Bądźcie wzorem dla innych.
Na początku 17 rozdziału Księgi Dziejów Apostolskich mówi się o początkach powstawania zboru w Tesalonikach. To pole działalności misyjnej nie było łatwe. Przed przybyciem Pawła, Sylasa i Tymoteusza do Tesalonik nigdy tam nie głoszono Ewangelii. Jednak niedługo przeznaczone było tym trzem sługom Bożym pozostać w tym mieście, bo zaledwie trzy tygodnie i byli zmuszeni kontynuować posługę w Berei. W wyniku ich głoszenia w Tesalonikach powstały rozruchy w mieście. Nowo nawróceni trzytygodniowi bracia w Chrystusie zaczęli być prześladowani. Zostali wywleczeni na ulice i zaciągnięci przed przełożonych miasta, ukarani grzywną, uwięzieni, a niektórzy nawet zapłacili swoim życiem za wiarą w Chrystusa.
Zbór w Tesalonikach był jednak wzorowy i idealny. A powodów takiej postawy nie musimy długo szukać. Znajdziemy je w rozdziale 1 Listu do Tesaloniczan. I tutaj odkryjemy niezbędne elementy, które świadczą o takim wzorowym zborze. Wydawało się, że przy tak trudnym początku nic dobrego z tym zborem nie wyjdzie. Przeciwnicy byli silniejsi, a przywódcy religijni i władze nie chciały, aby powstał zbór w ich mieście, ale Bóg postanowił inaczej. W Tesalonikach zostało zademonstrowane jeszcze raz to, co Chrystus powiedział w Cezarei Filipowej, po raz kolejny „bramy piekielne nie przemogą go. „ (Mat. 16:18). Jak by wróg nie wściekał się, to Kościół który Chrystus ustanowił, diabeł nie jest w stanie zniszczyć. Bogu niech będą za to dzięki.
W wersecie piątym 1 rozdziału Listu Pawła do tego zboru odkryjemy powód, dlaczego mimo tak wrogich warunków ewangelizacja w tym mieście odniosła tak niesamowity sukces. Zasadniczo powód jest dwukierunkowy: głosiciele i słuchacze. Kiedy głosiciel może powiedzieć tak jak Paweł i jego współpracownicy: „ewangelia zwiastowana wam przez nas, doszła was nie tylko w Słowie, lecz także w mocy i w Duchu Świętym, i z wielką siłą przekonania”, a o słuchaczach można powiedzieć, że przyjęli Słowo, nie jak ludzkie słowo, ale jak Słowo Boże z mocą Ducha Świętego, wtedy można z przekonaniem stwierdzić, że Ewangelia zwycięży w każdych warunkach.
W dzisiejszej rozważaniu chciałbym bliżej przyjrzeć się członkom tego wspaniałego zboru. Ograniczę się dziś tylko do dwóch wersetów, które brzmią: „A wy staliście się naśladowcami naszymi i Pana, przyjmując słowo pośród wielkiego ucisku, z radością Ducha Świętego; Tak że staliście się wzorem dla wszystkich wierzących w Macedonii i Achai. „ (1Tes. 1:6-7). Tutaj widzimy pierwsze wyniki ewangelizacji w Tesalonikach.
Zwróćmy uwagę na cztery pierwsze słowa: „wy staliście się naśladowcami„. Skojarzmy pierwsze słowa wersetu 5 tego rozdziału z tymi czterema słowami, a otrzymamy następujące zdanie: „ewangelia zwiastowana wam doszła was i wy staliście się naśladowcami. „ Gdy przybyła do nich dobra nowina stali się czymś, czym wcześniej nie byli.
Dzisiaj mój drogi przyjacielu dobra nowina dotarła i do Ciebie. I ta dobra nowina zawiera się w tym, że Chrystus umarł za Ciebie. Bóg tak umiłował świat, że oddał Syna Swego Jednorodzonego, aby każdy, kto weń uwierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny. Dlaczego nie przyjmiesz tego wspaniałego daru, jak to uczynili Tesaloniczanie, a staniesz się podobnie jak oni nowym stworzeniem. Słowo Boże mówi: „Tym zaś, którzy go przyjęli, tj. Jezusa Chrystusa, dał prawo stać się dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię jego. „ (Jana 1:12). To pierwsza rzecz, która stała się z członkami zboru w Tesalonikach. Stali się dziećmi Bożymi.
