RSS

Zdrajcy - ludzie którzy przybierają pozór pobożności.


 Historia uczy nas, że od samego początku, aż do dnia dzisiejszego w Kościele Chrystusowym ukrywali się niegodziwi i niewierni ludzie „którzy przybierają pozór pobożności, podczas gdy życie ich jest zaprzeczeniem jej mocy. ” (2Tym. 3:5). Dlatego, gdy apostoł Juda wziął pióro, aby napisać swój List do Kościoła Bożego, to miał to na uwadze, gdy pisał: „uznałem za konieczne napisać do was i napomnieć was, abyście podjęli walkę o wiarę, która raz na zawsze została przekazana świętym. ” (Judy 1:3). A w następnym wersecie on podaje powód, dla którego uznał za konieczne zmianę tematu swego Listu. Spójrzmy, co on mówi: „Wkradli się bowiem pomiędzy was jacyś ludzie, na których od dawna wypisany został ten wyrok potępienia, bezbożni, którzy łaskę Boga naszego obracają w rozpustę i zapierają się naszego jedynego Władcy i Pana, Jezusa Chrystusa. Oni to są zakałą na waszych ucztach miłości, w których bez obawy biorą udział i tuczą siebie samych, chmurami bez wody unoszonymi przez wiatry, drzewami jesiennymi, które nie rodzą owoców, dwakroć obumarłymi, wykorzenionymi, wściekłymi bałwanami morskimi, wyrzucającymi hańbę swoją, błąkającymi się gwiazdami, dla których zachowane są na wieki najgęstsze ciemności. ” (Judy 1:4,12-13).

Innymi słowy, apostoł Juda (i tu należy zaznaczyć, że to nie zdrajca Judasz napisał ten List) uznał za konieczne ostrzec braci, że w Kościele będą się ukrywać niewierni, nieodrodzeni ludzie, którzy chcą zaszkodzić sprawie Bożej. Warto zauważyć, że nie bez znaczenia jest fakt, że apostoł Paweł w swoim ostatnim Liście, gdy już wiedział, że niebawem będzie złożony w ofierze i czas jego rozstania z życiem nadszedł, również uznał za konieczne ostrzec wierzących za pośrednictwem swego młodego współpracownika Tymoteusza o ludziach, którzy wkradli się pomiędzy dzieci Boże, mówiąc tymi słowami: „Wiedzcie że w dniach ostatecznych nastaną trudne czasy. Ludzie bowiem będą samolubni, chciwi, chełpliwi, pyszni, bluźniący, nieposłuszni rodzicom, niewdzięczni, bezbożni; Bez naturalnej miłości, niedotrzymujący słowa, oszczercy, niepowściągliwi, okrutni, niemiłujący dobrych; Zdrajcy, porywczy, nadęci, miłujący bardziej rozkosze niż Boga, którzy przybierają pozór pobożności, podczas gdy życie ich jest zaprzeczeniem jej mocy; również tych się wystrzegaj.” (2Tym. 3:1-5).

Zwróćmy uwagę, że Paweł ostrzega, że ​​tacy ludzie będą w dniach ostatecznych. Oczywiście wiemy, że w istocie nieodrodzony człowiek zawsze taki był. On jest taki z natury. Cała jego natura jest zepsuta z powodu grzechu, ale apostoł Paweł chce przez to zwrócić uwagę na to, że w czasach ostatecznych te zgubne cechy ujawnią się w szczególnym stopniu i ze szczególną intensywnością u ludzi, którzy nie narodzili się na nowo. W tym samym rozdziale, kilka wersetów niżej, apostoł Paweł powtarza tę myśl w ten sposób: „Ludzie zaś źli i oszuści coraz bardziej brnąć będą w zło”, czyli w naszych czasach nastąpi eskalacja grzechu i zła.

I tak drodzy przyjaciele chciałbym skierować słowa ostrzeżenia do tych, którzy myślą, że posiadanie formy pobożności wystarczy, aby być dziećmi Bożymi, i słowa przestrogi o takich ludziach, którzy wkradli się do naszych wspólnot, o ludziach nieodrodzonych, którzy nie działają dla dobra Królestwa Bożego, ale dla jego zniszczenia. I jako podstawę rozważania wezmę jedno słowo zaczerpnięte z tej długiej listy wymienionej przez apostoła Pawła w jego Liście do Tymoteusza, jednego słowa, które łączy w sobie wszystkie inne wymienione zło. To słowo to – zdrajcy.

