RSS

Nikodem.


 Biblia składa się z 66 Ksiąg, 39 w Starym Testamencie i 27 w Nowym. Księgi biblijne początkowo nie były podzielone na rozdziały i wersety, ale każda Księga została napisana jako jednolity, ciągły tekst. Podzielenie ksiąg biblijnych na rozdziały przypisuje się angielskiemu duchownemu Stephenowi Langtonowi, późniejszemu arcybiskupowi Canterbury. Dokonał on tego w połowie XIII wieku, gdy wykładał na Uniwersytecie Paryskim. Jakieś 300 lat później, w połowie XVI stulecia, znany francuski uczony i drukarz Robert Estienne jeszcze bardziej ułatwił zadanie czytelnikom Biblii. Dokonał on podziału na wersety w Chrześcijańskich Pismach Greckich, znanych jako Nowy Testament, i zharmonizował go z systemami opracowanymi dla Pism Hebrajskich. W roku 1553 opublikował pierwszą kompletną Biblię w języku francuskim, zawierającą w zasadzie te same rozdziały i wersety, które są w większości dzisiejszych Biblii. To, że ten ogromny trud przyniósł wielki pożytek i wygodę w czytaniu i studiowaniu Biblii, to oczywiście zgodzimy się z tym. Pomyślmy, jak trudno i jak wiele czasu zajęłoby nam szukanie jakiegoś miejsca w Biblii bez tych podziałów. Ale pomimo tych korzyści płynących z tego podziału Biblii nie można powiedzieć, że w każdym przypadku okazał się on sukcesem. Są jednak i takie przypadki w których np. nie należy rozpoczynać nowego rozdziału, ponieważ taki podział przerywa myśl. Dlatego czytając jakąkolwiek Księgę Biblii powinniśmy zwracać mniejszą uwagę na rozdziały i wersety i czytać ją jako jedną całość.

Weźmy na przykład rozdział 3 Ewangelii Jana. To chyba jeden z bardziej znanych rozdziałów Biblii. Ci, którzy choć trochę znają Biblię zapewne znają treść tego rozdziału. Mówi on o pewnym faryzeuszu imieniem Nikodem, który przyszedł do Jezusa w nocy. Dalej Jan opisuje rozmowę, jaką Chrystus prowadził z Nikodemem. Podczas tej rozmowy Chrystus wypowiedział te cudowne słowa, które możemy nazwać sentencją Ewangelii Jana. „Tak bowiem Bóg umiłował świat, że dał swego jednorodzonego Syna, aby każdy, kto w niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. ” (Jana 3:16).

Zwróćmy teraz uwagę, jak ten rozdział 3 Ewangelii Jana zaczyna się: „A był pewien człowiek z faryzeuszy, imieniem Nikodem, dostojnik żydowski. ” (Jana 3:1). Jeśli weźmiemy tekst grecki, to przekonamy się, że ten 1 werset, gdyby został dosłownie przetłumaczony, brzmiałby tak: „Był wśród faryzeuszów pewien człowiek, imieniem Nikodem, dostojnik żydowski. ” To prawda, że ​​myśl się nie zmienia, ale zauważmy, że w tłumaczeniu ten pierwszy werset zaczyna się od litery „a”. „A był pewien człowiek z faryzeuszy...” Spójnik „a” służy do wyrażania przeciwieństw i kontrastów. Dlatego jeśli w Biblii jakiś rozdział zaczyna się od tego spójnika "a", wówczas należy zwrócić uwagę na to, co zostało powiedziane wcześniej. Tak więc rozdział 3 jest przedłużeniem tego, co zostało powiedziane w ostatniej części rozdziału 2. Nie powinno się tu rozpoczynać nowego rozdziału, ponieważ temat rozdziału 2 jest kontynuowany.

