Nasza niemoc i Jego siła.
Pewien alchemik który służył na dworze królewskim jednego dnia oświadczył, że wynalazł metodę pozwalającą przemienić zwykły metal w złoto. Oczywiście spodziewał się, że otrzyma ogromną sumę pieniędzy za swoje odkrycie. Król podarował więc alchemikowi dużą skrzynię w której on mógłby umieścić całe złoto, które wyprodukuje. W tym darze króla wyrażała się i ironia i mądrość.
Z taką samą ironią Bóg postępuje z człowiekiem, który chwali się, że jest w stanie poradzić sobie ze wszystkim sam. Oczywiście wiemy, że nawet najmniejsze ziarnko złota nie było włożone do tej skrzyni podarowanej alchemikowi. Tak samo również, nic z tego co możemy uczynić własnymi rękoma nie może nas wzbogacić duchowo, nawet na jotę.
Dlatego, gdy apostoł Paweł mówi swojemu duchowemu synowi - Tymoteuszowi w 1 wersecie 2 rozdziału 2 Listu do niego: " Ty więc, mój synu, wzmacniaj się w łasce, która jest w Chrystusie Jezusie ", to nie każe mu czynić tego, co niemożliwe, tj. przemieniać metal cielesnej energii w złoto Bożej mocy. Bóg nigdy nie wymaga od nas wykonania tego, do czego On Sam nie dałby nam siły i możliwości wykonania. " … z bojaźnią i ze drżeniem zbawienie swoje sprawujcie " - mówi Słowo Boże. Ale to nie wszystko. Przeczytajmy dalej: " Albowiem Bóg to według upodobania sprawia w was i chcenie i wykonanie. " (Fil. 2:12-13).
A gdy Paweł przykazuje Tymoteuszowi by wzmacniał się w łasce, która jest w Chrystusie Jezusie, to należy mieć na uwadze to, co powiedział wcześniej. W pierwszym rozdziale swojego Listu przypomniał swojemu młodemu przyjacielowi o tym, co on otrzymał od Boga. Otrzymał więc zbawienie, które jest z wiary, Ducha Świętego, który w nim zamieszkał i dar posługi od Boga. Wszystko to on otrzymał i było to jego. A teraz Paweł przykazuje Tymoteuszowi by to rozwijał w sobie.
Bóg daje nam Swoje dary nie po to, byśmy po prostu cieszyli się nimi. Pan nie mówi nam: leż spokojnie i czekaj do tej pory, aż poczujesz moc z wysokości. Nie. On mówi: jesteś dzieckiem Bożym, masz wiarę, otrzymałeś zadatek Ducha Świętego, który mieszka w tobie i masz szczególny dar od Boga. Teraz rozpal, przejaw Go. Ogłoś wszem i wobec to, co już masz. Ty nie musisz już na nic więcej czekać. Powiedzcie mi proszę, kto najmuje pracownika do wykonania określonej pracy i nie daje mu niezbędnych narzędzi do wykonania tego zadania?
Gdy Słowo Boże mówi nam by wzmacniać się w Panu, to nie mówi nam o czymś, co jest niemożliwe. Dla chrześcijanina Pan Jezus Chrystus jest źródłem wszelkiej mocy. I w tym samym czasie On żyje w nas. My musimy dać Mu pełną swobodę działania, tak, aby dokonał w nas to, do czego nas Bóg przeznaczył. U Boga jest określony cel odnośnie każdego z Jego dzieci, a mianowicie, przeobrazić nas, byśmy się stali podobni do Jego Syna, Jezusa Chrystusa.
Teraz jedno pytanie: co jest główną przeszkodą na drodze do wykonania tego wielkiego dzieła w nas? Otóż nic innego, jak nasze własne JA. Teraz nie mówię o zbawieniu, jesteśmy zbawieni, wierzymy w Pana Jezusa Chrystusa, nie ze względu na nasze zasługi, nie ze względu na nasze uczynki, ale tylko dzięki łasce Pana. Nic innego nie możemy uczynić dla naszego zbawienia, jak tylko przyjąć to, co już zostało dla nas uczynione. A dokonał to absolutnie wszystko Pan nasz Jezus Chrystus na krzyżu Golgoty ponad 2000 lat temu.
