Dwa spotkania: Nikodem i Samarytanka.
Pomimo faktu, że kanoniczna Biblia zawiera 66 oddzielnych ksiąg i pisana była przez wiele stuleci przez różnych autorów, to ona jest jedną całą Księgą inspirowaną przez jednego Autora - Ducha Świętego. Chociaż Biblia jest podzielona na osobne księgi, rozdziały i wersety, jest ona Księgą, z jednym, jedynym przesłaniem - o Bożym planie zbawienia człowieka.
Chcę zwrócić uwagę na niezwykłe połączenie trzeciego i czwartego rozdziału Ewangelii Jana. Być może ktoś powie, że między tymi dwoma rozdziałami jest duży kontrast i brak związku. Trzeci rozdział mówi o nawróceniu faryzeusza, dostojnika żydowskiego - Nikodema, a w czwartym rozdziale mówi się o Samarytance, grzesznicy.
Co łączy te dwa rozdziały? Wydaje się, że nie ma między nimi nic wspólnego! Tak, na pierwszy rzut oka wydaje się, że tak. Ale ten wyraźny kontrast między rozdziałami mówi nam tylko o spójności Pisma Świętego. To nie przypadek, że Duch Święty umieścił te dwie historie obok siebie. I chociaż między tymi dwoma ludźmi istnieje uderzający kontrast, znajdziemy w nich wspólny mianownik.
Dlaczego historie tych dwóch osób umieszcza się jedna po drugiej? Myślę, że odpowiedź otrzymamy, gdy porównamy te dwie osoby i to, jak przeżyli spotkanie z Jezusem Chrystusem i jaki był wynik tego spotkania.
Najpierw skupmy się na kontraście między Nikodemem a Samarytanką. Nikodem jest mężczyzną, Samarytanka - kobietą. Nikodem jest nazwany po imieniu, a imię kobiety z Samarii jest nam nieznane. Nikodem był Żydem, a ta kobieta była Samarytanką. Nikodem był znanym człowiekiem i zajmował wysoką pozycję zarówno w kręgach politycznych, jak i religijnych, a kobieta była zwykłą mieszkanką miasta. Nikodem miał dobrą opinię w społeczeństwie, był znany jako osoba wysoce moralna, cieszył się uznaniem i szacunkiem, podczas gdy Samarytanka, przeciwnie, prowadziła rozpusty styl życia.
Nikodem sam przyszedł do Jezusa, a tam sam Zbawiciel przyszedł do kobiety - Samarytanki. Spotkanie Nikodema z Jezusem odbywa się w nocy, a spotkanie Samarytanki z Jezusem - w południe. Chrystus mówi Nikodemowi o konieczności narodzenia się na nowo, a kobiecie - o darze Bożym i o żywej wodzie.
Dlaczego Duch Święty umieścił tych dwóch ludzi, tak różnych od siebie, w tekście obok siebie? Po to, aby pokazać nam powszechność zbawienia. Aby podkreślić, że u Boga nie ma względu na osobę, bo w Chrystusie nie ma Żyda ani Greka, nie ma niewolnika ani wolnego, nie ma mężczyzny ani kobiety, nie ma rasy czarnej, ani białej, „albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny„ , czy to Nikodem, czy Samarytanka, czy Maria Magdalena, czy zabójca na krzyżu. (Jana 3:16).
Drodzy przyjaciele, nie ma takiego człowieka, który by nie miał swobodnego dostępu do Jezusa Chrystusa i który nie znalazłaby w Nim pełnego usprawiedliwienia i przebaczenia grzechów. W tym zawiera się powszechność chrześcijaństwa.
Nie oznacza to jednak, że wszyscy będą zbawieni, jak niektórzy fałszywie uczą! Każdy z nas ma jednak szansę na zbawienie. Chrystus mówi: „tego, który do mnie przychodzi, nie wyrzucę precz. ” (Jana 6:37).
