W Słowie, w mocy i w Duchu Świętym.
W zbawieniu duszy ludzkiej ważną rolę odgrywają dwie strony. Sam człowiek, który wchodzi w kontakt ze Słowem Bożym i działaniem Ducha Świętego - to jedna strona. Ale nie mniej ważną rolę odgrywa druga strona – to ten, kto przynosi grzesznikowi dobrą nowinę. Obie strony są równie odpowiedzialne wobec Boga za swoją część.
W dzisiejszym rozważaniu chciałbym skupić uwagę na jednej z tych dwóch stron, a mianowicie na tym człowieku, który przynosi dobrą nowinę grzesznikowi. Zastanówmy się, jak wielka odpowiedzialność spoczywa na każdym dziecku Bożym, które niesie tę dobrą nowinę o zbawieniu grzesznemu światu.
Dobrze byłoby, aby i od nas również rozeszło się to słowo i przyniosło wiele owoców dla Królestwa Bożego, jak to powiedziane jest o wierzących w Tesalonikach.
Na początek wniknijmy głębiej w te słowa apostoła Pawła do Tesaloniczan w jego 1 Liście, 1 rozdział, werset 5: "Gdyż ewangelia zwiastowana wam przez nas, doszła was nie tylko w Słowie, lecz także w mocy i w Duchu Świętym, i z wielką siłą przekonania."
Co jako pierwsze Paweł przypomina tym wierzącym? On mówi: "ewangelia zwiastowana wam". Każdy z nas, niosący dobrą nowinę, niezależnie od tego kim jest, gdyż Chrystus powiedział do wszystkich członków Swojego Kościoła: "będziecie mi świadkami", powinien umieć powiedzieć - moja Ewangelia. Jak możemy ją zanieść innym, jeśli nie jest ona nasza, osobista. Czy umiemy powiedzieć: nasza dobra nowina, tj. czy stała się naszym osobistym przeżyciem, czy ma miejsce w naszym sercu. W końcu to ważne. To jest początek. A skoro stała się naszą, musimy podzielić się nią z innymi. W naszym tekście Paweł mówi, co sprawia, że ta Ewangelia jest skuteczną, tj. że "jest mocą Bożą ku zbawieniu kto wierzy. " (Rzym. 1:16).
W wersecie 5 przedstawione są cztery czynniki które sprawiają, że Ewangelia nasza jest skuteczna i owocna. Jeśli weźmiemy tylko jeden z tych czynników, okaże się, że to nie wystarczy. Dodajmy następny i będziemy mieć dwa. To oczywiście jest lepiej, ale to nie wystarczy. Potrzebne są trzy. A jeśli wszystkie trzy wejdą w skład naszej Ewangelii, czwarta powinna się włączyć.
Moi drodzy, nie powinniśmy godzić się na mniej niż cztery czynniki naszej Ewangelii i świadectwo dla Pana. A one to: Słowo, moc, Duch Święty i całkowita nasza pewność.
Tak więc pierwszą rzeczą, o której Paweł mówi im, jest to, że jego Ewangelia doszła ich w Słowie. Inaczej mówiąc, Ewangelia musi być głoszona. Ona powinna być przekazywana słowami: "Idźcie na cały świat i głoście ewangelię" - mówi Chrystus. (Mar. 16:15). Korneliuszowi było powiedziane o Piotrze, że "on powie ci słowa, przez które będziesz zbawiony, ty i cały dom twój. " (Dzieje 11:14). Tak, "upodobało się Bogu przez głupstwo głoszenia zbawić tych, którzy wierzą. " (1Kor. 1:21).
Moi drodzy, niech wszystkim będzie wiadome, że nic nie zastąpi głoszenia Słowa, ponieważ tak wyznaczył sam Bóg, gdyż "wiara jest ze słuchania, a słuchanie - przez Słowo Boże. " (Rzym. 10:17).
