Człowiek modlitwy.
W 130 Psalmie powiedziane jest: " W Panu pokładam nadzieję, Dusza moja żyje nadzieją. Oczekuję słowa jego. Dusza moja oczekuje Pana, Tęskniej niż stróże poranku, bardziej niż stróże poranku." (Ps. 129:5-6). Zazwyczaj słowa " ufać" i "oczekiwać" w Biblii używane są jak synonimy. Jeśli zajrzymy do oryginału, to przekonamy się, że poprawne jest korzystanie z jednego, jak i z drugiego słowa. Oczekiwać Pana – to znaczy zaufać Mu, a ufać Panu - to oczekiwać Go. Oczekiwać czasu przyjścia, oczekiwać spełnienia Jego słów, oczekiwać Jego działań. W Swoim słowie Bóg nieustannie wzywa nas do oczekiwania.
Co się dzieje, gdy nie oczekujemy i nie ufamy Panu? Wtedy doznajemy całkowitego niepowodzenia. W 106 Psalmie przedstawiony jest taki przypadek. Powiedziane jest o narodzie Bożym, że: "…szybko zapomnieli o jego czynach, nie pokładali nadziei w radzie jego ... oni buntowali się i upadali przez winy swoje. " (Ps. 105:13,43). Pamiętamy, jak cudownie Pan wybawił lud Izraela i obiecał im, że zapewni wszystko co niezbędne do życia. Ale przy pierwszej próbie na pustyni zapomnieli o Jego dziełach, zamiast oczekiwać Jego słowa, prosić Go o radę, oni postępowali nierozumnie według swoich pożądliwości i swoich myśli. " Oni ciągle kusili Boga w swym sercu… " (Ps. 78:18).
Czy to nie w tym tkwi przyczyna większości naszych grzechów? My nie pokładamy nadziei w Jego radzie, a postępujemy za radą swego serca. A co mówi Słowo Boże o ludzkim sercu? " Podstępne jest serce bardziej, niż wszystko inne, i zepsute ..." (Jer. 17:9). Król Salomon mówi zaś: " Kto ufa własnemu sercu, ten jest głupi ... " (Przyp. 28:26). Ale w tym trudnym okresie byli także wierni mężowie Boży. Podam jeden przykład. Starotestamentowy bohater wiary – Jozue, syn Nuna.
W 11 rozdziale Listu do Hebrajczyków, który nazywany jest rozdziałem bohaterów wiary jest wzmianka o pierwszym wielkim zwycięstwie ludu izraelskiego w ziemi obiecanej – w Kanaanie, gdy padły mury miasta Jerycho: " Przez wiarą runęły mury Jerycha, okrążane przez siedem dni. " (Hebr. 11:30). Wódz wybranego narodu – Jozue ufał Panu oczekując Jego rady, w rezultacie czego - było wielkie zwycięstwo. Jego wiara spowodowała, że padły mury Jerycha. I po tak wielkim zwycięstwie lud Izraela poniósł porażkę w walce ze słabszym przeciwnikiem.
W Księdze Jozuego, w rozdziale 7 czytamy: " I wysłał Jozue mężów z Jerycha do Aj ... i rzekł do nich: Idźcie i przeprowadźcie wywiad w tej ziemi. Mężowie ci poszli i przeprowadzili wywiad w Aj. " (Joz. 7:2). I co czyni dalej Jozue? Szuka rady u ludzi, a nie u Pana. Czytamy w następnym wersecie: "I kiedy wrócili do Jozuego rzekli do niego: Niech nie wyrusza cały lud. Niech wyruszy około dwóch lub trzech tysięcy mężów i uderzy na Aj; Nie trudź tam całego ludu, bo tamtych jest niewielu. " (Joz. 7:3).
Na pierwszy rzut oka, dobra i sensowna rada. Po co tracić wszystkie siły na małą garstkę ludu? Wszakże lud Izraela z powodzeniem poradził sobie z Jerychem, a ten Aj – to dla nich nic wielkiego. Tak, w porównaniu do Jerycha, Aj było niewielką fortecą, ale decyzję o ataku na Aj była podjęta bez rady z Panem. Jozue nie wiedział o tym, że bez względu na to, jak słaby jest nieprzyjaciel, to klęska i tak jest nieunikniona. Zwycięstwo było niemożliwe, ponieważ Izrael zgrzeszył i naruszył przymierze Boże. Jeśliby Jozue poradził się Pana, Pan wskazał by grzech Achana (Joz. 7:1,11-13). Po pierwsze, należało wyeliminować grzech: "usunąć spośród siebie to, co jest obłożone klątwą ", a dopiero potem Pan rzekł do Jozuego: "... wyrusz do Aj. Patrz oto Ja wydam w twoje ręce króla Aj, z jego ludem ..." (Joz. 8:1).
