Serce Pasterza.
W 1 Liście do Tesaloniczan w rozdziale 2, wersetach od 6 do 8 apostoł Paweł pisze: „Nie szukaliśmy też chwały u ludzi ani u was, ani u innych, Chociaż jako apostołowie Chrystusa mogliśmy być w wielkim poważaniu; przeciwnie, byliśmy pośród was łagodni jak żywicielka, otaczająca troskliwą opieką swoje dzieci. Żywiliśmy dla was taką życzliwość, iż gotowi byliśmy nie tylko użyczyć wam ewangelii Bożej, ale i dusze swoje oddać, ponieważ was umiłowaliśmy. „
Czyje są to słowa? Gdy wnikniemy nie tylko w ich znaczenie, ale także w ducha tych słów, to przekonamy się, że to mówi nie jakiś profesjonalny przywódca religijny, ale tu słychać echo słów Tego, Który powiedział: „Ja jestem dobrym pasterzem...” (Jana 10:11). Te słowa są nasycone Duchem strażnika naszych dusz, Pasterza, Który oddał życie za Swoje owce. W tym rozdziale 2 przedstawiony jest nam sługa Boży, pasterz odpowiadający Bożemu ideałowi.
Dlatego dzisiejsze rozważanie chciałbym poświęcić odpowiedzi na pytanie: co znaczy słowo pasterz? Jak należy rozumieć to słowo w sensie biblijnym? Apostoł Piotr pisze w swoim Liście: „Starszych więc wśród was napominam, jako również starszy... Paście trzodę Bożą. „ (1Ptr. 5:1-2).
Starszych braci Piotr uważa więc za pasterzy, a przy tym i siebie zalicza do grona pasterzy. Warto zauważyć, że z znaczenia słowa „pasterz” dowiadujemy się, co jest głównym zadaniem pasterza, jaką funkcję on wykonuje. Od słowa „pasterz”, tak w tłumaczeniu greckim, jak i w polskim otrzymujemy słowo: „paść”. Tak więc pasterze karmią trzodę Bożą. Innymi słowy głównym powołaniem pasterza jest zabezpieczyć pokarm dziedzictwu Bożemu.
Jako wierny pasterz Paweł mógł powiedzieć Tesaloniczanom: „Byliśmy wśród was łagodni jak karmicielka...” (1Tes. 2:7). Paweł nie był najemnikiem, ale w pełnym tego słowa znaczeniu: pasterzem, który pasł trzodę, tj. dostarczał niezbędny pokarm duchowy Kościołowi Bożemu.
Spójrzmy jak psalmista Dawid opisuje Pasterza - Władcę, gdyż On jest naszym najwyższym przykładem: „Pan jest pasterzem moim, Niczego mi nie braknie. Na niwach zielonych pasie mnie. Nad wody spokojne prowadzi mnie.„ (Ps. 23:1-2).
Tak drodzy bracia, do tego wezwany jest sługa Boży, aby paść dziedzictwo Boże. I uwierzcie mi, że do tego potrzeba czegoś więcej niż wiedzy, darów, siły duchowej, a nawet samego powołania. Wszystko to jest oczywiście konieczne, ale to nie wystarczy by być prawdziwie żywicielem dzieci Bożych, pasterzem Kościoła Bożego. Konieczne jest, jak to się mówi - duszpasterskie serce.
Weźmy przykład apostołów. Przecież oni od razu nie stali się pasterzami, pomimo tego, że byli nawróceni, mieli wiedzę, byli nauczani przez samego Nauczyciela. Im została też dana szczególna moc. Tak, i przy tym zostali wybrani przez samego Pana i co więcej, oni osiągnęli wspaniałe rezultaty w swojej posłudze, to jednak nie byli gotowi paść dziedzictwa Bożego. Pan zamierzał uczynić ich pasterzami, ale aby paść trzodę Bożą, musiał dokonać coś szczególnego w ich wnętrzu. I tylko dotyk Jego błogosławionej ręki mógł to uczynić. Pan musiał ich skruszyć, przełamać.