Bóg nikomu nie blokuje wstępu do Jego Królestwa, przeciwnie, On nie chce śmierci grzesznika, pragnie, aby wszyscy upamiętali się i przyjęli Jego dar zbawienia. I chociaż nie można sobie wyobrazić wyraźniejszego kontrastu między dwojgiem ludzi, niż między Nikodemem a Samarytanką, to jednak apostoł Jan umieszczając ich jedno po drugim, pokazuje nam, że każdy człowiek potrzebuje Chrystusa i że wszyscy bez wyjątku mają do Niego dostęp. Jeśli przez Nikodema autor mówi, że nikt nie może wystarczająco wysoko wywyższyć się przez dobre uczynki, by zostać zbawionym, to na przykładzie Samarytanki mówi coś przeciwnego: nikt nie może upaść tak nisko, aby Pan nie mógł go zbawić.
To nie przypadek, że Jan umieścił te dwa przykłady nawrócenia obok siebie i to na samym początku swojej Ewangelii i to nie przypadek, że kończą się słowami: „ten jest prawdziwie Zbawicielem świata. ” (Jana 4:42).
Mój przyjacielu, czy poznałeś Jezusa Chrystusa? Czy jest On Twoim Zbawicielem? Wiedz, że jesteś objęty Jego łaską i że potrzebujesz Go jako swojego Pana i Zbawiciela. Tak, Duch Święty przedstawiając nam jako przykład tych dwóch tak różnych ludzi, chce powiedzieć każdemu z nas, że zbawienie jest dostępne wszystkim i że wszyscy go potrzebują.
Ale aby w pełni zrozumieć znaczenie tych dwóch przykładów i to, co Pan chce przez nie nam powiedzieć, należy koniecznie zwrócić uwagę na podobieństwa między Nikodemem a Samarytanką. Zaskakujące jest to, że ani Nikodem, będąc głęboko religijnym człowiekiem, ani Samarytanka, która chwaliła się religią swoich ojców, nie mieli pojęcia o sprawach duchowych. Ich pojęcie o rzeczach duchowych było legalistyczne, dosłowne i fizyczne, ale wcale nie duchowe. Tak samo zareagowali, gdy Chrystus mówił im o prawdach duchowych. Zarówno Nikodemowi, jak i Samarytance przy studni Sychar, Chrystus powiedział o potrzebie przyjęcia nowego życia od Niego. Kiedy Chrystus rozmawiał z Nikodemem o nowym życiu, powiedział mu, że musi narodzić się na nowo.
Jak Nikodem to zrozumiał? Myślał, że Chrystus mówi mu o fizycznym narodzeniu. Nikodem odpowiada Panu: „Jakże się może człowiek narodzić, gdy jest stary? Czyż może powtórnie wejść do łona matki swojej i urodzić się? ” (Jana 3:4). A potem widzimy, gdy Chrystus zaczął mu wyjaśniać, że narodziny są duchowe, że dokonuje je Duch Boży, to w całkowitym zdumieniu Nikodem wykrzykuje: „Jakże to się stać może? ” I dalej Chrystus mówi: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci, co wiemy, to mówimy, i co widzieliśmy, o tym świadczymy, ale świadectwa naszego nie przyjmujecie. ” (Jana 3:9,11).
Bez względu na to, jakim by człowiek nie był religijnym lub jak bardzo moralnym, kulturalnym, wykształconym, ale będąc duszewnym, to znaczy nienarodzonym na nowo, on nie jest w stanie przyjąć tego, co pochodzi od Ducha Bożego, jak mówi apostoł Paweł: „człowiek zmysłowy (duszewny) nie przyjmuje tych rzeczy, które są z Ducha Bożego, bo są dlań głupstwem, i nie może ich poznać, gdyż należy je duchowo rozsądzać. „ (1Kor. 2:14). Widzimy, że Samarytanka jest w takim stanie. Kiedy Chrystus mówi jej o darze Bożym, o żywej wodzie, ona zaczyna mówić o głębokości studni i o jakiejś górze, na której jej przodkowie czcili Boga.