Tak więc naszym pierwszym zadaniem jest dać ludziom w coś wierzyć. Oto dlaczego głoszenie Słowa jest tak konieczne. Moi drodzy, nigdy nie będzie za mało podkreślania tej prawdy o konieczności głoszenia Słowa. Tak zaczynał Paweł w Tesalonikach i tak każe nam zaczynać sam Zbawiciel. "Idźcie na cały świat i głoście ewangelię. "
Ale proszę zauważyć, że jest to tylko jedna czwarta tego, co związane jest z wielkim dziełem ewangelizacji. Po raz kolejny chcę powtórzyć, że bez tego pierwszego czynnika dalej nic nie uczynimy. Z tego powinniśmy zacząć, ale z drugiej strony, jeśli na tym pierwszym punkcie zatrzymamy się, to nie będzie żadnych rezultatów. Co powiedział Paweł: "ewangelia zwiastowana wam przez nas, doszła was nie tylko w Słowie". Zwróćmy uwagę na słowa "nie tylko". Wiemy, że można powtarzać słowa, które nauczyło się na pamięć. Ale w głoszeniu Ewangelii, która przyniosłaby owoce, chodzi o coś więcej. Ona powinna być nie tylko w Słowie.
Dlatego mówiąc o Ewangelii należy przedstawić drugi czynnik. Tu należy zwrócić uwagę na kolejność tych czterech czynników. Spójrzmy: "ewangelia zwiastowana wam przez nas, doszła was nie tylko w Słowie, lecz także w mocy. " Jaką moc w danym przypadku ma myśli apostoł Paweł? On nie mówi tutaj o mocy Ducha Świętego, tak jak o Duchu mówi w następnych słowach.
Po pierwsze, Słowo głoszone przez Pawła było w mocy osobistego przekonania. Na przykład, o Chrystusie powiedziane jest, że nauczał ludzi "jako mający moc, a nie jak uczeni w Piśmie. " (Mat. 7:29). To samo można powiedzieć o głoszeniu Pawła. Moc jego kazania wypływała z jego osobistej pewności tego co głosił, gdyż głosił to, co sam przeżył. On nie mówił słów tylko po to, by powiedzieć coś religijnego. Takim drętwym i martwym tonem, jakim nauczali faryzeusze, on nikogo by nie przekonał. Słowa nasze będą przekonujące i mocne tylko wtedy, gdy będziemy mogli powiedzieć tak, jak powiedział apostoł Paweł: "nasza Ewangelia". Ona należała do niego, on doświadczył jej osobiście i dlatego mógł głosić ją w mocy osobistego przekonania. Ponadto moc jego kazania wyrażała się w tym, że był dobrze obeznany z tym, o czym mówił.
Moi drodzy, jeśli chcemy głosić innym ludziom Ewangelię, to musimy sami być do tego przygotowani. Jaka siła jest w poznaniu swojego tematu i zdolności logicznego przedstawienia go innym. Niektórzy uważają, że zbędne jest przygotowanie do głoszenia, opierając się na słowach Chrystusa z Ewangelii Mateusza, rozdział 10, gdzie powiedziane jest: "nie troszczcie się, jak i co macie mówić; albowiem będzie wam dane w tej godzinie, co macie mówić. Bo nie wy jesteście tymi, którzy mówią, lecz Duch Ojca waszego, który mówi w was. " (Mat. 10:19-20).
Ale te słowa w ogóle nie odnoszą się do głoszenia. Mówią zupełnie o czymś innym. Kontekst wskazuje na to, że Pan pomoże tym, którzy będą prześladowani. Im będzie dane słowo, które będzie odpowiedzią na pytania prześladowców. To jednak nie oznacza, że Pan nie da nam słów i myśli podczas głoszenia, których my nie zamierzaliśmy powiedzieć i których nie przygotowaliśmy. Jakże często podczas głoszenia Duch Święty posyła nam nowe objawienia, nowe myśli i słowa. Ale to nie zmienia faktu, że wielka moc Słowa jest w starannym przygotowaniu.
Spójrzmy, jak władca Feliks zaczyna się bać, gdy apostoł Paweł mówi przed nim dobrze znane prawdy o sprawiedliwości, o powściągliwości i przyszłym sądzie. Widzimy moc jego kazania w reakcji Feliksa, który przestraszony mówi: "Teraz już odejdź. Kiedy znajdę czas, każę cię zawołać. " (Dzieje 24:25).
A z jakim przekonaniem, jaką logiką i bogatą jurysdykcją, ten sam więzień Paweł przemawia przed królem Agrypą. Jego słowa były tak silne i przekonujące, że król musiał powiedzieć: "Niemal przekonałeś mnie, żebym został chrześcijaninem. " (Dzieje 26:28).