To właśnie i jest duszpasterskie serce. To serce jest przełamane, zdolne współczuć cierpiącym, płakać z tymi, którzy płaczą, smucić się z tymi, którzy są niepocieszeni. Pasterz, jest jak matka, karmicielka, czule traktuje swoje dziecko, z czułością, cierpliwością i miłością troszczy się o nie, ogrzewa i pielęgnuje najmniejsze w trzodzie Chrystusa. Tylko ci, którzy mają to duszpasterskie serce, są zdolni do tej służby.
Wydaje mi się, że właśnie tę lekcję, tzn. co to jest serce duszpasterskie Jezus Chrystus chciał zademonstrować swoim uczniom dokonując cudu nakarmienia 5000 tłumu. Czy zauważyliście, kiedy ten cud się wydarzył? To stało się zaraz po ich pierwszej podróży misyjnej. Uczniowie powrócili, choć zmęczeni, ale z wielkim entuzjazmem. Otoczywszy swojego Nauczyciela oni mówią Mu o wszystkim, co uczynili i czego nauczali. Czytając to miejsca mimowolnie zauważymy, że Pan z jakiegoś powodu nie podziela ich entuzjazmu. Nie ma pochwał, ani żadnych innych komentarzy, a zaraz po tym, jak skończyli mówić o swoich osiągnieciach, Pan mówi do nich: „Pójdźcie wy na odludne miejsce i odpocznijcie trochę. „ (Mar. 6:31).
Spójrzmy, uczniowie byli zbawieni - tak, wezwani - tak, obdarzeni mocą - tak, ale brakowało im tego, bez czego nigdy nie mogliby być pasterzami - nie zostali przełamani. Pan musiał wziąć ich w Swoje święte ręce i przełamać ich, ich wolę, ich własne ja, aby byli zdolni paść Jego owce. W tym celu Pan zabiera ich na pustynię. Tam na ich oczach, cudownie rozmnaża 5 chlebów i 2 ryby i zaspokaja głód wielotysięcznego tłumu.
Jak dzieje się ten cud? Prześledźmy krok po kroku etapy które doprowadziły do tego niesamowitego rozmnożenia. Pierwszą rzeczą, którą czyni Chrystus, to bierze owe: „pięć chlebów i dwie ryby”. Tak, On bierze to, co my Mu dajemy. A co my możemy Mu dać? Czy jest u nas cokolwiek czym On byłby zainteresowany? Tak, umiłowani. W tym i zawiera się Jego cudowna miłość, że On nas samych chce. Bierze nas takimi, jakimi jesteśmy, oczekuje od nas tylko pełnego oddania, a gdy my powierzymy Mu nasz duch, duszę i ciało, to On przyjmuje to.
Co dalej uczynił Chrystus z tymi 5 chlebami i 2 rybami? On podnosząc wzrok ku niebu, błogosławił i przełamywał. To i jest rezultat Bożego błogosławieństwa. Nigdy nie zapominajmy o tym, że tylko przełamując możemy pomnożyć. Tylko chleb który został przełamany mógł nasycić głodny lud. To jest dokładnie to, co Chrystus chciał pokazać Swoim uczniom, przyszłym pasterzom, aby zostali błogosławionymi pasterzami, dziedzictwem Boga, musieli oni, jak te 5 chlebów i 2 ryby zostać przełamani w przebitych rękach Zbawiciela.
Biblia obfituje w takie przykłady. Aby Józef mógł stać się karmicielem dla swoich braci i głodującego ludu on musiał zostać przełamany w rękach Boga. Najpierw został odrzucony przez swoich braci, sprzedany przez nich do niewoli egipskiej, został wtrącony do więzienia z powodu fałszywego oskarżenia, a następnie przez całe 2 lata został zapomniany przez podczaszego, któremu pomógł. Przez tę ciernistą ścieżkę ręka Pana prowadziła Józefa. Pan przygotowywał Swoje wybrane naczynie, aby przełamany Józef mógł ocalić od głodu cały Egipt i inne kraje.
