RSS

O posłudze w Kościele.


Gdy kwestia posługi w kościele zostanie właściwie zrozumiana, wówczas sukces w dziele Bożym w takiej społeczności będzie widoczny dla wszystkich. Dzisiaj z Bożą pomocą chciałbym dotknąć tego bardzo ważnego tematu posługi w kościele, a jako podstawę rozważania cytat z 1 Listu apostoła Pawła do Tesaloniczan, rozdział 5, wersety 12 i 13, które mówią: A prosimy was, bracia, abyście darzyli uznaniem tych, którzy pracują wśród was, są przełożonymi waszymi w Panu i napominają was; Ze względu na ich pracę darzcie ich jak najgorętszą miłością. Zachowujcie pokój między sobą.

Jak wiele jest niepotrzebnych problemów we wspólnotach z tego tylko powodu, że to pytanie o posługę w kościele jest niewłaściwie rozumiane.                                                  Apostoł Paweł w swoim Liście prosi Tesaloniczan o szanowanie tych, którzy trudzą się w dziele Bożym, którzy są naszymi przełożonymi w Panu i napominają nas w prawdzie. Tych, jak mówi, należy „darzyć jak najgorętszą miłością„ z powodu ich dzieła.                                                                                                                                                 Niestety są tacy wierzący, którzy nie uznają żadnego autorytetu w kościele, opierając się na tym, że ​​żyjemy w okresie Nowego Testamentu, gdzie powiedziane jest o wszystkich wierzących, że „Jezus Chrystus uczynił nas rodem królewskim, kapłanami Boga i Ojca swojego. „ (Obj. 1:6). I rzeczywiście, każdy chrześcijanin ma określoną posługę w kościele Chrystusowym, jak powiedziane jest w Liście do Efezjan: „każdemu z nas dana została łaska według miary daru Chrystusowego. (Ef. 4:7).

Dlaczego Bóg daje nam te dary? „Dla przysposobienia świętych, dla dzieła posługiwania, dla budowania ciała Chrystusa. „ (Ef. 4:12).                                                                                             Tak więc zadanie każdego dziecka Bożego zawiera się w tym, aby wykorzystać ten dar, aby służył on do budowania Kościoła.                                                                                                      Tak, Kościół Chrystusowy powinien być jak ul, w którym każda pszczółka wykonuje swoje zadanie. Ale powiedziawszy to, nie zapominajmy, że Pan ustanowił jednych apostołami, drugich prorokami, innych ewangelistami, a jeszcze innych pasterzami i nauczycielami, aby przygotować świętych do dzieła posługiwania, do budowania ciała Chrystusowego. „ (Ef. 4:11-12). Właśnie o tych sługach apostoł Paweł mówi: proszę, szanujcie ich. Słowo „szanować” zostało przetłumaczone z greckiego słowa „eidenai”. W innych miejscach to samo słowo jest tłumaczone jako „wiedzieć i znać”. Innymi słowy, Paweł używając greckiego słowa „eidenai”, prosi nas byśmy wiedzieli i znali tych, którzy trudzą się wśród nas, którzy są naszymi przełożonymi i napominają nas.

I tu narzuca się mimowolnie pytanie: jak ja mogę poznać i wiedzieć, że to są ci, których sam Pan postawił na dzieło posługi wśród nas, by budowali Ciało Chrystusowe. Czy są jakieś wiarygodne oznaki i dowody, że są tacy pasterze, którzy prawdziwie zostali postawieni przez samego Pana na Jego dzieło? Tak są! Tych sług Bożych można rozpoznać i poznawszy ich apostoł Paweł mówi: „Szanujcie ich i miłujcie jak najgoręcej dla ich pracy… darzcie ich jak najgorętszą miłością. „ (1Tes. 5:13).