Rezultatem tej zbawczej wiary, którą również otrzymaliśmy od Boga jest zadatek Ducha Świętego, który także Bóg nam podarował. Teraz Duch Święty mieszkający w nas realizuje ten określony cel, to jest przeobrażenie nas na podobieństwo Syna Bożego. To jest właśnie uświęcenie. W tym my powinniśmy współpracować z Duchem Świętym, Który żyje w nas. To nie jest jakaś pasywna postawa. Spójrzmy co mówi Słowo Boże: " z bojaźnią i ze drżeniem zbawienie swoje sprawujcie ..." (Fil. 2:12). W tych słowach nie ma nic pasywnego, prawda. Zwróćmy uwagę na to, że tu zbawienie ma inne znaczenie, nie w sensie zyskania życia wiecznego. Paweł napisał to wierzącym, którzy są już zbawieni i co im mówi: "… zbawienie swoje sprawujcie …"
Słowo zbawienie, to jest to samo co wybawienie. Ale od czego my powinniśmy być wybawieni? Krew Jezusa Chrystusa omyła nas, jesteśmy usprawiedliwieni przez Chrystusa wiarą w Niego. Ale pytanie brzmi, od czego powinniśmy jeszcze wybawić się? Otóż, jedno co przeszkadza Duchowi Świętemu, aby przemienić nas w obraz Syna Bożego, to nasze JA, nasze własne JA. Dlatego Chrystus powiedział: " Jeśli kto przychodzi do mnie, a nie ma w nienawiści ojca swego i matki, i żony, i dzieci, i braci, i sióstr, a nawet i życia swego, nie może być uczniem moim. " (Łuk. 14:26). Zwróćmy uwagę na ostatnie słowa wersetu. Powiedziane jest: nie może być moim uczniem, a nie moim dzieckiem. I jeszcze: " Kto nie niesie swego krzyża, a idzie za mną, nie może być moim uczniem. " (Łuk. 14:27).
Oczywiste jest, że Chrystus nie mówi tu o zbawieniu, gdyż przeczyłoby to temu wszystkiemu, o czym naucza całe Pismo o zbawieniu. Zbawienie nie zależy od mojego krzyża, ale od krzyża Chrystusa. Tutaj Jezus mówi o naśladowaniu, a powiedział On te słowa Swoim uczniom, tj. tym, którzy byli już zbawieni. To samo ma na myśli apostoł Paweł, gdy mówi: " zbawienie swoje sprawujcie …", tj. wybawienie, gdyż Bóg to według upodobania Swojego sprawia w nas i chcenie i wykonanie, tj. wybawienie się od naszej starej natury, od naszego własnego JA. A Chrystus mówi, że do tego potrzebny jest krzyż. Muszę wziąć swój krzyż i iść za Nim.
Ale po co ja muszę nieść ten krzyż? Zauważmy, że Chrystus tutaj nie mówi o ukrzyżowaniu, lecz o wzięciu krzyża i naśladowaniu Go. Co to znaczy wziąć i nieść swój krzyż? Chciałbym tu nadmienić, że ani ty, ani ja drogi bracie i siostro nie mamy tyle sił by nieść ten krzyż. Czy zauważyliście, że sam Jezus Chrystus nie mógł unieść Swój krzyż. Zastanawiające, prawda. Ktoś powie, co to za herezje? Spójrzmy w Biblię. Apostoł Jan mówi w Ewangelii, rozdziale 19 werset 16 i 17: " Wzięli więc Jezusa i wyprowadzili go. A On dźwigając krzyż swój, szedł na miejsce, zwane Trupią Czaszką, co po hebrajsku zwie się Golgota. " Ale Mateusz do tego wydarzenia dodaje jeden ciekawy szczegół. Mówi: " A wychodząc, spotkali człowieka, Cyrenejczyka, imieniem Szymon; tego przymusili, aby niósł krzyż jego.", tj. krzyż Jezusa. (Mat. 27:32).
Biblia nie mówi, jak długo Chrystus niósł Swój krzyż, ale wiemy, że po jakimś czasie tak osłabł, że człowiek imieniem Szymon przymuszony musiał nieść jego krzyż, aż do miejsca ukrzyżowania. Jezus Chrystus słaby i wyczerpany po torturach i biciu nie był w stanie dalej nieść Swój krzyż. Jego krzyż został włożony na ramiona innego. Fizycznie umęczony, poraniony i ociekający krwią upadł pod ciężarem Swojego krzyża. Widzimy Jezusa leżącego na zapylonej drodze, bezsilnego, nie mogącego się ruszyć dalej. Jego krzyż jest Mu za ciężki. On potrzebuje pomocy. Oczywiście w tym momencie Bóg mógłby dokonać cudu i Chrystus będąc Synem Bożym mógłby także wykorzystać Swoją Bożą moc, ale tego nie uczynił. On dobrowolnie wyparł się Samego Siebie, przyjmując postać sługi i stając się podobny do ludzi, uniżył Samego Siebie i był posłuszny aż do śmierci i to do śmierci krzyżowej, by móc współczuć naszym słabościom. (Fil. 2:7-8).