Wspominając historię Józefa psalmista Dawid mówi: „Wysłał przed nimi męża, Józefa sprzedanego w niewolę. Nogi jego skrępowano pętami; Dostał się w żelazne kajdany. Aż do czasu, gdy się spełniło słowo jego I wyrok Pana go uniewinnił. „ (Ps. 105:17-19).
Jak myślicie, czy Józef widział rękę Boga w tych wrogo nastawionych mu ludziach, włącznie ze swoimi braćmi? Nie sądzę, aby mu zawsze wszystko było tak jasne, lecz on przez cały czas był w rękach Boga, a gdy wypełnił się czas jego próby, kiedy Pan go przełamał, tylko wtedy on był gotów na wyznaczoną mu posługę.
Jak myślicie, dlaczego apostoł Paweł musiał tak wiele cierpieć? On cierpiał za Ciało Chrystusa. Dlaczego wbity został mu cierń w ciało, o którego usunięcie on trzy razy modlił się do Pana? Czy myślicie, że on wtedy widział w tym ręką Boga? Nie! Dopóki Pan mu nie odpowiedział: „Wystarczy ci moja łaska. Moja moc bowiem doskonali się w słabości. „ (2Kor. 12:9).
Przeczytajmy Listy Pawła, a zauważymy, że wszystko to Bóg dopuszczał w jego życiu, od Pana został posłany mu ten cierń. A po co? Sam Paweł na to odpowiada: „Teraz raduję się z cierpień, które za was znoszę i dopełniam na ciele moim niedostatku udręk Chrystusowych za ciało jego, którym jest Kościół. Tego Kościoła sługą zostałem zgodnie z postanowieniem Boga… abym w pełni rozgłosił Słowo Boże. „ (Kol. 1:24-25). Dlaczego Paweł przebywał w więzieniu? Czy on teraz nie był w rękach Boga? Niemożliwe. Chrystus powiedział: „nikt nie wydrze ich z ręki mojej. „ (Jana 10:28). Tak, on był w rękach Zbawiciela, a jednak zakuty w żelazne łańcuchy, cierpiący jak złodziej. Za żelaznymi kratami rzymskiego więzienia Paweł widząc w tym rękę Bożą, mówi: „Dlatego wszystko znoszę przez wzgląd na wybranych, aby i oni dostąpili zbawienia, które jest w Chrystusie Jezusie, wraz z chwałą wiekuistą. „ (2Tym. 2:10).
Wiem, że jestem słabym pocieszycielem, ale moi drodzy bracia i siostry, wam, którym przeznaczona jest ciężka dola cierpienia, choćby nawet w więzieniu, wy jesteście błogosławieni przez Boga. On wybrał was ze Swojego skarbca, aby błogosławić wielu ludziom przez was. Pan wybrał was, abyście wzbogacili Jego Kościół - Ciało Chrystusa. Możecie powiedzieć słowami apostoła Pawła: „śmierć wykonuje dzieło swoje w nas, a życie w was. „ (2Kor. 4:12).
Ale bracia i siostry nie myślcie, że tylko nieliczni są powołani, aby paść dziedzictwo Boże? Prawdą jest, że Pan wzywa szczególnie niektórych do bycia pasterzami i ich On sam prowadzi przez Swoją szkołę, aby mogli wypełnić swoją posługę, ale jednocześnie każde dziecko Boże może pełnić posługę dla Ciała Chrystusowego. Wszyscy nosimy ten skarb w naszych glinianych naczyniach i on tylko wtedy przyniesie pożytek i błogosławieństwo, gdy te gliniane naczynie zostaną rozbite.
Pamiętamy ten epizod w Betanii w domu Szymona trędowatego, który zaprosił Jezusa i uczniów na wieczorny posiłek. Pewna kobieta z tego miasta, grzesznica, przyszła tam i przyniosła alabastrowy słoik kosztownego olejku nardowego. Ona w głębokiej pokucie, płacząc zaczęła łzami zlewać nogi Zbawiciela i włosami swojej głowy wycierać je całując Jego stopy, a po tym, jak rozbiła naczynie, wylała ten drogocenny olejek na głowę Pana. Cóż za piękny obraz, najpierw łzy pokuty, a potem skarb z rozbitego naczynia. Do tego my wszyscy jesteśmy wezwani. Skruszony i przebaczony grzesznik pełni posługę dla Ciała Chrystusowego. Ta, która wylała ten pachnący olejek na ciało Chrystusa, Maryja została nagrodzona przez Pana tymi wspaniałymi słowami: „Ona, co mogła, to uczyniła. „ (Mar. 14:8).