Zauważmy, że zarówno Nikodem, jak i Samarytanka interpretują prawdy duchowe z fizycznego i czysto materialnego punktu widzenia. Ani Samarytanka, ani Nikodem nie mieli najmniejszego pojęcia o prawdach duchowych. I od nich reszta ludzkości nie różni się niczym. Jak mówi Słowo Boże, książę tego świata zaślepił wszystkich w odniesieniu do życia duchowego, wszyscy byliśmy umarli przez upadki i grzechy nasze, aż „Bóg, który jest bogaty w miłosierdzie, dla wielkiej miłości swojej, którą nas umiłował„ , ożywił nas do nowego życia w Chrystusie Jezusie. (Ef. 2:1-6).
I spójrzmy, jak bardzo zwodnicza jest nasza grzeszna natura: zarówno Nikodem, jak i Samarytanka uważali się za prawych w swoich oczach. Nikodem liczył na swoje zasługi religijne, a Samarytanka na przesądy i tradycje religijne. Jednak w głębi serca zarówno Nikodem, jak i Samarytanka pragnęli najważniejszej rzeczy, której nie mieli. I ta tęsknota, jak magnes, przyciągnęła ich do źródła życia - Jezusa Chrystusa.
Oni duchowo byli zgubionymi grzesznikami i dlatego pozbawieni byli chwały Bożej. To było przyczyną ich wszystkich problemów. Pod tym względem nie różnili się od siebie. Byli religijnymi, ale grzesznikami.
Co to znaczy być zgubionym? W Liście do Rzymian apostoł Paweł mówi: „Wszyscy zboczyli, razem stali się nieużytecznymi...” (Rzym. 3:12). To właśnie oznacza zgubienie. Wszyscy świadomie odstąpiliśmy ze ścieżki, to znaczy wszyscy zboczyliśmy z drogi Bożej. Bóg przez proroka Izajasza mówi, że celowo i świadomie opuściliśmy Bożą drogę: „Wszyscy jak owce zbłądziliśmy, każdy z nas na własną drogę zboczył. ” (Iz. 53:6).
Tak, poczynając od Księgi Rodzaju, w Edenie, gdzie człowiek skrywał się od Boga między drzewami w ogrodzie, aż do Księgi proroka Malachiasza, ostatniej księgi Starego Testamentu w której Bóg mówi: „wy zboczyliście z drogi…” (Mal. 2:8), my czytamy historię człowieka, który zgrzeszył przeciwko miłości Bożej, człowieka, który odrzuca Jego łaskę. Ale równolegle z tą godną ubolewania historią zgubionej ludzkości mamy inną historię, historię człowieka, który szuka Boga - Boga, Który pragnie zbawić ginącą ludzkość.
Czytając tę historię u człowiek nie ma już miejsca na dumę. Albowiem od stóp aż do wierzchu głowy jest zepsuty, a jednak Bóg go miłuje. Człowiek zbuntował się przeciwko Bogu, zostawił Go, wzgardził Świętym, odwrócił się tyłem do Niego. I wtedy Bóg przejmuje inicjatywę, aby go zbawić.
Mówią nam, że w człowieku pozostała jakaś cząstka boskości, jakaś część dobroci i on przy Bożej pomocy powinien ją rozgrzać i wtedy rzekomo zostanie zbawiony. Ale, niestety, można pomóc zmęczonemu, choremu, rannemu, wyczerpanemu, ale nie martwemu!