Tak, kochani, kim byśmy by nie byli, jaki wzrost duchowy byśmy nie osiągnęli, zawsze jesteśmy w niebezpieczeństwie, jeśli będziemy słuchać głosu naszego serca, zamiast na początku zwrócić się o radę do Boga. Pamiętajmy co mówi Pismo Święte: "... kto mniema, że stoi, niech baczy, aby nie upadł. " (1Kor. 10:12).
Zwróćmy się teraz do I Księgi Królewskiej by kontynuować rozważania nad historią proroka Eliasza. 18 rozdział tej Księgi rozpoczyna się od tych słów: "Po upływie długiego czasu, w trzecim roku, doszło Eliasza słowo Pana tej treści: Idź, pokaż się Achabowi, gdyż chcę spuścić na ziemię deszcz. " (IKs.Król. 18:1). Ten werset pokazuje, że życie Eliasza wyróżniało się czymś szczególnym. Nie możemy nie zauważyć tego, że Eliasz był człowiekiem modlitwy. Właśnie to, wyróżniało go spośród wszystkich innych proroków, którzy nie czcili Baala. A było ich siedem tysięcy, oprócz stu proroków, których Obadiasz: "ukrył ... po pięćdziesięciu w pieczarach i żywił ich chlebem i wodą. " (IKs.Król. 18:4). I tylko jednego Eliasza Bóg mógł użyć do wypełnienia Swoich planów. Dlaczego tylko Eliasza? Ponieważ Eliasz przebywał zawsze w jedności z Panem, przebywał w Jego obecności i oczekiwał słowa Pana. Apostoł Jakub w swoim Liście mówi: "Eliasz był człowiekiem podobnym do nas i modlił się usilnie, żeby nie było deszczu; i nie było deszczu na ziemi przez trzy lata i sześć miesięcy. Potem znowu modlił się i niebo spuściło deszcz, i ziemia wydała swój plon. " (Jak. 5:17-18).
Modlitwa w życiu Eliasza - to podstawa jego wiary. On nie tylko mówił słowa modlitwy, ale całym sobą był zanurzony w modlitwie. Jego modlitwa była pewna i konkretna: "…modlił się usilnie, żeby nie było deszczu…" (Jak. 5:17). I jego modlitwa została usłyszana przez Boga. Trzy lata i sześć miesięcy nie było deszczu. Później u niego była także konkretna prośba, by Pan zesłał deszcz. I ta modlitwa została wysłuchana. Co on czynił w przeciągu tych trzech i pół roku w czasie swojego przebywania nad potokiem Charyt i w Sarepcie Sydońskiej? Z pewnością modlił się cały ten czas i oczekiwał słowa od Pana. Człowiek, który w modlitwie oczekuje słowa od Pana staje się przydatnym sługą Bożym. On jest " naczyniem do celów zaszczytnych, poświęconym i przydatnym dla Pana…" (2Tym. 2:21).
Czytając Biblię zauważymy, że każdy człowiek, którego Bóg używał do Swojego dzieła, był człowiekiem modlitwy, człowiekiem oczekiwania. Bóg nie może użyć człowieka, który się nie modli. Dlatego nie przez przypadek Eliasz słyszał głos Boga: "… Idź, pokaż się Achabowi, gdyż chcę spuścić na ziemię deszcz. " (IKs.Król. 18:1). Jedyną osobą, która mogła usłyszeć, co dalej powie Bóg, był Eliasz. Dlaczego? Dlatego, że jego słuch był zawsze nakierowany na " boską falę ", bo w modlitwie miał stały kontakt z Bogiem.
Tak, modlitwa sprawia to, że człowiek jest w stanie poznać wolę Bożą dokładnie, jasno i precyzyjnie i modlitwa daje mu siłę do wypełniania słowa, które słyszał. Napisane jest, że jak tylko powiedziane było mu słowo, Eliasz poszedł pokazać się Achabowi. On mógłby znaleźć wiele powodów, które powstrzymały go uczynić to. Przecież przez te trzy lata wszyscy słudzy króla Achaba i jego żony Jezebeli byli zajęci jego poszukiwaniem. Został on uznany za wroga ludu. I oto teraz nagle musi stanąć przed królem. Jest to równoznaczne z tym, że on dobrowolnie idzie prosto w paszczę lwa. Ale Eliasz znał swojego Boga. Wiedział, że jeśli Pan nakazał mu iść, więc teraz nastał czas, aby iść. Eliasz to błogosławiony człowiek, " znający głos trąby ", a o takich ludziach powiedziane jest, że chodzą w światłości oblicza Boga (patrz Ps. 88:16).