Kochani, każdemu z nas Bóg dał, aby nosił skarb w naszych glinianych naczyniach, ale przyniosą one błogosławieństwo tylko wtedy, gdy zostaną rozbite.
Co chce nam dzisiaj przez to Pan powiedzieć? Aby być przydatnymi sługami Bożymi musimy być jak rozbite naczynia, przełamane w rękach naszego Pana.
Wtedy i tylko wtedy będziemy błogosławieństwem dla Ciała Chrystusa, którym jest Jego Kościół. On szuka tych, którzy są gotowi całkowicie oddać się w Jego ręce i pozwolić przez przełamanie pomnożyć nas dla błogosławieństwa wielu.
Ale nie chciałbym zakończyć tego rozważania nie kierując wzrok na naszego Dobrego Pasterza, który w tym jest dla nas najlepszym przykładem. On nie prosi swoich naśladowców, aby czynili to, czego On sam nie robił. Spójrzmy na Niego, On, Który nie miał grzechu, On na końcu na krzyżu Golgoty był za Ciebie i za mnie ukrzyżowany śmiercią przestępcy. On inaczej nie mógłby nas zbawić, jak tylko przez mękę Swojego ciała na rzymskim krzyżu.
Dlatego mój drogi przyjacielu, jeśli jeszcze nie znalazłeś zbawienia, Twoje grzechy nie zostały jeszcze przebaczone, to dzisiaj możesz Go przyjąć. Jezus Chrystus, Dobry Pasterz uczynił wszystko dla Twojego zbawienia. Ty musisz tylko przyjąć to, co On już dla Ciebie przygotował. Uklęknij na kolana i poproś Pana, aby przebaczył i omył Cię Swoją drogocenną krwią. On uczyni to dla Ciebie. Nie zwlekaj z tą najważniejszą dla Ciebie decyzją.
Niech sam Duch Boży pomoże Ci w tym. Amen.
Czyje są to słowa? Gdy wnikniemy nie tylko w ich znaczenie, ale także w ducha tych słów, to przekonamy się, że to mówi nie jakiś profesjonalny przywódca religijny, ale tu słychać echo słów Tego, Który powiedział: „Ja jestem dobrym pasterzem...” (Jana 10:11). Te słowa są nasycone Duchem strażnika naszych dusz, Pasterza, Który oddał życie za Swoje owce. W tym rozdziale 2 przedstawiony jest nam sługa Boży, pasterz odpowiadający Bożemu ideałowi.
Dlatego dzisiejsze rozważanie chciałbym poświęcić odpowiedzi na pytanie: co znaczy słowo pasterz? Jak należy rozumieć to słowo w sensie biblijnym? Apostoł Piotr pisze w swoim Liście: „Starszych więc wśród was napominam, jako również starszy... Paście trzodę Bożą. „ (1Ptr. 5:1-2).
Starszych braci Piotr uważa więc za pasterzy, a przy tym i siebie zalicza do grona pasterzy. Warto zauważyć, że z znaczenia słowa „pasterz” dowiadujemy się, co jest głównym zadaniem pasterza, jaką funkcję on wykonuje. Od słowa „pasterz”, tak w tłumaczeniu greckim, jak i w polskim otrzymujemy słowo: „paść”. Tak więc pasterze karmią trzodę Bożą. Innymi słowy głównym powołaniem pasterza jest zabezpieczyć pokarm dziedzictwu Bożemu.
Jako wierny pasterz Paweł mógł powiedzieć Tesaloniczanom: „Byliśmy wśród was łagodni jak karmicielka...” (1Tes. 2:7). Paweł nie był najemnikiem, ale w pełnym tego słowa znaczeniu: pasterzem, który pasł trzodę, tj. dostarczał niezbędny pokarm duchowy Kościołowi Bożemu.