Mój przyjacielu, Ty potrzebujesz więcej niż pomocy. Nie polegaj na jakiejś boskiej cząstce w sobie. Ty jej nie masz! Bez Boga i bez Chrystusa jesteś całkowicie martwy. Jesteś martwy przez grzechy i występki swoje. Ty nie potrzebujesz pomocy, potrzebujesz nowego życia i tylko Bóg przez Swojego Syna może Ci je dać. Ty musisz uczynić tylko jedną rzecz - uwierzyć! Ale nawet Twoja wiara jest darem od Boga. Bóg przez proroka Izajasza mówi: „Objawiłem się tym, którzy się o mię nie pytali; znalezionym jest od tych, którzy mię nie szukali. ” (Iz. 65:1). Na zbawienie Boże nie tylko nie zasłużyli Ci, którzy je otrzymali, ale nawet nie szukali go. Do każdego, kto stał się dzieckiem Bożym możemy odnieść słowa wypowiedziane przez Chrystusa o jego uczniach: „Nie wy mnie wybraliście, ale Ja was wybrałem...” (Jana 15:16).
Wszyscy szliśmy własną drogą, ścieżką grzechu i występków i byliśmy obojętni na wezwanie Boże i nie myśleliśmy o dobru naszej nieśmiertelnej duszy, dopóki Chrystus nas nie uchwycił.
Jak wyraźnie zilustrowane to jest w nawróceniu Samarytanki! Chrystus znalazł kobietę, która Go nie szukała. Przyszła do studni, by nabrać wody, ona nie miała zamiaru szukać zbawienia swojej grzesznej duszy o tej godzinie. Nie mogła nawet wiedzieć, że w danej chwili będzie tam Pan. Jezus przejął inicjatywę, jako pierwszy poprosił kobietę, aby dała Mu wody. Inicjatorem tego spotkania był sam Bóg. Syn Boży idzie przez Samarię, aby tam spotkać Samarytankę i zbawić ją. Czy mogła ona pochwalić się czymkolwiek, że szukała zbawienia, że przyszła do Chrystusa, aby prosić Go o wodę żywą? Nie! Sam Chrystus przyszedł do Samarii, aby znaleźć i zbawić tę grzesznicę.
I tak pisana jest historia każdej zbawionej duszy. Bóg ją znalazł i zbawił! Pan wziął na Siebie inicjatywę jej zbawienia.
Spójrzmy także na Abrahama. Bóg chwały ukazał się Abrahamowi w Mezopotamii, gdzie służył on innym bogom, Bóg sam wziął go i przyprowadził do ziemi obiecanej. Tak było i z Jakubem. Kiedy Jakub oszukawszy brata swego uciekł do Haranu, Bóg objawił mu się nocą na pustyni. O Mojżeszu powiedziane jest, że kiedy poprowadził stado daleko na pustynię, tam ukazał mu się Bóg pośród gorejącego krzewu.
W każdym przypadku Bóg odnalazł duszę, która Go nie szukała. Tak też było z Zacheuszem: Chrystus znalazł go siedzącego na gałęzi drzewa figowego. „Zacheuszu -mówi mu Chrystus: zejdź śpiesznie, gdyż dziś muszę zatrzymać się w twoim domu. ” (Łuk. 19:5). Saul z Tarsu, prześladowca dzieci Bożych, spotyka Jezusa Chrystusa w drodze do Damaszku. Czy szukał Chrystusa? Nie. O Lidii powiedziane jest, że „Pan otworzył jej serce, tak iż skłaniała się do tego, co mówił Paweł. „ (Dzieje 16:11-15).
Mój przyjacielu, jeśli miłujesz Boga, to tylko dlatego, że On pierwszy Cię umiłował. Jeśli nie jesteś jeszcze zbawiony, to nie znaczy, że jesteś wolny od odpowiedzialności. Przeciwnie, na Tobie jest wielka odpowiedzialność, ponieważ to, czego Bóg wymaga od Ciebie, jesteś w stanie uczynić. Gdy zapytali Chrystusa: „Cóż mamy czynić, aby wykonywać dzieła Boże? Jezus odpowiedział im: „To dzieło Boże: wierzyć w Tego, którego On posłał ”, to znaczy w Jezusa Chrystusa. (Jana 6:28-29).
Ty mówisz: to wszystko? Tak, ponieważ jest to wiara Boża, wiara, która rodzi prawdziwą pokutę i daje życie wieczne. Słowo Boże mówi: „Kto wierzy w Syna, ma żywot wieczny; kto zaś nie słucha Syna, nie ujrzy żywota, lecz gniew Boży ciąży na nim. ” (Jana 3:36).