Pierwszą oznaką, którą Paweł podaje w tekście, dzięki której można rozpoznać takiego pasterza, jest to, że on trudzi się. Chrystus nauczał nas prosić Pana żniwa w modlitwie o to „aby wysłał robotników na swoje żniwo. „ (Mat. 9:38). Dlaczego? Ponieważ „żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało. „ (Mat. 9:37). Pan potrzebuje pracowników, a nie entuzjastów. Oczywiście pożądany jest entuzjazm, ale sam w sobie entuzjazm jest zawodny. On jest jak ogień zapałki, która szybko spłonie. Pan szuka nie entuzjastów, a ludzi którzy nie boją się pracy.                                                                                                                                   Ci, którzy myślą, że posługa w kościele jest rzeczą łatwą i prostą, głęboko się mylą i nie rozumieją, czym jest ta służba. Oczywiście są i tacy, którzy pełnią funkcję pasterza ze względu na swoje własne interesy, dla pieniędzy, dla pozycji lub dla własnej chwały.

Takim pasterzom Bóg mówi przez proroka Ezechiela: „Biada pasterzom Izraela, którzy sami siebie paśli! Czy pasterze nie powinni raczej paść trzody? Mleko wy zjadacie, w wełnę wy się ubieracie, tuczne zarzynacie, lecz owiec nie pasiecie. Słabej nie wzmacnialiście, chorej nie leczyliście, skaleczonej nie opatrywaliście, zbłąkanej nie sprowadzaliście z powrotem, zagubionej nie szukaliście, a nawet silną rządziliście gwałtem i surowo. „ (Ez. 34:2-4). Spójrzmy, co się stało z owcami, które paśli ci fałszywi pasterze. „Rozproszyły się owce moje, bo nie miały pasterza i stały się żerem wszelkiego dzikiego zwierza. „ (Ez. 34:5).

Drodzy bracia i siostry, nie takich pasterzy mamy szanować, nie takich uważać. Są to samozwańczy, fałszywi pasterze, którzy nie z gorliwości troszczą się o trzodę Bożą, lecz dla własnej korzyści. Biada im, to najemnicy, którym owce są obce i gdy widzą nadchodzącego wilka, zdarza się, że nie tylko opuszczają owce i uciekają, ale także oddają owce wilkowi, aby wilka uspokoić.

Jak poznać wiernego pasterza? Chrystus powiedział nam: „Dobry pasterz życie swoje kładzie za owce. „ (Jana 10:11). Tak, to jest podstawowa prawda wypowiedziana przez wielkiego Pasterza, dotycząca posługi pasterzy. To i jest istotą posługi kościoła, ponieważ prawdziwy jej pasterz zawsze będzie oddawał samego siebie całkowicie dziełu Bożemu, poświęcał całą swoją energię, siły i czas.                                                                                          Tak, jednym z najbardziej błogosławionych darów, jaki kiedykolwiek był dany przez Chrystusa Jego Kościołowi, to słudzy, którzy rzeczywiście trudzą się dla trzody Bożej, bez względu na wszystkie przeciwności. O nich Bóg może powiedzieć, tak jak niegdyś uczynił to przez usta jednego ze swoich wiernych pasterzy - proroka Jeremiasza: „I dam wam pasterzy według swojego serca, którzy was będą paść rozumnie i mądrze. „ (Jer. 3:15). Tak można poznać prawdziwego pasterza i ich powinniśmy szanować, a przede wszystkim darzyć ich jak najgorętszą miłością za ich oddanie i miłość dla dzieła Bożego.

Ale zauważmy inną cechę prawdziwego sługi Kościoła - pasterza trzody Bożej. On jest przywódcą, jest liderem lub, jak mówi tekst „naszym przełożonym w Panu”. Zauważyliście określenie - w Panu.                                                                                                                                Są utalentowani bracia, którzy, są w stanie przewodzić nam, ale to jeszcze nie wszystko. Słowo Boże wyraźnie wskazuje, że prawdziwy sługa - pasterz, to szczególny dar Chrystusa i o tym nigdy nie powinniśmy zapominać. Zwłaszcza że są tacy, którzy myślą, że można wykształcić pasterzy, ewangelistów i nauczycieli, zapewniając im specjalne wykształcenie. Nie oznacza to, że nie musimy mieć wykształcenia, ale samo w sobie ani wykształcenie, ani nawet dobre intencje nie mogą zastąpić osobistego powołania od Pana do takiej posługi.

