Jaki znak uczynisz, abyśmy uwierzyli tobie?
Ileż razy rozmawiając z ludźmi o Bogu słyszymy takie słowa: Udowodnij mi, że On istnieje, a uwierzę. Chcę mieć jakiś konkretny znak, że Bóg naprawdę istnieje. Pokaż mi to, a uwierzę. Nie myślcie drodzy przyjaciele, że dopiero w XXI wieku ludzie domagają się dowodu na istnienie Boga. Tak było zawsze. Otwórzmy Biblię i przeczytajmy z 6 rozdziału Ewangelii Jana, począwszy od wersetów 28 do 31: „Rzekli więc do niego (mówili to ludzie, którzy przyszli do Jezusa): Cóż mamy czynić, aby wykonywać dzieła Boże? Odpowiedział Jezus i rzekł im: To jest dzieło Boże: wierzyć w tego, którego On posłał. Rzekli tedy do niego: Jaki więc znak czynisz, abyśmy widzieli i uwierzyli tobie? Jakie dzieło wykonujesz? Ojcowie nasi jedli mannę na pustyni, jak napisano: Chleb z nieba dał im, aby jedli. ”
Zaskakujące w tym przypadku jest to, że ci ludzie, którzy przyszli do Jezusa z tym pytaniem, właśnie niedawno widzieli wielkie cuda. To byli ci sami ludzie, których Chrystus nasycił, rozmnożywszy chleb i ryby. Tak, oni byli nie tylko naocznymi świadkami tego cudu, ale nawet jedli ten cudowny chleb. A następnego dnia mówią do Niego: „Jaki znak uczynisz, abyśmy widzieli i uwierzyli tobie? ”
Pamiętajmy, że to nie jedyny cud, jakiego byli świadkami, choć wydawałoby się, że rozmnożenie chleba byłoby wystarczającym. W wersecie 26 Chrystus zwracając się do tych ludzi mówi: „szukacie mnie nie dlatego, że widzieliście cuda, ale dlatego, że jedliście chleb i nasyciliście się. ” (Jana 6:26). Oznacza to, że widzieli nie tylko cud rozmnożenia chleba, ale szereg innych cudów, a mimo to przychodzą do Jezusa i mówią: „Jaki znak uczynisz, abyśmy widzieli i uwierzyli tobie? ”
Jak myślicie - czy gdyby Chrystus tuż przed ich oczami spełnił ich prośbę i dokonał nowego cudu, to czy uwierzyliby? Możemy z całą pewnością powiedzieć, że nie. Mieli wystarczająco dużo dowodów, to jeśli tym nie uwierzyli, to nowe nie przekonałyby ich.
Przypomnijmy rozmowę między bogaczem, który znajduje się w krainie umarłych, gdzie cierpi męki, a Abrahamem w niebie. Tę historię opowiedział sam Jezus Chrystus. Bogacz, widząc Abrahama w raju, (a między nimi wielką przepaść nie do pokonania), prosi go, aby posłał Łazarza do domu ojca swego, by dał świadectwo pięciu braciom, by nie przyszli na to straszne miejsce męki. I spójrzmy, jak odpowiada mu Abraham: „Mają Mojżesza i proroków (to znaczy mają Pismo Święte); niechże ich słuchają. ” (Łuk. 16:29). Bogacz cierpiący męki w piekle odpowiada: „Nie, ojcze Abrahamie, ale jeśli kto z umarłych pójdzie do nich, upamiętają się. ” Abraham odrzekł mu na to: „Jeśli Mojżesza i proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, też nie uwierzą. ” (Łuk. 16:30-31).
Dając ten przykład, Chrystus jasno i konkretnie mówi, że nawet największy cud, tj. zmartwychwstanie człowieka nie przekonałoby ludzi, którzy odmówili uwierzenia w to, co Bóg powiedział w swoim Słowie. Nie oznacza to wcale, że nie mamy widzialnych dowodów na istnienie Boga i przejawów Jego miłości. Wystarczy się rozejrzeć, a przekonamy się, że jesteśmy nimi otoczeni. My żadnych nowych dowodów nie potrzebujemy. Kto ich szuka, szuka ich nie dlatego, że chce uwierzyć, ale po prostu dlatego, że nie wierzy i nie chce wierzyć. I bez względu na to, jak wiele dowodów przedstawiono by takim ludziom, i tak by nie uwierzyli.