Uwierz, a otrzymasz życie wieczne. Niech Pan Ci w tym dopomoże! Amen.
Chcę zwrócić uwagę na niezwykłe połączenie trzeciego i czwartego rozdziału Ewangelii Jana. Być może ktoś powie, że między tymi dwoma rozdziałami jest duży kontrast i brak związku. Trzeci rozdział mówi o nawróceniu faryzeusza, dostojnika żydowskiego - Nikodema, a w czwartym rozdziale mówi się o Samarytance, grzesznicy.
Co łączy te dwa rozdziały? Wydaje się, że nie ma między nimi nic wspólnego! Tak, na pierwszy rzut oka wydaje się, że tak. Ale ten wyraźny kontrast między rozdziałami mówi nam tylko o spójności Pisma Świętego. To nie przypadek, że Duch Święty umieścił te dwie historie obok siebie. I chociaż między tymi dwoma ludźmi istnieje uderzający kontrast, znajdziemy w nich wspólny mianownik.
Dlaczego historie tych dwóch osób umieszcza się jedna po drugiej? Myślę, że odpowiedź otrzymamy, gdy porównamy te dwie osoby i to, jak przeżyli spotkanie z Jezusem Chrystusem i jaki był wynik tego spotkania.
Najpierw skupmy się na kontraście między Nikodemem a Samarytanką. Nikodem jest mężczyzną, Samarytanka - kobietą. Nikodem jest nazwany po imieniu, a imię kobiety z Samarii jest nam nieznane. Nikodem był Żydem, a ta kobieta była Samarytanką. Nikodem był znanym człowiekiem i zajmował wysoką pozycję zarówno w kręgach politycznych, jak i religijnych, a kobieta była zwykłą mieszkanką miasta. Nikodem miał dobrą opinię w społeczeństwie, był znany jako osoba wysoce moralna, cieszył się uznaniem i szacunkiem, podczas gdy Samarytanka, przeciwnie, prowadziła rozpusty styl życia.
Nikodem sam przyszedł do Jezusa, a tam sam Zbawiciel przyszedł do kobiety - Samarytanki. Spotkanie Nikodema z Jezusem odbywa się w nocy, a spotkanie Samarytanki z Jezusem - w południe. Chrystus mówi Nikodemowi o konieczności narodzenia się na nowo, a kobiecie - o darze Bożym i o żywej wodzie.
Dlaczego Duch Święty umieścił tych dwóch ludzi, tak różnych od siebie, w tekście obok siebie? Po to, aby pokazać nam powszechność zbawienia. Aby podkreślić, że u Boga nie ma względu na osobę, bo w Chrystusie nie ma Żyda ani Greka, nie ma niewolnika ani wolnego, nie ma mężczyzny ani kobiety, nie ma rasy czarnej, ani białej, „albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny„ , czy to Nikodem, czy Samarytanka, czy Maria Magdalena, czy zabójca na krzyżu. (Jana 3:16).
Drodzy przyjaciele, nie ma takiego człowieka, który by nie miał swobodnego dostępu do Jezusa Chrystusa i który nie znalazłaby w Nim pełnego usprawiedliwienia i przebaczenia grzechów. W tym zawiera się powszechność chrześcijaństwa.
Nie oznacza to jednak, że wszyscy będą zbawieni, jak niektórzy fałszywie uczą! Każdy z nas ma jednak szansę na zbawienie. Chrystus mówi: „tego, który do mnie przychodzi, nie wyrzucę precz. ” (Jana 6:37).
