RSS

Jedenaste przykazanie.


Przy tak wielkiej ilości wyznań jakie są dzisiaj na świecie, jak można rozpoznać prawdziwego naśladowcę Chrystusa? Czy istnieje jakaś pewna oznaka, ogólna wskazówka, zgodnie z którą można by śmiało powiedzieć, tak, on jest prawdziwie chrześcijaninem? Tak, jest.
To Chrystus powiedział nam, co to za oznaka: "Po tym wszyscy poznają, że jesteście moimi uczniami", że jesteście chrześcijanami, wierzącymi, jeśli ... (Jana 13:35). Zauważmy, że Chrystus powiedział "wszyscy poznają".
Mówiąc prosto, jeśli będziemy mieli tę wspólną oznakę, tę ogólną cechę ucznia Chrystusowego, to wszyscy będą o tym wiedzieli, nasi krewni, członkowie naszego zboru, w miejscu, gdzie pracujemy, czy uczymy się, nasi znajomi i ludzie postronni, wierzący i niewierzący, wrogowie i przyjaciele, ateiści a nawet najbardziej zagorzali prześladowcy Kościoła. Oni będą wiedzieli, że jesteśmy dziećmi Bożymi, jeśli mamy tę jedną niezbędną właściwość, tę cechę wierzącego.

Po tej oznace poznawano wierzących pierwszych wieków i po tej samej oznace ludzie będą poznawali dzisiaj, czy jesteśmy dziećmi Bożymi, czy też nie. Spójrzmy na te słowa: "Po tym wszyscy poznają, że jesteście moimi uczniami, jeśli będziecie się wzajemnie miłować." Tak, jedna pewna, niezaprzeczalna oznaka, dzięki której wszyscy będą wiedzieli, czy jesteśmy chrześcijanami czy też nie, to wzajemna miłość. Tuż przed tymi słowami Chrystus powiedział: "Daję wam nowe przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali; tak jak Ja was umiłowałem, abyście i wy wzajemnie się miłowali. " (Jana 13:34). 
Zauważyliście, "daję wam nowe przykazanie", nie nowe błogosławieństwo albo nowy przykład lub nową obietnicę, ale "daję wam nowe przykazanie. " A jeśli przykazanie, to zobowiązani jesteśmy je wypełniać." Ale jak, oto jest pytanie?

Już na samym początku należy zauważyć, że wypełnienie tego przykazania bez Bożego udziału jest niemożliwe.
Pierwszą rzeczą która jest do tego konieczna, jest narodzenie się na nowo, z Boga. Muszę przez narodzenie się na nowo stać się członkiem rodziny Chrystusowej, aby mieć tę miłość do pozostałych członków tej rodziny. Innymi słowy, nie jest to moja miłość, ale miłość, którą Bóg przez Ducha Świętego narodzi w moim sercu przy narodzeniu na nowo.
Zauważmy, że pierwszym owocem Ducha jest miłość. Potem przychodzi radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność i tak dalej, ale na pierwszym miejscu jest miłość.

Pierwszą rzeczą którą odkrywamy, jest to, że ta miłość nie jest ludzka, nie jest cielesna, ale nadprzyrodzona, Boża. Tu nie kwestia naprawienia naszej natury. Tak jak lampart nie może zmienić swoich centek na skórze, tak i nasza cielesna natura nie poddaje się naprawie. Ta miłość jest możliwa tylko dzięki aktowi Bożej łaski. "Nowe przykazanie daję wam", mówi Pan, "abyście się wzajemnie miłowali, jak Ja was umiłowałem. Po tym wszyscy poznają, że jesteście moimi uczniami, jeśli będziecie się wzajemnie miłować. " (Jana 13:34-35).

Właśnie taką miłość otrzymali uczniowie w dniu wylania Ducha Świętego, gdy przyjęli Ducha Świętego, gdy stali się świątynią Ducha Bożego, Który w nich zamieszkał. Na przykład Piotr nie mógł tak bardzo miłować Chrystusa ani swoich braci, zanim nie otrzymał Ducha Świętego, ale Duch Święty przebywający w nim, mógł, ponieważ pierwszym owocem Ducha jest miłość. Ten sam Piotr, który w sile swojej miłości, w sile ludzkiej miłości, zarzekał się i przysięgał, że umrze z Chrystusem, na koniec wyparł się, przysięgając że nie zna Go. Ten sam Piotr, ale mocą nowej miłości sławiąc Boga, poszedł na męczeńską śmierć.