Spójrzmy jak psalmista Dawid opisuje Pasterza - Władcę, gdyż On jest naszym najwyższym przykładem: „Pan jest pasterzem moim, Niczego mi nie braknie. Na niwach zielonych pasie mnie. Nad wody spokojne prowadzi mnie.„ (Ps. 23:1-2).
Tak drodzy bracia, do tego wezwany jest sługa Boży, aby paść dziedzictwo Boże. I uwierzcie mi, że do tego potrzeba czegoś więcej niż wiedzy, darów, siły duchowej, a nawet samego powołania. Wszystko to jest oczywiście konieczne, ale to nie wystarczy by być prawdziwie żywicielem dzieci Bożych, pasterzem Kościoła Bożego. Konieczne jest, jak to się mówi - duszpasterskie serce.
Weźmy przykład apostołów. Przecież oni od razu nie stali się pasterzami, pomimo tego, że byli nawróceni, mieli wiedzę, byli nauczani przez samego Nauczyciela. Im została też dana szczególna moc. Tak, i przy tym zostali wybrani przez samego Pana i co więcej, oni osiągnęli wspaniałe rezultaty w swojej posłudze, to jednak nie byli gotowi paść dziedzictwa Bożego. Pan zamierzał uczynić ich pasterzami, ale aby paść trzodę Bożą, musiał dokonać coś szczególnego w ich wnętrzu. I tylko dotyk Jego błogosławionej ręki mógł to uczynić. Pan musiał ich skruszyć, przełamać.
To właśnie i jest duszpasterskie serce. To serce jest przełamane, zdolne współczuć cierpiącym, płakać z tymi, którzy płaczą, smucić się z tymi, którzy są niepocieszeni. Pasterz, jest jak matka, karmicielka, czule traktuje swoje dziecko, z czułością, cierpliwością i miłością troszczy się o nie, ogrzewa i pielęgnuje najmniejsze w trzodzie Chrystusa. Tylko ci, którzy mają to duszpasterskie serce, są zdolni do tej służby.
Wydaje mi się, że właśnie tę lekcję, tzn. co to jest serce duszpasterskie Jezus Chrystus chciał zademonstrować swoim uczniom dokonując cudu nakarmienia 5000 tłumu. Czy zauważyliście, kiedy ten cud się wydarzył? To stało się zaraz po ich pierwszej podróży misyjnej. Uczniowie powrócili, choć zmęczeni, ale z wielkim entuzjazmem. Otoczywszy swojego Nauczyciela oni mówią Mu o wszystkim, co uczynili i czego nauczali. Czytając to miejsca mimowolnie zauważymy, że Pan z jakiegoś powodu nie podziela ich entuzjazmu. Nie ma pochwał, ani żadnych innych komentarzy, a zaraz po tym, jak skończyli mówić o swoich osiągnieciach, Pan mówi do nich: „Pójdźcie wy na odludne miejsce i odpocznijcie trochę. „ (Mar. 6:31).
Spójrzmy, uczniowie byli zbawieni - tak, wezwani - tak, obdarzeni mocą - tak, ale brakowało im tego, bez czego nigdy nie mogliby być pasterzami - nie zostali przełamani. Pan musiał wziąć ich w Swoje święte ręce i przełamać ich, ich wolę, ich własne ja, aby byli zdolni paść Jego owce. W tym celu Pan zabiera ich na pustynię. Tam na ich oczach, cudownie rozmnaża 5 chlebów i 2 ryby i zaspokaja głód wielotysięcznego tłumu.
Jak dzieje się ten cud? Prześledźmy krok po kroku etapy które doprowadziły do tego niesamowitego rozmnożenia. Pierwszą rzeczą, którą czyni Chrystus, to bierze owe: „pięć chlebów i dwie ryby”. Tak, On bierze to, co my Mu dajemy. A co my możemy Mu dać? Czy jest u nas cokolwiek czym On byłby zainteresowany? Tak, umiłowani. W tym i zawiera się Jego cudowna miłość, że On nas samych chce. Bierze nas takimi, jakimi jesteśmy, oczekuje od nas tylko pełnego oddania, a gdy my powierzymy Mu nasz duch, duszę i ciało, to On przyjmuje to.
