Nasza zatwardziałość i niepokutujące serce.
Ta smutna historia, którą dzisiaj chciałbym rozważyć mówi o niebezpieczeństwie zatwardziałości serca, gdy Duch Boży upomina człowieka, aby przyszedł do Jezusa. Dlatego Słowo Boże mówi: "Czujniej niż wszystkiego innego strzeż swego serca, bo z niego tryska źródło życia! " (Przyp. Sal. 4:23).
Ile razy w Biblii mówi się o sercu ludzkim, to oczywiste, że serce w Piśmie Świętym należy rozumieć w sensie duchowym. To jest centrum, źródło naszego duchowego życia.
W wersecie 5 rozdziału 2 Listu do Rzymian mówi się o sercu niepokutującego człowieka. Mówi to miejsce tak: "Ty jednak przez swoją zatwardziałość i niepokutujące serce gromadzisz sobie samemu gniew na dzień gniewu i objawienia sprawiedliwego sądu Boga; Który odda każdemu według uczynków jego. " (Rzym 2:5-6). Słowo "zatwardziałość" w tekście odnosi się do słowa – serce.
Należy zauważyć, że greckie słowo "sklērotēta – twardość, zatwardziałość ", z którego wywodzi się słowo "skleroza "- to choroba serca, na którą duży procent ludzi nagle umiera.
Tak, ten proces stwardnienia tętnic serca może doprowadzić człowieka do przedwczesnej śmierci, ale o wiele bardziej niebezpieczne jest stwardnienie duchowego serca, które prowadzi człowieka do wiecznej męki w jeziorze ognistym.
Jak ważne jest, byśmy wiedzieli, jak zapobiegać tej straszliwej chorobie - zatwardziałości serca. Słowo Boże mówi: "Podstępne jest serce, bardziej niż wszystko inne, i zepsute, któż może je poznać?" (Jer. 17:9). Oczywiste jest, że my je nie znamy i nie rozumiemy, ale Bóg zna serca wszystkich. On sam może je uzdrowić i On sam może uczynić serce kamienne – mięsistym.
Do kogo były skierowane te słowa ostrzeżenia z 2 rozdziału Listu do Rzymian: "przez swoją zatwardziałość i niepokutujące serce gromadzisz sobie samemu gniew na dzień gniewu i objawienia sprawiedliwego sądu Boga; Który odda każdemu według uczynków jego. " Paweł powiedział to ludziom, którzy osądzali innych, przedstawiając siebie jako sprawiedliwych. Apostoł ukazuje ich obłudę, mówiąc im: wy, którzy osądzacie innych wiedzcie, że tym samym sądem, którym osądzacie drugich, potępiacie siebie, gdyż sądząc innych, czynicie to samo. Tak więc w największym niebezpieczeństwie zatwardziałości serca są przede wszystkim ci, którzy twierdzą, że mają większą wiedzę w sprawach duchowych. Oni znają prawdę, ale nie przyswoili ją w swoim życiu.
W Liście do Hebrajczyków czytamy takie słowa: "Dlatego, jak mówi Duch Święty: Dziś, jeśli głos jego usłyszycie, Nie zatwardzajcie serc waszych, jak podczas buntu w dniu kuszenia na pustyni. " (Hebr. 3:7-8).
Do kogo były skierowane te słowa? Do ludzi, którzy po raz pierwszy usłyszeli głos Boży? Przeczytajmy i przekonamy się, że te słowa zostały powiedziane ludziom, którzy przez 40 lat widzieli dzieła Boże i słyszeli Jego głos. Oni nieprzerwanie błądzili w sercach swoich, nie poznając dróg Bożych.
Podając ten przykład z historii Izraela, autor Listu mówi: "Uważajcie, bracia, żeby nie było czasem w kimś z was przewrotnego serca niewiary, które by odstępowało od Boga żywego. " (Hebr. 3:12).
O kim powiedziano w Ewangelii, że Chrystus "spojrzał na nich z gniewem, zasmucił się z powodu zatwardziałości serca ich? " (Mar. 3:5).
Kim oni byli? Poganami, którzy po raz pierwszy usłyszeli i ujrzeli Go, gdy czynił cuda. O nie. Mówił nie o Rzymianach, ani Samarytanach, ani Grekach, ale o najbardziej religijnych ludziach tamtych czasów. Zbawiciel patrzył na nich z gniewem, zasmucony z powodu zatwardziałości ich serca.