A co dalej? Dalej znajdujemy interesujący proces ich duchowego wzrostu: „staliście się naśladowcami naszymi i Pana”. Zauważyliście, że Paweł nie powiedział: staliście się naśladowcami Pana i naszymi. To byłoby niewłaściwe . Kogo po raz pierwszy ujrzeli i usłyszeli? Pawła, Sylwana i Tymoteusza. Paweł, Sylwan i Tymoteusz byli posłańcami Bożymi i wszystko, co Tesaloniczanie wiedzieli o Panu, wiedzieli i słyszeli od tych trzech świadków Chrystusowych. Paweł mógł im powiedzieć: „Wiecie bowiem, jacy byliśmy dla was, przebywając wśród was. „ (1Tes. 1:5). Dla wierzących w Koryncie Paweł mówi: „bądźcie naśladowcami moimi. ” (1Kor. 4:16).
Ale ktoś powie: czy to nie jest zbyt duże mniemanie o sobie ze strony Pawła, aby powiedzieć im, by go naśladowali. Nie, moi drodzy. Paweł nie był zadufany w sobie i on dalej wyjaśnia, dlaczego powinni go naśladować. Spójrzmy co mówi: „Bądźcie naśladowcami moimi, jak i ja jestem naśladowcą Chrystusa. „ (1Kor. 11:1). Niewierzący nie może naśladować Chrystusa, nie ma w czym Go naśladować. Chrystus jest naszym przykładem tylko wtedy, gdy jesteśmy Jego dziećmi.
Z natury wszyscy jesteśmy naśladowcami. Naśladujemy kogoś, gdyż każdy z nas ma kogoś za wzór. Małe dziewczynki naśladują swoje matki, a chłopcy swoich ojców. Wszystko, co widzą i słyszą, przyswajają i powtarzają. Taka jest natura człowieka. To co widoczne i słyszalne pozostawia w nas swoje odbicie.
Jeśli postawimy sobie właściwy przykład do naśladowania, to uczyniliśmy dobrze. Z drugiej strony, jeśli weźmiemy zły przykład jako wzór, to oczywiście wtedy i w nas będzie odpowiednie odbicie. Tak, każdy z nas ma tendencję do naśladowania kogoś. Ale kogo, to jest najważniejsze pytanie.
Zwróćmy teraz uwagę na to, co Paweł mówi do Tesaloniczan. „wy staliście się naśladowcami naszymi i Pana. „ Paweł, Sylwan i Tymoteusz stali się przykładami do naśladowania dla wierzących w Tesalonikach. To przykładne życie tych trzech sług Bożych wskazywało tym nawróconym na Pana. I tak być powinno. Nasz przykład powinien być taki, aby naśladowanie nas przyprowadzało ludzi do Pana i stawali się oni Jego naśladowcami.
Pamiętamy, jak Jan Chrzciciel głosił i wskazywał ludziom na Chrystusa, mówiąc: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata. „ (Jana 1:29). I pewnego dnia dwaj uczniowie Jana Chrzciciela poszli za Chrystusem. Jan ich nie powstrzymywał. Przeciwnie, on był dla tych uczniów dobrym przykładem, który przywiódł ich do Jezusa Chrystusa i w rezultacie oni stali się uczniami i naśladowcami Zbawiciela. Dałby Bóg nam, abyśmy byli takimi przykładami, by ludzie naśladując nas znaleźli Chrystusa i poszli za Nim.
Jan Chrzciciel był naprawdę wielkim prorokiem i głosicielem, ponieważ zawsze wskazywał ludziom na Chrystusa i w rezultacie oni podążali za Jezusem. O nim powiedziane jest, że „wprawdzie żadnego cudu nie uczynił, ale wszystko, cokolwiek o nim, to jest o Chrystusie, powiedział, było prawdą. „ (Jana 10:41).
Teraz wrócimy do Listu do Tesaloniczan i spójrzmy, co Paweł pisze dalej. „Tak iż staliście się wzorem dla wszystkich wierzących w Macedonii i w Achai. „ (1Tes. 1:7). Biorąc sobie za dobry przykład Pawła i jego współpracowników oni stali się wiernymi naśladowcami Pana i sami stali się wzorem i przykładem dla innych wierzących. Zauważmy ten proces „staliście się naśladowcami nas i Pana”, tak, że staliście się wzorem dla wszystkich wierzących. Podążaliście za nami i tak gorliwie szliście za Panem, że sami staliście się przykładem i ci co uwierzyli, zaczęli naśladować was.