Wzdrygam się na samo brzmienie tego słowa i nie chciałbym w ogóle o nim wspominać, ale mam nadzieję i modlę się, aby każdy z nas dzisiaj, teraz dał Duchowi Świętemu całkowitą swobodę dokonywania swego świętego dzieła w naszych sercach, oświetlając każdy zakątek naszej istoty swoim Boskim promieniem, czy nie czai się w nim coś szkodliwego, destrukcyjnego czy zdradzieckiego? Proszę przede wszystkim, aby każdy z nas osobiście przyjął to słowo do serca, aby dokonało ono swojego dzieła.

Pamiętamy, jak Chrystus oznajmił swoim uczniom w Wieczerniku, że jeden z nich Go zdradzi i wyda, to powiedziane jest, że oni posmutnieli i zaczęli jeden po drugim do Niego mówić: „Czy to ja, Panie?” (Mat. 26:22). Innymi słowy, każdy z nich widział w sobie zdrajcę. W każdym z nich czaił się Judasz, zdolny wydać Syna Bożego.

Słowo - zdrajca opisuje tego, który na ustach ma imię Jezusa, ale nie jest nowym stworzeniem, ten, kto ustami aprobuje ewangelijne nauczanie, ale nie przejawia go w życiu. On może być całkowicie wierny temu, w co wierzy, ale nie poddał się całkowicie woli Boga. Zdrajcą jest ten, kto jest w szeregach „żołnierzy„ Chrystusa, ale jest przyjacielem wroga, z którym walczy Zbawiciel. Dlatego wróg może całkowicie na nim polegać, ponieważ jest jego współpracownikiem wewnątrz Kościoła. Zdrajcą jest ten, kto łamie przysięgę wierności, a składa ją słowami. On jest tym, który aprobuje zło, przeciwko któremu nasz Pan toczy walkę, tym, który jest przeszkodą Panu w tworzeniu Jego dzieła. To ten, kto nie chce z Nim współpracować w dziele budowania Królestwa Bożego. To są ludzie, którzy nie pomagają budować, ale utrudniają, przeszkadzają i są barierą na drodze Bożego dzieła.

Ludzie, którzy aprobują grzech i zło w swoich sercach, przeciwko którym Chrystus toczy bój, są zdrajcami. Chrystus powiedział: „Kto nie jest ze mną, jest przeciwko mnie, a kto nie zbiera ze Mną, rozprasza. ” (Mat. 12:30). Chrystusa jest więc ten, kto gromadzi. Dlatego jeśli nie gromadzimy z Nim, to rozpraszamy.

Ale Jezus Chrystus przyszedł nie tylko po to, aby budować Kościół, ale przyszedł, aby toczyć walkę z grzechem i złem. Spójrzmy, co mówi Biblia: „Kto popełnia grzech, jest z diabła, gdyż diabeł od początku grzeszy. Po to objawił się Syn Boży, aby zniszczyć dzieła diabła. ” (1Jana 3:8). Niech każdy z nas zada sobie pytanie: czy pomagam Chrystusowi w tej walce z grzechem, czy też dopuszczam do siebie brudne myśli i czynię to, z czym walczy Syn Boży? Jeśli tak, to jestem zdrajcą. I pamiętajmy, że zdradę zawsze dokonuje się za jakąś cenę, za przykładowo 30 srebrników, a czasem i za mniej.

Zwróćmy teraz uwagę, jaka kara czeka zdrajcę. Jaki jest jego koniec? Samozniszczenie i duchowe samobójstwo. Gdy męczennika Szczepana kamienowano, pamiętamy, jak oskarżał on Żydów o zabicie Zbawiciela. On powiedział: „wy staliście się teraz zdrajcami i mordercami. ” (Dzieje 7:52). Jesteście mordercami, ale wcześniej Go zdradziliście i chociaż rzymskie ręce wbijały gwoździe w ręce i stopy Syna Bożego, zdrajcami byli ci, do których Bóg posłał swego Syna. „Do swej własności przyszedł, ale swoi go nie przyjęli. ” (Jana 1:11). Ich wina okazała się większa niż tych, którzy dokonali to rękami, ponieważ oni otrzymali zakon, oni znali prawdę, a wyrzekając się tej prawdy, wydali Syna Bożego w ręce ludzi bezprawia.

To samo widzimy u zdrajcy Judasza. Znamy tę smutną historię, jak za 30 srebrników zdradził on Zbawiciela. Czy zauważyliście, że za te 30 srebrników Judasz nic nie kupił? On zwrócił je i rzucił pod nogi tych, od których je otrzymał. Zdrada zawsze jest dokonywana w zamian za jakąś zapłatę, ale niestety ta zapłata nie ma siły nabywczej. Takie jest prawo. Ale co dalej? On tym swoim czynem zakończył swoje życie. Co człowiek posieje, to też będzie żąć. Każdy, kto narusza te podstawowe zasady i prawa, ten umiera z własnej ręki. Wszyscy przeciwnicy Boga stają się swoimi katami.