Dlatego w największym niebezpieczeństwie twardości, skamienienia i zatwardziałości serca znajduje się ten, komu najwięcej zostało dane. "Człowiek, który mimo wielu upomnień trwa w uporze, będzie nagle, bez ratunku zdruzgotany " - powiada Słowo Boże. (Przyp. Sal. 29:2).
Ci ludzie, którym Duch Święty powiedział: "Dziś, jeśli głos jego usłyszycie, nie zatwardzajcie serc waszych", byli w szczególnym niebezpieczeństwie. Zauważmy, Duch Święty mówi: "Dziś, jeśli usłyszycie. " Im dana jest być może ostatnia możliwość odpowiedzenia na wezwanie Boże. Dlatego apostoł Paweł dodaje: "Bójmy się więc, gdy jeszcze trwa obietnica wejścia do jego odpoczynku, aby czasem się nie okazało, że ktoś z was jej nie osiągnął. " (Hebr. 4:1).
Być może komuś z czytających wyda się zbędne podkreślanie tego, kto sprawia to pilne wezwanie. To nie człowiek mówi. To są słowa Tego, o Którym powiedziano, że "wszystko jest obnażone i odsłonięte przed oczami Jego." Tak, Bóg, Który widzi wszystkie serca, ujrzawszy, że szkodliwy proces zatwardziałości serca osiągnął niezwykle niebezpieczny stan, musiał im powiedzieć: "Dziś, gdy usłyszycie Mój głos, nie zatwardzajcie serc waszych."
Kochani, Pan posyła Swoje słowo nie po to, byśmy odłożyli je gdzieś na półkę dla przyszłego posłuszeństwa. Nie, Ewangelia Jezusa Chrystusa nie jest przeznaczona na ostatnią jedenastą godzinę posłuszeństwa, zaniedbując jej pierwsze 10 godzin, lecz Duch Święty każde swoje polecenie stawia w czasie teraźniejszym. On nakazuje nam, byśmy pokutowali teraz, byśmy teraz uwierzyli, byśmy teraz szukali Pana.
O, gdyby człowiek zrozumiał, jak niebezpieczne jest lekceważenie wezwania Bożego. Za każdym razem, gdy odkładamy tę decyzję, to obrażamy Ducha Świętego. Jesteśmy w wielkim niebezpieczeństwie moi drodzy, by zgrzeszyć przeciwko Duchowi Świętemu. A ten grzech, jak mówi Słowo Boże: "przeciw Duchowi nie będzie odpuszczony. " (Mat. 12:31). Nie każdy grzech przeciwko Duchowi Świętemu jest nieprzebaczalny, chwała i dziękczynienie Bogu za to, ale jest grzech przeciwko Duchowi Świętemu, który nigdy nie będzie odpuszczony.
Zwróćmy uwagę, że Chrystus ostrzegał przed tym grzechem, tj. przed bluźnierstwem przeciwko Duchowi Świętemu. Są to ci, o których wcześniej wspominałem, na których Chrystus patrzył z gniewem, bolejąc z powodu zatwardziałości ich serca. Byli to faryzeusze, przywódcy religijni tamtych czasów. Ich Pan ostrzegł przed tą straszliwą możliwością zgrzeszyć takim grzechem, który nie będzie przebaczony. Ich grzech polegał na stałym, uporczywym, opornym sprzeciwie wobec Ducha Świętego i Jego świadectwie o Jezusie Chrystusie.
Drodzy przyjaciele, za każdym razem, gdy krzyżujemy Syna Bożego, to depczemy Go, nie odpowiadając na Jego wezwanie, obrażamy Ducha łaski. Grzech przeciwko Duchowi Świętemu to ciągła i stała odmowa przyjęcia Jezusa Chrystusa.
Ale ktoś zapyta: czy ci ludzie do których Chrystus skierował te słowa, zgrzeszyli już przeciwko Duchowi Świętemu? Myślę, że jeszcze nie. Oni prawie przekroczyli tę granicę grzechu przeciwko Duchowi Świętemu i dlatego Chrystus ich przed tym ostrzegał. Do nich Pan powiedział nieco później: "Jeruzalem, Jeruzalem, które zabijasz proroków i kamienujesz tych, którzy do ciebie byli posłani, ileż to razy chciałem zgromadzić dzieci twoje, jak kokosz zgromadza pisklęta swoje pod skrzydła, a nie chcieliście! Oto wam dom wasz pusty zostanie." (Mat. 23:37-38).