Kochani, Bóg wie, że nikt z nas nie może unieść krzyż swój. Krzyż jest nam dany po to, aby pokazać nam naszą niemoc, nasze ubóstwo. On nas przyprowadza do wyczerpania naszych sił, tj. do krzyża Chrystusowego.
Ale ktoś zapyta: czy Chrystus celowo mówi nam byśmy nieśli krzyż, doskonale wiedząc o tym, że my nie możemy go unieść i że ten krzyż pozbawi nas wszystkich sił, energii, czyniąc nas całkowicie bezsilnymi i bezradnymi. Tak, po to właśnie krzyż jest nam przeznaczony. Pan wie, że tylko wtedy, gdy pod ciężarem krzyża my więcej nie jesteśmy w stanie już nic uczynić, to wtedy przejawi się moc Boża w nas. I tu możemy przytoczyć słowa powiedziane przez proroka Zachariasza: " Nie dzięki mocy ani dzięki sile, lecz dzięki mojemu Duchowi to się stanie - mówi Pan Zastępów. " (Zach. 4:6).
Ty mówisz: Panie, nie mogę dalej iść, nie mam siły, jestem całkowicie umęczony. Jeśli tak jest, to lepiej z tobą nie mogło się stać. Krzyż dokonał swojego naznaczonego dzieła w tobie. Przywiódł cię do krańcowej bezsilności, a to jest początek mocy Bożej. Apostoł Paweł odkrył tę prawdę i też tak usilnie prosił: Panie, usuń ten krzyż, on jest zbyt ciężki, Panie nie wytrzymam, jestem bezsilny by cokolwiek czynić. I jak odrzekł mu Pan: "Dosyć masz, gdy masz łaskę moją, albowiem pełnia mej mocy okazuje się w słabości. " (2Kor. 12:9). To i jest pierwszy, konieczny stopień do wzmocnienia w łasce Jezusa Chrystusa. Dlatego Paweł mówi dalej: " Dlatego mam upodobanie w słabościach, w zniewagach, w potrzebach, w prześladowaniach, w uciskach dla Chrystusa; albowiem kiedy jestem słaby, wtedy jestem mocny. " (2Kor. 12:10).
Krzyż dokonał swojego dzieła. Wszystko przeciw czemu Paweł się modlił, słabości, zniewagi, potrzeby, prześladowania, uciski okazały się narzędziem Bożym. Krzyż, który został dany Pawłowi przez Boga z kolei objawił mu pełnię siły i mocy Bożej. Tak, aby wzmacniać się w łasce, która jest w Chrystusie Jezusie muszę najpierw skapitulować. Po to Pan i dał mi mój krzyż.
Tak więc mój drogi przyjacielu, jeśli teraz cierpisz, to nie jest to kara Boża, ale Jego dar miłości. Przestań siebie osądzać. Przyjmij te próby jako najwyższą oznakę tego, że Bóg cię miłuje. Zacznij dziękować Mu już teraz pod ciężarem swojego krzyża, którego nie jesteś w stanie dalej nieść. Powiedz: Panie, nie mogę już, ale dziękuję Ci, że Ty dajesz mi zrozumieć, że sam nie dam rady dalej nieść ten krzyż. Pomóż mi! I wtedy Pan, tak jak Szymon przyjdzie ci z pomocą, On podniesie i weźmie twój krzyż.
Chrystus mówi do Ciebie dzisiaj: Przyjdź do Mnie. Ty, który tak trudzisz się i jesteś spracowany i obciążony, a Ja dam Ci ukojenie. Weź na siebie Moje jarzmo i ucz się ode Mnie, albowiem jarzmo Moje jest miłe, a brzemię moje lekkie. (Mat. 11:29-30).
Wiesz dlaczego Jego jarzmo jest przyjemne? Dlatego, ponieważ On bierze cały ciężar na Siebie. Odpowiednie są tutaj słowa Salomona: " Lepiej jest dwom niżeli jednemu… ", gdyż mają dobre wsparcie w swej pracy, bo jeśli jeden upadnie, drugi podniesie przyjaciela. Ale biada jednemu, gdy upadnie i nie ma kogoś, kto by mu pomógł wstać. Chrystus powiedział: " … beze Mnie nic uczynić nie możecie. " (Jana 15:5). A ten, kto odkrył tę prawdę i rzeczywiście nie jest w stanie nic uczynić, może wtedy powiedzieć: " Wszystko mogę w Chrystusie, który mnie umacnia. " (Fil. 4:13).