Nie mogę sobie wyobrazić Pawła jako ospałego, monotonnego, mówiącego bez entuzjazmu głosiciela. Zapewne był człowiekiem pełnym ognia, energii i wiedzy. Młodemu swojemu współpracownikowi Tymoteuszowi przypomina o potrzebie bycia gotowym do posługi niesienia Słowa. "Dopóki nie przyjdę, pilnuj czytania, napominania i nauki. Nie zaniedbuj daru łaski, który masz, a który został ci udzielony…" - mówi Paweł. (1Tym. 4:14). A w drugim Liście pisze mu: "przypominam ci, abyś rozniecił na nowo dar łaski Bożej, którego udzieliłem ci przez włożenie rąk moich. " (2Tym 1:6).
W głoszenie Słowa powinny być zaangażowane nasze naturalne siły. Jak przyjemnie jest słuchać głosiciela, który nie szczędząc swoich fizycznych i duchowych sił z energią głosi dobrą nowinę. Paweł mógł powiedzieć do Tesaloniczan: "gotowi byliśmy nie tylko użyczyć wam ewangelii Bożej, ale i dusze swoje oddać, ponieważ was umiłowaliśmy. " (1Tes. 2:8).
Czy my możemy powiedzieć za Pawłem: Nasza Ewangelia jest nie tylko w Słowie, ale także w mocy. Czy oddajemy wszystko, co mamy, aby słowa nasze miały moc, a nie były tylko powtarzanymi religijnymi regułkami. Tak, siła doświadczenia, osobiste przekonanie, staranne przygotowanie i entuzjazm - to niezbędne cechy przy głoszeniu Ewangelii.
Ale poza tym, autorytetem kazań Pawła było jego przykładne życie. Jakaż jest siła, gdy nasza mowa jest zgodna z naszym zachowaniem. Paweł mógł powiedzieć: "Wiecie bowiem, jacy byliśmy dla was, przebywając wśród was. " (1Tes. 1:5).
Ale powiedziawszy to, musimy dodać, że to nie wystarczy. Są to tylko dwa czynniki, które są częścią pomyślnej posługi ewangelizacyjnej. One są konieczne, ponieważ bez nich nasza posługa nic nie byłaby warta. Konieczny jest jednak trzeci czynnik. Słowo Pawła skierowane do Tesaloniczan było zarówno w mocy, jak i w Duchu Świętym. Paweł mógł powiedzieć to samo wierzącym w Koryncie: "A mowa moja i zwiastowanie moje nie były głoszone w przekonywających słowach mądrości, lecz objawiały się w nich Duch i moc, Aby wiara wasza nie opierała się na mądrości ludzkiej, lecz na mocy Bożej. " (1Kor. 2:4-5).
Tutaj mamy te dwa czynniki: moc zwiastowanego Słowa i moc Ducha Świętego. My głosimy głośno ludziom, ale dalej w ich uczucia my nie możemy trafić. Tylko Duch Święty może przeniknąć w serce człowieka. Tylko On może "przekonać grzesznika o grzechu, o prawdzie i o sądzie. " (Jana 16:8). To jest Jego dzieło, a całe nasze nauczanie bez pomocy Ducha Świętego zakończyłoby się pełnym fiaskiem.
Kiedy Słowo dociera do uszu ludzi, do ich mózgów, to dajemy im informację, wiedzę, fakty. Ale to nie wystarczy. Muszą przyjąć tę dobrą nowinę, uwierzyć w nią i poddać się jej. A to może wesprzeć tylko Duch Święty.
Drodzy bracia i siostry, jak my bardzo potrzebujemy Ducha Świętego, Jego mocy i Jego napełnienia. "weźmiecie moc Ducha Świętego, kiedy zstąpi na was i będziecie mi świadkami…" (Dzieje 1:8).
Jeśli ta moc Ducha Świętego jest tak konieczna, to dlaczego my zadowalamy się głosząc bez niej. Przecież jesteśmy całkowicie od Niego zależni.
Pamiętamy, kiedy prorok Ezechiel otrzymał polecenie prorokowania zmarłym kościom, to co on powiedział? To, co mu nakazał Pan. On zaczął głosić. To jest początek "Tak mówi Wszechmocny Pan do tych kości: Oto Ja wprowadzę do was ożywcze tchnienie i ożyjecie. I dam wam ścięgna, i sprawię, że obrośniecie ciałem, i powlokę was skórą, i dam wam moje ożywcze tchnienie, i ożyjecie, i poznacie, że Ja jestem Pan. " (Ez. 37:5-6). Prorokowałem, jak mi nakazano - mówi Ezechiel.