Spójrzmy w czym zawierał się ten grzech? Można go streścić w następujących słowach: Ja chciałem, ale wy nie chcieliście. Ja chciałem, mówi Chrystus, was zbawić, chciałem dać wam życie, chciałem was przywieść do Ojca Niebieskiego, chciałem was zgromadzić, ogrzać, ocalić przed drapieżnikiem pod skrzydłami, jak kokosz zbiera swoje pisklęta, ale wy nie chcieliście.
I co się z nimi w końcu stało? Co się stało z Jerozolimą? Z początku, jakby nic. Ukrzyżowali Go, Tego, Który chciał zebrać ich pod Swoje skrzydła, ścigali Jego głosicieli, którzy nadal wzywali ich do pokuty, niektórzy z nich nawet zostali zabici i nadal słowa Chrystusa nie wypełniły się: "dom ich nie pozostał pusty. " Dlaczego? Dlatego, ponieważ bogactwo Jego łaski w dobroci względem nas wciąż ich przywoływało. Jak gdyby Boże dzisiaj dla tych ludzi nie miało granic. A jednak, mimo tak długiego okresu, niby nie mającego końca, teraźniejszość dobiegła końca i Jerozolima została zniszczona.
Jak wiemy z historii, w r. 66, po wybuchu żydowskiego powstania, armia rzymska pod wodzą Gallusa przybyła pod Jerozolimę. Ale jak podaje Józef Flawiusz, Gallus „raptem nakazał odwrót i wbrew rozsądkowi wycofał się z miasta”. Dzięki temu chrześcijanie mieli okazję opuścić Jerozolimę, co też uczynili. Po niedługim czasie wojska rzymskie wróciły, tym razem dowodzone przez Tytusa. Właśnie wtedy żołnierze zbudowali „fortyfikację z zaostrzonych pali” i po trwającym około pięciu miesięcy oblężeniu miasto zostało całkowicie zniszczone, a świątynia obrócona w gruzy. Po trzech latach, w r. 73, wojska rzymskie zdobyły ostatni żydowski bastion, górską twierdzę Masadę.
Jaki tragiczny obraz grzesznych ludzi, których serce stale sprzeciwiało się głosowi Bożemu. W nich nie było pokoju Bożego, a człowiek bez Boga, prędzej czy później będzie się kłócił z sobą. Tak stało się z narodem, który odmówił przyjęcia Chrystusa. Oni pogrążyli w zatwardziałości serca swoje przeciwko Duchowi łaski.
Tak moi drodzy dzieje się z narodem, który nie pokutuje. Przychodzi taki czas, gdy jest przyparty do muru, znikąd nie ma pomocy. Jest bez nadziei, jak Jerozolima, jest otoczony przez wroga i skazany na pewną śmierć. Oni sami zgromadzili sobie gniew na dzień gniewu i objawienia sprawiedliwego sądu Boga, dlatego, że otrzymawszy poznanie prawdy rozmyślnie grzeszyli i teraz, jak Słowo Boże mówi pozostaje im tylko "straszliwe oczekiwanie sądu i żar ognia, który strawi przeciwników Boga." (Hebr. 10:27). Naprawdę przerażającą rzeczą jest wpaść w ręce Boga żywego.
Ale drodzy przyjaciele, los grzesznika po śmierci będzie o wiele bardziej straszny. Wiemy, że Jerozolima została całkowicie zburzona, jak przepowiedział to Chrystus "nie zostanie tu kamień na kamieniu, który by nie był rozwalony. " (Mat. 24:2).
A to będzie Twój los mój przyjacielu, jeśli nadal będziesz przebywał w zatwardziałości serca, nie przyjmując Syna Bożego. Przeznaczony będziesz na wieczne męki. Jaka straszna śmierć czeka Cię, jeśli nie upamiętasz się. Wiedz, że Bóg zna serce każdego z nas indywidualnie.
Być może jest to słowo ostrzeżenia, Boże teraz, przypisane jakiejś duszy dzisiaj, która stoi na progu do wieczności. Może ostatni raz słyszysz "Dziś, jeśli głos jego usłyszysz, nie zatwardzaj serca swego. " Dzisiaj stoisz na rozstaju dróg. Przed Tobą dwie ścieżki, jedna prowadzi do pewnej zagłady, druga – do pokory i oddania się w posłuszeństwo Chrystusowi, która przywiedzie Cię do wiecznej szczęśliwości.