Wiemy, że apostoł Jan będąc na wyspie Patmos "…w dzień Pański popadł w zachwycenie i usłyszał za sobą głos potężny, jakby trąby… " , który mówił do niego. Człowiek modlitwy słyszy głos Boży i on dla niego jest wyraźny i potężny. Ludzie wokół niego słyszą grzmot, nieokreślony dźwięk, hałas, a człowiek modlitwy słyszy głos Boży na tyle jasny, że jest jak głos trąby.
Pamiętajmy, że u Boga nic nie dzieje się bez modlitwy. Modlitwa pozwala nam nie tylko wypełnić wolę Bożą, ale także toruje drogę, przygotowuje grunt dla działania Ducha. Tak więc cel modlitwy - to wypełnienie woli Bożej.
I tu pojawia się pytanie: Czy nasza modlitwa może wpłynąć na Boga? Na to pytanie możemy odpowiedzieć i "tak" i "nie". Nic nie może zmienić zamiarów Boga, ale na Jego działania może mieć wpływ modlitwa. Chrystus powiedział: " Proście, a będzie wam dane ..." (Mat. 7:7). Zamiar Boga - dać nam, jednak, aby uzyskać to, musimy prosić. Nasza modlitwa faktycznie nic nie zmienia od strony Bożej. Ona tylko daje Bogu możliwość uczynienia nas zdolnymi przyjąć to, co On zamierza nam dać.
Apostoł Jan w swoim pierwszym Liście mówi: " Taka zaś jest ufność, jaką mamy do Niego, iż jeśli prosimy o coś według jego woli, wysłuchuje nas. A jeżeli wiemy, że nas wysłuchuje, o co prosimy, wiemy też, że otrzymaliśmy już od niego to, o co prosiliśmy. " (1Jana 5:14-15). A przez proroka Izajasza Bóg mówi: " A zanim zawołają, odpowiem im, i podczas, gdy jeszcze będę mówić, Ja już ich wysłucham. " (Iz. 65:24). Bóg pragnie błogosławić Swój lud. On chce dać nam przebudzenie. Jego zamysły o nas, to - " myśli o pokoju, a nie o niedoli, aby zgotować nam przyszłość i natchnąć nadzieją. " (patrz Jer. 29:11.). Ale aby to wypełnić, On potrzebuje ludzi, którzy gotowi są poświęcić siebie tej najwyższej służbie – służbie modlitwy. Modlitwa toruje i przygotowuje drogę dla działań Bożych. " Gdy będziecie mnie wzywać i zanosić do mnie modły, wysłucham was. A gdy mnie będziecie szukać, znajdziecie mnie. Gdy mnie będziecie szukać całym swoim sercem. " (Jer. 29:12-13).
Dziś Bóg szuka takich ludzi. Chociażby jednego człowieka. Jak bardzo dzisiaj potrzebujemy przebudzenia! I nie ma znaczenia, czy żyjemy na Zachodzie czy na Wschodzie. Wszędzie panuje bezbożność, bezprawie, przemoc i całkowity rozkład moralny. Bóg przez cały czas szuka ludzi, którzy będą łączyć się w modlitwie o przebudzenie. Bóg potrzebuje ludzi, którzy poświęcą się modlitwie. " Szukałem między nimi człowieka ... lecz nie znalazłem." (Ez. 22:30) - cóż za smutne słowa. Czy to możliwe, że dziś wśród nas nie ma takich osób?
Przypomnijmy zdarzenie, gdy Bóg w gniewie Swym chciał wytracić lud Izraela za ich grzechy? Dlaczego Pan odmienił Swoje słowo? Dlatego, że za lud wstawił się Mojżesz, człowiek modlitwy. Czterdzieści dni przebywał w obecności Bożej na Górze Synaj, a w tym samym czasie lud Boży odszedł od Swojego Boga. W 105 Psalmie powiedziane jest: " Przeto byłby ich wygubił, jak zamyślał, gdyby nie Mojżesz, wybraniec jego, który stanął w wyłomie przed nim, aby odwrócić gniew jego Tak, aby ich nie wytracił. " (Ps. 106:23). Prawda ta odnosi się nie tylko do kraju, w którym żyjemy, lecz także do wszystkich sfer życia człowieka: osobistego, rodzinnego, religijnego. Nic wcześniej nie może wydarzyć się zanim nie będzie modlitwy. Widzimy to w historii Eliasza. W tym mrocznym okresie historii Izraela kraj został wyratowany od całkowitego upadku duchowego, ponieważ Bóg znalazł człowieka modlitwy.