Dlaczego ci ludzie nie mogli uwierzyć? Dlaczego żądali znaku? Odpowiedź jest bardzo prosta, szukali tego, co ziemskie. Nie interesowało ich to, co wieczne, co niebiańskie. Przyszli do Jezusa, ponieważ nasycili się, a nie dlatego, że widzieli cuda. Oni w ogóle nie zrozumieli znaczenia cudu z chlebem i rybami. Gdyby zwrócili należytą uwagę na ten cud, to ujrzeli by w Jezusie Chrystusie swojego prawdziwego Zbawiciela, Pana i Boga. Ale oni tego nie chcieli. Ich interesował tylko pokarm, pokarm dla ciała, a nie dla duszy.
Drodzy przyjaciele, jeśli szukamy tylko tego, co ziemskie, to żaden cud nas nie przekona, ani o istnieniu Boga, ani o Jego prawdach. Po prostu nie chcemy poznać Boga. Pamiętamy, gdy uczeni w Piśmie i faryzeusze przyszli do Jezusa, mówiąc: „Nauczycielu, chcemy widzieć od ciebie znak ”, to jak Jezus im odpowiedział, znając ich serca, wiedząc, co skłoniło ich do przyjścia z taką prośbą: „Pokolenie złe i cudzołożne znaku żąda, ale nie otrzyma innego znaku jak tylko znak Jonasza proroka. ” (Mat. 12:38-39).
Ale zauważmy, że najpierw Chrystus odmawia im znaku, o który proszą, a jednocześnie mówi, że inny znak zostanie im dany. Odmowa i jednocześnie obietnica. Nie zważając na zło tych ludzi, Pan mówi im, że zostanie im dany znak, przy tym, największy i najbardziej przekonujący, jaki Bóg może dać człowiekowi. „Pokolenie złe i cudzołożne znaku żąda, ale nie otrzyma innego znaku jak tylko znak Jonasza proroka. ”
A co to za znak, znak proroka Jonasza? Kolejny werset 40 rozdziału 12 Ewangelii Mateusza mówi tak: „Albowiem jak Jonasz był w brzuchu wieloryba trzy dni i trzy noce, tak i Syn Człowieczy będzie w łonie ziemi trzy dni i trzy noce. ” Tutaj Chrystus przepowiedział o tym wielkim znaku, który zostanie dany temu złemu i cudzołożnemu pokoleniu - Jego zmartwychwstaniu. Ja będę oddany na śmierć, zostanę pogrzebany, a trzeciego dnia zmartwychwstanę, mówi im. Tak jak Jonasz był przez trzy dni i trzy noce w brzuchu wieloryba, tak Syn Człowieczy będzie w grobie przez trzy dni i trzy noce, a potem zmartwychwstanie.
Ten znak był nieporównywalny ze znakami, o które oni prosili. Zamiarem Jezusa Chrystusa było ich zbawienie, a nie zaspokojenie ich ciekawości, która i tak nic by im nie dała. Znak, który On obiecał, był znakiem Jego miłości do nich, że dokona za nich przebłagania przez Swoją śmierć i zmartwychwstanie. Ten znak da im nową, ale jednocześnie ostateczną możliwość nawrócenia się. Chrystus wezwał tych ludzi, którzy szukali znaku, do nawrócenia się, a ten znak, który miał być im dany - Jego zmartwychwstanie, umożliwi im to nawrócenie. Nie cud, o który oni prosili przywiódł by ich do upamiętania i wiary, ale znak proroka Jonasza.
I spójrzmy, co jest dalej powiedziane: „Mężowie z Niniwy staną na sądzie wraz z tym pokoleniem i spowodują jego potępienie, gdyż na skutek zwiastowania Jonasza upamiętali się, a oto tutaj więcej niż Jonasz. ” (Mat. 12:41). Jonasz nie czynił cudów w Niniwie, po prostu głosił Słowo powierzone mu przez Boga, że za 40 dni to miasto zostanie zniszczone. Obywatele Niniwy uwierzyli w Boga i upamiętali się, a Pan ocalił całe miasto od zniszczenia. Ludziom, którzy przyszli do Jezusa i widzieli cały szereg cudów i nie nawrócili się, Chrystus obiecuje jeszcze jeden, ale już ostateczny znak - Swoje zmartwychwstanie. Jakie miłosierdzie, jaka wielkoduszność Boża, i co dziwne, że mimo tak wielkiej miłości, większość z nich odrzuciła ten cud nad cudami, który się na ich oczach dokonał.