A co zostało powiedziane w ostatnich wersetach rozdziału 2: „Ale sam Jezus nie miał do nich zaufania, bo przejrzał wszystkich. ” O kim tu się mówi? O tych, którzy widząc cuda dokonane przez Chrystusa uwierzyli w Jego imię. Mówi się o nich, że Chrystus im nie zawierzył. Nie miał zaufania do tych ludzi. Dlaczego? Ponieważ wiara ich oparta na widzialnych cudach nie jest wiarą zbawczą. Taka wiara nikomu nie daje nowego życia. Najwyraźniej oni wierzyli, że On jest obiecanym Mesjaszem, bo nikt nie mógł czynić takich znaków i cudów jak On.

Ale zauważmy, że ich wiara była bez świadomości swoich grzechów, bez upamiętania. Oni nie przyjęli Jezusa jako swojego Zbawiciela, oni w ogóle nie szukali Zbawiciela, chcieli tylko Mesjasza ze wszystkimi błogosławieństwami Jego ziemskiego królestwa. Dlatego powiedziane jest, że Jezus „nie zaufał im”. On widział ich serca i poznał ich wszystkich. A dalej w ostatnim wersecie drugiego rozdziału jest powiedziane: „I od nikogo nie potrzebował świadectwa o człowieku; sam bowiem wiedział, co było w człowieku. ” I teraz, zaraz po tych słowach, czytamy: „A był pewien człowiek z faryzeuszy, imieniem Nikodem, dostojnik żydowski. Ten przyszedł do Jezusa w nocy...” (Jana 3:1-2). Widzimy więc, że historia Nikodema jest powiązana z tym, co zostało powiedziane na końcu rozdziału 2. Mówi się, że byli ludzie, którzy uwierzyli w Jego imię, ale którym Jezus nie ufał. Dlaczego? Ponieważ ich wiara opierała się na cudach dokonanych przez Chrystusa, a nie na uznaniu swojej grzeszności i potrzeby Zbawiciela. Chrystus nie mógł im zawierzyć.

W trzecim rozdziale mamy kontrast, wyjątek. W przeciwieństwie do tych, wspomnianych na końcu rozdziału 2, był człowiek z faryzeuszy imieniem Nikodem, któremu Chrystus mógł zawierzyć. Dlaczego? Ponieważ on pragnął osobistego spotkania z Jezusem, chciał osobiście poznać Chrystusa. Po to przyszedł do Niego. Nikodem nie zadowolił się wiarą, która uznawała jedynie, że Chrystus jest Mesjaszem, Nauczycielem, który przyszedł od Boga. Ta wiara nie zaspokajała pragnienia i pustki jego duszy. I tak, aby znaleźć prawdę, zadowolić swojego wewnętrznego człowieka, Nikodem przychodzi do Jezusa. Tym wyróżnił się od reszty tłumu, o którym mówi się, że oni uwierzyli. Ale uwierzyli nie dlatego, że czuli potrzebę zbawienia, ale dlatego, że widzieli cuda. Nie przeżyli prawdziwego nawrócenia. Ich wiara nie była wiarą zbawczą, ale był człowiek o imieniu Nikodem, który szczerze pragnął otrzymać coś więcej, niż dawała mu ta wiara. Jego dusza tęskniła za rzeczywistością i przychodzi do Jezusa wierząc, że otrzyma odpowiedź na nurtujące go pytania. Takim ludziom Chrystus zawsze powierzał samego Siebie. Zawsze mieli do Niego dostęp, czy to niewidomy żebrak - Bartymeusz, setnik kohorty - Korneliusz, Zacheusz, Maria Magdalena, trędowaty, złoczyńca na krzyżu, czy faryzeusz - Nikodem. Nie zdarzyło się tak, aby szukająca Go dusza nie miała dostępu do Jezusa, albo Jezus nie zaspokoił takiej duszy. Gdy Nikodem przyszedł do Jezusa, Jezus powiedział mu, co jest konieczne, aby wejść do Królestwa Bożego.