Tak naprawdę żaden ludzki język nie jest w stanie opisać tej miłości, a mimo to jest ona rozpoznawana przez wszystkich. Chrystus powiedział, że "poznają ją wszyscy", jej nie trzeba reklamować, nie trzeba wywieszać transparentu z napisem: Miłuję wszystkich. Ludzie będą poznawali ją bez tak szumnych oświadczeń.
Właśnie tym wyszczególniał się Kościół pierwszego wieku. Oni nie musieli dużo mówić, ludzie poznawali, że oni są z Jezusem. Natychmiast to odkrywali.
W Antiochii po raz pierwszy uczniowie Chrystusa zostali nazwani chrześcijanami. Dlaczego? U nich była ta cecha, ta oznaka po której, jak powiedział Chrystus "Po tym wszyscy poznają, że jesteście moimi uczniami…" – wzajemnie się miłowali.

W swoich pracach Tertulian mówi, że jedną z charakterystycznych cech Kościoła apostolskiego była ich wzajemna miłość, tak że poganie musieli z podziwem powiedzieć: spójrzcie, jak oni się miłują.
Czy my mamy taką miłość? Czy świat pozna nas, że jesteśmy uczniami Chrystusa? Czy ta miłość króluje między nami? Chrystus powiedział: "tak jak ja was umiłowałem, abyście i wy wzajemnie się miłowali. " (Jana 13:34).

Jak można rozpoznać tę miłość? Jak przejawiała się ona u Chrystusa?

Dzisiaj chciałbym dotknąć tylko trzech aspektów tej miłości. W rozdziale 13 Ewangelii Jana nasz Zbawiciel zademonstrował tę miłość w tych trzech aspektach: w pokorze, w posłudze i w czystości.
Jest to jeden z ważniejszych fragmentów Pisma Świętego, trzynasty rozdział Ewangelii Jana i zaczyna się od słów: "wiedząc, że nadeszła jego godzina, aby przeszedł z tego świata do Ojca, umiłowawszy swoich, którzy byli na świecie, umiłował ich aż do końca. " (Jana 13:1). Ta miłość była bezgraniczna. Umiłował swoich uczniów do końca, do śmierci krzyżowej.

I tutaj należy zauważyć, co mówi się zaraz po tym. Spójrzmy: "Jezus, wiedząc, że Ojciec dał wszystko w jego ręce i że od Boga wyszedł, i do Boga idzie; Wstał od wieczerzy, złożył szaty, a wziąwszy prześcieradło, przepasał się. Potem nalał wody do misy i począł umywać nogi uczniów... " (Jana 13:3-5).
Tak, Syn Boży, Któremu dana jest wszelka moc na niebie i na ziemi, obmywa nogi swoim uczniom. W pełnej świadomości swego Bożego pochodzenia On przyjmuje miejsce sługi i czyni to, co niewolnicy czynili gościom swego pana - umywali nogi. Ręce, które trzymają wszechświat, które kierują wszelkimi sprawami ludzkimi, ręce, które stworzyły ciebie i mnie, te ręce umywają nogi rybaków – Jego uczniów. Tak umiłował ich do samego końca i ta miłość wyraziła się teraz w tym omywaniu nóg uczniów. Kochani, pierwszą oznaką tej miłości jest – pokora.

W 13 rozdziale Listu do Koryntian o miłości apostoł Paweł mówi tak: "miłość nie jest chełpliwa". Cóż za wspaniały przykład dał nam nasz drogi Zbawiciel. "chociaż był w postaci Bożej, nie upierał się zachłannie przy tym, aby być równym Bogu, lecz wyparł się samego siebie, przyjął postać sługi ..." (Fil. 2:6-7).
Ta miłość jest po pierwsze pokorna, przyjmuje obraz niewolnika. Tak jak ja was umiłowałem, mówi Chrystus, tak też wy wzajemnie się miłujcie.

Tak, ci uczniowie tylko co spierali się o to, kto z nich jest największy, kto jest najważniejszy. Przepełnieni wyniosłością, rywalizacją i w kontrast tego ducha pychy, Chrystus, Król chwały, Pan Panów zdejmuje swoją wierzchnią odzież, przepasuje się, bierze wodę i prześcieradło i niczym niewolnik pochyla się u stóp każdego z dwunastu apostołów, w tym także Judasza. Tak, patrzył w twarz Judasza, który w kilka godzin później zdradził Go. Spojrzał także w twarz Piotrowi, który zaparł się Go i pozostałych uczniów, którzy w chwili śmierci opuścili Go. Umiłował ich bezgraniczną miłością, do końca i umywał im nogi.

My nic nie będziemy wiedzieli o tej miłości, jeśli nie będziemy mieli w sobie tej cechy - pokory. Miłość nie wynosi się, jest gotowa umywać nogi swoim braciom. Niektórzy uważają, że musimy dosłownie umywać nogi braciom. Ci, którzy tak myślą lub tak mówią nie zrozumieli podstawowego znaczenia tego, dlaczego Chrystus umywał nogi uczniom. Chrystus dał przykład, który jest charakterystyczny dla bliskowschodniego stylu życia. Pokazał miłość praktycznie, na przykładzie, miłość, która przejawiła się w pokorze. "Jeśli więc ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi i wy powinniście sobie nawzajem umywać nogi. Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy czynili tak, jak ja wam uczyniłem. " (Jana 13:14-15). "Zaprawdę powiadam wam: Sługa nie jest większy od swego pana ani posłaniec nie jest większy od tego, który go posłał. Jeśli to wiecie, będziecie błogosławieni, gdy tak uczynicie. " (Jana 13:16-17).