Tutaj znajdujemy jeden z głównych powodów dla których zbór w Tesalonikach stał się wzorcowym zborem dla wszystkich wierzących, zarówno w Macedonii, jak i w Achai. Oni całkowicie poszli za Panem. W ich drodze za Chrystusem nie było żadnego ale, zostawili wszystkie swoje bożki i zaczęli z całego serca służyć żywemu i prawdziwemu Bogu. Podążanie za Panem oznaczało oddanie siebie w stu procentach Jemu. Musi być ono bezwarunkowe, w przeciwnym razie wcale nie jest naśladowaniem Chrystusa. Iluż to próbowało „chromać na oba kolana„ i zauważmy, że przez to dawali wrogowi powód.
Przypomnijmy człowieka, który powiedział do Chrystusa: „Pójdę za tobą, dokądkolwiek pójdziesz. Pójdę za tobą, Panie! (Ale) pozwól mi najpierw odejść i pogrzebać ojca mego. „ (Łuk. 9:57,59).
Są to ludzie, których przyciąga Jezus Chrystus, którzy uwielbiają w Nim wszystko i podziwiają wszystko, co widzą i słyszą o Nim i w głębi swojego serca pragną i zamierzają za Nim pójść, ALE! Ja pójdę za tobą, Panie, ALE!
Och, jakże zgubne to małe słowo „ale”. Oni nie chcą porzucić wszystkich bożków w swoim sercu. Tak Panie, chcę być chrześcijaninem, ufałbym Tobie, wziąłbym swój krzyż i poszedłbym za Tobą, ale moje obowiązki i skłonności mi nie pozwalają. Albo nie chcę pożegnać się z moimi obecnymi przyjaciółmi, boję się, że stracę pracę lub wykształcenie albo moją rodzinę. O mój przyjacielu, zgubisz siebie przez to małe słowo „ale”.
Wierzący w Tesalonikach kiedy poznali Pana, to następnie bezwarunkowo podporządkowali się Mu. Tak, ich to naśladowanie bez tego słowa „ale” drogo kosztowało.
Powracając do drugiej części wersetu 6, spójrzmy co jest powiedziane: „przyjęliście Słowo w wielkim uciśnieniu, z radością Ducha Świętego. „ W rozdziale trzecim tego Listu Paweł przypomina im o ich cierpieniach i mówi, że „gdy byliśmy u was, przepowiadaliśmy wam, że będziemy uciskani.„ (1Tes. 3:4). Taka jest cena pójścia za Chrystusem. Tak, Paweł nie zaniedbał powiedzieć Tesaloniczanom, że zostali wyznaczeni znosić cierpienia, że wszyscy, którzy pragną żyć pobożnie w Chrystusie Jezusie będą prześladowani.
Możesz być zaskoczony przyjacielu, że wkrótce gdy tylko poszedłeś za Chrystusem, jak gdyby całe piekło zwaliło się na Ciebie. Co mówi o tym Słowo Boże? „Najmilsi! Nie dziwcie się, jakby was coś niezwykłego spotkało, gdy was pali ogień, który służy doświadczeniu waszemu, Lecz radujcie się z tego, że jesteście uczestnikami cierpień Chrystusa. „ (1Ptr. 4:12-13). Gdy tylko usłyszeli dobrą nowinę i uwierzyli, ledwo zdążyli wstać z kolan, to wróg ich zaatakował. Przyjęli Słowo pośród wielkiego ucisku. Wiele ich kosztowało otrzymanie życia wiecznego.
Ile kosztowało Ciebie mój przyjacielu nawrócenie do Pana? Niektórzy z nas zapłacili swoim zdrowiem, inni zostali tak ukarani, że wpadli w rozpacz, a niektórzy cierpieli w więzieniach. Tak, poszliśmy za Chrystusem, przyjmując Słowo pośród wielkiego ucisku, ale przez to doświadczyliśmy radości Ducha Świętego. Czy jest większa nagroda niż radość Boża w cierpieniach i prześladowaniach? Radość, którą daje nam sam Duch Święty. To jest nagroda Boża za prześladowania. „Radujcie się i weselcie, ponieważ obfita jest wasza nagroda w niebie. „ (Mat. 5:12).