Tak, Bóg szuka takiego człowieka modlitwy. Jego słowa: " Szukałem między nimi człowieka ... lecz nie znalazłem. " – odnoszą się do wszystkich bez wyjątku, czy to jest mężczyzna , czy kobieta. Bóg nie powiedział, że szuka mężczyzny, On szuka "CZŁOWIEKA". Ten człowiek może być wykształcony lub niewykształcony, może być młody lub w podeszłym wieku – to nie jest ważne. Ważne jest, aby ten człowiek był człowiekiem modlitwy!
Chciałbym jeszcze wspomnieć o jednym wielkim proroku Starego Testamentu - Samuelu. To właśnie od niego zaczyna się czas nowego odrodzenia duchowego ludu Bożego. Biblia tak opisuje czas, gdy w historii narodu Izraela pojawił się Samuel: "... Słowo Pańskie było w tych czasach rzadkością, a widzenia [czyli objawienia Boże] nie były rozpowszechnione. " (IKs.Sam. 3:1).
Zastanówmy się, czy w tym okresie historii Izraela pojawienie się Samuela, który stał się wielkim prorokiem i duchowym przywódcą ludu Bożego było przypadkowe? Oczywiście, że nie! Ta historia zaczyna się jeszcze zanim pojawił się prorok. Zaczyna się od Anny, matki Samuela. W pierwszej Księdze Samuela, w pierwszym rozdziale spotkamy kobietą o imieniu Anna. Wszystko zaczęło się właśnie od niej. Anna nie miała dzieci, jak jest napisane: "... Pan uczynił ją bezpłodną. " (IKs.Sam. 1:5). Lecz ona tak bardzo chciała mieć syna. Czytamy, jak ona wylewała gorzkie łzy dzień i noc, modląc się o to do Boga. Mąż, który ją kochał, nie rozumiał Anny: " I rzekł do niej Elkana, jej mąż: Anno, dlaczego płaczesz i dlaczego nie jesz? Dlaczego smutne jest twoje serce? Czy ja nie jestem lepszy dla ciebie niż dziesięciu synów?" (IKs.Sam. 1:8). Biblia nie mówi nam, co Anna mu odpowiedziała, ale w żalu swym nadal wylewała gorzkie łzy i modliła się do Pana. Była już w takiej desperacji, że ślubowała Bogu, że: jeśli On da jej męskiego potomka, to poświęci syna Panu po wszystkie dni jego życia. I Bóg wysłuchał modlitwy Anny: dał jej syna. Anna dała mu na imię Samuel, co oznacza " Bóg wysłuchał ".
W Bożym planie było - dać Swojemu ludowi proroka. Bogu potrzebny był pośrednik - człowiek modlitwy, który stanął by w wyłomie za swój kraj i za swój lud. I w tym krytycznym okresie w historii narodu izraelskiego Bóg pierwszy raz znajduje kobietę modlitwy i w odpowiedzi na jej modlitwy daje jej syna, który będzie wielkim prorokiem wybranym przez Boga. Tak więc modlitwa Anny utorowała drogę dla działań Ducha Bożego rozpoczętą poprzez Samuela w całym ludzie Bożym. Na koniec 3 rozdziału 1 Księgi Samuela powiedziane jest: " I rósł Samuel, a Pan był z nim. I żadnego z słów jego nie pozostawił nie spełnionym. I dowiedział się cały Izrael od Dan aż do Beer-Szeby, że Samuelowi zostało powierzone być prorokiem Pana. " (IKs.Sam. 3:19-20). Tak, Bóg znalazł człowieka - człowieka modlitwy. Anna modliła się o syna, a Bóg znalazł w nim człowieka, którego mógł teraz użyć. Smutek, żal i łzy Anny zamieniły się w ogromne błogosławieństwo nie tylko jej osobiste, ale przede wszystkim całego narodu. Swój żal ona przemieniła w modlitwę, a jej modlitwa z kolei utorowała drogę dla szerokich działań Ducha Bożego wśród ludu Izraela.
Drogi bracie i siostro pamiętaj, że Bóg zawsze szuka człowieka modlitwy. Pytasz: Jak mogę stać się takim człowiekiem modlitwy. Anna silnie pragnęła mieć syna i z tym pragnieniem ona przyszła do Boga w modlitwie. Przemieniła swoje pragnienie w modlitwę. Tak więc niech Twoja modlitwa będzie osobistym pragnieniem, ważne jest, abyś nieustannie modlił się i wierzył. I w swoim czasie Bóg odpowie na Twoją modlitwę i ześle Swoje błogosławieństwo. Gdy się modlimy Duch Boży " według mocy działającej w nas potrafi daleko więcej uczynić ponad to wszystko o co prosimy albo o czym myślimy. " (Ef. 3:20). Pamiętaj, kto prosi, otrzymuje! Chwała Bogu za Jego wielkie miłosierdzie.