Ktoś zapyta: dlaczego Nikodem przyszedł do Jezusa w nocy? Zwykle tłumaczy się to tak, że Nikodem przyszedł w nocy, ponieważ bał się Żydów, zwłaszcza że był jednym z ich dostojników. Nie mogę się z tym zgodzić. Nie ma najmniejszych dowodów na to, by oskarżyć Nikodema o tchórzostwo. Wydaje mi się, że powodem mogło być to, że Jezus był tak zajęty w ciągu dnia, że ​​Nikodem mógł tylko w nocy porozmawiać z Panem w tak ważnej sprawie dotyczącej jego nieśmiertelnej duszy.                                                                                Nikodem był jednym z tych wielu, którzy widząc cuda dokonane przez Chrystusa uwierzyli w Jego imię. Widzimy to w jego słowach, gdy mówi do Jezusa: „Mistrzu! Wiemy, że przyszedłeś od Boga jako nauczyciel; nikt bowiem takich cudów czynić by nie mógł, jakie Ty czynisz, jeśliby Bóg z nim nie był. ” (Jana 3:2). On i wielu innych uwierzyło w to. Tak bardzo przekonujące były te cuda, których dokonał Chrystus, że nie można było nie uwierzyć, że przyszedł od Boga.

Są i dziś miliony ludzi, którzy wierzą, że Chrystus był Nauczycielem posłanym od Boga, a nawet, że jest Synem Bożym, a mimo to nie są dziećmi Bożymi. Podobnie jak ci ludzie wierzą w Jego imię, ale niestety możemy im powiedzieć, że Chrystus nie jest ich Zbawicielem. Dlaczego? Wierzą w Jego imię, ale nigdy nie zaufali Mu. Ich wiara, to nie wiara, która ożywia, która zbawia, ale wiara zmysłowa.

Drodzy przyjaciele, Pan zawsze daje odpowiedź duszy, która Go szuka. Dał ją i Nikodemowi. Spójrzmy, jak Chrystus odpowiedział temu nabożnemu człowiekowi, który uwierzył w imię Jego: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się kto nie narodzi na nowo, nie może ujrzeć Królestwa Bożego. ” (Jana 3:3). Co Chrystus chciał przez to powiedzieć? Nikodemie, nie wystarczy wierzyć w Boga i w to, że Jezus Chrystus jest Synem Bożym i Zbawicielem świata, nawet demony w to wierzą i drżą. Musisz narodzić się na nowo! Innymi słowy, człowiek musi się przemienić, musi stać się nowym stworzeniem. W nim musi się dokonać ten największy ze wszystkich cudów, gdy przez Boże działanie on staje się w pełnym tego słowa znaczeniu - nowym stworzeniem, staje się dzieckiem Bożym, członkiem wielkiej rodziny Bożej.

Ale ktoś zapyta: jak zatem wyjaśnić wszystkie miejsca w Biblii, które mówią, że jesteśmy zbawieni przez wiarę w Jezusa Chrystusa. Oto ci ludzie, o których jest powiedziane w rozdziale 2 Ewangelii Jana, wierzyli w imię Chrystusa, a jednak Chrystus nie miał do nich zaufania. Jak już wspominałem ich wiara opierała się na cudach dokonanych przez Chrystusa. A taka wiara nie wystarczy by być zbawionym.                                                             To ktoś powie: jaki więc był pożytek z tych wszystkich cudów? Dlaczego Chrystus je dokonywał? On je dokonywał po to, aby ci, którzy uwierzyli, że przyszedł od Boga, przyszli do Niego, tak jak Nikodem. Tylko wiara, która prowadzi człowieka do osobistego kontaktu z Jezusem, taka wiara zbawia. Wiara, która kończy się tylko na aprobacie i zgodzie, że Bóg jest, że Chrystus jest Synem Bożym, że jest Zbawicielem świata, nie jest w stanie zbawić człowieka. Tylko temu, kto przychodzi do Jezusa Chrystusa wyznając swój grzech, Chrystus powie takiej duszy – musisz narodzić się na nowo i ta wiara zbawia.

