RSS

List do zboru w Tiatyrze.


Gdy czytamy siedem Listów do siedmiu zborów w Azji, które są zapisane w 2 i 3 rozdziale Księgi Objawienia, to nie można nie zauważyć jednego interesującego faktu. Tam, gdzie jest nawet najmniejszy powód, by powiedzieć coś dobrego i godnego pochwały, to Jezus Chrystus, Autor tych Listów na samym początku zawsze wspomina o tych dobrych cechach. Kilkakrotnie Zbawiciel musiał jednak wskazać zborom ich niewłaściwe postępki. Wspominał o nich jednak nieco później, ale nie znaczy to, że Chrystus umniejsza znaczenie niebezpieczeństwa grzechu i nieprawdy, które skrywają się w zborach. Nie. Pan odkrywa zło wszędzie tam, gdzie je znalazł. Ale zawsze przed tym, jak odsłania i ujawnia to, mówi coś, co jest godne pochwały i aprobaty.

Tak też nie różni się to posłanie do zboru w Tiatyrze. Spójrzmy jakie dobre cechy odnalazł w nim Ten, Którego oczy są, jak płomień ognia: " Znam uczynki twoje i miłość, i wiarę, i służbę, i wytrwałość twoją, i wiem, że ostatnich uczynków twoich jest więcej niż pierwszych." (Obj. 2:19).                                                                                                                        Tak, oni byli gorliwi w miłości, wierni w służbie, stali w wierze, prawdziwie cierpliwi i progresywni w czynach swoich. Pomyślmy o tym, Kto mówi te słowa, a zrozumiemy, że to nie był tylko komplement lub pochlebne słowo, ale była to prawdziwa ocena zboru w Tiatyrze dokonana przez Głowę Kościoła, Pana Jezusa Chrystusa.

Tak, takie powinno być chrześcijańskie życie. Ostatnich uczynków naszych powinno być więcej niż pierwszych. Ono musi zawsze iść naprzód. Ono nie znosi stagnacji. Stały postęp do coraz wyższego poziomu życia duchowego, by coraz bardziej upodabniać się do obrazu Syna Bożego jest podstawowym prawem chrześcijańskiego życia. Chrześcijaństwo to wzrost: stały, kompleksowy i niekończący się. Nie zapominajmy tej lekcji, tak jak dzień dzisiejszy jest albo lepszy od wczorajszego, albo gorszy. Nie może on pozostać takim samym, podobnie, jak człowiek jadący na rowerze, jeśli się nie porusza, wtedy stoi w miejscu lub upada, tak i w życiu duchowym. Jeśli nie ma wzrostu, nie ma postępów, wtedy rozpoczyna się upadek.

Ze słów wypowiedzianych przez Chrystusa do zboru w Tiatyrze dowiadujemy się, jak faktycznie następuje duchowy postęp w życiu chrześcijanina. Jaki jest sekret duchowego wzrostu i rozwoju wierzącego? Mam na myśli szczere dziecko Boże.                                          Są tzw. nominalni chrześcijanie, których Chrystus w jednej ze swoich przypowieści przyrównał go skalistego gruntu, na które ziarno padłszy, szybko wykiełkowało, a gdy słońce wzeszło, zostało spieczone i uschło, ponieważ nie miało korzenia. Nie takich mam na myśli, ale tych, którzy narodzili się z Boga.

Spójrzmy jeszcze raz, co Chrystus powiedział: " Znam uczynki twoje i miłość, i wiarę, i służbę, i wytrwałość twoją … " Zwróćmy uwagę na kolejność tych wyliczonych pozytywnych cech, jakie Chrystus znalazł u wierzących w Tiatyrze. One są zapisane w takiej kolejności: pierwsza miłość, następnie wiara, służba i na koniec, wytrwałość. To nie jest przypadek, że zostały wymienione w takim porządku. Mówiąc, że zna ich uczynki, Pan przede wszystkim mówi: "Znam twoją miłość i wiarę". To, czego brakowało wierzącym w Efezie, tutaj jest na pierwszym miejscu. Miłość!

Dlaczego w takim porządku? Dlatego, że tylko miłość może pobudzić do służby, która jest miła Panu. Tak więc posługa i wytrwałość były rezultatem ich miłości i wiary. Oto dlaczego ostatnich uczynków wierzących w Tiatyrze było więcej niż pierwszych. Tak musi być zawsze. Zbór w Efezie, który pozostawił swoją pierwszą miłość, Pan musiał napomnieć słowami: "Wspomnij więc, z jakiej wyżyny spadłeś i upamiętaj się, i spełniaj uczynki takie, jak pierwej; a jeżeli nie, to przyjdę do ciebie i ruszę świecznik twój z jego miejsca …" (Obj. 2:5). Wierni w Tiatyrze wzrastali duchowo, uczynki ich pomnażały się, a przyczyną było to, że miłość do Chrystusa motywowała ich. Ich wiara działająca przez miłość przejawiała się w służbie i wytrwałości.

