RSS

Kiedy wróg jest najbardziej rozgniewany.


 Jeśli prześledzimy Dzieje Apostolskie, które są początkiem pisanej historii Kościoła, to zauważymy, że po każdym nowym ataku wroga, po każdym prześladowaniu, a nawet mordowaniu wierzących, Kościół poszerzał granice swojego działania. O pierwszych prześladowaniach kościoła apostolskiego czytamy w rozdziale 4 tej Księgi. Był to pierwszy atak diabła na Kościół Chrystusowy. Zaraz po pierwszej próbie zniszczenia Kościoła powiedziane jest, że wierzący „napełnieni zostali Duchem Świętym, i głosili z odwagą Słowo Boże.” „Apostołowie zaś składali z wielką mocą świadectwo o zmartwychwstaniu Pana Jezusa, a wielka łaska spoczywała na nich wszystkich. ” (Dzieje 4:31,33). Wielkie mnóstwo ludzi uwierzyło i apostołowie z wielką mocą dawali świadectwo o zmartwychwstaniu Pana Jezusa.

W rozdziale 5 Dziejów dowiadujemy się o nowym ataku szatana. W rozdziale 4 wróg zaatakował Kościół frontalnie, zaś na początku rozdziału 5 widzimy atak od wewnątrz, przy pomocy dwóch osób. Nawet w tym przypadku wróg poniósł porażkę, gdyż Kościół został oczyszczony z tych obłudników, jak czytamy w wersetach od 11 do wersetu 16: „I wielki strach ogarnął cały zbór i wszystkich, którzy to słyszeli. A przez ręce apostołów działo się wśród ludu wiele znaków i cudów. I zgromadzali się wszyscy jednomyślnie w przysionku Salomonowym, z postronnych jednak nikt nie ośmielał się do nich przyłączać; ale lud miał ich w wielkim poważaniu. Przybywało też coraz więcej wierzących w Pana, mnóstwo mężczyzn i kobiet, tak iż nawet na ulice wynoszono chorych i kładziono na noszach i łożach, aby przynajmniej cień przechodzącego Piotra mógł paść na którego z nich. Również z okolicznych miast Jerozolimy schodziło się wielu przynosząc chorych i dręczonych przez duchy nieczyste i wszyscy oni zostali uzdrowieni. ”

Warto zauważyć, że powiedziane jest tutaj, że wpływ dobrej nowiny wykroczył już poza granice Jerozolimy, tak, że nowa fala przebudzenia objęła wiele okolicznych miast. W drugiej połowie rozdziału 5 Księgi Dziejów czytamy o nowych prześladowaniach, jeszcze intensywniejszych niż były pierwsze. I tutaj, w związku z tymi drugimi prześladowaniami, po raz pierwszy powiedziane jest, że wrogowie Kościoła planowali zabić apostołów. Ale przeczytajmy rozdział 6, a dowiemy się, co następuje, a mianowicie że: „Słowo Boże rosło i poczet uczniów w Jerozolimie bardzo się pomnażał. ” I spójrzmy, co wydarzyło się później: „także znaczna liczba kapłanów przyjmowała wiarę. ” (Dzieje 6:7). Liczba wierzących znacznie wzrosła. Nastąpiło nowe wylanie Ducha Świętego po ponownym ataku wroga. Czyż nie jest to przebudzenie i to przebudzenie szczególne, gdy kapłani przestają być tylko ludźmi religijnymi, a stają się prawdziwymi dziećmi Bożymi i Jego wiernymi sługami?

Zatem każda próba diabła zadania śmiertelnego ciosu Kościołowi prowadziła do jeszcze większego zwycięstwa. I odwrotnie, gdy świat zaczął patronować Kościołowi, a Kościół zaczął ulegać pokusie, on z pewnością osłabiał się i tracił swą siłę i autorytet. Gdy Kościół postępował zgodnie ze słowami Piotra i apostołów, tj. ci, którzy doświadczają prześladowań, powinni „bardziej słuchać Boga niż ludzi”, on zawsze stawał się silny i miał duchowy wpływ na ten świat. Sekret siły Kościoła zawsze był proporcjonalny do tego, jak bardzo poddawał się Bogu.

I ta nowa fala przebudzenia, o której czytamy w rozdziale 5, spowodowała nowy atak ze strony wrogów Kościoła. W wersecie 17 i 18 czytamy: „Wtedy wystąpił arcykapłan i całe jego otoczenie, stronnictwo saduceuszów, napełnieni zazdrością, pojmali apostołów i wtrącili ich do więzienia publicznego. ” Oni byli pełnieni zazdrości. Dlaczego? Popadli w złość, gdy zobaczyli, że tracą władzę, że ich wpływy maleją i że ten nowy ruch przyciąga tak wielu zwolenników. Wierzący zostali napełnieni Duchem Świętym, a ich przeciwnik jest pełen zazdrości?

Tak, wszystko zależy od tego, czym jesteśmy napełnieni. Czym napełnione jest nasze serce? Duchem Świętym, wiarą, miłością Chrystusową, mocą Bożą, dobrymi uczynkami, czy zawiścią, oszustwem, złymi myślami, rozpustą, nienawiścią. Czym jestem napełniony? Czym jesteś napełniony Ty, drogi przyjacielu?