Spójrzmy, jak świadczy o tym jeden z najbardziej przykładnych pasterzy Kościoła - apostoł Paweł „Lecz o życiu moim mówić nie warto i nie przywiązuję do niego wagi, bylebym tylko dokonał biegu mego i służby, którą przyjąłem od Pana Jezusa, żeby składać świadectwo o ewangelii łaski Bożej. „ (Dzieje 20:24). Swoją posługę on osobiście przyjął jako dar od Pana Jezusa Chrystusa. Powiedział to starszym kościoła w Efezie dodając: „Miejcie pieczę o samych siebie i o całą trzodę, wśród której was Duch Święty ustanowił biskupami, abyście paśli zbór Pański nabyty własną jego krwią. „ (Dziej 20:28).                                                        Ten, kto jest tak wybrany przez Ducha Świętego będzie miał zdolność do tej posługi. Nie oznacza to jednak, że ten dar nie powinien być rozwijany. Przeciwnie! Apostoł Paweł niejednokrotnie przypomina swojemu młodemu współpracownikowi, Tymoteuszowi, by pilnował czytania, zachęcania i nauczania oraz „pilnował siebie samego i nauki, trwając w niej. „ (1Tym. 4:16 ). Żałosny jest ten pasterz, który kończy swoje nauczanie, myśląc, że już wszystko wie i niczego się nie nauczy.

Jak wiele mówią te dwa słowa - w Panu! Tak, sługa Boży musi mieć wyraźne, niezaprzeczalne cechy i dowód na to, że jest naprawdę powołany, wybrany przez Boga do swojej posługi. Jak głosić, jeśli nie zostałem posłany? Prawdziwy sługa Boży nie powie inaczej, tylko tak, jak jeden z największych pasterzy - apostoł Paweł: „ Biada mi, jeślibym ewangelii nie głosił!” (1Kor. 9:16). Lub jako inny wierny sługa Boży - Jeremiasz, gdy ciężkie pokusy spotkały go podczas jego posługi: „A gdy pomyślałem: Nie wspomnę o nim (Bogu) i już nie przemówię w jego imieniu, to stało się to w moim sercu jak ogień płonący, zamknięty w moich kościach. Mozoliłem się, by go znieść, lecz nie zdołałem." (Jer. 20:19). To pewna oznaka prawdziwego sługi Bożego. On nie może inaczej, jak tylko wykonywać swoją posługę. Takich „szanujcie i miłujcie jak najgoręcej dla ich pracy.

Ale jest jeszcze jedna oznaka, za pomocą której rozpoznaje się prawdziwego sługę Bożego. On potrafi napominać innych. Jest to również dar, który daje Bóg. Bóg nie powołuje człowieka, nie dając mu możliwości spełnienia swego powołania. Święta posługa pasterza wymaga czegoś więcej niż tylko daru kierowania kościołem, aby dzieło było prowadzone w Duchu Bożym, aby niedoskonałości i odstępstwa od prostoty nauczania ewangelicznego zostały odkryte i skorygowane, tak aby wszystko było pod osłoną Bożego błogosławieństwa. Wymaga to zarówno daru zarządzania, jak i ogromnej cierpliwości i taktu w rozwiązywaniu problemów kościoła.                                                                                                                            Tak, aby odnieść sukces w dziele Bożym, starszy musi mieć serce pasterza, miłość do trzódki Bożej.                                                                                                                                         Ale nie mniejszym z wszystkich darów pasterza jest zdolność napominania, zdolność pouczania, tj. nie tylko przekazywać informacje, fakty i prawdy Boże, ale umieć także tak pouczyć, aby ci, którzy słuchają, mogli wprowadzić w czyn to, co usłyszeli.                             Gdy Piotr mówi pasterzom: „Paście trzodę Bożą”, to chce przez to powiedzieć „karmcie trzodę Bożą. „ Oznacza to, prowadzenie ich na „ zielone niwy„ , aby trzódka mogła otrzymać dla siebie niezbędne pożywienie. Zielone niwy - to Słowo Boże.