Co się dzieje, gdy nie oczekujemy i nie ufamy Panu? Wtedy doznajemy całkowitego niepowodzenia. W 106 Psalmie przedstawiony jest taki przypadek. Powiedziane jest o narodzie Bożym, że: "…szybko zapomnieli o jego czynach, nie pokładali nadziei w radzie jego ... oni buntowali się i upadali przez winy swoje. " (Ps. 105:13,43). Pamiętamy, jak cudownie Pan wybawił lud Izraela i obiecał im, że zapewni wszystko co niezbędne do życia. Ale przy pierwszej próbie na pustyni zapomnieli o Jego dziełach, zamiast oczekiwać Jego słowa, prosić Go o radę, oni postępowali nierozumnie według swoich pożądliwości i swoich myśli. " Oni ciągle kusili Boga w swym sercu… " (Ps. 78:18).
Czy to nie w tym tkwi przyczyna większości naszych grzechów? My nie pokładamy nadziei w Jego radzie, a postępujemy za radą swego serca. A co mówi Słowo Boże o ludzkim sercu? " Podstępne jest serce bardziej, niż wszystko inne, i zepsute ..." (Jer. 17:9). Król Salomon mówi zaś: " Kto ufa własnemu sercu, ten jest głupi ... " (Przyp. 28:26). Ale w tym trudnym okresie byli także wierni mężowie Boży. Podam jeden przykład. Starotestamentowy bohater wiary – Jozue, syn Nuna.
W 11 rozdziale Listu do Hebrajczyków, który nazywany jest rozdziałem bohaterów wiary jest wzmianka o pierwszym wielkim zwycięstwie ludu izraelskiego w ziemi obiecanej – w Kanaanie, gdy padły mury miasta Jerycho: " Przez wiarą runęły mury Jerycha, okrążane przez siedem dni. " (Hebr. 11:30). Wódz wybranego narodu – Jozue ufał Panu oczekując Jego rady, w rezultacie czego - było wielkie zwycięstwo. Jego wiara spowodowała, że padły mury Jerycha. I po tak wielkim zwycięstwie lud Izraela poniósł porażkę w walce ze słabszym przeciwnikiem.
W Księdze Jozuego, w rozdziale 7 czytamy: " I wysłał Jozue mężów z Jerycha do Aj ... i rzekł do nich: Idźcie i przeprowadźcie wywiad w tej ziemi. Mężowie ci poszli i przeprowadzili wywiad w Aj. " (Joz. 7:2). I co czyni dalej Jozue? Szuka rady u ludzi, a nie u Pana. Czytamy w następnym wersecie: "I kiedy wrócili do Jozuego rzekli do niego: Niech nie wyrusza cały lud. Niech wyruszy około dwóch lub trzech tysięcy mężów i uderzy na Aj; Nie trudź tam całego ludu, bo tamtych jest niewielu. " (Joz. 7:3).
Na pierwszy rzut oka, dobra i sensowna rada. Po co tracić wszystkie siły na małą garstkę ludu? Wszakże lud Izraela z powodzeniem poradził sobie z Jerychem, a ten Aj – to dla nich nic wielkiego. Tak, w porównaniu do Jerycha, Aj było niewielką fortecą, ale decyzję o ataku na Aj była podjęta bez rady z Panem. Jozue nie wiedział o tym, że bez względu na to, jak słaby jest nieprzyjaciel, to klęska i tak jest nieunikniona. Zwycięstwo było niemożliwe, ponieważ Izrael zgrzeszył i naruszył przymierze Boże. Jeśliby Jozue poradził się Pana, Pan wskazał by grzech Achana (Joz. 7:1,11-13). Po pierwsze, należało wyeliminować grzech: "usunąć spośród siebie to, co jest obłożone klątwą ", a dopiero potem Pan rzekł do Jozuego: "... wyrusz do Aj. Patrz oto Ja wydam w twoje ręce króla Aj, z jego ludem ..." (Joz. 8:1).
Tak, kochani, kim byśmy by nie byli, jaki wzrost duchowy byśmy nie osiągnęli, zawsze jesteśmy w niebezpieczeństwie, jeśli będziemy słuchać głosu naszego serca, zamiast na początku zwrócić się o radę do Boga. Pamiętajmy co mówi Pismo Święte: "... kto mniema, że stoi, niech baczy, aby nie upadł. " (1Kor. 10:12).
