RSS

Przemienienie Pańskie.


W ziemskim życiu Jezusa Chrystusa znajdujemy siedem ważnych wydarzeń. Te siedem głównych faktów, to: Jego narodziny, Jego chrzest w Jordanie, kuszenie przez diabła na pustyni, przemienienie, ukrzyżowanie, zmartwychwstanie i wniebowstąpienie. W dzisiejszym rozważaniu poruszę temat przemienienia Jezusa Chrystusa na górze Tabor. Od razu zauważymy, że przemienienie znajduje się w samym centrum, w środku tych siedmiu wydarzeń w życiu Jezusa Chrystusa. Chciałbym więc z Bożą pomocą podkreślić jego znaczenie, zwracając uwagę na kilka ważnych prawd, które posłużą dla naszego zbudowania.

Niech więc Pan pomoże nam z pokorą zbliżyć się do tej świętej góry, patrząc na Tego, który się tam przemienił, aby On sam objawił i wyjaśnił nam jego znaczenie, a co najważniejsze, aby objawił się nam w całej swojej chwale. Przejdźmy więc do tekstu zapisanego w rozdziale 17 Ewangelii Mateusza, poczynając od wersetu 1: „A po sześciu dniach bierze z sobą Jezus Piotra i Jakuba, i Jana, brata jego, i prowadzi ich na wysoką górę na osobność. I został przemieniony przed nimi, i zajaśniało oblicze jego jak słońce, a szaty jego stały się białe jak światło. ” (Mat. 17:1-2). Zwróćmy najpierw uwagę na fakt, że słowa - „po upływie sześciu dni”, łączą to, co wydarzyło się tutaj, z tym, co wydarzyło się w poprzednim rozdziale.

Przypomnijmy o tym, co wydarzyło się tuż przed przemienieniem Jezusa Chrystusa. W Cezarei Filipowej, otoczony swoimi uczniami, Chrystus zadaje im pytanie: „Za kogo ludzie uważają (Mnie), Syna Człowieczego? ” „A oni rzekli: Jedni za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za Jeremiasza albo za jednego z proroków. ” (Mat. 16:13-14). Taka była zazwyczaj opinia ludzi o Chrystusie: że jest dobrym, życzliwym człowiekiem, wielkim prorokiem i nauczycielem prawdy. Jest to jednak tylko częściowe pojmowanie o Chrystusie. Dlatego Chrystus zwraca się do swoich uczniów i mówi: „A wy za kogo mnie uważacie? ” I oto Piotr otrzymawszy objawienie z góry, odpowiada: „Tyś jest Chrystus, Syn Boga żywego. ” Wtedy Jezus mówi mu: „Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jonasza, bo nie objawiły ci tego ciało i krew, ale mój Ojciec, który jest w niebie. Ja ci też mówię, że ty jesteś Piotr, a na tej skale (nie na Piotrze, nie na jego świadectwie, ale na skale) zbuduję mój kościół, a bramy piekła go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego. Cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane i w niebie, a cokolwiek rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane i w niebie. ” (Mat. 16:16-19).

Takie było nawrócenie Piotra, gdy po raz pierwszy dzięki Bożemu objawieniu stało się dla niego jasne i wyraźne, że Tym, który stał przed nim, był nikt inny, jak Pomazaniec Boży, długo oczekiwany Mesjasz, sam Syn Boży. Człowiek nie może dojść do takiego wniosku poprzez racjonalne myślenie. To świadectwo nie było wynikiem jakiegoś procesu ludzkiego myślenia, nie, ono było wynikiem nadprzyrodzonego objawienia Bożego.                                   A teraz, zaraz po tym wydarzeniu, po tym cudownym objawieniu, Chrystus po raz pierwszy zaczął tłumaczyć uczniom o czekających Go cierpieniach i śmierci, mówiąc, „że musi pójść do Jerozolimy, wiele wycierpieć od starszych arcykapłanów i uczonych w Piśmie, że zostanie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie.” (Mat. 16:21).

