RSS

Jestem gotowy i wam głosić Ewangelię.


W 1 rozdziale, wersecie 15 Listu do Rzymian apostoł Paweł mówi: „Tak że na ile mogę, jestem gotowy i wam, którzy jesteście w Rzymie, głosić ewangelię. „ W dzisiejszym rozważaniu chciałbym zwrócić uwagę na dwa słowa tego wersetu: ”jestem gotowy ".
Wyobraźmy sobie Rzym około 58 lat po narodzeniu Chrystusa. Jedno tylko słowo – Rzym, wzbudzało uczucie strachu, bojaźni i budziło pewnego rodzaju szacunek. Rzym był symbolem władzy, siły i despotyzmu. Rzym rządził światem tamtych czasów i wszędzie jego wpływ był odczuwalny. Tutaj przychodzili przedstawiciele wszystkich podległych państw, aby oddawać im cześć. Ale poza tym Rzym był centrum wszelkiej rozpusty, kolebką wszelkiego zła. Tutaj było centrum sprzeciwu religii Jezusa Chrystusa. Stąd wychodziły dyrektywy dotyczące prześladowania chrześcijan.
I Paweł wiedział o tym wszystkim, być może lepiej niż większość obywateli rzymskich, jak w każdym kraju, w każdym regionie, prowincji i mieście, gdzie podróżował, widział i czuł tę potęgę Rzymu. Z pełną świadomością tego wszystkiego on tym nie mniej mówi: „jestem gotowy i wam, którzy jesteście w Rzymie, głosić ewangelię."

Dzisiaj, na podstawie osobistych doświadczeń apostoła Pawła chciałbym porozmyślać nad tym, co on chciał powiedzieć słowami: „jestem gotowy”. Jego gotowość rozpoczęła się od Bożego cudu w jego życiu, cudu powtórnego narodzenia. Przed tym doświadczeniem był człowiekiem religijnym, ale nie dzieckiem Bożym.
Co za wspaniały cud, gdy dusza ludzka odradza się, gdy grzesznik, niewolnik grzechu, występku i zła, nagle oswobadza się od tego wszystkiego i staje się nowym stworzeniem w Chrystusie Jezusie. Ten cud powtórnego narodzenia nieporównywalny z jakimkolwiek innym cudem, jaki by on nie był nieprawdopodobny, całkowicie dokonuje Bóg. Z Saulem stało się to na drodze do Damaszku w chwili osobistego spotkania z Jezusem Chrystusem. Tutaj nie było ludzkiego pośrednictwa. Kontakt między grzesznikiem a Chrystusem musiał być bezpośredni i osobisty.

Ale co w tym nawróceniu czyni człowieka gotowym i zdolnym głosić Ewangelię? Pierwsze to - poznanie samego Jezusa Chrystusa. Tutaj na pustynnej drodze do Damaszku z Pawłem nie wydarzyło się po prostu jakieś religijne wydarzenie, nie, on nie nową religię poznał, ale miał spotkanie z żywym, zmartwychwstałym Chrystusem, Którego on prześladował. Słysząc głos mówiący: „Saulu, Saulu, dlaczego mnie prześladujesz? ”, on odpowiada na to pytanie swoim pytaniem: „Kim jesteś, Panie? ” (Dzieje 9:4-5).
Kochani, nikt z nas nie jest gotowy świadczyć o Chrystusie, zanim Go sam nie poznał. A najpewniejszym oznaką tego, że Saul poznał Jezusa Chrystusa jako osobistego Zbawiciela jest fakt, że teraz chce służyć Mu z całego serca. "Panie! co chcesz, abym ja uczynił? " (Dzieje 9:6).

Oznaką autentycznego narodzenia na nowo jest to, że nowo narodzona dusza, która poznała osobiście swojego Zbawiciela jest teraz gotowa z całego serca i duszy służyć Mu i naśladować Go. Nie służymy Mu dlatego, ponieważ chcemy zasłużyć na zbawienie, ale służymy dlatego, że już jesteśmy zbawieni.
Moi drodzy, jak dzieło zbawienia ma charakter osobisty między nami a Bogiem, taka też powinna być nasza posługa dla Niego. Panie co mam czynić?