Ile razy w Biblii mówi się o sercu ludzkim, to oczywiste, że serce w Piśmie Świętym należy rozumieć w sensie duchowym. To jest centrum, źródło naszego duchowego życia.
W wersecie 5 rozdziału 2 Listu do Rzymian mówi się o sercu niepokutującego człowieka. Mówi to miejsce tak: "Ty jednak przez swoją zatwardziałość i niepokutujące serce gromadzisz sobie samemu gniew na dzień gniewu i objawienia sprawiedliwego sądu Boga; Który odda każdemu według uczynków jego. " (Rzym 2:5-6). Słowo "zatwardziałość" w tekście odnosi się do słowa – serce.
Należy zauważyć, że greckie słowo "sklērotēta – twardość, zatwardziałość ", z którego wywodzi się słowo "skleroza "- to choroba serca, na którą duży procent ludzi nagle umiera.
Tak, ten proces stwardnienia tętnic serca może doprowadzić człowieka do przedwczesnej śmierci, ale o wiele bardziej niebezpieczne jest stwardnienie duchowego serca, które prowadzi człowieka do wiecznej męki w jeziorze ognistym.
Jak ważne jest, byśmy wiedzieli, jak zapobiegać tej straszliwej chorobie - zatwardziałości serca. Słowo Boże mówi: "Podstępne jest serce, bardziej niż wszystko inne, i zepsute, któż może je poznać?" (Jer. 17:9). Oczywiste jest, że my je nie znamy i nie rozumiemy, ale Bóg zna serca wszystkich. On sam może je uzdrowić i On sam może uczynić serce kamienne – mięsistym.
Do kogo były skierowane te słowa ostrzeżenia z 2 rozdziału Listu do Rzymian: "przez swoją zatwardziałość i niepokutujące serce gromadzisz sobie samemu gniew na dzień gniewu i objawienia sprawiedliwego sądu Boga; Który odda każdemu według uczynków jego. " Paweł powiedział to ludziom, którzy osądzali innych, przedstawiając siebie jako sprawiedliwych. Apostoł ukazuje ich obłudę, mówiąc im: wy, którzy osądzacie innych wiedzcie, że tym samym sądem, którym osądzacie drugich, potępiacie siebie, gdyż sądząc innych, czynicie to samo. Tak więc w największym niebezpieczeństwie zatwardziałości serca są przede wszystkim ci, którzy twierdzą, że mają większą wiedzę w sprawach duchowych. Oni znają prawdę, ale nie przyswoili ją w swoim życiu.
W Liście do Hebrajczyków czytamy takie słowa: "Dlatego, jak mówi Duch Święty: Dziś, jeśli głos jego usłyszycie, Nie zatwardzajcie serc waszych, jak podczas buntu w dniu kuszenia na pustyni. " (Hebr. 3:7-8).
Do kogo były skierowane te słowa? Do ludzi, którzy po raz pierwszy usłyszeli głos Boży? Przeczytajmy i przekonamy się, że te słowa zostały powiedziane ludziom, którzy przez 40 lat widzieli dzieła Boże i słyszeli Jego głos. Oni nieprzerwanie błądzili w sercach swoich, nie poznając dróg Bożych.
Podając ten przykład z historii Izraela, autor Listu mówi: "Uważajcie, bracia, żeby nie było czasem w kimś z was przewrotnego serca niewiary, które by odstępowało od Boga żywego. " (Hebr. 3:12).
O kim powiedziano w Ewangelii, że Chrystus "spojrzał na nich z gniewem, zasmucił się z powodu zatwardziałości serca ich? " (Mar. 3:5).
Kim oni byli? Poganami, którzy po raz pierwszy usłyszeli i ujrzeli Go, gdy czynił cuda. O nie. Mówił nie o Rzymianach, ani Samarytanach, ani Grekach, ale o najbardziej religijnych ludziach tamtych czasów. Zbawiciel patrzył na nich z gniewem, zasmucony z powodu zatwardziałości ich serca.