Tak więc, objawiwszy najpierw uczniom swoje Boskie pochodzenie, Pan dał im teraz kolejne objawienie. Objawia im prawdę o krzyżu, cierpieniu, o śmierci i na koniec, o Swoim zmartwychwstaniu. Innymi słowy, aż do tego momentu Chrystus nie mówił im ani słowa o Swojej śmierci. Widzimy, że oni nie byli jeszcze w stanie przyjąć tej prawdy. W odpowiedzi na to drugie objawienie dane uczniom przez Chrystusa o Jego śmierci i cierpieniu, Piotr sprzeciwia się i mówi: „Zmiłuj się nad sobą, Panie! Nie przyjdzie to na ciebie. ” (Mat. 16:22). To było przeciwstawienie się ludzkiego Ja - Bożemu postanowieniu.

Widzimy tu zderzenie, opór i wrogość między dwiema przeciwstawnymi zasadami. Te dwie zasady są ze sobą w bezpośredniej kontrze i nie są w stanie dojść do wzajemnego zrozumienia ani porozumienia. Współistnienie tych dwóch zasad jest tak samo niemożliwe, jak nakłonienie diabła do współpracy z Bogiem. Jezus jest uosobieniem lub ucieleśnieniem jednej zasady, tj. tego co Boże, a Piotr w tym przypadku jest reprezentantem drugiej i są one całkowicie sobie przeciwne. Jedna mówi, że bez Boga nie ma prawdy, nie ma dobra, a druga mówi, że człowiek może osiągnąć dobro bez Boga. Współistnienie ich jest więc niemożliwe ze względów ideologicznych. Dlatego zaistniał konflikt, rozbieżność między Jezusem a Piotrem.                                                                                                                                 Tak, temu samemu Piotrowi, do którego Jezus powiedział: „Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jonasza”, teraz Chrystus musi powiedzieć: „Odejdź ode mnie, szatanie! Jesteś dla mnie zgorszeniem, bo nie pojmujesz tego, co Boże, ale to, co ludzkie. ” (Mat. 16:23).

Nic dziwnego, że tekst z 17 rozdziału Ewangelii Mateusza zaczyna się od słów „a po sześciu dniach. ” Co wydarzyło się w ciągu tych sześciu dni? Pismo nam tego nie mówi. Innymi słowy, pomiędzy tym, co wydarzyło się w Cezarei Filipowej, a przemienieniem Jezusa Chrystusa, gdy zabrał Piotra, Jana i Jakuba na górę, jak mówi Łukasz, aby się modlić, gdzie został przemieniony, panuje zupełna cisza, milczenie. Nie ma żadnej komunikacji, rozmowy między Chrystusem a uczniami. Tak, uczniowie byli gotowi wierzyć i iść za Chrystusem, o ile to nie stało w sprzeczności z ich osobistymi, ludzkimi korzyściami i kalkulacjami. Gdy jednak pragnienia i działania Chrystusa nie odpowiadały ich poglądom i koncepcjom, Piotr i reszta uczniów byli gotowi patrzeć na wszystko z boku. Dopóki Chrystus nie objawił im o konieczności przyjęcia krzyża kojarzącego się im z hańbą, cierpieniem i krwią, uczniowie byli zadowoleni ze wszystkiego i byli gotowi pójść za Chrystusem. Gdy Zbawiciel zaczął mówić o krzyżu, to co cielesne, ludzkie od razu napełniło ich wątpliwościami, co do konieczności tego wszystkiego. Oni nie mogli po prostu i z ufnością kierować się za Jezusem, ale chcieli przejawić swoją mądrość, oznajmiając Chrystusowi: „Panie! Nie przyjdzie to na ciebie. ” (Mat. 16:22). Od tego momentu zaczyna się rozbieżność między Jezusem Chrystusem a Jego uczniami.

Drodzy przyjaciele, takie rozbieżności zaczynają się w takich momentach naszego życia, gdy pójście za Panem naszym zdaniem wydaje się niemożliwe i my nie chcemy podążać za Nim po prostu zwykłą wiarą. Zwykle zaczyna się to od jakiegoś kryzysu w naszym życiu, gdy Pan nakazuje nam i wzywa nas do wyższych celów. Gdy droga do wyższego życia duchowego jest wybrukowana cierpieniem, krzyżem i wstydem, to my wówczas odmawiamy.