A teraz spójrzmy, co prorok mówi dalej "A gdy prorokowałem, rozległ się głos, a oto powstał szum; i zbliżyły się kości, jedna kość do drugiej. I spojrzałem: a oto pojawiły się na nich ścięgna i porosło ciało; i skóra powlokła je po wierzchu…" (Ez. 37:7-8). Tak, jego proroctwo było nie tylko w Słowie, ale także w mocy, był szum i poruszenie. Były już nie kości, lecz ciała, tym nie mniej brakowało ducha.
Niestety wiele naszych głoszeń prowadzi tylko do szumu i przemieszczania się kości z jednego miejsca na drugie. Ale niestety wciąż mamy przed sobą tylko nieżywych ludzi, pokrytych żyłami doktryn, mięsem i skórą dobrej nowiny, ale nie ma w nich życia. Tak moi drodzy wyglądają rezultaty głoszenia Ewangelii w słowie i mocy, ale bez Ducha życia Bożego. Dopiero gdy trzeci czynnik wszedł w proroctwie Ezechiela, sam Duch Święty, te ciała "ożyły, i stanęły na nogach - rzesza bardzo wielka. " (Ez. 37:10).
Ale nie mogę zakończyć nie wskazując czwartego czynnika, czwartego elementu wchodzącego w takie głoszenie. Jego rezultat był "z wielką siłą przekonania".
Chcę powiedzieć tylko kilka słów, tym, którzy nie mają tej pewności i ufności. Możecie ją mieć. Jest to bezpośredni rezultat działania Ducha Świętego. Znacie prawdę, gdyż nieraz wam była głoszona. Teraz należy ją tylko przyjąć i prosić, aby Duch Święty osobiście oddalił wszelkie wątpliwości i dał pełną, całkowitą pewność, że grzechy wasze są wam przebaczone w imię Jezusa Chrystusa i że jesteście dziećmi Bożymi. Wtedy Ty mój przyjacielu będziesz mógł powiedzieć wraz z apostołem Pawłem: "wiem, komu uwierzyłem, i jestem pewien, że on ma moc zachować to, co jemu powierzyłem, aż do owego dnia. " (2Tym. 1:12).
Dałby Bóg, aby nasza Ewangelia była nie tylko w Słowie, ale i w mocy i w Duchu Świętym i z pełnym przekonaniem. Amen.
W dzisiejszym rozważaniu chciałbym skupić uwagę na jednej z tych dwóch stron, a mianowicie na tym człowieku, który przynosi dobrą nowinę grzesznikowi. Zastanówmy się, jak wielka odpowiedzialność spoczywa na każdym dziecku Bożym, które niesie tę dobrą nowinę o zbawieniu grzesznemu światu.
Dobrze byłoby, aby i od nas również rozeszło się to słowo i przyniosło wiele owoców dla Królestwa Bożego, jak to powiedziane jest o wierzących w Tesalonikach.
Na początek wniknijmy głębiej w te słowa apostoła Pawła do Tesaloniczan w jego 1 Liście, 1 rozdział, werset 5: "Gdyż ewangelia zwiastowana wam przez nas, doszła was nie tylko w Słowie, lecz także w mocy i w Duchu Świętym, i z wielką siłą przekonania."
Co jako pierwsze Paweł przypomina tym wierzącym? On mówi: "ewangelia zwiastowana wam". Każdy z nas, niosący dobrą nowinę, niezależnie od tego kim jest, gdyż Chrystus powiedział do wszystkich członków Swojego Kościoła: "będziecie mi świadkami", powinien umieć powiedzieć - moja Ewangelia. Jak możemy ją zanieść innym, jeśli nie jest ona nasza, osobista. Czy umiemy powiedzieć: nasza dobra nowina, tj. czy stała się naszym osobistym przeżyciem, czy ma miejsce w naszym sercu. W końcu to ważne. To jest początek. A skoro stała się naszą, musimy podzielić się nią z innymi. W naszym tekście Paweł mówi, co sprawia, że ta Ewangelia jest skuteczną, tj. że "jest mocą Bożą ku zbawieniu kto wierzy. " (Rzym. 1:16).