A co ważniejsze, co godne podkreślenia, to jest to, że Paweł natychmiast podporządkował się Jezusowi Chrystusowi jako Panu swojego życia. Panie, mówi, co chcesz abym czynił? Inaczej mówiąc, on położył siebie bezwarunkowo na ołtarzu Bożym. On nie stawiał jakichkolwiek warunków Chrystusowi, mówiąc, że jestem gotów służyć Ci tylko na takich to, a takich warunkach. Tak, co byś Panie nie kazał mi czynić, małego czy wielkiego, jestem gotów. W danym przypadku, Panie, jestem gotów udać się do Rzymu i tam, jeśli to konieczne, swoim życiem przypieczętować swoje świadectwo. Przyjaciele, co Pan mógłby dokonać przez takiego człowieka, który tak bezwarunkowo postawił siebie w gotowości swojemu Panu i Zbawicielowi.

Ale spójrzmy na to, co dalej zaszło z apostołem Pawłem, zanim stał się gotowym naczyniem, by nieść dobrą nowinę ginącym duszom. On został napełniony Duchem Świętym. Po swoim zmartwychwstaniu, zanim został wzięty do nieba, Zbawiciel powiedział: "Idźcie na cały świat i głoście ewangelię wszelkiemu stworzeniu. " (Mar. 16:15). Ale zauważmy, że oni od razu nie poszli. Oto pomimo tego, że Chrystus powiedział im idźcie, powiedział jednocześnie, pozostańcie. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że istnieje pewna sprzeczność, ale tak naprawdę nie ma tutaj sprzeczności. Jedno bez drugiego byłoby niemożliwe. Oni nie mogli pójść, bez tego pozostania w Jerozolimie i oczekiwania. Oczekiwania na co? Dopóki nie zostaną obleczeni mocą z wysokości.

Dlatego moi drodzy, iść bez tej mocy, bez napełnienia Duchem Świętym, byłby całkowicie lekkomyślne. Jak by potrzeba iść nie wydawała się konieczna i obowiązkowa, oni jednak nie byli jeszcze gotowi. Wszystkie ich próby i wysiłki, by zbawić dusze okazałyby się pustymi bez tego oczekiwania. Dlatego, aby być gotowymi świadkami, musieli czekać. Tak, czekać do tej pory, aż Duch Święty zstąpi na nich i napełni ich mocą na tę drogę. Bez tego napełnienia Duchem Świętym uczniowie nie mogli być świadkami Chrystusa. Ale zauważmy, że gdy zostali napełnieni Duchem Świętym, ich języki natychmiast rozwiązały się i zaczęli mówić różnymi językami, zaczęli świadczyć o Chrystusie. Od tego momentu stali się gotowymi świadkami Jezusa Chrystusa. A dalej czytamy o tym, jak oni chodzili i wszędzie głosili Słowo Boże. Jak wyraźnie o tym Chrystus powiedział: "weźmiecie moc Ducha Świętego, kiedy zstąpi na was; A oto ja ześlę na was obietnicę mego Ojca, a wy zostańcie w mieście Jerozolimie, aż będziecie przyobleczeni mocą z wysokości. " (Dzieje 1:8,Łuk. 24:49).

Wiem dobrze, że odnośnie tej kwestii wśród wierzących są różne poglądy. Istnieją na przykład dwie skrajności, i jedna i druga przeczą jednak jasnemu nauczaniu Słowa Bożego. Jedna z tych skrajności mówi, że człowiek, który nie przeżył tego napełnienia, wcale nie ma Ducha Świętego. Innymi słowy, zgodnie z tym nauczaniem, Duch Święty jest dany nie przy uwierzeniu w Chrystusa, tj. nie przy narodzeniu na nowo, ale przy innym wydarzeniu w życiu wierzącego. Ale jeśli tak, to ten, kto uwierzył w Jezusa Chrystusa wcale nie jest dzieckiem Bożym, ponieważ Słowo Boże wyraźnie uczy, że "kto nie ma Ducha Chrystusowego, ten nie jest Jego". (Rzym. 8:9). Przy tym Pismo wyraźnie stwierdza, że nasze odkupione ciała są "świątynią Bożą i że Duch Boży mieszka w nas. " (1Kor. 3:16).