Taki jest sens tekstu " mój synu, wzmacniaj się w łasce, która jest w Chrystusie Jezusie. " Paweł mówi: Tymoteuszu, ty jesteś dzieckiem Bożym, masz zadatek Ducha Świętego, który mieszka w tobie. Teraz mocą Ducha Świętego umacniaj się w Panu, ale pamiętaj, że jesteś tylko naczyniem glinianym. Te słowa skierowane są do każdego z nas, mój drogi bracie i siostro. Pamiętaj, że nosisz w swoim glinianym naczyniu ten skarb, zadatek Ducha Świętego, po to, aby moc, która wszystko przewyższa, była z Boga, a nie z nas.
Spójrzmy do czego to "gliniane naczynie" jest zdolne? Ono nie jest ani złote, srebrne lub kamienne, ono jest gliniane. Najzwyklejsza, krucha, łamliwa glina. Czym ono może się chlubić? Sobą, że jest gliniane. Ono nawet nie mogło samo siebie stworzyć. Zostało stworzone przez "Garncarza" z najprostszego elementu ziemi, tj. z gliny. Ale to gliniane naczynie nie jest puste. W nim jest największy skarb. Teraz spójrzmy na świadectwo tego glinianego naczynia: " Zewsząd jesteśmy uciskani, lecz nie przygnębieni, bezradni, lecz nie zrozpaczeni… " (2Kor. 4:8-9). I dalej: " Prześladowani, lecz nie opuszczeni, powaleni, (biedna glina ugięła się pod ciężarem krzyża), ale nie pokonani. " " Zawsze śmierć Jezusa na ciele swoim noszący, aby i życie Jezusa na ciele naszym się ujawniło. Zawsze bowiem my, którzy żyjemy, jesteśmy wydawani na śmierć z powodu Jezusa, aby i życie Jezusa objawiło się w naszym śmiertelnym ciele. " (2Kor. 4:10-11).
Czy takie jest twoje świadectwo, mój drogi przyjacielu? Jeśli czujesz się słabym, wyczerpanym, przytłoczonym i bezużytecznym, do niczego nie zdatnym, to zbierz siły, to jest początek twojego wybawienia. Chwała Bogu za ten dar! Powiedz: dziękuję Ci Panie, że jestem naczyniem glinianym, za to, że, jakim bym nie był kruchym i łamliwym, Ty żyjesz we mnie. Dlatego nie będę rozpaczać. Ty stworzyłeś to gliniane naczynie, jako miejsce Twojego zamieszkania. Nie rozumiem, jak to jest możliwe i nawet nie czuję, że tak jest, lecz będę ufał i wierzył, abyś Ty był uwielbiony przeze mnie, aby Twoja moc przejawiała się we mnie.
Ta niemoc, to nic innego, jak nasza ludzka niemożność czynić to, co Bóg każe nam czynić. Słowo Boże wzywa nas do świętości, do posłuszeństwa, do zwycięstwa nad grzechem, a my uważamy, że to wszystko jest dla nas niemożliwe. Tak, musimy złożyć naszą broń, własnymi siłami walczyć z naszymi wrogami: wszeteczeństwem, nieczystością, namiętnością, złą pożądliwością, chciwością, nieposłuszeństwem, nienawiścią i z pozostałymi wszystkich innymi przywarami. Musimy w najpełniejszym tego słowa znaczeniu - skapitulować. Wtedy usłyszymy głos naszego Pana, Jezusa Chrystusa, Który powie nam: " Wystarczy ci moja łaska. Moja moc bowiem doskonali się w słabości. " Gdy to się stanie, to wtedy będzie zrozumiały dla nas ten tekst: " mój synu, wzmacniaj się w łasce, która jest w Chrystusie Jezusie. "
A jeśli jeszcze mój przyjacielu nie przyjąłeś tej zbawczej łaski, to uczyń to teraz. Łaska - to jest dar, który Bóg proponuje Ci przez Jezusa Chrystusa, bez żadnych zasług z Twojej strony. Powiedz tylko słowa płynące z głębi serca: Boże, jestem grzesznikiem, szczerze wyznają to przed Tobą, grzeszyłem przeciw Tobie, wybacz mi. Jeśli poczujesz tę modlitwę w swoim sercu, wiedz, że dał Ci ją sam Bóg. On chce Cię wybawić, a Ty musisz tylko przyjąć Jego przebaczenie i gotowe zbawienie. Niech Pan pomoże Ci uczynić to teraz.