W wersecie 5 przedstawione są cztery czynniki które sprawiają, że Ewangelia nasza jest skuteczna i owocna. Jeśli weźmiemy tylko jeden z tych czynników, okaże się, że to nie wystarczy. Dodajmy następny i będziemy mieć dwa. To oczywiście jest lepiej, ale to nie wystarczy. Potrzebne są trzy. A jeśli wszystkie trzy wejdą w skład naszej Ewangelii, czwarta powinna się włączyć.
Moi drodzy, nie powinniśmy godzić się na mniej niż cztery czynniki naszej Ewangelii i świadectwo dla Pana. A one to: Słowo, moc, Duch Święty i całkowita nasza pewność.
Tak więc pierwszą rzeczą, o której Paweł mówi im, jest to, że jego Ewangelia doszła ich w Słowie. Inaczej mówiąc, Ewangelia musi być głoszona. Ona powinna być przekazywana słowami: "Idźcie na cały świat i głoście ewangelię" - mówi Chrystus. (Mar. 16:15). Korneliuszowi było powiedziane o Piotrze, że "on powie ci słowa, przez które będziesz zbawiony, ty i cały dom twój. " (Dzieje 11:14). Tak, "upodobało się Bogu przez głupstwo głoszenia zbawić tych, którzy wierzą. " (1Kor. 1:21).
Moi drodzy, niech wszystkim będzie wiadome, że nic nie zastąpi głoszenia Słowa, ponieważ tak wyznaczył sam Bóg, gdyż "wiara jest ze słuchania, a słuchanie - przez Słowo Boże. " (Rzym. 10:17).
Tak więc naszym pierwszym zadaniem jest dać ludziom w coś wierzyć. Oto dlaczego głoszenie Słowa jest tak konieczne. Moi drodzy, nigdy nie będzie za mało podkreślania tej prawdy o konieczności głoszenia Słowa. Tak zaczynał Paweł w Tesalonikach i tak każe nam zaczynać sam Zbawiciel. "Idźcie na cały świat i głoście ewangelię. "
Ale proszę zauważyć, że jest to tylko jedna czwarta tego, co związane jest z wielkim dziełem ewangelizacji. Po raz kolejny chcę powtórzyć, że bez tego pierwszego czynnika dalej nic nie uczynimy. Z tego powinniśmy zacząć, ale z drugiej strony, jeśli na tym pierwszym punkcie zatrzymamy się, to nie będzie żadnych rezultatów. Co powiedział Paweł: "ewangelia zwiastowana wam przez nas, doszła was nie tylko w Słowie". Zwróćmy uwagę na słowa "nie tylko". Wiemy, że można powtarzać słowa, które nauczyło się na pamięć. Ale w głoszeniu Ewangelii, która przyniosłaby owoce, chodzi o coś więcej. Ona powinna być nie tylko w Słowie.
Dlatego mówiąc o Ewangelii należy przedstawić drugi czynnik. Tu należy zwrócić uwagę na kolejność tych czterech czynników. Spójrzmy: "ewangelia zwiastowana wam przez nas, doszła was nie tylko w Słowie, lecz także w mocy. " Jaką moc w danym przypadku ma myśli apostoł Paweł? On nie mówi tutaj o mocy Ducha Świętego, tak jak o Duchu mówi w następnych słowach.
Po pierwsze, Słowo głoszone przez Pawła było w mocy osobistego przekonania. Na przykład, o Chrystusie powiedziane jest, że nauczał ludzi "jako mający moc, a nie jak uczeni w Piśmie. " (Mat. 7:29). To samo można powiedzieć o głoszeniu Pawła. Moc jego kazania wypływała z jego osobistej pewności tego co głosił, gdyż głosił to, co sam przeżył. On nie mówił słów tylko po to, by powiedzieć coś religijnego. Takim drętwym i martwym tonem, jakim nauczali faryzeusze, on nikogo by nie przekonał. Słowa nasze będą przekonujące i mocne tylko wtedy, gdy będziemy mogli powiedzieć tak, jak powiedział apostoł Paweł: "nasza Ewangelia". Ona należała do niego, on doświadczył jej osobiście i dlatego mógł głosić ją w mocy osobistego przekonania. Ponadto moc jego kazania wyrażała się w tym, że był dobrze obeznany z tym, o czym mówił.