Zwróćmy uwagę, z jaką srogością Chrystus mówi Piotrowi za jego negatywne słowa odnośnie krzyża: „Idź precz ode mnie, szatanie! Jesteś mi zgorszeniem, bo nie myślisz o tym, co Boskie, lecz o tym, co ludzkie. ” (Mat. 16:23). Zauważmy, że Piotr nie tylko sam odrzuca krzyż, ale oponuje, by Chrystus nie szedł tą drogą. I widzimy, że od tego momentu wkrada się dysharmonia między uczniami a Chrystusem. Zapada ta nieprzyjemna, bolesna cisza, spowodowana różnicą zdań i nieporozumieniami.

Cóż za ciężka atmosfera, tam gdzie nie ma porozumienia między ludźmi. Taka milcząca walka może trwać godzinami, dniami, miesiącami, a nawet latami. Jeden czeka, aż drugi będzie chciał się pogodzić i przerwać milczenie przepraszającym słowem. Ale ten drugi oczekuje tego samego. A im dłużej czekają, tym staje się to trudniejsze i tym trudniej jest przejąć inicjatywę i powiedzieć choć jedno słowo.

Po sześciu dniach milczenia Jezus Chrystus podejmuje inicjatywę, aby przerwać to milczenie i wznowić wzajemny kontakt. Prowadzi ich na górę, aby tam się modlić, i tym samym stawia pierwszy krok w kierunku przywrócenia zerwanych relacji. Spójrzmy co o tym mówi Mateusz: „i wprowadził ich na wysoką górę, żeby byli na osobności. I został przemieniony przed nimi: jego oblicze zajaśniało jak słońce, a jego szaty stały się białe jak światło. A oto ukazali się im Mojżesz i Eliasz, którzy z Nim rozmawiali. ” (Mat. 17:1-3).

Pojawia się pytanie: dlaczego Mojżesz i Eliasz pojawili się na tej górze i o czym oni rozmawiali? Między Chrystusem a uczniami panowała cisza, nie było rozmowy na temat nadchodzących cierpień Jezusa Chrystusa, ale była wymiana zdań między Chrystusem a Mojżeszem i Eliaszem. Ewangelista Łukasz opisuje nam, czego dotyczyła rozmowa między nimi. Mówili o Jego odejściu, które miało dokonać się w Jerozolimie, tj. o Jego cierpieniu i śmierci.

Jakie znaczenie ma pojawienie się tych dwóch starotestamentowych mężów, Mojżesza i Eliasza, na Górze Przemienienia? Należy wziąć pod uwagę fakt, że uczniowie byli ortodoksyjnymi Żydami, którzy podsycali swoje nadzieje na przyjście Mesjasza obietnicami Starego Testamentu. Ale czy popełnili ten powszechny błąd, że skupiali się tylko na tych obietnicach i proroczych wypowiedziach o Chrystusie, które mówiły o Chrystusie w Jego chwale i całkowicie zignorowali te proroctwa, które wskazywały na pokorę, cierpienie i śmierć Mesjasza? Żydzi czytając Stary Testament do dzisiejszego dnia popełniają ten sam błąd. Oni studiowali i badali Pisma Święte, ale tylko częściowo.

Oto tu, na górze Tabor, pojawili się dwaj przedstawiciele Starego Testamentu - Zakonu i proroków, Mojżesz i Eliasz. I przed uczniami prowadzą oni rozmowę z Chrystusem na temat Jego odejścia, tj. o Jego cierpieniu i śmierci. Pan w Swoim wielkim miłosierdziu, aby przywrócić jedność ze Swoimi uczniami, wezwał Mojżesza - przedstawiciela Zakonu, i Eliasza - przedstawiciela proroków, aby przypomnieć i potwierdzić fakt, że oni także mówili i przepowiadali dokładnie to samo, co powiedział im Chrystus w Cezarei Filipowej, a mianowicie, że musi cierpieć za grzechy świata i trzeciego dnia zmartwychwstać.