Dlatego w największym niebezpieczeństwie twardości, skamienienia i zatwardziałości serca znajduje się ten, komu najwięcej zostało dane. "Człowiek, który mimo wielu upomnień trwa w uporze, będzie nagle, bez ratunku zdruzgotany " - powiada Słowo Boże. (Przyp. Sal. 29:2).
Ci ludzie, którym Duch Święty powiedział: "Dziś, jeśli głos jego usłyszycie, nie zatwardzajcie serc waszych", byli w szczególnym niebezpieczeństwie. Zauważmy, Duch Święty mówi: "Dziś, jeśli usłyszycie. " Im dana jest być może ostatnia możliwość odpowiedzenia na wezwanie Boże. Dlatego apostoł Paweł dodaje: "Bójmy się więc, gdy jeszcze trwa obietnica wejścia do jego odpoczynku, aby czasem się nie okazało, że ktoś z was jej nie osiągnął. " (Hebr. 4:1).
Być może komuś z czytających wyda się zbędne podkreślanie tego, kto sprawia to pilne wezwanie. To nie człowiek mówi. To są słowa Tego, o Którym powiedziano, że "wszystko jest obnażone i odsłonięte przed oczami Jego." Tak, Bóg, Który widzi wszystkie serca, ujrzawszy, że szkodliwy proces zatwardziałości serca osiągnął niezwykle niebezpieczny stan, musiał im powiedzieć: "Dziś, gdy usłyszycie Mój głos, nie zatwardzajcie serc waszych."
Kochani, Pan posyła Swoje słowo nie po to, byśmy odłożyli je gdzieś na półkę dla przyszłego posłuszeństwa. Nie, Ewangelia Jezusa Chrystusa nie jest przeznaczona na ostatnią jedenastą godzinę posłuszeństwa, zaniedbując jej pierwsze 10 godzin, lecz Duch Święty każde swoje polecenie stawia w czasie teraźniejszym. On nakazuje nam, byśmy pokutowali teraz, byśmy teraz uwierzyli, byśmy teraz szukali Pana.
O, gdyby człowiek zrozumiał, jak niebezpieczne jest lekceważenie wezwania Bożego. Za każdym razem, gdy odkładamy tę decyzję, to obrażamy Ducha Świętego. Jesteśmy w wielkim niebezpieczeństwie moi drodzy, by zgrzeszyć przeciwko Duchowi Świętemu. A ten grzech, jak mówi Słowo Boże: "przeciw Duchowi nie będzie odpuszczony. " (Mat. 12:31). Nie każdy grzech przeciwko Duchowi Świętemu jest nieprzebaczalny, chwała i dziękczynienie Bogu za to, ale jest grzech przeciwko Duchowi Świętemu, który nigdy nie będzie odpuszczony.
Zwróćmy uwagę, że Chrystus ostrzegał przed tym grzechem, tj. przed bluźnierstwem przeciwko Duchowi Świętemu. Są to ci, o których wcześniej wspominałem, na których Chrystus patrzył z gniewem, bolejąc z powodu zatwardziałości ich serca. Byli to faryzeusze, przywódcy religijni tamtych czasów. Ich Pan ostrzegł przed tą straszliwą możliwością zgrzeszyć takim grzechem, który nie będzie przebaczony. Ich grzech polegał na stałym, uporczywym, opornym sprzeciwie wobec Ducha Świętego i Jego świadectwie o Jezusie Chrystusie.
Drodzy przyjaciele, za każdym razem, gdy krzyżujemy Syna Bożego, to depczemy Go, nie odpowiadając na Jego wezwanie, obrażamy Ducha łaski. Grzech przeciwko Duchowi Świętemu to ciągła i stała odmowa przyjęcia Jezusa Chrystusa.
Ale ktoś zapyta: czy ci ludzie do których Chrystus skierował te słowa, zgrzeszyli już przeciwko Duchowi Świętemu? Myślę, że jeszcze nie. Oni prawie przekroczyli tę granicę grzechu przeciwko Duchowi Świętemu i dlatego Chrystus ich przed tym ostrzegał. Do nich Pan powiedział nieco później: "Jeruzalem, Jeruzalem, które zabijasz proroków i kamienujesz tych, którzy do ciebie byli posłani, ileż to razy chciałem zgromadzić dzieci twoje, jak kokosz zgromadza pisklęta swoje pod skrzydła, a nie chcieliście! Oto wam dom wasz pusty zostanie." (Mat. 23:37-38).
