Za wszystko dziękujcie.
Jeśli jest jakaś prawda, o której należy głosić częściej i przynajmniej wymieniać ją w każdym nauczaniu i rozmowie - to prawda, o której mówi werset 18, rozdział 5, 1 Listu apostoła Pawła do Tesaloniczan. Spójrzmy, co tam się mówi: „Za wszystko dziękujcie. Taka jest bowiem wola Boga w Chrystusie Jezusie względem was. " Powiedziawszy: „Zawsze się radujcie. Nieustannie się módlcie ”, Paweł dodaje: „Za wszystko dziękujcie. "
Tę prawdę znajdziemy w całej Biblii. Powtarza się ona w takiej czy innej formie na prawie każdej stronie Pisma Świętego. Najszczęśliwsi są ci, którzy poznali ją nie tylko teoretycznie, ale praktycznie - za wszystko i zawsze dziękować Bogu. Cóż za mocne i przekonujące świadectwo dla niewierzących - widzieć radosnych i szczęśliwych chrześcijan. Ludzie mówią nam, że są realistami, że patrzą na życie praktycznie, dlatego mówią: nie interesują nas wasze nauczania i doktryny. Pokażcie nam, że wasza religia jest praktyczna, że naprawdę pomaga we wszelkich okolicznościach życia. Kochani, świat ma prawo żądać od nas takiego świadectwa. Gdyby ujrzeli, że mamy to, o czym głosimy i o czym świadczymy, wtedy byliby również zainteresowani naszym nauczaniem. Wielu z nich jest nieszczęśliwych, przepełnionych strachem i pomyślcie, że będąc w takim stanie, widzą radosnych, zadowolonych, spokojnych ludzi - jakie wtedy byłoby nasze świadectwo. Wtedy powiedzieliby: powiedzcie nam o tym, co macie i byliby gotowi nas wysłuchać. Jakież mocne i skuteczne byłoby nasze świadectwo, gdybyśmy byli takimi wierzącymi. Dlaczego jesteśmy tacy niezadowoleni, dlaczego myślimy, że jeśli nasze warunki lub okoliczności uległyby zmianie czy poprawie, tylko wtedy bylibyśmy szczęśliwi. Och, gdybym miał to czy tamto, byłbym radosnym chrześcijaninem. Otóż, zmiana okoliczności zewnętrznych warunków życia nie przyniesie ani spokoju, ani radości, ani tej satysfakcji, której szukamy. Nigdy!
Co sprawiło, że apostoł Paweł mógł powiedzieć: „Nauczyłem się poprzestawać na tym, co mam. Umiem się ograniczyć, umiem też żyć w obfitości; wszędzie i we wszystkim jestem wyćwiczony; umiem być nasycony, jak i głód cierpieć, obfitować i znosić niedostatek. „ (Fil. 4:11-12). W końcu powiedział to będąc w więzieniu. On daje nam odpowiedź w następnym wersecie: „Wszystko mogę w Chrystusie, który mnie umacnia. „ (Fil. 4:13). Oto i odpowiedź. Chwała i dziękczynienie Panu!
Co to znaczy? Jeśli dosłownie przetłumaczyć te słowa, to przeczytalibyśmy je przykładowo tak: jestem silny w napełniającym mnie, tj. w Jezusie Chrystusie, Który nieustannie napełnia mnie swoją mocą. Istotą chrześcijaństwa jest to, że gdy człowiek rodzi się na nowo, staje się dzieckiem Bożym, to wtedy napełnia go ta niesamowita moc. A ta moc to nic innego jak życie, nowe życie, którego wcześniej nie mieliśmy. To życie – to życie od Boga.