Z taką samą ironią Bóg postępuje z człowiekiem, który chwali się, że jest w stanie poradzić sobie ze wszystkim sam. Oczywiście wiemy, że nawet najmniejsze ziarnko złota nie było włożone do tej skrzyni podarowanej alchemikowi. Tak samo również, nic z tego co możemy uczynić własnymi rękoma nie może nas wzbogacić duchowo, nawet na jotę.
Dlatego, gdy apostoł Paweł mówi swojemu duchowemu synowi - Tymoteuszowi w 1 wersecie 2 rozdziału 2 Listu do niego: " Ty więc, mój synu, wzmacniaj się w łasce, która jest w Chrystusie Jezusie ", to nie każe mu czynić tego, co niemożliwe, tj. przemieniać metal cielesnej energii w złoto Bożej mocy. Bóg nigdy nie wymaga od nas wykonania tego, do czego On Sam nie dałby nam siły i możliwości wykonania. " … z bojaźnią i ze drżeniem zbawienie swoje sprawujcie " - mówi Słowo Boże. Ale to nie wszystko. Przeczytajmy dalej: " Albowiem Bóg to według upodobania sprawia w was i chcenie i wykonanie. " (Fil. 2:12-13).
A gdy Paweł przykazuje Tymoteuszowi by wzmacniał się w łasce, która jest w Chrystusie Jezusie, to należy mieć na uwadze to, co powiedział wcześniej. W pierwszym rozdziale swojego Listu przypomniał swojemu młodemu przyjacielowi o tym, co on otrzymał od Boga. Otrzymał więc zbawienie, które jest z wiary, Ducha Świętego, który w nim zamieszkał i dar posługi od Boga. Wszystko to on otrzymał i było to jego. A teraz Paweł przykazuje Tymoteuszowi by to rozwijał w sobie.
Bóg daje nam Swoje dary nie po to, byśmy po prostu cieszyli się nimi. Pan nie mówi nam: leż spokojnie i czekaj do tej pory, aż poczujesz moc z wysokości. Nie. On mówi: jesteś dzieckiem Bożym, masz wiarę, otrzymałeś zadatek Ducha Świętego, który mieszka w tobie i masz szczególny dar od Boga. Teraz rozpal, przejaw Go. Ogłoś wszem i wobec to, co już masz. Ty nie musisz już na nic więcej czekać. Powiedzcie mi proszę, kto najmuje pracownika do wykonania określonej pracy i nie daje mu niezbędnych narzędzi do wykonania tego zadania?
Gdy Słowo Boże mówi nam by wzmacniać się w Panu, to nie mówi nam o czymś, co jest niemożliwe. Dla chrześcijanina Pan Jezus Chrystus jest źródłem wszelkiej mocy. I w tym samym czasie On żyje w nas. My musimy dać Mu pełną swobodę działania, tak, aby dokonał w nas to, do czego nas Bóg przeznaczył. U Boga jest określony cel odnośnie każdego z Jego dzieci, a mianowicie, przeobrazić nas, byśmy się stali podobni do Jego Syna, Jezusa Chrystusa.
Teraz jedno pytanie: co jest główną przeszkodą na drodze do wykonania tego wielkiego dzieła w nas? Otóż nic innego, jak nasze własne JA. Teraz nie mówię o zbawieniu, jesteśmy zbawieni, wierzymy w Pana Jezusa Chrystusa, nie ze względu na nasze zasługi, nie ze względu na nasze uczynki, ale tylko dzięki łasce Pana. Nic innego nie możemy uczynić dla naszego zbawienia, jak tylko przyjąć to, co już zostało dla nas uczynione. A dokonał to absolutnie wszystko Pan nasz Jezus Chrystus na krzyżu Golgoty ponad 2000 lat temu.