Słowo Boże mówi, że możemy rozdać cały swój majątek, ale jeśli nie czynimy to z miłości, to nic nie zyskamy. Służba motywowana miłością zniesie wszystko, i obrazę i niewdzięczność. Ona nie szuka swego, nie unosi się, nie myśli nic złego. Kochani, jak mało my jej mamy. W oczach Pańskich to co najcenniejsze, to miłość!                                                                              Tak, jesteśmy gotowi zastawić obfity stół, ze wszystkimi rozkoszami, o ile oczywiście uważamy, że gość na to zasługuje. Lecz Pan liczy się z tym, kto poda szklankę zimnej wody temu najmniejszemu i nic nie znaczącemu z braci.                                                                       Czy Chrystus może powiedzieć nam: "Znam miłość, i wiarę, i służbę, i wytrwałość twoją …" Jeśli tak, to nasze ostatnie uczynki pokażą to. Ich będzie więcej niż pierwszych.

Załóżmy, że Zbawiciel nic więcej nie powiedziałby zborowi w Tiatyrze, oprócz tego, że zna ich miłość i wiarę, i posługę, i cierpliwość, i że ostatnich uczynków ich jest więcej niż pierwszych, to nie ma wątpliwości, że to byłby najwierniejszy ze wszystkich siedmiu zborów w Azji.

Ale cała tragedia jest w tym, że ​​powyższy cytat jest niewielką częścią tego Listu.                       List do zboru w Tiatyrze jest najdłuższy ze wszystkich Listów i większa jego część jest poświęcona pewnej kobiecie - Jezebel, która nazywa siebie prorokinią.                                    Zbór był podzielony na dwa obozy, jedna część składała się z dzieci Bożych, których Chrystus chwali, podczas gdy druga część na czele której stała prorokini, składała się z jej zwolenników, których Pan zgromił i ostrzegał.

Sytuacja zboru w Tiatyrze pod wieloma względami jest podobna do sytuacji zboru w Pergamonie. Główna różnica polega na tym, że fałszywe nauczanie, które prorokini Jezebel wprowadziła do zboru w Tiatyrze spowodowało bardziej ostry podział wśród nich. Miała ona własne duchowe dzieci, które zrodziła swoimi demonicznymi naukami. Oto dlaczego widzimy zło które działało wśród wiernych w tak rozwiniętej formie, tak, że powstały dwie odrębne grupy i ostra linia podziału.

Ale dlaczego w takim razie Chrystus niezadowolony jest ze zboru, który tylko co miłosiernie pochwalił? Spójrzmy na tekst: " Ale mam nieco przeciwko tobie ..."                                            Słowa "nieco" nie ma w tekście greckim. Powinno być: „Ale mam przeciwko tobie - że kobiecie Jezabel, która nazywa siebie prorokinią, pozwalasz nauczać i zwodzić moje sługi, żeby uprawiali nierząd i jedli ofiary składane bożkom. " (Obj. 2:20).                                          Co było grzechem zboru? Nie można przecież Jezebel i jej dzieci zaliczyć do prawdziwych członków Kościoła Chrystusowego. Najwyraźniej oni formalnie wchodzili w skład członków zboru, ale grzech zboru obejmujący szczere dzieci Boże zawierał się w tym, że nie podęli żadnych kroków przeciwko tej kobiecie. Ich tolerancja była fałszywą, zgubną tolerancją. W szeregach zboru swobodnie działali wrogowie, którzy niepokoili członków tej wspólnoty swoimi demonicznymi naukami.

W zborze tym brakowało dyscypliny. Zamiast tłumić zło w zarodku, niszcząc pojawiającą się fałszywą naukę, oni zaniedbali swoje obowiązki i pozwolili, aby ona szerzyła się. Pod przykrywką natchnionej prorokini wróg dusz ludzkich wkradł się do zboru.                            Być może po kilku latach od powstania zboru, w chwili gdy nie czuwali podziwiając postęp w swoich szeregach, nie zauważyli, jak wróg niepostrzeżenie zasiał swój kąkol. Specyfika kąkolu polega na tym, że we wczesnym stadium rozwoju jest tak podobny do pszenicy, że ​​niemal niemożliwe jest odróżnienie go. Tylko wtedy, gdy jest już wyrośnięty, można odróżnić go od pszenicy.

Musimy więc czuwać i modlić się, gdyż diabeł, chodzi wokoło jak lew ryczący, szukając kogo by pochłonąć.                                                                                                                                              Należy jednak pamiętać, że nawet jeśli chodzi, jak lew ryczący by pożreć kogoś, to nie zawsze, a nawet można powiedzieć, bardzo rzadko, przybiera formę drapieżnika. Najczęściej jest jak anioł światłości. W tym przypadku jest on w zborze Tiatyry jako prorok Boży. Zbór spał, a wróg czynił swoje dzieło zniszczenia.