Są głosiciele, którzy głoszą o Słowie Bożym i są tacy, którzy głoszą Słowo Boże. Tu jest duża różnica. Można mówić o Słowie Bożym, udzielić użytecznych faktów i lekcji, ale jeśli głoszone słowo nie żywi człowieka, nie poucza, nie ożywia, to nie jest to nauczanie, ale wykład. Aby prawdziwie głosić Słowo Boże nie trzeba być mówcą, ale potrzebne jest namaszczenie Duchem Świętym. Taka posługa uczyni to, co Pismo Święte nazywa podlewaniem. „Ja siałem, Apollos podlewał…” - mówi Paweł. O posłudze Apollosa powiedziane jest że „bardzo pomagał tym, którzy uwierzyli dzięki łasce Bożej. „ (Dzieje 18:27). O, jak dzisiaj Kościół potrzebuje takich sług.

„Prosimy was, bracia, abyście darzyli uznaniem tych, którzy pracują wśród was, są przełożonymi waszymi w Panu i napominają was; Szanujcie ich i miłujcie jak najgoręcej dla ich pracy. I zauważmy, co Paweł dodaje zaraz po tym, jak to powiedział. On dodaje: „Zachowujcie pokój między sobą. „ (1Tes. 5:13). On chce przez to powiedzieć, jak bardzo we wspólnocie pokój zależy od właściwych relacji między starszymi kościoła, a jego członkami. Jaka odpowiedzialność spoczywa zarówno na pasterzach, jak i na członkach wspólnoty, aby dzieło Boże szło naprzód.

Bracia i siostry, zachowujcie pokój między sobą. „Bądźcie posłuszni przewodnikom waszym i bądźcie im ulegli; oni to bowiem czuwają nad duszami waszymi i zdadzą z tego sprawę. „ - mówi Słowo Boże. (Hebr. 13:17).                                                                                                          Z drugiej strony Wielki Pasterz stawia wysokie wymagania każdemu pasterzowi kościoła. On winien „paść stadko Boże„ doglądając je nie z przymusu, lecz ochotnie, po Bożemu, nie dla brudnego zysku, lecz z oddaniem. Nie jako panujący nad tymi, którzy są mu poruczeni, lecz jako wzór dla trzody. Jak by rozkwitało dzieło Boże, gdyby przestrzegano tych podstawowych zasad i praw życia kościelnego.                                                                                 Jeśli my, którzy nazywamy siebie wierzącymi, nie możemy zachować pokoju między sobą, to jak możemy przekonać grzeszników, by pojednali się z Bogiem. Czy nie jest to sprzeczność? Czy nie możemy się uniżyć się, by nie było bluźnione imię Boże wśród niewierzących, ale by oni widzieli nasze przykładne życie i wychwalali Ojca naszego Niebieskiego.

Ale mogą być wśród czytających tacy, którzy nawrócili się do Pana, ale nie należą do wspólnoty świętych, nie mają pasterza, który troszczyłby się o ich duchowy rozwój. Mój przyjacielu, jeśli masz możliwość nie zaniedbuj zgromadzenia dzieci Bożych. Potrzebujesz wspólnoty duchowej.                                                                                                                       Muszę jednak powiedzieć, że kościół nikogo nie zbawi, zbawić może tylko Chrystus. Jeśli jeszcze nie narodziłeś się na nowo, to przyjdź do Chrystusa. On Ci nie pomoże, gdy przyjmiesz Go jako swojego osobistego Zbawiciela. Masz wspaniałą okazję, by dzisiaj oddać swoje serce Chrystusowi. Wyznaj swój grzech i z pokorą klęknij u Jego stóp.                         Niech Duch Boży pomoże Ci, abyś uczynił to dzisiaj. Amen.

Prześlij komentarz

Szukaj na tym blogu

Followers

Obsługiwane przez usługę Blogger.

OSTATNIE POSTY