Rezultatem tej zbawczej wiary, którą również otrzymaliśmy od Boga jest zadatek Ducha Świętego, który także Bóg nam podarował. Teraz Duch Święty mieszkający w nas realizuje ten określony cel, to jest przeobrażenie nas na podobieństwo Syna Bożego. To jest właśnie uświęcenie. W tym my powinniśmy współpracować z Duchem Świętym, Który żyje w nas. To nie jest jakaś pasywna postawa. Spójrzmy co mówi Słowo Boże: " z bojaźnią i ze drżeniem zbawienie swoje sprawujcie ..." (Fil. 2:12). W tych słowach nie ma nic pasywnego, prawda. Zwróćmy uwagę na to, że tu zbawienie ma inne znaczenie, nie w sensie zyskania życia wiecznego. Paweł napisał to wierzącym, którzy są już zbawieni i co im mówi: "… zbawienie swoje sprawujcie …"
Słowo zbawienie, to jest to samo co wybawienie. Ale od czego my powinniśmy być wybawieni? Krew Jezusa Chrystusa omyła nas, jesteśmy usprawiedliwieni przez Chrystusa wiarą w Niego. Ale pytanie brzmi, od czego powinniśmy jeszcze wybawić się? Otóż, jedno co przeszkadza Duchowi Świętemu, aby przemienić nas w obraz Syna Bożego, to nasze JA, nasze własne JA. Dlatego Chrystus powiedział: " Jeśli kto przychodzi do mnie, a nie ma w nienawiści ojca swego i matki, i żony, i dzieci, i braci, i sióstr, a nawet i życia swego, nie może być uczniem moim. " (Łuk. 14:26). Zwróćmy uwagę na ostatnie słowa wersetu. Powiedziane jest: nie może być moim uczniem, a nie moim dzieckiem. I jeszcze: " Kto nie niesie swego krzyża, a idzie za mną, nie może być moim uczniem. " (Łuk. 14:27).
Oczywiste jest, że Chrystus nie mówi tu o zbawieniu, gdyż przeczyłoby to temu wszystkiemu, o czym naucza całe Pismo o zbawieniu. Zbawienie nie zależy od mojego krzyża, ale od krzyża Chrystusa. Tutaj Jezus mówi o naśladowaniu, a powiedział On te słowa Swoim uczniom, tj. tym, którzy byli już zbawieni. To samo ma na myśli apostoł Paweł, gdy mówi: " zbawienie swoje sprawujcie …", tj. wybawienie, gdyż Bóg to według upodobania Swojego sprawia w nas i chcenie i wykonanie, tj. wybawienie się od naszej starej natury, od naszego własnego JA. A Chrystus mówi, że do tego potrzebny jest krzyż. Muszę wziąć swój krzyż i iść za Nim.
Ale po co ja muszę nieść ten krzyż? Zauważmy, że Chrystus tutaj nie mówi o ukrzyżowaniu, lecz o wzięciu krzyża i naśladowaniu Go. Co to znaczy wziąć i nieść swój krzyż? Chciałbym tu nadmienić, że ani ty, ani ja drogi bracie i siostro nie mamy tyle sił by nieść ten krzyż. Czy zauważyliście, że sam Jezus Chrystus nie mógł unieść Swój krzyż. Zastanawiające, prawda. Ktoś powie, co to za herezje? Spójrzmy w Biblię. Apostoł Jan mówi w Ewangelii, rozdziale 19 werset 16 i 17: " Wzięli więc Jezusa i wyprowadzili go. A On dźwigając krzyż swój, szedł na miejsce, zwane Trupią Czaszką, co po hebrajsku zwie się Golgota. " Ale Mateusz do tego wydarzenia dodaje jeden ciekawy szczegół. Mówi: " A wychodząc, spotkali człowieka, Cyrenejczyka, imieniem Szymon; tego przymusili, aby niósł krzyż jego.", tj. krzyż Jezusa. (Mat. 27:32).
Biblia nie mówi, jak długo Chrystus niósł Swój krzyż, ale wiemy, że po jakimś czasie tak osłabł, że człowiek imieniem Szymon przymuszony musiał nieść jego krzyż, aż do miejsca ukrzyżowania. Jezus Chrystus słaby i wyczerpany po torturach i biciu nie był w stanie dalej nieść Swój krzyż. Jego krzyż został włożony na ramiona innego. Fizycznie umęczony, poraniony i ociekający krwią upadł pod ciężarem Swojego krzyża. Widzimy Jezusa leżącego na zapylonej drodze, bezsilnego, nie mogącego się ruszyć dalej. Jego krzyż jest Mu za ciężki. On potrzebuje pomocy. Oczywiście w tym momencie Bóg mógłby dokonać cudu i Chrystus będąc Synem Bożym mógłby także wykorzystać Swoją Bożą moc, ale tego nie uczynił. On dobrowolnie wyparł się Samego Siebie, przyjmując postać sługi i stając się podobny do ludzi, uniżył Samego Siebie i był posłuszny aż do śmierci i to do śmierci krzyżowej, by móc współczuć naszym słabościom. (Fil. 2:7-8).
