RSS

Modlitwa z wiarą w moc Bożą.


Chciałbym dzisiaj przyjrzeć się  i rozpatrzyć 12 rozdział Dziejów Apostolskich, a jest on pełen mądrych pouczeń i praktycznych lekcji. Mówiąc pokrótce pierwsze wersety tego rozdziału mówią o zbrojnym powstaniu Heroda przeciw Kościołowi, o ścięciu Jakuba - brata Janowego, o ujęciu i osadzeniu Piotra w więzieniu. Dalej o oswobodzeniu Piotra z więzienia przez anioła Pańskiego i jego nieoczekiwanym pojawieniu się pośród modlących się braci. W końcu rozdziału powiedziane jest o nioczekiwanej śmierci Heroda porażonego przez anioła Pańskiego , o tym że Słowo Boże rosło i rozszerzało się oraz o powrocie do Antiochii Barnaby, Saula i Marka.

Czytając, zauważam tu przede wszystkim jedną rzecz; dwie wzajemnie zwalczające się strony, dwie przeciwstawne władze, które zawsze są w stanie walki między sobą. Pojednanie miedzy nimi jest niemożliwe. Przedstawicielem jednej strony jest Herod, drugiej – Kościół Chrystusowy. W istocie jest to walka miedzy dobrem a złem, światłością a ciemnością, Bogiem a diabłem. Czytając pierwsze 4 wersety tego rozdziału wydaje się, że strona zła i ciemności zwycięży. Powiedziane tu jest, że w tym czasie, gdy Słowo Boże rosło i rozpowszechniało się, gdy po raz pierwszy dobra nowina przekroczyła granice Jeruzalem i Judei i doszła do pogan, „ …to targnął się król Herod na niektórych członków zboru i począł ich gnębić. Jakuba, brata Janowego kazał ściąć.” (Dzieje 12:1-2). Nie zadowolił się przy tym tylko zabójstwem Jakuba, a widząc, że to podobało się żydom, targnął się na Piotra i osadził go w więzieniu, aby ściąć go po święcie Paschy.

Wszystko wskazywało by na to, że wróg odniósł zwycięstwo, ale czy tak było w istocie? Zauważmy, jak kończy się ten rozdział. Anioł Pański poraża Heroda, a Słowo Boże rośnie i rozszerza się. Czytając ten rozdział, czasami nie jesteśmy w stanie wszystkiego wyjaśnić i zrozumieć, np. tego: dlaczego Bóg pozwolił na śmierć Jakuba poprzez ścięcie, a oswobodził cudem z więzienia Piotra zakutego w łańcuchy – jeden ginie, drugi jest uwolniony. Ostateczna odpowiedź na to pytanie pozostaje u Boga. Wiemy o jednym, że Bóg nigdy się nie myli i wszystko znajduje się pod Jego kontrolą.

Jak wielu było takich „Jakubów” – mężów Bożych, którzy byli pełni energii, talentu i wiary i nagle musieli pozostawić swoją służbę Bogu i odejść z powodu ciężkiej choroby lub śmierci. I w takich przypadkach zadawaliśmy sobie pytanie: Co Bóg czyni? Kochani, pamiętajmy o tym, że Bóg nie ma obowiązku wyjaśniania nam tego, co czyni, ale wiedzmy jedno, że „ …Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu z tymi, którzy Boga miłują...” (Rzym. 8:28). Niech to dla nas będzie pocieszeniem.                                                                                                  Sądzę, że taka była wola Boża, by Jakub wypił z kielicha cierpienia i śmierci, Piotr zaś z kielicha wybawienia, a kielich ten podany został z tej samej ręki Bożej. Nikt z nas nie pojmie tych tajemnic dróg Bożych, ale wierzmy i bądźmy pewni, że Bóg wie co czyni, nawet jeżeli nam jest to w chwili obecnej niezrozumiałe.