Bóg nikomu nie blokuje wstępu do Jego Królestwa, przeciwnie, On nie chce śmierci grzesznika, pragnie, aby wszyscy upamiętali się i przyjęli Jego dar zbawienia. I chociaż nie można sobie wyobrazić wyraźniejszego kontrastu między dwojgiem ludzi, niż między Nikodemem a Samarytanką, to jednak apostoł Jan umieszczając ich jedno po drugim, pokazuje nam, że każdy człowiek potrzebuje Chrystusa i że wszyscy bez wyjątku mają do Niego dostęp. Jeśli przez Nikodema autor mówi, że nikt nie może wystarczająco wysoko wywyższyć się przez dobre uczynki, by zostać zbawionym, to na przykładzie Samarytanki mówi coś przeciwnego: nikt nie może upaść tak nisko, aby Pan nie mógł go zbawić.
To nie przypadek, że Jan umieścił te dwa przykłady nawrócenia obok siebie i to na samym początku swojej Ewangelii i to nie przypadek, że kończą się słowami: „ten jest prawdziwie Zbawicielem świata. ” (Jana 4:42).
Mój przyjacielu, czy poznałeś Jezusa Chrystusa? Czy jest On Twoim Zbawicielem? Wiedz, że jesteś objęty Jego łaską i że potrzebujesz Go jako swojego Pana i Zbawiciela. Tak, Duch Święty przedstawiając nam jako przykład tych dwóch tak różnych ludzi, chce powiedzieć każdemu z nas, że zbawienie jest dostępne wszystkim i że wszyscy go potrzebują.
Ale aby w pełni zrozumieć znaczenie tych dwóch przykładów i to, co Pan chce przez nie nam powiedzieć, należy koniecznie zwrócić uwagę na podobieństwa między Nikodemem a Samarytanką. Zaskakujące jest to, że ani Nikodem, będąc głęboko religijnym człowiekiem, ani Samarytanka, która chwaliła się religią swoich ojców, nie mieli pojęcia o sprawach duchowych. Ich pojęcie o rzeczach duchowych było legalistyczne, dosłowne i fizyczne, ale wcale nie duchowe. Tak samo zareagowali, gdy Chrystus mówił im o prawdach duchowych. Zarówno Nikodemowi, jak i Samarytance przy studni Sychar, Chrystus powiedział o potrzebie przyjęcia nowego życia od Niego. Kiedy Chrystus rozmawiał z Nikodemem o nowym życiu, powiedział mu, że musi narodzić się na nowo.
Jak Nikodem to zrozumiał? Myślał, że Chrystus mówi mu o fizycznym narodzeniu. Nikodem odpowiada Panu: „Jakże się może człowiek narodzić, gdy jest stary? Czyż może powtórnie wejść do łona matki swojej i urodzić się? ” (Jana 3:4). A potem widzimy, gdy Chrystus zaczął mu wyjaśniać, że narodziny są duchowe, że dokonuje je Duch Boży, to w całkowitym zdumieniu Nikodem wykrzykuje: „Jakże to się stać może? ” I dalej Chrystus mówi: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci, co wiemy, to mówimy, i co widzieliśmy, o tym świadczymy, ale świadectwa naszego nie przyjmujecie. ” (Jana 3:9,11).
Bez względu na to, jakim by człowiek nie był religijnym lub jak bardzo moralnym, kulturalnym, wykształconym, ale będąc duszewnym, to znaczy nienarodzonym na nowo, on nie jest w stanie przyjąć tego, co pochodzi od Ducha Bożego, jak mówi apostoł Paweł: „człowiek zmysłowy (duszewny) nie przyjmuje tych rzeczy, które są z Ducha Bożego, bo są dlań głupstwem, i nie może ich poznać, gdyż należy je duchowo rozsądzać. „ (1Kor. 2:14). Widzimy, że Samarytanka jest w takim stanie. Kiedy Chrystus mówi jej o darze Bożym, o żywej wodzie, ona zaczyna mówić o głębokości studni i o jakiejś górze, na której jej przodkowie czcili Boga.