Przy wielu cierpieniach Tesaloniczanie przyjęli Słowo Pańskie. Pamiętamy o bracie Jazonie, jednym z pierwszych, którzy nawrócili się do Pana w Tesalonikach, o którym czytamy w 17 rozdziale Księgi Dziejów Apostolskich, kiedy przyjął do swojego domu Pawła, Sylwana i Tymoteusza. Ile kosztowała go ta chrześcijańska gościnność? On i inni bracia zostali wywleczeni na ulice miasta i zaciągnięci przed przełożonych miasta. Zaledwie 2 lub 3 tygodnie temu nawrócili się do Pana i już poczuli koszt podążania za Chrystusem na swoich ciałach. Ale oprócz ran cielesnych naśladowania Chrystusa, ci bracia musieli zapłacić pieniędzmi za swoje uwolnienie. Tych braci w Tesalonikach podążanie za Chrystusem kosztowało tak cierpień jak i pieniędzy.
Ale jaka za to była im nagroda? Radość Ducha Świętego. A poza tym stali się wzorem dla wszystkich wierzących w Macedonii i Achai, jak też ich wiara w Boga rozkrzewiła się w każdym miejscu.
Tak, stawanie się wzorem dla innych, to wiele cierpień i prześladowań. Tylko ziarno, które padnie w ziemię i obumrze w niej, przyniesie owoce. Tylko chleb przełamywany przebitymi dłońmi Zbawiciela może pomnożyć i zadowolić głodujących ludzi. Tylko takie podążanie za Chrystusem, kiedy gotowi jesteśmy wziąć swój krzyż i zaprzeć się siebie, może stać się wzorem dla innych. Tylko człowiek, który wziął swój krzyż, może swoim przykładem wskazać ludziom na krzyż Chrystusowy.
Drodzy bracia i siostry, wasze łzy i więzy nie są daremne. Umiłowani przez Boga, stajecie się wzorem dla wszystkich wierzących, od was bowiem rozchodzi się Słowo Pańskie, wiara wasza w Boga rozkrzewia się na każdym miejscu, tak iż nie ma potrzeby o tym mówić, jak pisał Paweł do prześladowanego zboru w Tesalonikach. Wasz przykład przynosi owoce, on wzmacnia dzieci Boże, aby gorliwiej i bezinteresownie służyły Panu.
Ale wśród czytających są tacy, którzy nie poznali Pana. Mój przyjacielu podejmij decyzję dziś. Łaska Boża jest twoim sprzymierzeńcem, opuść fałszywą ścieżkę i pójdź ścieżką prowadzącą do życia wiecznego. Uwierz w Pana Jezusa Chrystusa, a będziesz zbawiony. Porzuć wszystko i zacznij bezwarunkowo podążać za Chrystusem.
Niech sam Duch Boży pomoże Ci w tym.
Zbór w Tesalonikach był jednak wzorowy i idealny. A powodów takiej postawy nie musimy długo szukać. Znajdziemy je w rozdziale 1 Listu do Tesaloniczan. I tutaj odkryjemy niezbędne elementy, które świadczą o takim wzorowym zborze. Wydawało się, że przy tak trudnym początku nic dobrego z tym zborem nie wyjdzie. Przeciwnicy byli silniejsi, a przywódcy religijni i władze nie chciały, aby powstał zbór w ich mieście, ale Bóg postanowił inaczej. W Tesalonikach zostało zademonstrowane jeszcze raz to, co Chrystus powiedział w Cezarei Filipowej, po raz kolejny „bramy piekielne nie przemogą go. „ (Mat. 16:18). Jak by wróg nie wściekał się, to Kościół który Chrystus ustanowił, diabeł nie jest w stanie zniszczyć. Bogu niech będą za to dzięki.
W wersecie piątym 1 rozdziału Listu Pawła do tego zboru odkryjemy powód, dlaczego mimo tak wrogich warunków ewangelizacja w tym mieście odniosła tak niesamowity sukces. Zasadniczo powód jest dwukierunkowy: głosiciele i słuchacze. Kiedy głosiciel może powiedzieć tak jak Paweł i jego współpracownicy: „ewangelia zwiastowana wam przez nas, doszła was nie tylko w Słowie, lecz także w mocy i w Duchu Świętym, i z wielką siłą przekonania”, a o słuchaczach można powiedzieć, że przyjęli Słowo, nie jak ludzkie słowo, ale jak Słowo Boże z mocą Ducha Świętego, wtedy można z przekonaniem stwierdzić, że Ewangelia zwycięży w każdych warunkach.