Spójrzmy w czym zawierał się ten grzech? Można go streścić w następujących słowach: Ja chciałem, ale wy nie chcieliście. Ja chciałem, mówi Chrystus, was zbawić, chciałem dać wam życie, chciałem was przywieść do Ojca Niebieskiego, chciałem was zgromadzić, ogrzać, ocalić przed drapieżnikiem pod skrzydłami, jak kokosz zbiera swoje pisklęta, ale wy nie chcieliście.
I co się z nimi w końcu stało? Co się stało z Jerozolimą? Z początku, jakby nic. Ukrzyżowali Go, Tego, Który chciał zebrać ich pod Swoje skrzydła, ścigali Jego głosicieli, którzy nadal wzywali ich do pokuty, niektórzy z nich nawet zostali zabici i nadal słowa Chrystusa nie wypełniły się: "dom ich nie pozostał pusty. " Dlaczego? Dlatego, ponieważ bogactwo Jego łaski w dobroci względem nas wciąż ich przywoływało. Jak gdyby Boże dzisiaj dla tych ludzi nie miało granic. A jednak, mimo tak długiego okresu, niby nie mającego końca, teraźniejszość dobiegła końca i Jerozolima została zniszczona.
Jak wiemy z historii, w r. 66, po wybuchu żydowskiego powstania, armia rzymska pod wodzą Gallusa przybyła pod Jerozolimę. Ale jak podaje Józef Flawiusz, Gallus „raptem nakazał odwrót i wbrew rozsądkowi wycofał się z miasta”. Dzięki temu chrześcijanie mieli okazję opuścić Jerozolimę, co też uczynili. Po niedługim czasie wojska rzymskie wróciły, tym razem dowodzone przez Tytusa. Właśnie wtedy żołnierze zbudowali „fortyfikację z zaostrzonych pali” i po trwającym około pięciu miesięcy oblężeniu miasto zostało całkowicie zniszczone, a świątynia obrócona w gruzy. Po trzech latach, w r. 73, wojska rzymskie zdobyły ostatni żydowski bastion, górską twierdzę Masadę.
Jaki tragiczny obraz grzesznych ludzi, których serce stale sprzeciwiało się głosowi Bożemu. W nich nie było pokoju Bożego, a człowiek bez Boga, prędzej czy później będzie się kłócił z sobą. Tak stało się z narodem, który odmówił przyjęcia Chrystusa. Oni pogrążyli w zatwardziałości serca swoje przeciwko Duchowi łaski.
Tak moi drodzy dzieje się z narodem, który nie pokutuje. Przychodzi taki czas, gdy jest przyparty do muru, znikąd nie ma pomocy. Jest bez nadziei, jak Jerozolima, jest otoczony przez wroga i skazany na pewną śmierć. Oni sami zgromadzili sobie gniew na dzień gniewu i objawienia sprawiedliwego sądu Boga, dlatego, że otrzymawszy poznanie prawdy rozmyślnie grzeszyli i teraz, jak Słowo Boże mówi pozostaje im tylko "straszliwe oczekiwanie sądu i żar ognia, który strawi przeciwników Boga." (Hebr. 10:27). Naprawdę przerażającą rzeczą jest wpaść w ręce Boga żywego.
Ale drodzy przyjaciele, los grzesznika po śmierci będzie o wiele bardziej straszny. Wiemy, że Jerozolima została całkowicie zburzona, jak przepowiedział to Chrystus "nie zostanie tu kamień na kamieniu, który by nie był rozwalony. " (Mat. 24:2).
A to będzie Twój los mój przyjacielu, jeśli nadal będziesz przebywał w zatwardziałości serca, nie przyjmując Syna Bożego. Przeznaczony będziesz na wieczne męki. Jaka straszna śmierć czeka Cię, jeśli nie upamiętasz się. Wiedz, że Bóg zna serce każdego z nas indywidualnie.
Być może jest to słowo ostrzeżenia, Boże teraz, przypisane jakiejś duszy dzisiaj, która stoi na progu do wieczności. Może ostatni raz słyszysz "Dziś, jeśli głos jego usłyszysz, nie zatwardzaj serca swego. " Dzisiaj stoisz na rozstaju dróg. Przed Tobą dwie ścieżki, jedna prowadzi do pewnej zagłady, druga – do pokory i oddania się w posłuszeństwo Chrystusowi, która przywiedzie Cię do wiecznej szczęśliwości.