Chciałbym teraz skupić naszą uwagą na tych, których gnębił Herod. Kim oni są? To są najzwyklejsi obywatele miasta, pośród których nie ma żadnych wybitnych ludzi ówczesnego świata. Ich władza nie tylko nie chroniła, ale nawet byli przez nią zupełnie lekceważeni. Jedno chciałbym podkreślić, że u nich była jedna, jedyna broń, przeciwko której nie mogła przeciwstawić się żadna siła wroga. O tym czytamy w piątym wersecie 12 rozdziału Dziejów Apostolskich: „ Strzeżono tedy Piotra w więzieniu( skutego dwoma łańcuchami i śpiącego między dwoma żołnierzami), zbór zaś modlił się nieustannie za niego do Boga.” I właśnie tej mocy wróg nie docenił, tej mocy bezsilnych – MODLITWY! Jak oni się modlili? Gorliwie, z oddaniem, wytrwale! Apostoł Jakub pisze w swoim Liście: „ Wiele może usilna modlitwa sprawiedliwego.” (Jak. 5:16). I tutaj znowu stoimy przed wielką tajemnicą Bożą. Po co się modlić? Czy Bóg mógłby wybawić Piotra bez modlitwy? Oczywiście, że nie. Dlatego wyraźnie jest napisane, że: „ zbór modlił się nieustannie za niego do Boga.” Gdy oni tak gorliwie modlili się, Bóg w odpowiedzi na ich modlitwę dokonał tego cudu. Oswobodzenie Piotra z więzienia było więc oczywistym rezultatem gorliwej i wytrwałej modlitwy.  Ludzie, którzy znaleźli się w sytuacji bez wyjścia, którzy mogli tylko modlić się, okazali się silniejsi niż Herod, jego wojsko, jego łańcuchy i żelazne drzwi więzienia.

Widzimy więc tu tą kolejność – modlitwa i jej skutek. Ukazane jest to już wcześniej w wielu Psalmach Dawida. Chciałbym podać jeden przykład: „ W niedoli mojej wzywałem Pana i wołałem o pomoc do Boga mego. Z przybytku swego usłyszał głos mój, A wołanie moje doszło uszu jego, -  i jaki był rezultat tej modlitwy? – Ziemia zadrżała i  zatrząsała się… Sięgnął z wysokości, pochwycił mnie, wyciągną mię z wód wielkich. (Ps. 18:7,8,17). Jaką energię, jaką moc wywołała modlitwa Dawida? Modlitwa ta była kluczem dla człowieka którego „ ogarnęły fale śmierci i zatrwożyły strumienie zagłady.” On gorliwie modlił się, a Bóg uczynił to co było niemożliwe.Zadajmy sobie pytanie. Czy my się dzisiaj tak modlimy? Czy doszliśmy do takiego stanu, że nie znajdujemy żadnego wyjścia? Tylko wtedy będziemy w stanie tak gorliwie modlić się.

A teraz przyjrzyjmy się sytuacji w jakiej znalazł się Piotr. W jaki sposób mogła mu pomóc ta bezsilna grupa wierzących? W rękach Heroda cała władza, armia w jego ręku, ściany więzienia nie do pokonania, Piotr przykuty dwoma łańcuchami,  strzeżony dzień i noc przez strażników i żołnierzy. Przy tym bardzo wątpliwe, by Herod wysłuchał ich skarg. Chyba odwrotnie, one jeszcze bardziej pobudziły by go do większego gniewu. Cóż więc w tej sytuacji mogli uczynić wierni? Oni przyszli ze swoją prośbą i skargą do Chrystusa. Kiedy okazało się że wszystkie drogi są zamknięte, drzwi do tronu Bożego były dla nich otwarte. Oni weszli przez te drzwi, modlitwa ich została wysłuchana i Bóg dokonał wielkiego wybawienia poprzez  Swego anioła. Chwała mu za to!                                                             Jakaż wielka moc jest w modlitwie! Tak, ona jest wszechmocna, ponieważ jednoczy modlącego się z Wszechmogącym Bogiem. Nie ma takiej drugiej mocy ani na ziemi, ani w piekle, którą można by porównać do mocy modlitwy. Czy my z niej korzystamy? Czy w dniach naszego ucisku, kiedy przychodzi wróg, jak „lew ryczący” skłaniamy się do niej?

Wracając jeszcze do modlitwy tych wiernych, to widzę tu małą ich niedoskonałość. Nie można powiedzieć, że modlitwa ich była bez wiary, jej nieustanność i gorliwość mówi o tym, że mocno wierzyli w to o co proszą. Tym niemniej, kiedy oswobodzony przez anioła Pańskiego Piotr zakołatał do bramy domu, a służąca Rode usłyszawszy jego głos powiadomiła ich o tym, oni powiedzieli jej: Oszalałaś! Dziwne, prawda, przecież o to oswobodzenie cały czas się modlili.  I mimo to, że modlitwa ich została wysłuchana, oni się mocno zdumieli. Tak, nie osądzajmy ich drodzy, ale dziękujmy Bogu za to, że niezależnie od naszych słabości i zwątpień On słyszy wołania Swoich dzieci.