W dzisiejszej rozważaniu chciałbym bliżej przyjrzeć się członkom tego wspaniałego zboru. Ograniczę się dziś tylko do dwóch wersetów, które brzmią: „A wy staliście się naśladowcami naszymi i Pana, przyjmując słowo pośród wielkiego ucisku, z radością Ducha Świętego; Tak że staliście się wzorem dla wszystkich wierzących w Macedonii i Achai. „ (1Tes. 1:6-7). Tutaj widzimy pierwsze wyniki ewangelizacji w Tesalonikach.
Zwróćmy uwagę na cztery pierwsze słowa: „wy staliście się naśladowcami„. Skojarzmy pierwsze słowa wersetu 5 tego rozdziału z tymi czterema słowami, a otrzymamy następujące zdanie: „ewangelia zwiastowana wam doszła was i wy staliście się naśladowcami. „ Gdy przybyła do nich dobra nowina stali się czymś, czym wcześniej nie byli.
Dzisiaj mój drogi przyjacielu dobra nowina dotarła i do Ciebie. I ta dobra nowina zawiera się w tym, że Chrystus umarł za Ciebie. Bóg tak umiłował świat, że oddał Syna Swego Jednorodzonego, aby każdy, kto weń uwierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny. Dlaczego nie przyjmiesz tego wspaniałego daru, jak to uczynili Tesaloniczanie, a staniesz się podobnie jak oni nowym stworzeniem. Słowo Boże mówi: „Tym zaś, którzy go przyjęli, tj. Jezusa Chrystusa, dał prawo stać się dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię jego. „ (Jana 1:12). To pierwsza rzecz, która stała się z członkami zboru w Tesalonikach. Stali się dziećmi Bożymi.
A co dalej? Dalej znajdujemy interesujący proces ich duchowego wzrostu: „staliście się naśladowcami naszymi i Pana”. Zauważyliście, że Paweł nie powiedział: staliście się naśladowcami Pana i naszymi. To byłoby niewłaściwe . Kogo po raz pierwszy ujrzeli i usłyszeli? Pawła, Sylwana i Tymoteusza. Paweł, Sylwan i Tymoteusz byli posłańcami Bożymi i wszystko, co Tesaloniczanie wiedzieli o Panu, wiedzieli i słyszeli od tych trzech świadków Chrystusowych. Paweł mógł im powiedzieć: „Wiecie bowiem, jacy byliśmy dla was, przebywając wśród was. „ (1Tes. 1:5). Dla wierzących w Koryncie Paweł mówi: „bądźcie naśladowcami moimi. ” (1Kor. 4:16).
Ale ktoś powie: czy to nie jest zbyt duże mniemanie o sobie ze strony Pawła, aby powiedzieć im, by go naśladowali. Nie, moi drodzy. Paweł nie był zadufany w sobie i on dalej wyjaśnia, dlaczego powinni go naśladować. Spójrzmy co mówi: „Bądźcie naśladowcami moimi, jak i ja jestem naśladowcą Chrystusa. „ (1Kor. 11:1). Niewierzący nie może naśladować Chrystusa, nie ma w czym Go naśladować. Chrystus jest naszym przykładem tylko wtedy, gdy jesteśmy Jego dziećmi.
Z natury wszyscy jesteśmy naśladowcami. Naśladujemy kogoś, gdyż każdy z nas ma kogoś za wzór. Małe dziewczynki naśladują swoje matki, a chłopcy swoich ojców. Wszystko, co widzą i słyszą, przyswajają i powtarzają. Taka jest natura człowieka. To co widoczne i słyszalne pozostawia w nas swoje odbicie.
Jeśli postawimy sobie właściwy przykład do naśladowania, to uczyniliśmy dobrze. Z drugiej strony, jeśli weźmiemy zły przykład jako wzór, to oczywiście wtedy i w nas będzie odpowiednie odbicie. Tak, każdy z nas ma tendencję do naśladowania kogoś. Ale kogo, to jest najważniejsze pytanie.
Zwróćmy teraz uwagę na to, co Paweł mówi do Tesaloniczan. „wy staliście się naśladowcami naszymi i Pana. „ Paweł, Sylwan i Tymoteusz stali się przykładami do naśladowania dla wierzących w Tesalonikach. To przykładne życie tych trzech sług Bożych wskazywało tym nawróconym na Pana. I tak być powinno. Nasz przykład powinien być taki, aby naśladowanie nas przyprowadzało ludzi do Pana i stawali się oni Jego naśladowcami.