Kochani, te niewłaściwe nauczania o Duchu Świętym pochodzą z chęci podkreślenia szczególnego znaczenia konieczności większego przejawienia duchowej mocy i życia w Kościele Chrystusowym. Nie ma mocy, nie ma życia z tego powodu, mówią oni, że ci wierzący nigdy nie przyjęli Ducha Świętego. To że wielki niedostatek mocy Ducha Świętego odczuwamy wszędzie, tego wszyscy jesteśmy naocznymi świadkami. Ale drodzy bracia, czy dopuszczalne jest przez zazdrość, widzieć moc i bardziej realne działanie Ducha Świętego i nauczać to, czego nie naucza Słowo Boże. W ten sposób nigdy nie osiągniemy upragnionego celu, lecz jedynie zaszkodzimy dziełu Bożemu i okaleczymy dusze wiernych. Musimy trzymać się tego, czego uczy Słowo Boże, a wtedy Duch Święty sam pokaże nam, gdzie leży przyczyna naszej bezsilności, dlaczego nie widzimy większych przejawów Jego działania.

Ale jest jeszcze druga skrajność, która jest bardziej niebezpieczna od pierwszej. Twierdzi ona, że podobno my wszystko otrzymaliśmy podczas narodzenia na nowo i nie potrzebujemy niczego więcej. Jeśli jesteś zbawiony, mówią, to nie tylko masz Ducha Świętego, ale jesteś Nim napełniony i masz Jego moc. O, dałby Bóg, aby tak było w rzeczywistości.

Nie przeczę, że napełnienie Duchem Świętym może nastąpić w czasie narodzenia na nowo, tak było w domu Korneliusza i w Efezie, ale zazwyczaj nie dzieje się to natychmiast, a apostoł Paweł jest tego klasycznym przykładem. Jego przykład w sposób szczególnie jasny i wyraźny pokazuje nam, że napełnienie Duchem Świętym jest konieczne, aby być gotowym świadkiem Chrystusa. Czy można mieć jakiekolwiek wątpliwości, że Saul z Tarsu, prześladowca i wróg Kościoła, rzeczywiście nawrócił się, tj. prawdziwie narodził się na nowo na drodze do Damaszku, gdy spotkał się z żywym, wskrzeszonym Chrystusem. On sam nigdy w to nie wątpił, ponieważ zawsze, gdy świadczył o swoim nawróceniu, zawsze odnosił się właśnie do tego wydarzenia.

Ale widzimy także, że sam Pan potwierdził, że Saul rzeczywiście nawrócił się na drodze do Damaszku. Spójrzmy, co Pan mówi Ananiaszowi o Saulu: "on jest moim wybranym naczyniem, aby zanieść moje imię do pogan." (Dzieje 9:15). A gdy Ananiasz przyszedł do Saula, to rzekł do niego: "Bracie Saulu, (spójrzmy, nazywa go bratem, bratem Saulem!) Pan Jezus, który ci się ukazał w drodze, jaką szedłeś, posłał mnie, abyś przejrzał i został napełniony Duchem Świętym. " (Dzieje 9:17). Otóż, Ananiasz nie powiedział mu, że Pan Jezus posłał go, aby modlił się o jego nawrócenie i żeby on przyjął Ducha Świętego. Nie. Dlaczego? Z prostego powodu, ponieważ Saul nawrócił się już trzy dni wcześniej. On już przyjął Ducha Świętego i teraz jest mu powiedziane, że jest Nim napełniony.

Dlatego powinniśmy wyciągnąć wnioski na podstawie tego, co Sam Pan powiedział o Saulu i na podstawie tego, co Ananiasz mówił do Saula i na koniec na podstawie jego osobistego świadectwa, że nawrócenie Pawła miało miejsce na drodze do Damaszku, a trzy dni po tym zdarzeniu on był napełniony Duchem Świętym. A teraz zauważmy, że jak tylko został napełniony mocą Ducha Świętego, w rozdziale 9 Dziejów Apostolskich powiedziano, że "zaraz w synagogach zaczął głosić Chrystusa, że on jest Synem Bożym. "
Ta moc Ducha Świętego uczyniła go gotowym do nauczania o Jezusie Chrystusie. Ale potem czytamy, że Saul "coraz bardziej się wzmacniał i wprawiał w zakłopotanie Żydów, którzy mieszkali w Damaszku, dowodząc, że ten jest Chrystusem. " (Dzieje 9:22).
To mówi nam o potrzebie stałego napełniania się Duchem Świętym, jeśli chcemy być zawsze gotowymi Jego świadkami. Tak jak apostołowie musieli stale napełniać się Duchem Świętym, tak i my musimy zawsze napełniać się Nim.