Zwróćmy się teraz do I Księgi Królewskiej by kontynuować rozważania nad historią proroka Eliasza. 18 rozdział tej Księgi rozpoczyna się od tych słów: "Po upływie długiego czasu, w trzecim roku, doszło Eliasza słowo Pana tej treści: Idź, pokaż się Achabowi, gdyż chcę spuścić na ziemię deszcz. " (IKs.Król. 18:1). Ten werset pokazuje, że życie Eliasza wyróżniało się czymś szczególnym. Nie możemy nie zauważyć tego, że Eliasz był człowiekiem modlitwy. Właśnie to, wyróżniało go spośród wszystkich innych proroków, którzy nie czcili Baala. A było ich siedem tysięcy, oprócz stu proroków, których Obadiasz: "ukrył ... po pięćdziesięciu w pieczarach i żywił ich chlebem i wodą. " (IKs.Król. 18:4). I tylko jednego Eliasza Bóg mógł użyć do wypełnienia Swoich planów. Dlaczego tylko Eliasza? Ponieważ Eliasz przebywał zawsze w jedności z Panem, przebywał w Jego obecności i oczekiwał słowa Pana. Apostoł Jakub w swoim Liście mówi: "Eliasz był człowiekiem podobnym do nas i modlił się usilnie, żeby nie było deszczu; i nie było deszczu na ziemi przez trzy lata i sześć miesięcy. Potem znowu modlił się i niebo spuściło deszcz, i ziemia wydała swój plon. " (Jak. 5:17-18).
Modlitwa w życiu Eliasza - to podstawa jego wiary. On nie tylko mówił słowa modlitwy, ale całym sobą był zanurzony w modlitwie. Jego modlitwa była pewna i konkretna: "…modlił się usilnie, żeby nie było deszczu…" (Jak. 5:17). I jego modlitwa została usłyszana przez Boga. Trzy lata i sześć miesięcy nie było deszczu. Później u niego była także konkretna prośba, by Pan zesłał deszcz. I ta modlitwa została wysłuchana. Co on czynił w przeciągu tych trzech i pół roku w czasie swojego przebywania nad potokiem Charyt i w Sarepcie Sydońskiej? Z pewnością modlił się cały ten czas i oczekiwał słowa od Pana. Człowiek, który w modlitwie oczekuje słowa od Pana staje się przydatnym sługą Bożym. On jest " naczyniem do celów zaszczytnych, poświęconym i przydatnym dla Pana…" (2Tym. 2:21).
Czytając Biblię zauważymy, że każdy człowiek, którego Bóg używał do Swojego dzieła, był człowiekiem modlitwy, człowiekiem oczekiwania. Bóg nie może użyć człowieka, który się nie modli. Dlatego nie przez przypadek Eliasz słyszał głos Boga: "… Idź, pokaż się Achabowi, gdyż chcę spuścić na ziemię deszcz. " (IKs.Król. 18:1). Jedyną osobą, która mogła usłyszeć, co dalej powie Bóg, był Eliasz. Dlaczego? Dlatego, że jego słuch był zawsze nakierowany na " boską falę ", bo w modlitwie miał stały kontakt z Bogiem.
Tak, modlitwa sprawia to, że człowiek jest w stanie poznać wolę Bożą dokładnie, jasno i precyzyjnie i modlitwa daje mu siłę do wypełniania słowa, które słyszał. Napisane jest, że jak tylko powiedziane było mu słowo, Eliasz poszedł pokazać się Achabowi. On mógłby znaleźć wiele powodów, które powstrzymały go uczynić to. Przecież przez te trzy lata wszyscy słudzy króla Achaba i jego żony Jezebeli byli zajęci jego poszukiwaniem. Został on uznany za wroga ludu. I oto teraz nagle musi stanąć przed królem. Jest to równoznaczne z tym, że on dobrowolnie idzie prosto w paszczę lwa. Ale Eliasz znał swojego Boga. Wiedział, że jeśli Pan nakazał mu iść, więc teraz nastał czas, aby iść. Eliasz to błogosławiony człowiek, " znający głos trąby ", a o takich ludziach powiedziane jest, że chodzą w światłości oblicza Boga (patrz Ps. 88:16).