Pamiętamy, jak Jan Chrzciciel głosił i wskazywał ludziom na Chrystusa, mówiąc: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata. „ (Jana 1:29). I pewnego dnia dwaj uczniowie Jana Chrzciciela poszli za Chrystusem. Jan ich nie powstrzymywał. Przeciwnie, on był dla tych uczniów dobrym przykładem, który przywiódł ich do Jezusa Chrystusa i w rezultacie oni stali się uczniami i naśladowcami Zbawiciela. Dałby Bóg nam, abyśmy byli takimi przykładami, by ludzie naśladując nas znaleźli Chrystusa i poszli za Nim.
Jan Chrzciciel był naprawdę wielkim prorokiem i głosicielem, ponieważ zawsze wskazywał ludziom na Chrystusa i w rezultacie oni podążali za Jezusem. O nim powiedziane jest, że „wprawdzie żadnego cudu nie uczynił, ale wszystko, cokolwiek o nim, to jest o Chrystusie, powiedział, było prawdą. „ (Jana 10:41).
Teraz wrócimy do Listu do Tesaloniczan i spójrzmy, co Paweł pisze dalej. „Tak iż staliście się wzorem dla wszystkich wierzących w Macedonii i w Achai. „ (1Tes. 1:7). Biorąc sobie za dobry przykład Pawła i jego współpracowników oni stali się wiernymi naśladowcami Pana i sami stali się wzorem i przykładem dla innych wierzących. Zauważmy ten proces „staliście się naśladowcami nas i Pana”, tak, że staliście się wzorem dla wszystkich wierzących. Podążaliście za nami i tak gorliwie szliście za Panem, że sami staliście się przykładem i ci co uwierzyli, zaczęli naśladować was.
Tutaj znajdujemy jeden z głównych powodów dla których zbór w Tesalonikach stał się wzorcowym zborem dla wszystkich wierzących, zarówno w Macedonii, jak i w Achai. Oni całkowicie poszli za Panem. W ich drodze za Chrystusem nie było żadnego ale, zostawili wszystkie swoje bożki i zaczęli z całego serca służyć żywemu i prawdziwemu Bogu. Podążanie za Panem oznaczało oddanie siebie w stu procentach Jemu. Musi być ono bezwarunkowe, w przeciwnym razie wcale nie jest naśladowaniem Chrystusa. Iluż to próbowało „chromać na oba kolana„ i zauważmy, że przez to dawali wrogowi powód.
Przypomnijmy człowieka, który powiedział do Chrystusa: „Pójdę za tobą, dokądkolwiek pójdziesz. Pójdę za tobą, Panie! (Ale) pozwól mi najpierw odejść i pogrzebać ojca mego. „ (Łuk. 9:57,59).
Są to ludzie, których przyciąga Jezus Chrystus, którzy uwielbiają w Nim wszystko i podziwiają wszystko, co widzą i słyszą o Nim i w głębi swojego serca pragną i zamierzają za Nim pójść, ALE! Ja pójdę za tobą, Panie, ALE!
Och, jakże zgubne to małe słowo „ale”. Oni nie chcą porzucić wszystkich bożków w swoim sercu. Tak Panie, chcę być chrześcijaninem, ufałbym Tobie, wziąłbym swój krzyż i poszedłbym za Tobą, ale moje obowiązki i skłonności mi nie pozwalają. Albo nie chcę pożegnać się z moimi obecnymi przyjaciółmi, boję się, że stracę pracę lub wykształcenie albo moją rodzinę. O mój przyjacielu, zgubisz siebie przez to małe słowo „ale”.
Wierzący w Tesalonikach kiedy poznali Pana, to następnie bezwarunkowo podporządkowali się Mu. Tak, ich to naśladowanie bez tego słowa „ale” drogo kosztowało.
Powracając do drugiej części wersetu 6, spójrzmy co jest powiedziane: „przyjęliście Słowo w wielkim uciśnieniu, z radością Ducha Świętego. „ W rozdziale trzecim tego Listu Paweł przypomina im o ich cierpieniach i mówi, że „gdy byliśmy u was, przepowiadaliśmy wam, że będziemy uciskani.„ (1Tes. 3:4). Taka jest cena pójścia za Chrystusem. Tak, Paweł nie zaniedbał powiedzieć Tesaloniczanom, że zostali wyznaczeni znosić cierpienia, że wszyscy, którzy pragną żyć pobożnie w Chrystusie Jezusie będą prześladowani.