Mój drogi bracie i siostro, czy doświadczyłeś tego cudownego napełnienia Duchem Świętym. Otwórz swoje serce i powiedz: Panie, przyjmuję Cię całym sercem, bądź Władcą mego życia, napełnij mnie swoim Duchem Świętym. Musisz przyjąć to z wiarą, tak jak przyjąłeś zbawienie i dziękuj Bogu, że dał ci to, o co prosiłeś. Zacznij wielbić Go, że On uczynił to w twoim życiu, a On Sam Swoją własną drogą i w stosownym czasie przejawi tę pełnię Ducha w twoim życiu i posłudze. Ale mówisz, doświadczyłem tego 10 lat temu lub w zeszłym roku lub 2 miesiące temu. Ale czy teraz jesteś Nim napełniony? Tak jak konieczne jest pierwsze napełnienie Duchem, tak konieczne jest stałe napełnianie się Nim. Zwróćmy uwagę, ile razy w Księdze Dziejów mówi się, że apostołowie napełniani byli Duchem Świętym.
Kochani, jeśli pragniemy być zawsze gotowymi i skutecznymi świadkami Chrystusa we wszelkich okolicznościach, na każdym miejscu, w każdym czasie, to konieczna jest nam ta moc z wysokości. Przyjdziemy z całą pokorą do naszego Pana, upadnijmy do Jego stóp i powiedzmy, że nie odejdziemy od Niego, dopóki nas nie obdarzy mocą Ducha Świętego i Jego niebiańskim ogniem.

Ale ktoś powie, że to było tylko dla Kościoła apostolskiego, a my powinniśmy działać bez tej nadprzyrodzonej mocy. O, Bóg jeszcze nie dokończył Swojego wielkiego dzieła. Na podstawie Słowa Bożego my oczekujemy w nasze dni, w tych ostatnich czasach, nowego i obfitego wylania Ducha Świętego. Tak, zbliżamy się do chwili przyjścia Chrystusa i prorocze słowa Joela muszą i spełnią się. W dniach ostatecznych mówi Bóg: "wyleję Ducha mego na wszelkie ciało ..." (Joela 2:28).

Ta obietnica należy do nas, żyjących w te tak znaczące dni. My możemy nie inaczej, jak tylko wołaniem z całego serca zwrócić się do Boga i prosić Go, aby uczynił nas gotowymi Jego świadkami przez napełnienie nas Duchem Świętym. Jak bardzo potrzebujemy tej mocy z wysokości, tej mocy, która nieśmiałego i pełnego obaw rybaka Piotra, przemieniła w silnego świadka Chrystusa. Czy ta moc nie jest dla nas, a tylko dla Kościoła apostolskiego. Tysiąc razy nie. Bóg pragnie, aby każdy z nas miał tę moc z wysokości właśnie w dniach dzisiejszych, na rzeczywistą walkę z grzechem i złem i w mocy nowego i świeżego napełnienia być gotowym iść naprzód, jak dobrzy i wierni Jego świadkowie.

Przypomnijmy na koniec słowa Mordochaja do królowej Estery. "Jeśli ty w takim czasie będziesz milczeć, ratunek i ocalenie dla Żydów przyjdą skadinąd, lecz ty i dom twego ojca zginiecie." (Est. 4:14). I dalej powiedziane jest: "Kto zaś wie, czy godności królewskiej nie osiągnęłaś właśnie na taki czas, jak obecny? " (Est. 4:14). Te słowa należą do nas. Dusze giną wokół nas. Czy jesteśmy gotowi iść do naszego Rzymu, gdzie siedzi szatan i świadczyć im o naszym Zbawicielu? Czy jesteśmy gotowi pójść tam z dobrą nowiną o Bożej miłości w mocy Ducha Świętego? O, dałby Pan, byśmy byli gotowi.
A jeśli mój przyjacielu nie przyjąłeś Chrystusa jako osobistego Zbawiciela, to wiedz, że nie jesteś jeszcze gotowy na wieczność. Przygotuj się na spotkanie Boga twojego. Przyjdź teraz do Niego, wyznaj swój grzech, wierząc, że On Ci przebaczy, przyjmie i uczyni nowym stworzeniem dla Królestwa Swojego. Tylko Bóg może uczynić nas gotowymi, ale On oczekuje od nas całkowitego oddania się Mu. Niech Duch Święty pomoże Ci uczynić to teraz.

Prześlij komentarz

Szukaj na tym blogu

Followers

Obsługiwane przez usługę Blogger.

OSTATNIE POSTY