobie wierności, a jeśli dał Ci tylko jeden talent, to tym bardziej staraj się go wykorzystać. Kto wie, może przez swoje wierne świadectwo będziesz mógł przyprowadzić do Pana „tylko jednego chłopca”, przez którego Pan nakarmi tysiące ludzi chlebem Życia.                                                                                            A jeśli jeszcze nie miałeś osobistego spotkania z Chrystusem, to przyjdź do Niego i upewnij się, że jest Twoim Zbawicielem, a Twoje serce rozpali nieugaszony płomień Jego miłości. Niech Pan pomoże Ci uczynić to teraz. Amen.

Prześlij komentarz

Szukaj na tym blogu

Followers

Obsługiwane przez usługę Blogger.

OSTATNIE POSTY