Możesz być zaskoczony przyjacielu, że wkrótce gdy tylko poszedłeś za Chrystusem, jak gdyby całe piekło zwaliło się na Ciebie. Co mówi o tym Słowo Boże? „Najmilsi! Nie dziwcie się, jakby was coś niezwykłego spotkało, gdy was pali ogień, który służy doświadczeniu waszemu, Lecz radujcie się z tego, że jesteście uczestnikami cierpień Chrystusa. „ (1Ptr. 4:12-13). Gdy tylko usłyszeli dobrą nowinę i uwierzyli, ledwo zdążyli wstać z kolan, to wróg ich zaatakował. Przyjęli Słowo pośród wielkiego ucisku. Wiele ich kosztowało otrzymanie życia wiecznego.
Ile kosztowało Ciebie mój przyjacielu nawrócenie do Pana? Niektórzy z nas zapłacili swoim zdrowiem, inni zostali tak ukarani, że wpadli w rozpacz, a niektórzy cierpieli w więzieniach. Tak, poszliśmy za Chrystusem, przyjmując Słowo pośród wielkiego ucisku, ale przez to doświadczyliśmy radości Ducha Świętego. Czy jest większa nagroda niż radość Boża w cierpieniach i prześladowaniach? Radość, którą daje nam sam Duch Święty. To jest nagroda Boża za prześladowania. „Radujcie się i weselcie, ponieważ obfita jest wasza nagroda w niebie. „ (Mat. 5:12).
Przy wielu cierpieniach Tesaloniczanie przyjęli Słowo Pańskie. Pamiętamy o bracie Jazonie, jednym z pierwszych, którzy nawrócili się do Pana w Tesalonikach, o którym czytamy w 17 rozdziale Księgi Dziejów Apostolskich, kiedy przyjął do swojego domu Pawła, Sylwana i Tymoteusza. Ile kosztowała go ta chrześcijańska gościnność? On i inni bracia zostali wywleczeni na ulice miasta i zaciągnięci przed przełożonych miasta. Zaledwie 2 lub 3 tygodnie temu nawrócili się do Pana i już poczuli koszt podążania za Chrystusem na swoich ciałach. Ale oprócz ran cielesnych naśladowania Chrystusa, ci bracia musieli zapłacić pieniędzmi za swoje uwolnienie. Tych braci w Tesalonikach podążanie za Chrystusem kosztowało tak cierpień jak i pieniędzy.
Ale jaka za to była im nagroda? Radość Ducha Świętego. A poza tym stali się wzorem dla wszystkich wierzących w Macedonii i Achai, jak też ich wiara w Boga rozkrzewiła się w każdym miejscu.
Tak, stawanie się wzorem dla innych, to wiele cierpień i prześladowań. Tylko ziarno, które padnie w ziemię i obumrze w niej, przyniesie owoce. Tylko chleb przełamywany przebitymi dłońmi Zbawiciela może pomnożyć i zadowolić głodujących ludzi. Tylko takie podążanie za Chrystusem, kiedy gotowi jesteśmy wziąć swój krzyż i zaprzeć się siebie, może stać się wzorem dla innych. Tylko człowiek, który wziął swój krzyż, może swoim przykładem wskazać ludziom na krzyż Chrystusowy.
Drodzy bracia i siostry, wasze łzy i więzy nie są daremne. Umiłowani przez Boga, stajecie się wzorem dla wszystkich wierzących, od was bowiem rozchodzi się Słowo Pańskie, wiara wasza w Boga rozkrzewia się na każdym miejscu, tak iż nie ma potrzeby o tym mówić, jak pisał Paweł do prześladowanego zboru w Tesalonikach. Wasz przykład przynosi owoce, on wzmacnia dzieci Boże, aby gorliwiej i bezinteresownie służyły Panu.
Ale wśród czytających są tacy, którzy nie poznali Pana. Mój przyjacielu podejmij decyzję dziś. Łaska Boża jest twoim sprzymierzeńcem, opuść fałszywą ścieżkę i pójdź ścieżką prowadzącą do życia wiecznego. Uwierz w Pana Jezusa Chrystusa, a będziesz zbawiony. Porzuć wszystko i zacznij bezwarunkowo podążać za Chrystusem.
Niech sam Duch Boży pomoże Ci w tym.