Wiemy, że apostoł Jan będąc na wyspie Patmos "…w dzień Pański popadł w zachwycenie i usłyszał za sobą głos potężny, jakby trąby… " , który mówił do niego. Człowiek modlitwy słyszy głos Boży i on dla niego jest wyraźny i potężny. Ludzie wokół niego słyszą grzmot, nieokreślony dźwięk, hałas, a człowiek modlitwy słyszy głos Boży na tyle jasny, że jest jak głos trąby.
Pamiętajmy, że u Boga nic nie dzieje się bez modlitwy. Modlitwa pozwala nam nie tylko wypełnić wolę Bożą, ale także toruje drogę, przygotowuje grunt dla działania Ducha. Tak więc cel modlitwy - to wypełnienie woli Bożej.
I tu pojawia się pytanie: Czy nasza modlitwa może wpłynąć na Boga? Na to pytanie możemy odpowiedzieć i "tak" i "nie". Nic nie może zmienić zamiarów Boga, ale na Jego działania może mieć wpływ modlitwa. Chrystus powiedział: " Proście, a będzie wam dane ..." (Mat. 7:7). Zamiar Boga - dać nam, jednak, aby uzyskać to, musimy prosić. Nasza modlitwa faktycznie nic nie zmienia od strony Bożej. Ona tylko daje Bogu możliwość uczynienia nas zdolnymi przyjąć to, co On zamierza nam dać.
Apostoł Jan w swoim pierwszym Liście mówi: " Taka zaś jest ufność, jaką mamy do Niego, iż jeśli prosimy o coś według jego woli, wysłuchuje nas. A jeżeli wiemy, że nas wysłuchuje, o co prosimy, wiemy też, że otrzymaliśmy już od niego to, o co prosiliśmy. " (1Jana 5:14-15). A przez proroka Izajasza Bóg mówi: " A zanim zawołają, odpowiem im, i podczas, gdy jeszcze będę mówić, Ja już ich wysłucham. " (Iz. 65:24). Bóg pragnie błogosławić Swój lud. On chce dać nam przebudzenie. Jego zamysły o nas, to - " myśli o pokoju, a nie o niedoli, aby zgotować nam przyszłość i natchnąć nadzieją. " (patrz Jer. 29:11.). Ale aby to wypełnić, On potrzebuje ludzi, którzy gotowi są poświęcić siebie tej najwyższej służbie – służbie modlitwy. Modlitwa toruje i przygotowuje drogę dla działań Bożych. " Gdy będziecie mnie wzywać i zanosić do mnie modły, wysłucham was. A gdy mnie będziecie szukać, znajdziecie mnie. Gdy mnie będziecie szukać całym swoim sercem. " (Jer. 29:12-13).
Dziś Bóg szuka takich ludzi. Chociażby jednego człowieka. Jak bardzo dzisiaj potrzebujemy przebudzenia! I nie ma znaczenia, czy żyjemy na Zachodzie czy na Wschodzie. Wszędzie panuje bezbożność, bezprawie, przemoc i całkowity rozkład moralny. Bóg przez cały czas szuka ludzi, którzy będą łączyć się w modlitwie o przebudzenie. Bóg potrzebuje ludzi, którzy poświęcą się modlitwie. " Szukałem między nimi człowieka ... lecz nie znalazłem." (Ez. 22:30) - cóż za smutne słowa. Czy to możliwe, że dziś wśród nas nie ma takich osób?
Przypomnijmy zdarzenie, gdy Bóg w gniewie Swym chciał wytracić lud Izraela za ich grzechy? Dlaczego Pan odmienił Swoje słowo? Dlatego, że za lud wstawił się Mojżesz, człowiek modlitwy. Czterdzieści dni przebywał w obecności Bożej na Górze Synaj, a w tym samym czasie lud Boży odszedł od Swojego Boga. W 105 Psalmie powiedziane jest: " Przeto byłby ich wygubił, jak zamyślał, gdyby nie Mojżesz, wybraniec jego, który stanął w wyłomie przed nim, aby odwrócić gniew jego Tak, aby ich nie wytracił. " (Ps. 106:23). Prawda ta odnosi się nie tylko do kraju, w którym żyjemy, lecz także do wszystkich sfer życia człowieka: osobistego, rodzinnego, religijnego. Nic wcześniej nie może wydarzyć się zanim nie będzie modlitwy. Widzimy to w historii Eliasza. W tym mrocznym okresie historii Izraela kraj został wyratowany od całkowitego upadku duchowego, ponieważ Bóg znalazł człowieka modlitwy.
Tak, Bóg szuka takiego człowieka modlitwy. Jego słowa: " Szukałem między nimi człowieka ... lecz nie znalazłem. " – odnoszą się do wszystkich bez wyjątku, czy to jest mężczyzna , czy kobieta. Bóg nie powiedział, że szuka mężczyzny, On szuka "CZŁOWIEKA". Ten człowiek może być wykształcony lub niewykształcony, może być młody lub w podeszłym wieku – to nie jest ważne. Ważne jest, aby ten człowiek był człowiekiem modlitwy!