Co dalej uczynił Chrystus z tymi 5 chlebami i 2 rybami? On podnosząc wzrok ku niebu, błogosławił i przełamywał. To i jest rezultat Bożego błogosławieństwa. Nigdy nie zapominajmy o tym, że tylko przełamując możemy pomnożyć. Tylko chleb który został przełamany mógł nasycić głodny lud. To jest dokładnie to, co Chrystus chciał pokazać Swoim uczniom, przyszłym pasterzom, aby zostali błogosławionymi pasterzami, dziedzictwem Boga, musieli oni, jak te 5 chlebów i 2 ryby zostać przełamani w przebitych rękach Zbawiciela.
Biblia obfituje w takie przykłady. Aby Józef mógł stać się karmicielem dla swoich braci i głodującego ludu on musiał zostać przełamany w rękach Boga. Najpierw został odrzucony przez swoich braci, sprzedany przez nich do niewoli egipskiej, został wtrącony do więzienia z powodu fałszywego oskarżenia, a następnie przez całe 2 lata został zapomniany przez podczaszego, któremu pomógł. Przez tę ciernistą ścieżkę ręka Pana prowadziła Józefa. Pan przygotowywał Swoje wybrane naczynie, aby przełamany Józef mógł ocalić od głodu cały Egipt i inne kraje.
Wspominając historię Józefa psalmista Dawid mówi: „Wysłał przed nimi męża, Józefa sprzedanego w niewolę. Nogi jego skrępowano pętami; Dostał się w żelazne kajdany. Aż do czasu, gdy się spełniło słowo jego I wyrok Pana go uniewinnił. „ (Ps. 105:17-19).
Jak myślicie, czy Józef widział rękę Boga w tych wrogo nastawionych mu ludziach, włącznie ze swoimi braćmi? Nie sądzę, aby mu zawsze wszystko było tak jasne, lecz on przez cały czas był w rękach Boga, a gdy wypełnił się czas jego próby, kiedy Pan go przełamał, tylko wtedy on był gotów na wyznaczoną mu posługę.
Jak myślicie, dlaczego apostoł Paweł musiał tak wiele cierpieć? On cierpiał za Ciało Chrystusa. Dlaczego wbity został mu cierń w ciało, o którego usunięcie on trzy razy modlił się do Pana? Czy myślicie, że on wtedy widział w tym ręką Boga? Nie! Dopóki Pan mu nie odpowiedział: „Wystarczy ci moja łaska. Moja moc bowiem doskonali się w słabości. „ (2Kor. 12:9).
Przeczytajmy Listy Pawła, a zauważymy, że wszystko to Bóg dopuszczał w jego życiu, od Pana został posłany mu ten cierń. A po co? Sam Paweł na to odpowiada: „Teraz raduję się z cierpień, które za was znoszę i dopełniam na ciele moim niedostatku udręk Chrystusowych za ciało jego, którym jest Kościół. Tego Kościoła sługą zostałem zgodnie z postanowieniem Boga… abym w pełni rozgłosił Słowo Boże. „ (Kol. 1:24-25). Dlaczego Paweł przebywał w więzieniu? Czy on teraz nie był w rękach Boga? Niemożliwe. Chrystus powiedział: „nikt nie wydrze ich z ręki mojej. „ (Jana 10:28). Tak, on był w rękach Zbawiciela, a jednak zakuty w żelazne łańcuchy, cierpiący jak złodziej. Za żelaznymi kratami rzymskiego więzienia Paweł widząc w tym rękę Bożą, mówi: „Dlatego wszystko znoszę przez wzgląd na wybranych, aby i oni dostąpili zbawienia, które jest w Chrystusie Jezusie, wraz z chwałą wiekuistą. „ (2Tym. 2:10).