Zauważmy, że zarówno Nikodem, jak i Samarytanka interpretują prawdy duchowe z fizycznego i czysto materialnego punktu widzenia. Ani Samarytanka, ani Nikodem nie mieli najmniejszego pojęcia o prawdach duchowych. I od nich reszta ludzkości nie różni się niczym. Jak mówi Słowo Boże, książę tego świata zaślepił wszystkich w odniesieniu do życia duchowego, wszyscy byliśmy umarli przez upadki i grzechy nasze, aż „Bóg, który jest bogaty w miłosierdzie, dla wielkiej miłości swojej, którą nas umiłował„ , ożywił nas do nowego życia w Chrystusie Jezusie. (Ef. 2:1-6).
I spójrzmy, jak bardzo zwodnicza jest nasza grzeszna natura: zarówno Nikodem, jak i Samarytanka uważali się za prawych w swoich oczach. Nikodem liczył na swoje zasługi religijne, a Samarytanka na przesądy i tradycje religijne. Jednak w głębi serca zarówno Nikodem, jak i Samarytanka pragnęli najważniejszej rzeczy, której nie mieli. I ta tęsknota, jak magnes, przyciągnęła ich do źródła życia - Jezusa Chrystusa.
Oni duchowo byli zgubionymi grzesznikami i dlatego pozbawieni byli chwały Bożej. To było przyczyną ich wszystkich problemów. Pod tym względem nie różnili się od siebie. Byli religijnymi, ale grzesznikami.
Co to znaczy być zgubionym? W Liście do Rzymian apostoł Paweł mówi: „Wszyscy zboczyli, razem stali się nieużytecznymi...” (Rzym. 3:12). To właśnie oznacza zgubienie. Wszyscy świadomie odstąpiliśmy ze ścieżki, to znaczy wszyscy zboczyliśmy z drogi Bożej. Bóg przez proroka Izajasza mówi, że celowo i świadomie opuściliśmy Bożą drogę: „Wszyscy jak owce zbłądziliśmy, każdy z nas na własną drogę zboczył. ” (Iz. 53:6).
Tak, poczynając od Księgi Rodzaju, w Edenie, gdzie człowiek skrywał się od Boga między drzewami w ogrodzie, aż do Księgi proroka Malachiasza, ostatniej księgi Starego Testamentu w której Bóg mówi: „wy zboczyliście z drogi…” (Mal. 2:8), my czytamy historię człowieka, który zgrzeszył przeciwko miłości Bożej, człowieka, który odrzuca Jego łaskę. Ale równolegle z tą godną ubolewania historią zgubionej ludzkości mamy inną historię, historię człowieka, który szuka Boga - Boga, Który pragnie zbawić ginącą ludzkość.
Czytając tę historię u człowiek nie ma już miejsca na dumę. Albowiem od stóp aż do wierzchu głowy jest zepsuty, a jednak Bóg go miłuje. Człowiek zbuntował się przeciwko Bogu, zostawił Go, wzgardził Świętym, odwrócił się tyłem do Niego. I wtedy Bóg przejmuje inicjatywę, aby go zbawić.
Mówią nam, że w człowieku pozostała jakaś cząstka boskości, jakaś część dobroci i on przy Bożej pomocy powinien ją rozgrzać i wtedy rzekomo zostanie zbawiony. Ale, niestety, można pomóc zmęczonemu, choremu, rannemu, wyczerpanemu, ale nie martwemu!
Mój przyjacielu, Ty potrzebujesz więcej niż pomocy. Nie polegaj na jakiejś boskiej cząstce w sobie. Ty jej nie masz! Bez Boga i bez Chrystusa jesteś całkowicie martwy. Jesteś martwy przez grzechy i występki swoje. Ty nie potrzebujesz pomocy, potrzebujesz nowego życia i tylko Bóg przez Swojego Syna może Ci je dać. Ty musisz uczynić tylko jedną rzecz - uwierzyć! Ale nawet Twoja wiara jest darem od Boga. Bóg przez proroka Izajasza mówi: „Objawiłem się tym, którzy się o mię nie pytali; znalezionym jest od tych, którzy mię nie szukali. ” (Iz. 65:1). Na zbawienie Boże nie tylko nie zasłużyli Ci, którzy je otrzymali, ale nawet nie szukali go. Do każdego, kto stał się dzieckiem Bożym możemy odnieść słowa wypowiedziane przez Chrystusa o jego uczniach: „Nie wy mnie wybraliście, ale Ja was wybrałem...” (Jana 15:16).
