Dlaczego mamy cztery Ewangelie?
W historii ludzkości nie było ani jednej osoby, o której powiedziano by lub napisano tyle, co o Jezusie Chrystusie. Jego życie na Ziemi w porównaniu z innymi było bardzo krótkie, tylko 33 i pół roku. Przez trzy i pół roku On chodził i służył wśród ludzi. Nie wiemy prawie nic o pozostałych trzydziestu latach, za wyjątkiem Jego narodzin, jednego wydarzenia z Jego dzieciństwa, gdy miał 12 lat i że, jak mówi Łukasz: „Jezusowi przybywało mądrości i wzrostu oraz łaski u Boga i u ludzi. „ (Łuk. 2:52). Wszystko, co o Nim zostało napisane i powiedziane, wydarzyło się podczas Jego trzyletniej posługi.
W Nowym Testamencie mamy cztery Księgi, które mówią o ziemskim życiu Jezusa Chrystusa. Są napisane przez czterech autorów: Mateusza, Marka, Łukasza i Jana. I tu mimowolnie pojawia się pytanie: dlaczego cztery Ewangelie, a nie jedna? Dlaczego Duch Święty nie polecił na przykład Markowi, Łukaszowi, Piotrowi, czy komuś innemu napisać jedną Księgę, która zawierałaby wszystko, co mamy teraz w czterech Ewangeliach. Przecież na co dzień ludzie tak piszą biografie, ale gdy Bóg chciał uwiecznić historię Swojego Syna, wybrał zupełnie inną metodę, polecił to uczynić czterem autorom. Przy tym należy zauważyć, że nie opisali oni całego życia Chrystusa, ani nawet niewielkiej jego części. Możemy sobie wyobrazić, jaka to byłaby księga, gdyby ktoś próbował ją napisać.
Spójrzmy, co apostoł Jan mówi na końcu swojej Ewangelii: „Wiele też innych rzeczy dokonał Jezus, które, gdyby miały być spisane jedna po drugiej, mniemam, że i cały świat nie pomieściłby ksiąg, które by należało napisać. „ (Jana 21:25). Ludzie próbowali streścić cztery Ewangelie, tzn. uczynić z nich jedną Księgę, dzieląc i sortując wszystkie wydarzenia w porządku chronologicznym, ale nie udało się im. Dlaczego? Ponieważ każdy autor pod natchnieniem Ducha Świętego dążył do określonego celu w swojej historii. Każdy miał swoje własne zadanie. Na przykład, wystarczy przeczytać jeden rozdział Ewangelii Mateusza i od razu staje się jasne, że zadaniem Mateusza było przedstawienie Jezusa jako Króla i Mesjasza. Ta Ewangelia została napisana z myślą o narodzie żydowskim. Nie oznacza to jednak, że ona nie jest skierowana do nas, ale przedstawia Jezusa Chrystusa tak, aby czytający ją Żyd zrozumiał, że Jezus jest ich obiecanym Mesjaszem.
Zwróćmy uwagę, jak wielokrotnie na stronicach Ewangelii Mateusza powtarza
się i spotyka takie wyrażenie, jak na przykład: „aby się wypełniło to, co zostało
powiedziane przez proroka. ” (Mat. 2:17,23;4:14;27:9). W tej
Ewangelii można znaleźć je co najmniej 14 razy. Mateusz nieustannie cytuje wypowiedzi
proroków Starego Testamentu i wskazuje, jak wypełniły się one w Panu Jezusie
Chrystusie, w ten sposób udowadniając, że naprawdę On był obiecanym Królem i
Mesjaszem. Dlatego na przykład Mateusz podaje nam szczegółową genealogię
Jezusa. Jeśli On jest Królem żydowskim, to należy to udowodnić przez jego
rodowód, że jest potomkiem Abrahama. Bóg obiecał, że w potomku Abrahama
wszystkie narody będą błogosławione, dlatego obiecany Mesjasz musi pochodzić od
Abrahama. To pierwsza rzecz, którą należało udowodnić.
Po drugie, Mesjasz musi pochodzić z rodu królewskiego, z rodu Dawida. Dlatego
tylko ten, kto był potomkiem w prostej linii od Abrahama i króla Dawida mógł
rościć sobie prawo do tronu królewskiego. Dlatego Mateusz mówi o narodzinach
Chrystusa i udowadnia, że pochodzi On z rodu królewskiego.
Zauważmy, że Mateusz rozpoczyna swoją Ewangelię
- „Rodowód
Jezusa Chrystusa, syna Dawidowego, syna Abrahamowego. " (Mat. 1:1).