Co czeka tych, którzy odrzucają ten największy cud. Słowo Boże mówi nam wyraźnie w Liście do Hebrajczyków w rozdziale 10, wersecie 26 i 27: „Bo jeśli otrzymawszy poznanie prawdy, rozmyślnie grzeszymy, nie ma już dla nas ofiary za grzechy, lecz tylko straszliwe oczekiwanie sądu i żar ognia, który strawi przeciwników. ” Drodzy przyjaciele, tu nie chodzi o dowody czy znaki, ale o pragnienie wiary. Ci, którzy naprawdę chcą upamiętać się, wierzyć i służyć Bogu, nie potrzebują innych dowodów niż to, co Bóg już powiedział w swoim Słowie. Człowiek jest otoczony dowodami na temat Boga. Wszystko mu o tym mówi, jeśli chce usłyszeć, że Bóg go miłuje, że Syna Swego Jednorodzonego oddał na śmierć i wskrzesił Go z martwych dla usprawiedliwienia grzesznika. Niewiara mówi - pokaż mi, a uwierzę, ale Bóg mówi – wierz, a ujrzysz. Jeśli uwierzysz, będziesz zbawiony. Taki jest Boży porządek. Najpierw wiara, a potem widoczne rezultaty wiary.
Jeśli ktoś chce poznać Boga całym sercem, szczerze Go poznać, to Bóg mu to objawi. Pamiętajmy, co mówi Słowo Boże. „Ponieważ to, co o Bogu wiedzieć można, jest dla nich jawne, gdyż Bóg im to objawił. ” „Bo niewidzialna jego istota, to jest wiekuista jego moc i bóstwo, mogą być od stworzenia świata oglądane w dziełach i poznane umysłem, tak iż nic nie mają na swoją obronę. ” (Rzym. 1:19-20). To powiedziane jest o poganach. A co powiemy o tych, którym dane było Słowo Pana, którzy widzieli przejawy Jego mocy i mądrości nie tylko w przyrodzie, ale i w swoim życiu osobistym, a mimo to domagają się znaków i dowodów Bożej miłości do nich. To nic innego jak kuszenie Boga. Spójrzmy, co Pan mówi do swego ludu: „Nie zatwardzajcie serca waszego, jak w Meriba, Jak w dniu pobytu w Massa na pustyni, Gdzie kusili mnie ojcowie wasi, doświadczali mnie, chociaż widzieli dzieło moje. ” (Ps. 95:9-9).
Moi drodzy, jaki straszny grzech popełniamy, jakie straszne przestępstwo, żądając od Boga dowodu Jego miłości do nas. Powiedzcie mi, jakiego znaku nam więcej trzeba, niż ten, który On nieustannie daje tym, którzy się Go boją. Sprawdźmy samych siebie, czy nie dlatego mamy wątpliwości i zaczynamy domagać się znaku, że nasze serce nie jest całkowicie oddane naszemu Bogu. Dlaczego my martwimy się o dzień jutrzejszy. Czy to nie dlatego, że szukamy tego, co ziemskie, a nie tego, co niebiańskie. Serca nasze są podzielone, chcemy służyć Bogu i mamonie, a to, nie jest możliwe. Ten, kto całkowicie oddał siebie Bogu, wie, jest pewien, że Bóg nigdy go nie pozostawi, ani nie opuści. Czy to nie w tym tkwi cała tajemnica stanu naszego serca.
Pamiętamy, gdy lud Izraela przybył do miejscowości Mara i nie mogli tam napić się wody, bo była gorzka, to „lud zaczął szemrać przeciwko Mojżeszowi, mówiąc: Co będziemy pić? ” „Wtedy Mojżesz wołał do Pana i Pan wskazał mu drzewo; i wrzucił je do wody i woda stała się słodka. Tam ustanowił dlań przepisy i prawo i tam go doświadczył. ” (Ks.Wyj. 15:24-25). Czy zauważyliście, że to była próba? Bóg wypróbował lud, aby dowiedzieć się, co jest w ich sercach. Oni tylko co zostali wybawieni potężną ręką Bożą z Egiptu. Wszyscy oni byli naocznymi świadkami tego wielkiego cudu. Ale nie tylko cudu wybawienia z Egiptu, ale także Bożej miłości i troski o nich. Bóg wybrał Swój lud, wybawiony przez krwawą ofiarę baranka od anioła Niszczyciela. Przeprowadził ich przez Morze Czerwone. Wydawało by się, że jest wystarczająco dużo dowodów potwierdzających miłość Boga do nich. Czy zatem Bóg, który wywiódł ich z Egiptu, nie zachowałby ich i nie zaopatrzył we wszystko, czego potrzebowali.
Pan sprawił, że wody Mary stały się słodkie, gdy narzekali, ale spójrzmy, że trochę dalej był Elim - miejsce, gdzie było dwanaście źródeł wody. Gdyby tylko trochę poczekali, powstrzymali się od narzekania, wkrótce byliby w tym Elim, gdzie czekały na nich źródła wody. Tam było wystarczająco dużo wody dla całego ludu.