Wiem, że jestem słabym pocieszycielem, ale moi drodzy bracia i siostry, wam, którym przeznaczona jest ciężka dola cierpienia, choćby nawet w więzieniu, wy jesteście błogosławieni przez Boga. On wybrał was ze Swojego skarbca, aby błogosławić wielu ludziom przez was. Pan wybrał was, abyście wzbogacili Jego Kościół - Ciało Chrystusa. Możecie powiedzieć słowami apostoła Pawła: „śmierć wykonuje dzieło swoje w nas, a życie w was. „ (2Kor. 4:12).
Ale bracia i siostry nie myślcie, że tylko nieliczni są powołani, aby paść dziedzictwo Boże? Prawdą jest, że Pan wzywa szczególnie niektórych do bycia pasterzami i ich On sam prowadzi przez Swoją szkołę, aby mogli wypełnić swoją posługę, ale jednocześnie każde dziecko Boże może pełnić posługę dla Ciała Chrystusowego. Wszyscy nosimy ten skarb w naszych glinianych naczyniach i on tylko wtedy przyniesie pożytek i błogosławieństwo, gdy te gliniane naczynie zostaną rozbite.
Pamiętamy ten epizod w Betanii w domu Szymona trędowatego, który zaprosił Jezusa i uczniów na wieczorny posiłek. Pewna kobieta z tego miasta, grzesznica, przyszła tam i przyniosła alabastrowy słoik kosztownego olejku nardowego. Ona w głębokiej pokucie, płacząc zaczęła łzami zlewać nogi Zbawiciela i włosami swojej głowy wycierać je całując Jego stopy, a po tym, jak rozbiła naczynie, wylała ten drogocenny olejek na głowę Pana. Cóż za piękny obraz, najpierw łzy pokuty, a potem skarb z rozbitego naczynia. Do tego my wszyscy jesteśmy wezwani. Skruszony i przebaczony grzesznik pełni posługę dla Ciała Chrystusowego. Ta, która wylała ten pachnący olejek na ciało Chrystusa, Maryja została nagrodzona przez Pana tymi wspaniałymi słowami: „Ona, co mogła, to uczyniła. „ (Mar. 14:8).
Kochani, każdemu z nas Bóg dał, aby nosił skarb w naszych glinianych naczyniach, ale przyniosą one błogosławieństwo tylko wtedy, gdy zostaną rozbite.
Co chce nam dzisiaj przez to Pan powiedzieć? Aby być przydatnymi sługami Bożymi musimy być jak rozbite naczynia, przełamane w rękach naszego Pana.
Wtedy i tylko wtedy będziemy błogosławieństwem dla Ciała Chrystusa, którym jest Jego Kościół. On szuka tych, którzy są gotowi całkowicie oddać się w Jego ręce i pozwolić przez przełamanie pomnożyć nas dla błogosławieństwa wielu.
Ale nie chciałbym zakończyć tego rozważania nie kierując wzrok na naszego Dobrego Pasterza, który w tym jest dla nas najlepszym przykładem. On nie prosi swoich naśladowców, aby czynili to, czego On sam nie robił. Spójrzmy na Niego, On, Który nie miał grzechu, On na końcu na krzyżu Golgoty był za Ciebie i za mnie ukrzyżowany śmiercią przestępcy. On inaczej nie mógłby nas zbawić, jak tylko przez mękę Swojego ciała na rzymskim krzyżu.
Dlatego mój drogi przyjacielu, jeśli jeszcze nie znalazłeś zbawienia, Twoje grzechy nie zostały jeszcze przebaczone, to dzisiaj możesz Go przyjąć. Jezus Chrystus, Dobry Pasterz uczynił wszystko dla Twojego zbawienia. Ty musisz tylko przyjąć to, co On już dla Ciebie przygotował. Uklęknij na kolana i poproś Pana, aby przebaczył i omył Cię Swoją drogocenną krwią. On uczyni to dla Ciebie. Nie zwlekaj z tą najważniejszą dla Ciebie decyzją.
Niech sam Duch Boży pomoże Ci w tym. Amen.