Ale ktoś zapyta: dlaczego, skoro jestem dzieckiem Bożym i mam to życie, dlaczego więc ono we mnie nie przejawia się? Tak, to pytanie jest istotne i zasługuje na dokładną odpowiedź. Zwróćmy uwagę, jak mówi apostoł Paweł w rozdziale 4 Listu do Filipian: „Bo nauczyłem się poprzestawać na tym, co mam. „ Zauważyliście, mówi: nauczyłem się. On, podobnie jak my wszyscy, przez narodzenie się na nowo wszedł do „szkoły Chrystusowej. „ Nauczanie w tej szkole ma dwa aspekty, po pierwsze: w tej szkole Duch Święty wprowadza nas we wszelką prawdę, On naucza i oznajmia nam fakty o naszej nowej pozycji jako wierzących w Jezusa Chrystusa. A podręcznikiem w tej szkole jest - Biblia. Duch Święty przez Słowo naucza nas, tych rzeczy których potrzebujemy.
Pamiętajmy jednak, że na tym nasza nauka szkolna nie kończy się. W tej szkole Chrystusowej Duch Święty, nasz Nauczyciel, będzie również udzielał nam i praktycznych lekcji. Jaki jest pożytek z tego, że znamy teorię, a w praktyce jesteśmy ignorantami. Sama wiedza bez doświadczenia nic nam nie da. Jeśli dobrze wyuczyłem i przyswoiłem sobie wszystkie fakty i teorię, wtedy to wszystko, czego się nauczyłem, muszę zastosować w praktyce, aby moja wiedza była nie tylko teorią, ale i doświadczeniem.
Słowo Boże uczy: dziękujcie za wszystko i podkreślając tę prawdę, Paweł dodaje: „Taka jest bowiem wola Boga w Chrystusie Jezusie względem was. „ (1Tes. 5:18). Co ja powinienem wiedzieć, abym mógł za wszystko dziękować Bogu? W końcu potrzebuję do tego jakichś podstaw, prawda? Na przykład: widzę, że wszystko układa się przeciwko mnie, wszystko, co postanawiam, nie wychodzi mi. Po prostu, mam pecha. I ktoś mi powie: dziękuj za wszystko. Ze sprzeciwem odpowiadam temu człowiekowi, jak możesz tego ode mnie żądać, podaj mi powód, potrzebuję argumentu, bym mógł za wszystko dziękować.
Tak, muszę wiedzieć dlaczego powinienem dziękować za wszystko, dlaczego we wszelkich okolicznościach mojego życia powinienem wielbić Boga? A pierwszą rzeczą, której muszę być pewien, to są moje osobiste relacje z Bogiem, niezależnie od tego, czy jestem dzieckiem Bożym, czy nie. Widzicie, Bóg postępuje ze swoimi dziećmi zupełnie inaczej niż z dziećmi tego świata. Ten, kto nie wierzy w Syna Bożego, mówi Słowo Boże, „na nim ciąży gniew Boży. „ (Jana 3:36). Oczywiście, te słowa nie dotyczą tych, którzy ”za wszystko dziękują.„ Jeśli należę do Boga, to oznacza, że On jest moim miłującym mnie Ojcem, wtedy nic nie może przydarzyć się mi bez Jego zgody. Ponadto wiem, że jeśli nawet ścieżki Boże są przede mną ukryte, niemniej jednak Biblia zapewnia mnie, że wszystko, co jest dopuszczone w moim życiu, służy mojemu dobru.
Na przykład, moje okoliczności życiowe nieustannie się zmieniają i dlatego nie mogę na nich polegać, muszę być niezależny od nich. Dlatego wszystkie okoliczności mojego życia muszę przyjąć jako dopuszczone przez Pana. One są instrumentem w rękach Bożych. Dzięki nim dokonuje On wielkiego i cudownego dzieła, przemieniając Swoje dziecko na obraz i podobieństwo Swojego Syna. Tak, niezależnie od tego jaka by nie była moja obecna sytuacja, ona jest tylko tymczasowa, przemijająca i w żadnym wypadku nie powinna pozbawiać mnie radości, jaką mam w Chrystusie Jezusie, wiedząc, że wszystko to służy dla mojego dobra i chwale mojego Pana. To właśnie są podstawowe fakty, których muszę się nauczyć w szkole Chrystusowej. One są konieczne, ale trzeba je przełożyć na praktykę, aby moja wiedza stała się doświadczeniem.