Weźmy teraz Ewangelię Marka. Marek pisze swoją Ewangelię z zupełnie innego punktu widzenia. W tej Ewangelii Chrystus jest przedstawiony nie jako Król, ale jako sługa wykonujący wolę swego Ojca Niebiańskiego. W tej Ewangelii na przykład nie znajdziemy rodowodu Chrystusa. Jeśli Mateusz w swojej Ewangelii wskazuje, kim Chrystus był, to Marek w swojej Ewangelii podkreśla, co Chrystus uczynił. W Ewangelii Marka my spotykamy Chrystusa jako tego, o którym Izajasz prorokował takimi słowami: „Oto szczęśliwie się powiedzie mojemu słudze: Będzie nader wywyższony i bardzo wysoko wyniesiony. " (Iz. 52:13).
Łukasz także przedstawia nam Jezusa z innego punktu widzenia. W jego Ewangelii widzimy Chrystusa jako Człowieka doskonałego. Jego ulubionym wyrażeniem, gdy mówi o Chrystusie, jest - Syn Człowieczy, który stał się podobny do nas we wszystkim z wyjątkiem grzechu. Zwróćmy uwagę dalej, że w przeciwieństwie do genealogii Mateusza, Łukasz prowadzi rodowód Chrystusa wprost aż do Adama. Jezus stał się nowym Adamem, czyli jak nazywa Go Biblia - ostatnim Adamem, jedynym doskonałym Człowiekiem, który kiedykolwiek chodził tu na Ziemi.
Czwarta Ewangelia - Ewangelia Jana zmierza do innego celu, a mianowicie do udowodnienia, że Jezus jest Chrystusem, Synem Bożym, że jest Bogiem. Przeczytajmy uważnie tę Ewangelię, a zauważymy, że Jan od początku do końca prowadzi jeden temat: Boskość naszego Pana Jezusa Chrystusa. W tej Księdze przedstawione jest nam, że Ten, o którym aniołowie ogłosili pasterzom, Ten, który chodził tu na Ziemi przez trzydzieści trzy lata, który na koniec został ukrzyżowany na krzyżu Golgoty i który trzeciego dnia zmartwychwstał, był nikim innym, jak Panem chwały. Dlatego pewnego dnia „wszelkie kolano na niebie, na ziemi i pod ziemią musi się zgiąć przed Nim i wszelki język wyzna, że Jezus Chrystus jest Panem, ku chwale Boga Ojca. " (Fil. 2:10-11).
Drodzy przyjaciele, z Bożą pomocą chciałbym zacząć rozważanie tej Bożej Księgi - od Ewangelii Jana. Największym pragnieniem mojego serca i szczerej modlitwy jest, aby podczas rozważania tej wspaniałej Księgi został wywyższony i uwielbiony nasz Pan Jezus Chrystus. O dałby Pan, aby w wyniku tych rozważań my coraz bardziej byśmy miłowali naszego Zbawiciela, aby stał się On dla nas alfą i omegą, początkiem i końcem, aby był wszystkim we wszystkim. Proszę Pana, aby Duch Święty skierował nasze spojrzenie na Niego, sprawcę i dokończyciela naszej wiary - Jezusa.
Z tą modlitwą na ustach i gorącym pragnieniem w sercu zacznę rozważanie tej Ewangelii i choć może to wydawać się dziwne zacznę od przedostatniego rozdziału i dwóch ostatnich wersetów. W rozdziale 20 w wersetach 30 i 31 jest powiedziane: „I wiele innych cudów uczynił Jezus na oczach swoich uczniów, które nie są napisane w tej księdze. Lecz te są napisane, abyście wierzyli, że Jezus jest Chrystusem, Synem Bożym, i abyście wierząc, mieli życie w jego imieniu. „ Tak Jan kończy swoją historię o Chrystusie. Nie zamierza nic więcej dodawać, pozostał mu jeden ostatni rozdział. Zanim go napisał, mówi: „Te zaś są spisane, abyście wierzyli, że Jezus jest Chrystusem, Synem Boga, i abyście wierząc mieli żywot w imieniu jego. "
„Te zaś są spisane!„ Co Jan chce przez to powiedzieć? Spójrzmy: „I wiele innych cudów, które nie są spisane w tej księdze; Te zaś są spisane…” Tutaj widzimy kontrast - wiele nie spisane w tej księdze, ale z drugiej strony – te zaś są spisane. Pomyślmy, gdyby Jan spisał wszystko, co o Nim wiedział, wszystko, co osobiście usłyszał z ust Zbawiciela, wszystkie cuda, które on widział, to żadna księga nie zawarłaby tego wszystkiego. Jednak Jan tego nie uczynił. Zamiast tego wybrał tylko niektóre cuda dokonane przez Chrystusa, tylko niektóre zdarzenia z Jego ziemskiego życia, tylko kilka z Jego wypowiedzi.
Na przykład Jan nie mówi ani słowa o narodzinach Chrystusa, a myślę, że on mógłby
nam wiele powiedzieć o narodzinach Zbawiciela. Nikt oprócz Jana nie miał
bezpośredniego dostępu do najbardziej zaufanego źródła tych informacji, nie tylko
o narodzeniu Jezusa, ale nawet tego o Chrystusie, czego nikt inny nie mógł by
wiedzieć.