Ale dlaczego oni tam szemrali? Powodem było to, że nie byli całkowicie oddani Bogu. Ich serca były podzielone. Oni co prawda wyszli z Egiptu, ale niestety Egipt nie opuścił ich serc. Tak, to był naród o rozdwojonych myślach. Jakub mówi, że taki człowiek jest podobny do fali morskiej, przez wiatr tu i tam miotanej. On nie jest w stanie widzieć Boga na wszystkich drogach swoich.
Ale ludzie czystego serca są błogosławieni „ponieważ oni będą oglądać Boga. ” (Mat. 5:6). Słowo "czysty" ("katharós") ma w języku greckim różnorodne znaczenie. Oznacza czystość fizyczną, jak również odcień moralny i określa ludzi wolnych od winy i grzechu. Człowiek o czystym sercu widzi Boga na wszystkich swoich drogach. Podczas prób on wielbi i dziękuje za wszystko Bogu. Wie, że Bóg go miłuje i nie dopuści czegoś, co nie jest dla niego dobre. Bóg doświadcza nas, ale tylko po to, by później uczynić nam dobro. Człowiek, którego serce jest całkowicie oddane Bogu, nie potrzebuje znaku i dowodu, że Bóg go miłuje. On wierzy, że zamiary Boże, które ma wobec nas, są zawsze dobre, a nie złe. Więc ten, kto miłuje Boga, nie będzie wystawiał Go na próbę, wie, że „Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu z tymi, którzy Boga miłują. ” (Rzym .8:28).
Mój drogi wierzący przyjacielu, może ciężko Ci na sercu. Wróg szepce Ci złe myśli o Bogu, wiedz, że jego celem jest, żebyś narzekał na Boga. Powiedz więc swojej duszy, jak powiedział kiedyś Dawid, będąc w takim stanie: „Czemu rozpaczasz, duszo moja, I czemu drżysz we mnie? Ufaj Bogu, gdyż jeszcze sławić go będę: On jest zbawieniem moim i Bogiem moim! Dlaczego jesteś przygnębiona, moja duszo, i dlaczego jesteś zawstydzona? ” (Ps. 42:6). Powiedz teraz swojej duszy – ufaj Bogu, nie patrz na okoliczności, bez względu na to, jak są trudne i nie do zniesienia mogą się wydawać. Powiedz, że nadal będziesz wielbił swojego Zbawiciela i Boga. Tak mówi wiara. Psalmista Dawid trzykrotnie powtarza te słowa. Uczyń tak a wtedy ujrzysz chwałę Bożą. Wierz a ujrzysz, wierz i otrzymasz.
A ty mój przyjacielu, który jeszcze nie poznałeś Boga, nie proś o znak, nie szukaj dowodu, że Bóg Cię miłuje. Czy potrzebujesz większego dowodu niż ten, że Bóg dał Swego Syna, aby umarł za Twoje odkupienie. Uwierz w tę dobrą nowinę. Bo „kto uwierzy, będzie zbawiony, a kto nie uwierzy, będzie potępiony. ” (Mar. 16:16). Ludziom, którzy żądali znaku Jezus powiedział: „Ja jestem chlebem żywota; kto do mnie przychodzi, nigdy łaknąć nie będzie, a kto wierzy we mnie, nigdy pragnąć nie będzie. ” (Jana 6:35). Któż mógł powiedzieć takie słowa: „Ja jestem chlebem żywota; kto do mnie przychodzi, nigdy łaknąć nie będzie, a kto wierzy we mnie, nigdy pragnąć nie będzie. ” Któż oprócz Boga mógł wypowiedzieć takie słowa. Są to pierwsze z siedmiu „Ja jestem” z Ewangelii Jana. Ten, który ukazał się Mojżeszowi na pustyni, powiedział te słowa: „Jestem, który jestem. ” A kto je wypowiedział? Tylko Bóg mógł powiedzieć – Jestem który jestem. On jest Tym, który jest wiecznie prawdziwy, który był, który jest i który przyjdzie. On jest chlebem życia. Dzisiaj mówi Ci nikt inny jak sam Bóg - Ja jestem chlebem żywota; kto do mnie przychodzi, nigdy łaknąć nie będzie, a kto wierzy we mnie, nigdy pragnąć nie będzie. Mój drogi przyjacielu, przyjść do Niego, to uwierzyć w Niego. Gdy przyjdziesz do Niego z wiarą, On obiecuje Ci największy cud w Twoim życiu - nigdy nie będziesz pragnął. Ten cud wydarzy się, gdy tylko uwierzysz. Wtedy staniesz się nowym stworzeniem w Chrystusie Jezusie. Amen.