A jak to uczynić? Zacytuję jeden fragment Słowa Bożego, który da wyczerpującą odpowiedź na to pytanie. Mam na myśli wersety 6 i 7, rozdziału 4 Listu do Filipian. Czytamy tam następujące słowa: „Nie troszczcie się o nic, ale we wszystkim przez modlitwę i prośbę z dziękczynieniem niech wasze pragnienia będą znane Bogu. A pokój Boży, który przewyższa wszelkie zrozumienie, będzie strzegł waszych serc i myśli w Chrystusie Jezusie.„(Fil. 4:6-7). Po pierwsze, apostoł Paweł mówi tutaj, że trzeba przestać się martwić i troszczyć o cokolwiek materialnego w naszym życiu. Chrystus powiedział to samo w swoim Kazaniu na Górze. „Nie troszczcie się o wasze życie, co będziecie jeść albo co będziecie pić, ani o wasze ciało, w co będziecie się ubierać. „ (Mat. 6:25). Nie oznacza to jednak, że nie musimy pracować na nasze potrzeby życiowe. W 2 Liście do Tesaloniczan Paweł mówi: „Kto nie chce pracować, niechaj też nie je. „ (2Tes. 3:10). Paweł w Liście do Filipian ma jednak na myśli troskę, która wyczerpuje i przeszkadza człowiekowi, powoduje zgryzoty. Właśnie takiej troski musimy unikać. Ale apostoł na tym nie kończy. Zwróćmy uwagę, on mówi, że powodem tej troski są działania naszego serca i umysłu. „Pokój Boży, który przewyższa wszelkie zrozumienie, będzie strzegł waszych serc i myśli w Chrystusie Jezusie. „ Wszystkie nasze udręki, strapienia mają swój zaczątek w naszych sercach i myślach. Nasze serca i umysły są przepełnione naszymi troskami. Nam się nie podporządkowują.
Kto może kontrolować swoje serce i myśli? Ten stan troski jest poza sferą naszej kontroli. Dzieje się to niezależnie od nas. Czy przypominacie sobie czas w swoim życiu, gdy martwiliście się o coś lub o czymś. W żaden sposób nie można było zlikwidować uczucia niepokoju. Gdy szliśmy spać, myśli nie dawały spokoju, nie pozwalały zasnąć. Co byśmy dali za kilka godzin spokojnego snu, ale myśli nasze nie pozwalały nam zasnąć. One nie słuchały nas. Tak, my stajemy się ofiarami naszych myśli, dlatego nie wystarczy powiedzieć temu, kto martwi się i dręczy troskami - nie martw się, nie troszcz się. Konieczne jest wskazanie wyjścia z tej trudnej sytuacji. O jaki żałosny jest człowiek, który znajduje się w takim stanie. Jego świadectwo dla innych jest wtedy bezowocne.
A jak człowiek w takim stanie może wielbić i sławić Boga? Ale chwała Bogu jest wyjście z tej sytuacji. Ktoś zapyta: co powinniśmy czynić? Po pierwsze, mówi Paweł, musimy się modlić. Tu należy zauważyć, że Paweł dokonuje rozróżnienia między modlitwą, prośbą i dziękczynieniem. Co to znaczy modlić się? Modlitwa, która jest miła Bogu powinna zawsze zaczynać się od uwielbienia i oddania czci Bogu. My nie powinniśmy tak po prostu wyrywać się do Boga z naszymi potrzebami. Chrystus tak nie nauczał nas modlić się. Przychodzimy do Boga z uwielbieniem i słowami podziękowania. Nic tak nie pomoże nam w modlitwie jak właściwy początek, tak, jak naucza Słowo Boże.
Czy
zwróciliście uwagę na modlitwę Pana? Jak ona się zaczyna? „Ojcze nasz, któryś jest w niebie, święć
się imię twoje, przyjdź Królestwo twoje, Bądź
wola twoja, jak w niebie tak i na ziemi…„ (Łuk.
11:2-3). Połowa modlitwy jest poświęcona uwielbieniu, oddaniu czci i
wysławianiu Boga.