Kochani, Bóg wie, że nikt z nas nie może unieść krzyż swój. Krzyż jest nam dany po to, aby pokazać nam naszą niemoc, nasze ubóstwo. On nas przyprowadza do wyczerpania naszych sił, tj. do krzyża Chrystusowego.
Ale ktoś zapyta: czy Chrystus celowo mówi nam byśmy nieśli krzyż, doskonale wiedząc o tym, że my nie możemy go unieść i że ten krzyż pozbawi nas wszystkich sił, energii, czyniąc nas całkowicie bezsilnymi i bezradnymi. Tak, po to właśnie krzyż jest nam przeznaczony. Pan wie, że tylko wtedy, gdy pod ciężarem krzyża my więcej nie jesteśmy w stanie już nic uczynić, to wtedy przejawi się moc Boża w nas. I tu możemy przytoczyć słowa powiedziane przez proroka Zachariasza: " Nie dzięki mocy ani dzięki sile, lecz dzięki mojemu Duchowi to się stanie - mówi Pan Zastępów. " (Zach. 4:6).
Ty mówisz: Panie, nie mogę dalej iść, nie mam siły, jestem całkowicie umęczony. Jeśli tak jest, to lepiej z tobą nie mogło się stać. Krzyż dokonał swojego naznaczonego dzieła w tobie. Przywiódł cię do krańcowej bezsilności, a to jest początek mocy Bożej. Apostoł Paweł odkrył tę prawdę i też tak usilnie prosił: Panie, usuń ten krzyż, on jest zbyt ciężki, Panie nie wytrzymam, jestem bezsilny by cokolwiek czynić. I jak odrzekł mu Pan: "Dosyć masz, gdy masz łaskę moją, albowiem pełnia mej mocy okazuje się w słabości. " (2Kor. 12:9). To i jest pierwszy, konieczny stopień do wzmocnienia w łasce Jezusa Chrystusa. Dlatego Paweł mówi dalej: " Dlatego mam upodobanie w słabościach, w zniewagach, w potrzebach, w prześladowaniach, w uciskach dla Chrystusa; albowiem kiedy jestem słaby, wtedy jestem mocny. " (2Kor. 12:10).
Krzyż dokonał swojego dzieła. Wszystko przeciw czemu Paweł się modlił, słabości, zniewagi, potrzeby, prześladowania, uciski okazały się narzędziem Bożym. Krzyż, który został dany Pawłowi przez Boga z kolei objawił mu pełnię siły i mocy Bożej. Tak, aby wzmacniać się w łasce, która jest w Chrystusie Jezusie muszę najpierw skapitulować. Po to Pan i dał mi mój krzyż.
Tak więc mój drogi przyjacielu, jeśli teraz cierpisz, to nie jest to kara Boża, ale Jego dar miłości. Przestań siebie osądzać. Przyjmij te próby jako najwyższą oznakę tego, że Bóg cię miłuje. Zacznij dziękować Mu już teraz pod ciężarem swojego krzyża, którego nie jesteś w stanie dalej nieść. Powiedz: Panie, nie mogę już, ale dziękuję Ci, że Ty dajesz mi zrozumieć, że sam nie dam rady dalej nieść ten krzyż. Pomóż mi! I wtedy Pan, tak jak Szymon przyjdzie ci z pomocą, On podniesie i weźmie twój krzyż.
Chrystus mówi do Ciebie dzisiaj: Przyjdź do Mnie. Ty, który tak trudzisz się i jesteś spracowany i obciążony, a Ja dam Ci ukojenie. Weź na siebie Moje jarzmo i ucz się ode Mnie, albowiem jarzmo Moje jest miłe, a brzemię moje lekkie. (Mat. 11:29-30).
Wiesz dlaczego Jego jarzmo jest przyjemne? Dlatego, ponieważ On bierze cały ciężar na Siebie. Odpowiednie są tutaj słowa Salomona: " Lepiej jest dwom niżeli jednemu… ", gdyż mają dobre wsparcie w swej pracy, bo jeśli jeden upadnie, drugi podniesie przyjaciela. Ale biada jednemu, gdy upadnie i nie ma kogoś, kto by mu pomógł wstać. Chrystus powiedział: " … beze Mnie nic uczynić nie możecie. " (Jana 15:5). A ten, kto odkrył tę prawdę i rzeczywiście nie jest w stanie nic uczynić, może wtedy powiedzieć: " Wszystko mogę w Chrystusie, który mnie umacnia. " (Fil. 4:13).