Mój przyjacielu, jeśli jeszcze nie uczyniłeś tego pierwszego kroku wiary, to uwierz, że Bóg nie może nic dla Ciebie zrobić. Musisz wyjść z tego tłumu, który tylko aprobuje chrześcijaństwo, zgadza się ze wszystkim, co mówi i naucza Biblia, ale który nie idzie dalej. Jeśli pragniesz życia wiecznego, musisz przyjść do Jezusa. Musisz mieć z Nim spotkanie na osobności. Uklęknij u Jego stóp, wyznaj Mu swój grzech i oddaj się Mu całkowicie, a stanie się z Toba ten cud – Ty staniesz się nowym człowiekiem. Jak mówi Chrystus: to „co się narodziło z ciała, ciałem jest, a co się narodziło z Ducha, duchem jest. ” (Jana 3:6). Prawdziwa ewangeliczna wiara nie kończy się tylko na aprobacie, ale wznosi się o stopień wyżej, ona prowadzi do Jezusa Chrystusa i przyjmuje Go jako swojego osobistego Zbawiciela. Każda dusza pragnąca przyjść do Niego niech wie, że zostanie przez Niego przyjęta. „tego, który przyjdzie do mnie, nie wyrzucę precz. ” — mówi Chrystus. (Jana 6:37). On teraz z wyciągniętymi rękoma mówi do każdego: „Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a Ja wam dam ukojenie. ” (Mat. 11:28).

Tak przyjacielu, wiesz, że Chrystus przyszedł od Boga, wierzysz, że On jest Synem Bożym i Zbawicielem grzeszników, tym niemniej jesteś obciążony grzechem. Powodem jest to, że nigdy nie przyszedłeś z tym brzemieniem do Jezusa Chrystusa. Jaki pożytek jest z tego, że wiesz i wierzysz, że On jest Zbawicielem, jeśli nie przyjąłeś Go jako swojego osobistego Wybawiciela i Zbawiciela. Jak wiele dusz idzie na wieczne męki, wiedząc i wierząc, że Chrystus jest Zbawicielem, ale które nigdy nie przyjęły Go osobiście.

Historia Nikodema mówi każdemu grzesznikowi, kimkolwiek jest, czy to szanowanym przez wszystkich, jak Nikodem czy jak złoczyńca wiszący na krzyżu, że Chrystus jest nam dostępny. On wie, co jest w każdym z nas i nie potrzebuje, aby ktokolwiek dawał Mu świadectwo o człowieku. Jeśli pragniesz szczerze zbawienia swojej duszy, przebaczenia grzechów, to On o tym wie i jest gotów przyjąć Cię takim, jakim jesteś.                                       Jak mówi autor Listu do Hebrajczyków: „nie ma stworzenia, które by się mogło ukryć przed nim, przeciwnie, wszystko jest obnażone i odsłonięte przed oczami tego, przed którym musimy zdać sprawę. ” (Hebr. 4:13). I tak „mając tak wielkiego arcykapłana, który przeszedł przez niebiosa, Jezusa, Syna Bożego, trzymajmy się mocno wyznania. Nie mamy bowiem najwyższego kapłana, który by nie mógł współczuć naszym słabościom, lecz kuszonego we wszystkim podobnie jak my, ale bez grzechu. ” (Hebr. 4:14-15).                     Posłuchaj przyjacielu tych wspaniałych słów pełnych nadziei dla każdej szczerej duszy szukającej zbawienia: „Przystąpmy więc z ufnością do tronu łaski, abyśmy dostąpili miłosierdzia i znaleźli łaskę ku pomocy w stosownej chwili. ” (Hebr. 4:16).                                Przyjdź do Chrystusa teraz, jak to uczynił Nikodem.                                                                        Mówisz: dla mnie jest za późno, ciemność nocy już mnie ogarnęła. Nie, On zawsze jest gotów Cię przyjąć, tak jak przyjął Nikodema. Uczyń to, a będziesz zbawiony. Amen.

Prześlij komentarz

Szukaj na tym blogu

Followers

Obsługiwane przez usługę Blogger.

OSTATNIE POSTY