Moi drodzy, jeśli chcemy głosić innym ludziom Ewangelię, to musimy sami być do tego przygotowani. Jaka siła jest w poznaniu swojego tematu i zdolności logicznego przedstawienia go innym. Niektórzy uważają, że zbędne jest przygotowanie do głoszenia, opierając się na słowach Chrystusa z Ewangelii Mateusza, rozdział 10, gdzie powiedziane jest: "nie troszczcie się, jak i co macie mówić; albowiem będzie wam dane w tej godzinie, co macie mówić. Bo nie wy jesteście tymi, którzy mówią, lecz Duch Ojca waszego, który mówi w was. " (Mat. 10:19-20).
Ale te słowa w ogóle nie odnoszą się do głoszenia. Mówią zupełnie o czymś innym. Kontekst wskazuje na to, że Pan pomoże tym, którzy będą prześladowani. Im będzie dane słowo, które będzie odpowiedzią na pytania prześladowców. To jednak nie oznacza, że Pan nie da nam słów i myśli podczas głoszenia, których my nie zamierzaliśmy powiedzieć i których nie przygotowaliśmy. Jakże często podczas głoszenia Duch Święty posyła nam nowe objawienia, nowe myśli i słowa. Ale to nie zmienia faktu, że wielka moc Słowa jest w starannym przygotowaniu.
Spójrzmy, jak władca Feliks zaczyna się bać, gdy apostoł Paweł mówi przed nim dobrze znane prawdy o sprawiedliwości, o powściągliwości i przyszłym sądzie. Widzimy moc jego kazania w reakcji Feliksa, który przestraszony mówi: "Teraz już odejdź. Kiedy znajdę czas, każę cię zawołać. " (Dzieje 24:25).
A z jakim przekonaniem, jaką logiką i bogatą jurysdykcją, ten sam więzień Paweł przemawia przed królem Agrypą. Jego słowa były tak silne i przekonujące, że król musiał powiedzieć: "Niemal przekonałeś mnie, żebym został chrześcijaninem. " (Dzieje 26:28).
Nie mogę sobie wyobrazić Pawła jako ospałego, monotonnego, mówiącego bez entuzjazmu głosiciela. Zapewne był człowiekiem pełnym ognia, energii i wiedzy. Młodemu swojemu współpracownikowi Tymoteuszowi przypomina o potrzebie bycia gotowym do posługi niesienia Słowa. "Dopóki nie przyjdę, pilnuj czytania, napominania i nauki. Nie zaniedbuj daru łaski, który masz, a który został ci udzielony…" - mówi Paweł. (1Tym. 4:14). A w drugim Liście pisze mu: "przypominam ci, abyś rozniecił na nowo dar łaski Bożej, którego udzieliłem ci przez włożenie rąk moich. " (2Tym 1:6).
W głoszenie Słowa powinny być zaangażowane nasze naturalne siły. Jak przyjemnie jest słuchać głosiciela, który nie szczędząc swoich fizycznych i duchowych sił z energią głosi dobrą nowinę. Paweł mógł powiedzieć do Tesaloniczan: "gotowi byliśmy nie tylko użyczyć wam ewangelii Bożej, ale i dusze swoje oddać, ponieważ was umiłowaliśmy. " (1Tes. 2:8).
Czy my możemy powiedzieć za Pawłem: Nasza Ewangelia jest nie tylko w Słowie, ale także w mocy. Czy oddajemy wszystko, co mamy, aby słowa nasze miały moc, a nie były tylko powtarzanymi religijnymi regułkami. Tak, siła doświadczenia, osobiste przekonanie, staranne przygotowanie i entuzjazm - to niezbędne cechy przy głoszeniu Ewangelii.
Ale poza tym, autorytetem kazań Pawła było jego przykładne życie. Jakaż jest siła, gdy nasza mowa jest zgodna z naszym zachowaniem. Paweł mógł powiedzieć: "Wiecie bowiem, jacy byliśmy dla was, przebywając wśród was. " (1Tes. 1:5).
Ale powiedziawszy to, musimy dodać, że to nie wystarczy. Są to tylko dwa czynniki, które są częścią pomyślnej posługi ewangelizacyjnej. One są konieczne, ponieważ bez nich nasza posługa nic nie byłaby warta. Konieczny jest jednak trzeci czynnik. Słowo Pawła skierowane do Tesaloniczan było zarówno w mocy, jak i w Duchu Świętym. Paweł mógł powiedzieć to samo wierzącym w Koryncie: "A mowa moja i zwiastowanie moje nie były głoszone w przekonywających słowach mądrości, lecz objawiały się w nich Duch i moc, Aby wiara wasza nie opierała się na mądrości ludzkiej, lecz na mocy Bożej. " (1Kor. 2:4-5).