Drodzy bracia i siostry " bój toczymy nie z krwią i z ciałem, lecz z nadziemskimi władzami, ze zwierzchnościami, z władcami tego świata ciemności …" - mówi Słowo Boże. (Ef. 6:12). "Dlatego weźcie całą zbroję Bożą, abyście mogli stawić opór w dniu złym i, dokonawszy wszystkiego, ostać się. „ (Ef. 6:13). To był zły dzień, gdy Jezebel zwiodła i oszukała członków zboru w Tiatyrze, mówiąc, że ona jest posłańcem Bożym i ma szczególne objawienia od Boga. Te objawienia Chrystus nazywa "głębinami szatańskimi".

Jakie to mogło być nauczanie prorokini Jezebel? Możemy sądzić, że to nauczenie dotyczyło kwestii grzechu. Zauważmy, że rezultatem tego nauczania było cudzołóstwo i bałwochwalstwo. Nauki Jezebeli, które Chrystus nazywa "głębinami szatańskimi", odrzucały, że jest grzech. To nauczanie poszło dalej niż nauczanie Baala, które nie zaprzeczyło, że jest grzech, ale mówiło, że łaska Boża zakrywa, znosi grzechy. Grzeszcie, aby bardziej obfitowała łaska Boża.                                                                                                              Ono generalnie zaprzeczało, że jest zło. Nie ma grzechu, tylko dobro, trzeba tylko właściwie wszystko przyswoić. Tak więc według tej diabelskiej logiki wychodzi, że jeśli nie ma grzechu, to co stoi na przeszkodzie by popełniać cudzołóstwo i jeść to, co ofiarowane jest bożkom. Możecie jednać się ze światem, jeść, pić i bawić się, wszystko jest dozwolone. Tak mówią głębiny szatańskie – mówią, to jest prawdziwa wolność. Mówią - czyż Chrystus nie powiedział, że "będziecie wolni"?

Tak, my nie znamy tego złego dnia, gdy wróg wkradając się przychodzi do nas. Czy złodziej mówi wcześniej o swoich zamiarach? Tak i diabeł, przychodzi, kiedy najmniej się tego spodziewamy. Zbór w Tiatyrze nie był czujny w ten zły dzień i teraz Pan zwraca się do nich i mówi: „To mówi Syn Boży, który ma oczy jak płomień ognia, a nogi jego podobne są do mosiądzu. " (Obj. 2:19).                                                                                                                            Po raz pierwszy Pan przedstawia się tym atrybutem: Syn Boży. Tym samym potwierdza Swoją moc i Swój autorytet. Jedyny i nieomylny prawdziwy głos którego zbór powinien słuchać, to głos Syna Bożego. Gdy Syn Boży mówi, to zbór powinien słuchać Jego słów do końca.

„ Oczy Jego jak płomień ognia, a nogi jego podobne są do mosiądzu. " Pierwsze mówi o Jego nieomylnej wiedzy „Gdyż Pan wodzi oczyma swymi po całej ziemi ". Widział zło którego dopuszczał się zbór w Tiatyrze. Jego oczy jak płomień ognia przenikały wszystkie głębiny, ciemności i tajemnice szatana. A nogi Jego podobne są do mosiądzu. Przypomina im o tym, że chociaż On jest miłosiernym Zbawicielem, to jednocześnie jest Sprawiedliwym Sędzią. Tam gdzie grzech się toleruje, On musi przyjść jako Sędzia.                                             Tym, którzy w pokorze upamiętają się w grzechach swoich i wyznają winy swoje, Chrystus jawi się Barankiem Bożym, który gładzi grzech świata, ci zaś którzy nie chcą porzucić grzechów też ujrzą Baranka, ale nie jako ukrzyżowanego za ich grzechy, ale siedzącego na tronie, z obliczem pełnym gniewu. Tak widzimy Go w Księdze Objawienia. (Obj. 6:16).

Kochani, jak wielka jest strata tego, kto odrzuca miłosierdzie, miłość, łagodność i cierpliwość Bożą. Nie lekceważcie bogactwa Jego dobroci i cierpliwości i pobłażliwości, która prowadzi do upamiętania - mówi Słowo Boże. Bóg nie zmusza nikogo do przyjęcia Jego miłosierdzia, ale daje możliwość wyboru każdemu z nas. W tym właśnie widzimy Jego cierpliwość i niezmierzoną miłość. Nawet tej niegodziwej kobiecie Jezabeli Chrystus mówi: Dałem jej czas, aby się upamiętała. Bóg daje jej najcenniejsze, co może dać człowiekowi - to czas. I ten dar ona zlekceważyła: "… ale nie chce się upamiętać we wszeteczeństwie swoim." (Obj. 2:21).

Tak, jeśli miłosierdzie Boże objęło tę kobietę, to i Ty, drogi przyjacielu jesteś objęty Jego łaską. Jak Pan dał jej czas, tak daje i Tobie czas i możliwość przyjęcia tego daru przebaczenia, daru życia wiecznego. Co uczynisz z tym czasem łaski Bożej? Czy przyjdziesz do Niego teraz. On wzywa Cię w miłości, On pragnie Twojego zbawienia. Nie odkładaj tej najważniejszej decyzji w swoim życiu.

Prześlij komentarz

Szukaj na tym blogu

Followers

Obsługiwane przez usługę Blogger.

OSTATNIE POSTY