Wszyscy szliśmy własną drogą, ścieżką grzechu i występków i byliśmy obojętni na wezwanie Boże i nie myśleliśmy o dobru naszej nieśmiertelnej duszy, dopóki Chrystus nas nie uchwycił.
Jak wyraźnie zilustrowane to jest w nawróceniu Samarytanki! Chrystus znalazł kobietę, która Go nie szukała. Przyszła do studni, by nabrać wody, ona nie miała zamiaru szukać zbawienia swojej grzesznej duszy o tej godzinie. Nie mogła nawet wiedzieć, że w danej chwili będzie tam Pan. Jezus przejął inicjatywę, jako pierwszy poprosił kobietę, aby dała Mu wody. Inicjatorem tego spotkania był sam Bóg. Syn Boży idzie przez Samarię, aby tam spotkać Samarytankę i zbawić ją. Czy mogła ona pochwalić się czymkolwiek, że szukała zbawienia, że przyszła do Chrystusa, aby prosić Go o wodę żywą? Nie! Sam Chrystus przyszedł do Samarii, aby znaleźć i zbawić tę grzesznicę.
I tak pisana jest historia każdej zbawionej duszy. Bóg ją znalazł i zbawił! Pan wziął na Siebie inicjatywę jej zbawienia.
Spójrzmy także na Abrahama. Bóg chwały ukazał się Abrahamowi w Mezopotamii, gdzie służył on innym bogom, Bóg sam wziął go i przyprowadził do ziemi obiecanej. Tak było i z Jakubem. Kiedy Jakub oszukawszy brata swego uciekł do Haranu, Bóg objawił mu się nocą na pustyni. O Mojżeszu powiedziane jest, że kiedy poprowadził stado daleko na pustynię, tam ukazał mu się Bóg pośród gorejącego krzewu.
W każdym przypadku Bóg odnalazł duszę, która Go nie szukała. Tak też było z Zacheuszem: Chrystus znalazł go siedzącego na gałęzi drzewa figowego. „Zacheuszu -mówi mu Chrystus: zejdź śpiesznie, gdyż dziś muszę zatrzymać się w twoim domu. ” (Łuk. 19:5). Saul z Tarsu, prześladowca dzieci Bożych, spotyka Jezusa Chrystusa w drodze do Damaszku. Czy szukał Chrystusa? Nie. O Lidii powiedziane jest, że „Pan otworzył jej serce, tak iż skłaniała się do tego, co mówił Paweł. „ (Dzieje 16:11-15).
Mój przyjacielu, jeśli miłujesz Boga, to tylko dlatego, że On pierwszy Cię umiłował. Jeśli nie jesteś jeszcze zbawiony, to nie znaczy, że jesteś wolny od odpowiedzialności. Przeciwnie, na Tobie jest wielka odpowiedzialność, ponieważ to, czego Bóg wymaga od Ciebie, jesteś w stanie uczynić. Gdy zapytali Chrystusa: „Cóż mamy czynić, aby wykonywać dzieła Boże? Jezus odpowiedział im: „To dzieło Boże: wierzyć w Tego, którego On posłał ”, to znaczy w Jezusa Chrystusa. (Jana 6:28-29).
Ty mówisz: to wszystko? Tak, ponieważ jest to wiara Boża, wiara, która rodzi prawdziwą pokutę i daje życie wieczne. Słowo Boże mówi: „Kto wierzy w Syna, ma żywot wieczny; kto zaś nie słucha Syna, nie ujrzy żywota, lecz gniew Boży ciąży na nim. ” (Jana 3:36).
Uwierz, a otrzymasz życie wieczne. Niech Pan Ci w tym dopomoże! Amen.