Ale jakby tego było mało, nagle słyszymy inny głos świadczący o tej samej prawdzie, o której ci dwaj niebiańscy goście rozmawiali z Jezusem Chrystusem. Powiedziane jest: „Oto jasny obłok zacienił ich, a z obłoku rozległ się głos: To jest mój umiłowany Syn, w którym mam upodobanie, jego słuchajcie. ” (Mat. 17:5). Spójrzmy, sam Bóg Ojciec dla dobra błądzących uczniów, dla ich zbudowania, mówi: „To jest mój umiłowany Syn, w którym mam upodobanie, jego słuchajcie. ” Uczniowie nie zgadzali się z Jezusem Chrystusem, nie byli Mu przychylni, gdy mówił im o krzyżu. Teraz Bóg Ojciec mówi im: we wszystkim, co Mój Syn czyni i we wszystkim, co mówi, ja się z Nim całkowicie zgadzam. Bóg Ojciec wyraził to wcześniej w czasie chrztu Jezusa w Jordanie, a teraz trzy lata później, trzy miesiące przed Jego odejściem, ponownie słychać głos Boży z nieba: „To jest mój umiłowany Syn, w którym mam upodobanie, jego słuchajcie. ”

Ale uczniowie nie słuchali Pana tak, jak należało. Do pewnego stopnia, na ile mogli, zgadzali się z Nim, ale gdy Zbawiciel zaczął mówić o krzyżu, o cierpieniu, napełniały ich wątpliwości co do konieczności tego wszystkiego. Chrystus powiedział im: „Muszę pójść do Jerozolimy, wiele wycierpieć od starszych arcykapłanów i uczonych w Piśmie, muszę być zabity i trzeciego dnia wzbudzony z martwych. ” To małe słowo - muszę, wyklucza jakikolwiek inny wybór działania, wskazuje tylko jeden kierunek. Nie ma tu, ani jeśli, ani ale. Jest to obowiązek, który sam Ojciec ustanowił i nie ma innego wyboru ani wyjścia. Syn Boży musi udać się do Jerozolimy, do samego centrum sprzeciwu i niebezpieczeństwa, gdyż taka była wola Boża co do Niego. Według ludzkiego myślenia należało tego uniknąć na wszelkie możliwe sposoby, omijając jakoś Jerozolimę, aby nie trafić na miejsce kaźni. Jednak Chrystus poszedł dokładnie tą drogą, którą wyznaczył Mu Ojciec. Poszedł do Jerozolimy, aby zbawić ciebie i mnie, przyjacielu. Bóg nie miał innego sposobu zbawienia grzesznika, jak tylko poprzez ofiarę Swojego Syna na krzyżu Golgoty.

Mój drogi bracie i siostro, czy jesteś w społeczności z Panem? Czy zgadzasz się z Nim? Jeśli nie, to posłuchaj co On chce Ci powiedzieć. On pokaże Ci powód rozbieżności między Tobą a Nim. Dziś On chce Ci przywrócić radość Twojego zbawienia. Jeśli teraz nie wszystko jest Ci jasne, pozwól Mu to objaśnić.

Ale to słowo jest skierowane także do Ciebie, drogi grzeszniku, który nie przyjąłeś jeszcze Jezusa Chrystusa jako swojego osobistego Zbawiciela. Umierając na krzyżu, Chrystus wypełnił wolę Bożą. On dokonał zbawienia całego świata, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny. Dla uczniów ta prawda nie była jasna i dopiero po zmartwychwstaniu Chrystusa zrozumieli konieczność Jego śmierci na Golgocie. Być może i Tobie nie wszystko jest teraz jasne, ale posłuchaj Go, nawróć się i uwierz w Ewangelię. A Ewangelia zawiera się w tym, że ​​Chrystus Jezus przyszedł na świat, aby zbawić grzeszników. Tę samą dobrą nowinę słyszymy na górze Tabor, gdzie Jezus Chrystus został przemieniony. Przyjacielu, posłuchaj Go, uwierz i oddaj się Mu teraz, a On Cię zbawi. On chce tylko byś w Niego uwierzył. Niech Pan Ci w tym dopomoże. Amen.

Prześlij komentarz

Szukaj na tym blogu

Followers

Obsługiwane przez usługę Blogger.

OSTATNIE POSTY