Jakże często my sami tak się modlimy: my wierzymy w Niego i prosimy, w tym samym czasie mając chwile zwątpienia co do tego, czy wysłucha On naszej modlitwy. Ale widzę tu jeszcze jedną praktyczną lekcję dla nas dotyczącą modlitwy. Piotr zamknięty jest już kilka dni w więzieniu oczekując najgorszego. A w przeciągu tych dni zbór nieustannie modli się za niego. Mija dzień za dniem, a odpowiedzi Bożej nie ma. Nastała już ostatnia noc przed świętem Paschy i właśnie w tą noc anioł Pański oswobadza go z więzienia.

Dlaczego wcześniej Bóg nie usłyszał zjednoczonego wołania Swoich dzieci? Cały tydzień Piotr jest w więzieniu i tylko kilka godzin przed niechybną śmiercią Bóg udaremnia plany wroga. To kochani, wszystko po to: „ Ażeby wypróbowana wiara wasza okazała się cenniejsza niż znikome złoto, w ogniu wypróbowane,…” (1Piotra 1:7). Tak, ta zwłoka , to opóźnienie, ten odroczony ruch ze strony Boga jest dla naszego dobra. On tylko doświadcza nas, a tym samym czyni naszą wiarę silniejszą. Przy tym samo wybawienie staje się bardziej „ słodsze” i wyraźniej widzimy, że tego dokonać mógł jedynie Bóg. Wiara Piotra, jak też i wiara modlącego się zboru była wypróbowana i Pan im jeszcze raz dowiódł, że nigdy nie spóźnia się z decyzją. My byśmy chcieli otrzymać odpowiedź już dzisiaj, ale Bóg wie, że lepiej będzie poczekać do jutra. Słowo Boże mówi : „ Albowiem wytrwałości wam potrzeba, abyście, gdy wypełnicie wolę Bożą, dostąpili tego, co obiecał.” (Hebr.10:36).

Chciałbym dodać jeszcze jedną cenną uwagę odnośnie mocy Bożej. Anioł Pański uczynił to samo Piotrowi śpiącemu w więzieniu, jak i Herodowi, który siedząc na tronie wygłaszał mowę do ludu. W wersecie 7 powiedziane jest: „ Wtem zjawił się anioł Pański…trąciwszy Piotra w bok, obudził go. ”, a w 23 wersecie czytamy: „ …poraził go anioł Pański za to, że nie oddał chwały Bogu; potem stoczony przez robactwo, wyzionął ducha. ” W języku greckim słowo „ trącił” i „poraził” - ma to samo znaczenie. Jednemu dotyk anioła Pańskiego przyniósł wolność, drugiemu zaś ból, cierpienie i śmierć. Ta sama moc, ale z jakże przeciwstawnymi rezultatami.

Chciałbym przypomnieć jeszcze o innym zdarzeniu, a tyczącym się naszej wiary, chociaż zupełnie w innych okolicznościach. Dwie zasmucone siostry, Marta i Maria posyłają  po Chrystusa, ponieważ brat ich jest ciężko chory, mówiąc: „ Panie , oto choruje ten, którego miłujesz.” (Jana 11:3). Wierzą, że jak przyjdzie Chrystus, to z pewnością uzdrowi ich brata. I cóż On im odpowiada: „ Ta choroba nie jest na śmierć, lecz na chwałę Bożą, aby Syn Boży był przez nią uwielbiony. ” Werset niżej powiedziane jest także, że: „ Jezus miłował Martę, jej siostrę i Łazarza. ” Dziwne, prawda! Po takich słowach wydawało by się, że On jak najszybciej przybędzie, by uzdrowić tego, którego miłował. Ale nie, On chociaż było blisko do Betanii pozostał na miejscu jeszcze dwa dni. Dlaczego! Dlatego, że je miłował! Nie. Dał czas Łazarzowi na to, by umarł, a im po to by doświadczyć ich wiarę w Niego! I po tym, jak on był już cztery dni w grobie, przybywszy na miejsce wskrzesza go z martwych. Czy Pan się spóźnił ? Nie, ani na jedną minutę! Zwłoka w czasie to nie odmowa, ale po to, by nasza wiara okazała się cenniejsza niż złoto. Pamiętajmy, że Pan zarządza czasem, dlatego Bóg nigdy nie śpieszy się, ale według Swojej wielkiej miłości do nas opóźnia odpowiedź, abyśmy całą naszą nadzieję pokładali TYLKO w NIM.

Prześlij komentarz

Szukaj na tym blogu

Followers

Obsługiwane przez usługę Blogger.

OSTATNIE POSTY