Drodzy przyjaciele, każdy z nas niech zada sobie pytanie: z kim jesteśmy, czy gromadzimy z Chrystusem, czy też rozpraszamy z Jego wrogami. Jedno z dwóch, nie ma wyjścia pośredniego. Przyjacielu, jeśli do tej pory tylko sprawiałeś wrażenie pobożnego, a inni uważają Cię za dziecko Boże, ale w głębi serca wiesz, że nigdy nie poddałeś się Chrystusowi, to nie gromadzisz z Chrystusem, rozpraszasz i nie jesteś po stronie Chrystusa, ale po stronie diabła, i dlatego jesteś zdrajcą. Co więc powinieneś uczynić?

Mówisz: czy jest dla mnie w ogóle jakaś nadzieja? Tak przyjacielu. Ale ty mówisz: Judasz przecież żałował, a mimo to umarł. Powiem więcej, skruszony Judasz zwrócił nawet 30 srebrników, za które sprzedał Chrystusa i wyznał swój grzech, mówiąc: „Zgrzeszyłem, wydając krew niewinną. ” (Mat. 27:4). Wydaje się, że okazywał wszystkie oznaki skruszonego grzesznika.

A jeszcze wcześniej, w Ogrodzie Getsemane, widząc zbliżającego się Chrystusa pocałował Go i tym zdradzieckim pocałunkiem sprzedał Chrystusa. I co potem? On poczuł się jak osądzony grzesznik. I mogę sobie wyobrazić, jak święta krew Zbawiciela odcisnęła piętno na zdrajcy Judaszu, ale niestety nie omyła jego grzechów, potępiła go, ponieważ nigdy nie poprosił Chrystusa o przebaczenie. On poszedł ze swoim grzechem do arcykapłana i starszych i niestety odszedł bez przebaczenia, jako potępiony grzesznik. Cóż oni mogli powiedzieć temu zaprzedańcowi? „Cóż nam do tego? ” (Mat. 27:4). O, gdyby Judasz upadł u stóp Chrystusa, ta krew oczyściłaby go, usprawiedliwiła i przebaczyła. Ale niestety, poszedł na wieczne męki bez przebaczenia, jak osądzony zdrajca.

Ale pomyślmy, czy reszta uczniów Chrystusa nie miała poczucia winy, gdy Chrystus był prowadzony na śmierć. Czy sądzicie, że to nie było zdrada, gdy Piotr zaparł się Chrystusa, mówiąc: „Nie znam tego człowieka. ” (Mar. 14:71). Czy ucieczka w momencie, gdy Chrystusa prowadzono na ukrzyżowanie, nie była zdradą? Tak, w ten znamienny wieczór w Wieczerniku, gdy Chrystus powiedział swoim uczniom, że jeden z nich Go wyda, wtedy wszyscy jeden po drugim rzekli do Niego: „Czy to ja, Panie? ” (Mat. 26:21). Każdy z nich odkrył w sobie sposobność do zdrady. „Kto nie jest ze mną, jest przeciwko mnie, a kto nie zbiera ze mną, rozprasza” - powiedział Chrystus. W tym krytycznym momencie wszyscy stali się niewierni, wiarołomni, ale Chrystus w swoim wielkim miłosierdziu przywrócił ich.

Moje końcowe słowa kieruję do tych, którzy są gotowi przyznać swój grzech, którzy mówią: postępowałem głupio, jestem zdrajcą. Czy jest dla mnie nadzieja? Tak przyjacielu, tylko przyjdź do Chrystusa, padnij u Jego świętych stóp, a Jego krew oczyści Cię od wszelkiego grzechu. Nie ma grzechu, którego święta krew Zbawiciela nie mogłaby oczyścić. „Jeśli wyznajemy grzechy swoje, wierny jest Bóg i sprawiedliwy i odpuści nam grzechy, i oczyści nas od wszelkiej nieprawości. ” (1Jana 1:9). Jeśli nie wyznasz ich, wówczas ta krew, która ma moc omyć Cię i usprawiedliwić, osądzi Cię. Postąp tak, jak uczynił Szymon Piotr. On w gorzkich łzach upamiętał się i tam nad Jeziorem Galilejskim wyznał swój grzech i nie tylko otrzymał przebaczenie, ale Pan w swoim wielkim miłosierdziu przywrócił go i powierzył mu miejsce w Swojej winnicy. Tak, Jezus jest gotów przyjąć, przebaczyć i odnowić. Przyjdź do Niego i daj Mu miejsce w swoim sercu. Amen.

Prześlij komentarz

Szukaj na tym blogu

Followers

Obsługiwane przez usługę Blogger.

OSTATNIE POSTY