Taki jest sens tekstu " mój synu, wzmacniaj się w łasce, która jest w Chrystusie Jezusie. " Paweł mówi: Tymoteuszu, ty jesteś dzieckiem Bożym, masz zadatek Ducha Świętego, który mieszka w tobie. Teraz mocą Ducha Świętego umacniaj się w Panu, ale pamiętaj, że jesteś tylko naczyniem glinianym. Te słowa skierowane są do każdego z nas, mój drogi bracie i siostro. Pamiętaj, że nosisz w swoim glinianym naczyniu ten skarb, zadatek Ducha Świętego, po to, aby moc, która wszystko przewyższa, była z Boga, a nie z nas.
Spójrzmy do czego to "gliniane naczynie" jest zdolne? Ono nie jest ani złote, srebrne lub kamienne, ono jest gliniane. Najzwyklejsza, krucha, łamliwa glina. Czym ono może się chlubić? Sobą, że jest gliniane. Ono nawet nie mogło samo siebie stworzyć. Zostało stworzone przez "Garncarza" z najprostszego elementu ziemi, tj. z gliny. Ale to gliniane naczynie nie jest puste. W nim jest największy skarb. Teraz spójrzmy na świadectwo tego glinianego naczynia: " Zewsząd jesteśmy uciskani, lecz nie przygnębieni, bezradni, lecz nie zrozpaczeni… " (2Kor. 4:8-9). I dalej: " Prześladowani, lecz nie opuszczeni, powaleni, (biedna glina ugięła się pod ciężarem krzyża), ale nie pokonani. " " Zawsze śmierć Jezusa na ciele swoim noszący, aby i życie Jezusa na ciele naszym się ujawniło. Zawsze bowiem my, którzy żyjemy, jesteśmy wydawani na śmierć z powodu Jezusa, aby i życie Jezusa objawiło się w naszym śmiertelnym ciele. " (2Kor. 4:10-11).
Czy takie jest twoje świadectwo, mój drogi przyjacielu? Jeśli czujesz się słabym, wyczerpanym, przytłoczonym i bezużytecznym, do niczego nie zdatnym, to zbierz siły, to jest początek twojego wybawienia. Chwała Bogu za ten dar! Powiedz: dziękuję Ci Panie, że jestem naczyniem glinianym, za to, że, jakim bym nie był kruchym i łamliwym, Ty żyjesz we mnie. Dlatego nie będę rozpaczać. Ty stworzyłeś to gliniane naczynie, jako miejsce Twojego zamieszkania. Nie rozumiem, jak to jest możliwe i nawet nie czuję, że tak jest, lecz będę ufał i wierzył, abyś Ty był uwielbiony przeze mnie, aby Twoja moc przejawiała się we mnie.
Ta niemoc, to nic innego, jak nasza ludzka niemożność czynić to, co Bóg każe nam czynić. Słowo Boże wzywa nas do świętości, do posłuszeństwa, do zwycięstwa nad grzechem, a my uważamy, że to wszystko jest dla nas niemożliwe. Tak, musimy złożyć naszą broń, własnymi siłami walczyć z naszymi wrogami: wszeteczeństwem, nieczystością, namiętnością, złą pożądliwością, chciwością, nieposłuszeństwem, nienawiścią i z pozostałymi wszystkich innymi przywarami. Musimy w najpełniejszym tego słowa znaczeniu - skapitulować. Wtedy usłyszymy głos naszego Pana, Jezusa Chrystusa, Który powie nam: " Wystarczy ci moja łaska. Moja moc bowiem doskonali się w słabości. " Gdy to się stanie, to wtedy będzie zrozumiały dla nas ten tekst: " mój synu, wzmacniaj się w łasce, która jest w Chrystusie Jezusie. "
A jeśli jeszcze mój przyjacielu nie przyjąłeś tej zbawczej łaski, to uczyń to teraz. Łaska - to jest dar, który Bóg proponuje Ci przez Jezusa Chrystusa, bez żadnych zasług z Twojej strony. Powiedz tylko słowa płynące z głębi serca: Boże, jestem grzesznikiem, szczerze wyznają to przed Tobą, grzeszyłem przeciw Tobie, wybacz mi. Jeśli poczujesz tę modlitwę w swoim sercu, wiedz, że dał Ci ją sam Bóg. On chce Cię wybawić, a Ty musisz tylko przyjąć Jego przebaczenie i gotowe zbawienie. Niech Pan pomoże Ci uczynić to teraz.