Chciałbym jeszcze wspomnieć o jednym wielkim proroku Starego Testamentu - Samuelu. To właśnie od niego zaczyna się czas nowego odrodzenia duchowego ludu Bożego. Biblia tak opisuje czas, gdy w historii narodu Izraela pojawił się Samuel: "... Słowo Pańskie było w tych czasach rzadkością, a widzenia [czyli objawienia Boże] nie były rozpowszechnione. " (IKs.Sam. 3:1).
Zastanówmy się, czy w tym okresie historii Izraela pojawienie się Samuela, który stał się wielkim prorokiem i duchowym przywódcą ludu Bożego było przypadkowe? Oczywiście, że nie! Ta historia zaczyna się jeszcze zanim pojawił się prorok. Zaczyna się od Anny, matki Samuela. W pierwszej Księdze Samuela, w pierwszym rozdziale spotkamy kobietą o imieniu Anna. Wszystko zaczęło się właśnie od niej. Anna nie miała dzieci, jak jest napisane: "... Pan uczynił ją bezpłodną. " (IKs.Sam. 1:5). Lecz ona tak bardzo chciała mieć syna. Czytamy, jak ona wylewała gorzkie łzy dzień i noc, modląc się o to do Boga. Mąż, który ją kochał, nie rozumiał Anny: " I rzekł do niej Elkana, jej mąż: Anno, dlaczego płaczesz i dlaczego nie jesz? Dlaczego smutne jest twoje serce? Czy ja nie jestem lepszy dla ciebie niż dziesięciu synów?" (IKs.Sam. 1:8). Biblia nie mówi nam, co Anna mu odpowiedziała, ale w żalu swym nadal wylewała gorzkie łzy i modliła się do Pana. Była już w takiej desperacji, że ślubowała Bogu, że: jeśli On da jej męskiego potomka, to poświęci syna Panu po wszystkie dni jego życia. I Bóg wysłuchał modlitwy Anny: dał jej syna. Anna dała mu na imię Samuel, co oznacza " Bóg wysłuchał ".
W Bożym planie było - dać Swojemu ludowi proroka. Bogu potrzebny był pośrednik - człowiek modlitwy, który stanął by w wyłomie za swój kraj i za swój lud. I w tym krytycznym okresie w historii narodu izraelskiego Bóg pierwszy raz znajduje kobietę modlitwy i w odpowiedzi na jej modlitwy daje jej syna, który będzie wielkim prorokiem wybranym przez Boga. Tak więc modlitwa Anny utorowała drogę dla działań Ducha Bożego rozpoczętą poprzez Samuela w całym ludzie Bożym. Na koniec 3 rozdziału 1 Księgi Samuela powiedziane jest: " I rósł Samuel, a Pan był z nim. I żadnego z słów jego nie pozostawił nie spełnionym. I dowiedział się cały Izrael od Dan aż do Beer-Szeby, że Samuelowi zostało powierzone być prorokiem Pana. " (IKs.Sam. 3:19-20). Tak, Bóg znalazł człowieka - człowieka modlitwy. Anna modliła się o syna, a Bóg znalazł w nim człowieka, którego mógł teraz użyć. Smutek, żal i łzy Anny zamieniły się w ogromne błogosławieństwo nie tylko jej osobiste, ale przede wszystkim całego narodu. Swój żal ona przemieniła w modlitwę, a jej modlitwa z kolei utorowała drogę dla szerokich działań Ducha Bożego wśród ludu Izraela.
Drogi bracie i siostro pamiętaj, że Bóg zawsze szuka człowieka modlitwy. Pytasz: Jak mogę stać się takim człowiekiem modlitwy. Anna silnie pragnęła mieć syna i z tym pragnieniem ona przyszła do Boga w modlitwie. Przemieniła swoje pragnienie w modlitwę. Tak więc niech Twoja modlitwa będzie osobistym pragnieniem, ważne jest, abyś nieustannie modlił się i wierzył. I w swoim czasie Bóg odpowie na Twoją modlitwę i ześle Swoje błogosławieństwo. Gdy się modlimy Duch Boży " według mocy działającej w nas potrafi daleko więcej uczynić ponad to wszystko o co prosimy albo o czym myślimy. " (Ef. 3:20). Pamiętaj, kto prosi, otrzymuje! Chwała Bogu za Jego wielkie miłosierdzie.