Tutaj mamy te dwa czynniki: moc zwiastowanego Słowa i moc Ducha Świętego. My głosimy głośno ludziom, ale dalej w ich uczucia my nie możemy trafić. Tylko Duch Święty może przeniknąć w serce człowieka. Tylko On może "przekonać grzesznika o grzechu, o prawdzie i o sądzie. " (Jana 16:8). To jest Jego dzieło, a całe nasze nauczanie bez pomocy Ducha Świętego zakończyłoby się pełnym fiaskiem.
Kiedy Słowo dociera do uszu ludzi, do ich mózgów, to dajemy im informację, wiedzę, fakty. Ale to nie wystarczy. Muszą przyjąć tę dobrą nowinę, uwierzyć w nią i poddać się jej. A to może wesprzeć tylko Duch Święty.
Drodzy bracia i siostry, jak my bardzo potrzebujemy Ducha Świętego, Jego mocy i Jego napełnienia. "weźmiecie moc Ducha Świętego, kiedy zstąpi na was i będziecie mi świadkami…" (Dzieje 1:8).
Jeśli ta moc Ducha Świętego jest tak konieczna, to dlaczego my zadowalamy się głosząc bez niej. Przecież jesteśmy całkowicie od Niego zależni.
Pamiętamy, kiedy prorok Ezechiel otrzymał polecenie prorokowania zmarłym kościom, to co on powiedział? To, co mu nakazał Pan. On zaczął głosić. To jest początek "Tak mówi Wszechmocny Pan do tych kości: Oto Ja wprowadzę do was ożywcze tchnienie i ożyjecie. I dam wam ścięgna, i sprawię, że obrośniecie ciałem, i powlokę was skórą, i dam wam moje ożywcze tchnienie, i ożyjecie, i poznacie, że Ja jestem Pan. " (Ez. 37:5-6). Prorokowałem, jak mi nakazano - mówi Ezechiel.
A teraz spójrzmy, co prorok mówi dalej "A gdy prorokowałem, rozległ się głos, a oto powstał szum; i zbliżyły się kości, jedna kość do drugiej. I spojrzałem: a oto pojawiły się na nich ścięgna i porosło ciało; i skóra powlokła je po wierzchu…" (Ez. 37:7-8). Tak, jego proroctwo było nie tylko w Słowie, ale także w mocy, był szum i poruszenie. Były już nie kości, lecz ciała, tym nie mniej brakowało ducha.
Niestety wiele naszych głoszeń prowadzi tylko do szumu i przemieszczania się kości z jednego miejsca na drugie. Ale niestety wciąż mamy przed sobą tylko nieżywych ludzi, pokrytych żyłami doktryn, mięsem i skórą dobrej nowiny, ale nie ma w nich życia. Tak moi drodzy wyglądają rezultaty głoszenia Ewangelii w słowie i mocy, ale bez Ducha życia Bożego. Dopiero gdy trzeci czynnik wszedł w proroctwie Ezechiela, sam Duch Święty, te ciała "ożyły, i stanęły na nogach - rzesza bardzo wielka. " (Ez. 37:10).
Ale nie mogę zakończyć nie wskazując czwartego czynnika, czwartego elementu wchodzącego w takie głoszenie. Jego rezultat był "z wielką siłą przekonania".
Chcę powiedzieć tylko kilka słów, tym, którzy nie mają tej pewności i ufności. Możecie ją mieć. Jest to bezpośredni rezultat działania Ducha Świętego. Znacie prawdę, gdyż nieraz wam była głoszona. Teraz należy ją tylko przyjąć i prosić, aby Duch Święty osobiście oddalił wszelkie wątpliwości i dał pełną, całkowitą pewność, że grzechy wasze są wam przebaczone w imię Jezusa Chrystusa i że jesteście dziećmi Bożymi. Wtedy Ty mój przyjacielu będziesz mógł powiedzieć wraz z apostołem Pawłem: "wiem, komu uwierzyłem, i jestem pewien, że on ma moc zachować to, co jemu powierzyłem, aż do owego dnia. " (2Tym. 1:12).
Dałby Bóg, aby nasza Ewangelia była nie tylko w Słowie, ale i w mocy i w Duchu Świętym i z pełnym przekonaniem. Amen.