Umywając nogi uczniom Chrystus dał nam nie przykazanie, ale przykład tego, jak ta miłość wyraża się, nie w obrzędzie, ale w pokorze i w czynie.
Jezus Chrystus w innym miejscu tak wyraził tę prawdę: "ktokolwiek by chciał między wami być wielki, niech będzie sługą waszym. I ktokolwiek by chciał być między wami pierwszy, niech będzie sługą waszym. Tak jak Syn Człowieczy nie przyszedł, aby mu służono, ale aby służyć i oddać swoje życie na okup za wielu. " (Mat. 20:26-28).
Tak, ta miłość nie jest chełpliwa, nie wynosi się, jest łagodna i zawsze gotowa do służenia innym.

Zauważmy, że jeśli pierwszy aspekt tej miłości wyraża się w pokorze, to drugi w oddaniu się posłudze innym. Chrystus okazał swoją miłość w tym, że stał się sługą. "Syn Człowieczy nie przyszedł, aby mu służono, ale aby służyć... tak jak Ja was umiłowałem, abyście i wy wzajemnie się miłowali. "

Ale spójrzmy, że miłość jest również rozpoznawana przez to, że jest ona czysta. Miłość bez oczyszczenia jest niemożliwa, miłość i czystość idą w parze. Przypomnijmy sobie słowa Jakuba: "Czysta i nieskalana pobożność u Boga i Ojca polega na tym, aby przychodzić z pomocą sierotom i wdowom w ich utrapieniu i zachować samego siebie nieskażonym przez świat. " (Jak. 1:27).
Miłość jest pokorna, ona służy, przychodzi z pomocą sierotom i wdowom w ich utrapieniu. Tylko miłość jest gotowa służyć poniżanym, którzy nie mogą odwzajemnić okazanej im dobroci. Tutaj nie ma pochwał od ludzi ani nagrody. Taka miłość jest odkupieńcza. Ona cierpiącym przynosi pocieszenie, a udręczonym wybawienie.

Zauważmy, że miłość chroni siebie nieskalaną od tego świata. Miłość wymaga świętości i czystości. Bez tego nie jest możliwa wspólnota Ducha. Ten przykład omywania nóg mówi nam obrazowo o konieczności bycia czystym. Gdy Piotr powstrzymywał Chrystusa "Przenigdy nie będziesz umywał nóg moich! " Odpowiedział mu Jezus: "Jeśli cię nie umyję, nie będziesz miał działu ze mną. " Wtedy Szymon Piotr mówi: "Panie, nie tylko nogi moje, lecz i ręce, i głowę. Jezus mu odpowiedział: Kto jest umyty, potrzebuje umyć tylko nogi, bo cały jest czysty." (Jana 13:8-10).
Dusze apostołów były już omyte łaską Chrystusową. Grzechy ich On wziął na Siebie i musiał je zanieść na krzyż Golgoty. Wiarą w Niego oni zostali już odkupieni, ale na nich, jak na pielgrzymach po podróży pozostał pył. Uniknąć go idąc po prochu ścieżką życiową jest niemożliwe.

I ten pył Pan musi zmyć wodą Swojego Słowa. To omywanie wodą Słowa jest konieczne dla każdego z nas, aby być uczestnikami Jego świętości. Musimy być czystymi, tego wymaga miłość, zachowywać siebie nie splamionymi przez świat.

Mój przyjacielu, nie możesz znać tej miłości, jeśli nie jesteś omyty, jeśli nie jesteś czysty. Jeśli nigdy nie byłeś omyty, jeśli odkupieńcza krew Jezusa Chrystusa przelana na krzyżu Golgoty nigdy nie dotknęła Twojej duszy, to przyjdź dzisiaj do źródła omycia z grzechów i nieczystości, a Pan sprawi, że będziesz czysty.
Tak, krew Jezusa Chrystusa oczyszcza nas od wszelkiego grzechu i gdy otrzymasz to przebaczenie, to oczyszczenie wtedy oświeci Cię miłość Boża, a Twoje serce nią się napełni.
Niech Pan pomoże Ci dzisiaj przyjść do Niego i uczyni Cię nowym stworzeniem, Jego dzieckiem.
Niech łaska naszego Pana Jezusa Chrystusa i miłość Boga Ojca i wspólnota Ducha Świętego będzie z nami wszystkimi. Amen.

Prześlij komentarz

Szukaj na tym blogu

Followers

Obsługiwane przez usługę Blogger.

OSTATNIE POSTY