Spróbuj
drogi przyjacielu tak modlić się następnym razem. Zacznij myśleć o Bogu, o Jego
wielkości, o Jego mocy, miłości i miłosierdziu. Zacznij Go wychwalać, a
zauważysz, jak w Twoim sercu nagle zaczyna budzić się wiara, a gdy otworzysz się
i wyznasz swoje potrzeby przed Bogiem, nie będą one wydawały się Ci takie
ogromne i niemożliwe.
Mamy wielkiego Boga. On stworzył niebo i ziemię.
Jest pełen miłości i miłosierdzia. Oczywiście, On nie tylko może, ale chce Ci
pomóc. On jest Twoim miłującym Cię Ojcem. Możesz śmiało, szczerze i konkretnie
powiedzieć Mu, co ciąży Ci na sercu, a Twój niebiański Ojciec, który nie może
odmówić wołaniu Swojego dziecka z pewnością odpowie Ci. Chwała i dziękczynienie
Mu za wszystko!
Ale Paweł na tych słowach nie kończy. Kolejna i jednocześnie bardzo ważna część powinna pojawić się w naszej modlitwie. Tym elementem modlitwy jest - dziękczynienie. I tutaj najczęściej się mylimy. Uważamy, że bycie wdzięcznym nie jest takie ważne. Jeśli chcemy, aby pokój Boży strzegł serc naszych i myśli naszych w Chrystusie Jezusie, musimy dziękować Bogu za wszystko. A zacznijmy od modlitwy. „w modlitwie i błaganiach z dziękczynieniem powierzcie prośby wasze Bogu. „ Nic tak nie zachęca Boga by odpowiedzieć na nasze modlitwy i prośby, jak Duch wdzięczności. Ten dostaje więcej, kto więcej dziękuje. Jeśli ktoś by nam dziękował za to, co mu zrobiliśmy, to wtedy mimowolnie mamy ochotę uczynić dla takiej osoby jeszcze więcej. Ale człowiekowi niewdzięcznemu raczej nie będzie chciało się coś zrobić. Tak też jest i w modlitwie. Zacznijmy dziękować Bogu, dziękować Mu za wszystko co robimy. Wychwalajmy Go.
Co obiecuje Pan tym, którzy tak postępują, którzy dziękują Mu zawsze za wszystko? Spójrzmy na te słowa: „Pokój Boży, który przewyższa wszelki rozum strzec będzie serc waszych i myśli waszych w Chrystusie Jezusie. „ Cóż za wspaniała obietnica. Nie musi to jednak oznaczać, że nasza sytuacja życiowa się zmieni, może się nawet pogorszyć. Ważne jest, aby pokój Boży, który przewyższa wszelkie zrozumienie, strzegł serc i myśli naszych w Chrystusie Jezusie. Pokój Boży będzie naszą siłą, chroniącą nasze serce i myśli przed atakiem tych zmartwień i niepokojów.
Dokonuje tego sam Bóg. Naszą częścią modlitwy i prośby z dziękczynieniem jest przedstawienie Mu naszych pragnień, a Jego częścią jest zachowanie nas w mocy Jego pokoju w Chrystusie Jezusie. Ten, Który nie oszczędził Swojego Syna, ale Go wydał za nas wszystkich, czyż z Nim nie da nam wszystkiego.
Mój drogi przyjacielu, jeśli jeszcze nie przyjąłeś tego cennego daru zbawienia, który tak drogo odkupił dla Ciebie Syn Boży, przelewając na krzyżu Swoją drogocenną krew, to zanim będziesz mógł mieć ten cenny pokój Boży, musisz najpierw mieć pokój z Bogiem. Jak możesz pojednać się z Bogiem? Przyjmując Jego Syna - Jezusa Chrystusa jako swojego osobistego Zbawiciela. Twój grzech oddzielił Cię od Boga i dlatego musisz przede wszystkim pojednać się z Nim. Dlatego przyjdź do Niego takim, jakim jesteś, wyznaj Mu swój grzech, a On Cię przyjmie i przebaczy. Wtedy będziesz mieć pokój z Bogiem. Jaki wspaniały i niewysłowiony dar ofiaruje Ci Bóg, Ty zaś musisz go przyjąć. Niech Pan pomoże Ci uczynić to teraz. Amen!