Czy pamiętacie, jak Chrystus wisząc na krzyżu powierzył swoją matkę Janowi,
mówiąc: „Oto
matka twoja”, a Maryi powiedział: „Niewiasto, oto syn twój”. Do końca swojego życia Maryja, matka Jezusa, była z Janem. Zgodnie ze
słowami Chrystusa ona została jego matką i czy myślicie, że on nie poznał
wszystkich szczegółów dotyczących narodzin Chrystusa, jego dzieciństwa, tego,
jak dorastał i wychowywał się w domu Józefa i Marii? Z pewnością poznał. A mimo
to w swojej Ewangelii Jan całkowicie pomija te pierwsze 30 lat ziemskiego życia
Zbawiciela. Czy nie wydaje się dziwne, że od rozdziału 12 do końca tej
Ewangelii (to więcej niż połowa Ewangelii) mówi się o ostatnim tygodniu życia
Jezusa Chrystusa? Połowa Ewangelii mówi tylko o tym, co wydarzyło się w ciągu
jednego tygodnia.
Wyobraźmy sobie, że ktoś podjąłby się napisania biografii znanej osoby i połowa jego książki dotyczyłaby tylko ostatniego tygodnia jego życia. Jak to wyjaśnić, że Jan tak nieproporcjonalnie rozłożył wydarzenia w życiu Chrystusa? Po pierwsze, w żadnym wypadku nie miał obowiązku przedstawić nam historię życia Zbawiciela. On mówi, że wybrał z wielu rzeczy, które dokonał Chrystus, tylko te wydarzenia, które uznał za wystarczające, aby czytelnik jego Księgi mógł uwierzyć, że Jezus jest Chrystusem - Synem Bożym i wierząc miał życie w Jego imieniu. To było jego zadanie. Nic więcej i nic mniej. On zdaje się mówić: to, co napisałem, wystarczy, aby czytający mógł się przekonać, tj. uwierzyć, że Jezus jest Synem Bożym i wierząc miał życie w Jego imieniu.
Mój przyjacielu, nie potrzebujesz niczego więcej. Musisz tylko poznać Chrystusa, uwierzyć w Niego, aby otrzymać życie wieczne. Dlaczego głosimy? Abyście uwierzyli i mieli życie wieczne, wierząc. Otóż, wiara jest absolutnie niezbędna, aby otrzymać zbawienie i życie wieczne „Bez wiary zaś nie można podobać się Bogu; kto bowiem przystępuje do Boga, musi uwierzyć, że On istnieje i że nagradza tych, którzy go szukają. „ (Hebr. 11:6). W tym celu została dana nam Biblia, dlatego Bóg każe nam głosić Słowo Boże, gdyż ”Wiara jest ze słuchania, a słuchanie - przez słowo Boże. " (Rzym. 10:17).
A o czym świadczy Słowo Boże? O
tym, w Kogo my powinniśmy wierzyć „Nie ma bowiem pod niebem żadnego innego
imienia danego ludziom, przez które moglibyśmy być zbawieni. „ (Dzieje 4:12). A
to imię to Jezus! Wiara w Jezusa rodzi nowe Boże życie. Wszystko zależy ot tego
jednego imienia.
„Lecz to jest napisane, abyście wierzyli, że Jezus jest Chrystusem,
Synem Bożym. ” i przyłączali się do kościoła i mieli życie. Czy tak jest
napisane? Nie i jeszcze raz nie. Tylko wierząc mieli życie w Jego imieniu.
Tylko On i tylko On może dać nam to Boże, a zatem i wieczne życie. „Abyście
wierząc, mieli życie w imieniu Jego. "
Co oznacza w imieniu Jego? Imię mówi o charakterze Chrystusa, mówi o tym wszystkim,
kim On jest i wszystkim, co On uczynił. To, co On dla nas uczynił jest ukryte w
Jego cudownym imieniu. To cudowne imię - Jezus, ma moc na niebie, moc w piekle
i moc tutaj, na naszej grzesznej ziemi. Jeśli uwierzymy w Jego imię, będziemy
zbawieni. Chwała i dziękczynienie Mu na wieki!
Mój przyjacielu, jeśli czujesz brzemię grzechu, to wiedz, że wybawienie znajdziesz tylko w Jezusie Chrystusie. Ci, którzy złożyli całą swoją nadzieję tylko w Nim, nigdy nie zginą. On mówi: „A ja daję im życie wieczne i nigdy nie zginą ani nikt nie wydrze ich z mojej ręki. „ (Jana 10:28). Życie, które daje Chrystus, jest wieczne i nikt nie może nam go odebrać. Przyjmując Jezusa Chrystusa możesz śmiało powiedzieć, że „ani śmierć, ani życie, ani teraźniejszość, ani przyszłość, ani wysokość, ani głębokość, ani żadne inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Bożej, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym. „ (Rzym. 8:39). Chwała Mu za to na wieki. Amen.