Przypomnijmy sobie, jak po pierwszych prześladowaniach Kościół padł na kolana i prosił Boga: „Panie, spójrz na ich groźby i daj twoim sługom z całą odwagą głosić twoje słowo; Gdy ty wyciągniesz swoją rękę, aby uzdrawiać i dokonywać znaków i cudów przez imię twego świętego Syna, Jezusa. ” (Dzieje 4:29-30). I Bóg wysłuchał ich modlitwy i odpowiedział i jest powiedziane: „gdy oni się modlili, zatrzęsło się miejsce, na którym byli zebrani, i wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym, i z odwagą głosili słowo Boże. ” (Dzieje 4:31). W ten sposób Bóg dał wyraźny przykład tego, co uczyni z całym miastem Jerozolimą. On wstrząśnie tym miastem i jego okolicami Swoją mocą, ale przez swoje dzieci, które są napełnione Duchem Świętym. I spójrzmy, jak wielka była służba apostołów, że ich wrogowie musieli to przyznać i powiedzieć: Oto napełniliście Jerozolimę waszą nauką. Takie były słowa ich prześladowców.

Te dzieci Boże prosiły Boga, aby ich posłudze towarzyszyły znaki i cuda, jak mówi werset 12: „Przez ręce apostołów działo się wśród ludu wiele znaków i cudów, tak iż nawet na ulice wynoszono chorych i kładziono na noszach i łożach, aby przynajmniej cień przechodzącego Piotra mógł paść na którego z nich. ” I dalej powiedziane jest: „Również z okolicznych miast Jerozolimy schodziło się wielu przynosząc chorych i dręczonych przez duchy nieczyste i wszyscy oni zostali uzdrowieni. ” (Dzieje 5:12,15-16).

Zwróćmy uwagę na fakt, że duża liczba chorych była w takim stanie, że trzeba było ich przynosić. Oni nie mogli ani stać, ani siedzieć, a jedynie leżeć i czekać, aż dotknie ich moc Boża emanująca z rąk, a nawet z cienia apostołów. Tak, moc Boża przejawiała się do tego stopnia, że ​​ten tłum potrzebujących otaczała atmosfera wiary i miłości do Boga. Nie myślmy, że sam cień Piotra miał jakąś moc uzdrawiania, nie. Atmosfera wiary i mocy Bożej przejawiała się do tego stopnia, że ​​wszyscy zostali uzdrowieni. Nietrudno uwierzyć, gdy Duch Boży działa w ten sposób.

A powodem tego potężnego przebudzenia było to, że dzieci Boże zostały napełnione Duchem Świętym, a Kościół był w takim stanie świętości i czystości, że Duch Boży mógł działać pośród nich. Kościół był na tyle czysty, że w wersecie 13 czytamy: „z postronnych jednak nikt nie ośmielał się do nich przyłączać. ” Kościół został oczyszczony z oszustów i hipokrytów takich, jak Ananiasz i Safira, którzy przeniknęli w szeregi Kościoła, ale zostali zdemaskowani i ukarani, po czym powiedziano jest, że „wielki strach ogarnął cały kościół i wszystkich, którzy to słyszeli. ” (Dzieje 5:11). Dlatego postronni nie odważyli przyłączać się do tej czystej i świętej społeczności.

Warto zauważyć, że już nieco dalej, tj. w wersecie 14 czytamy: „Przybywało też coraz więcej wierzących w Pana, mnóstwo mężczyzn i kobiet. ” Wierzących w Pana Jezusa Chrystusa. Tak, tylko przez Niego mógł przyjść ktoś obcy, tj. grzesznik i dołączyć do grona dzieci Bożych. Innej drogi wejścia do Kościoła nie ma. Nie można przyłączyć się do Ciała Chrystusowego nie przychodząc do Jezusa Chrystusa. Jezus Chrystus powiedział: „Ja jestem drzwiami. Jeśli ktoś wejdzie przeze mnie, będzie zbawiony. ” (Jana 10:9). Wcześniej Chrystus powiedział: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Kto nie wchodzi do owczarni drzwiami, ale wchodzi inną drogą, ten jest złodziejem i bandytą. ” (Jana 10:1). Tylko ci, którzy wchodzą przez drzwi (tj. przez Jezusa Chrystusa) są Jego owcami. Chrystus powiedział: „Ja jestem drogą, prawdą i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca jak tylko przeze mnie. ” (Jana 14:6). Oznacza to, że człowiek ma dostęp do Boga jedynie przez Syna, przez Jezusa Chrystusa.

Ale ktoś zapyta: jak wejść przez te drzwi? Jeśli Chrystus jest tymi drzwiami i tylko ten, kto przez nie wejdzie, będzie zbawiony, to jak można tego dokonać? Przypomnijmy słowa, gdy Jezusa zapytano: „Co powinniśmy czynić, aby wykonywać dzieła Boże”, to co Chrystus odpowiedział: „To jest dzieło Boże: wierzyć w tego, którego On (Bóg) posłał”, czyli w Bożego Syna - Jezusa Chrystusa. (Jana 6:28-29). Ale niektórym Pan musiał powiedzieć: „Nie wierzycie, bo nie jesteście z moich owiec. ” (Jana 10:26). A o tych, którzy w Niego uwierzyli, Pan mówi: „Owce moje głosu mojego słuchają i Ja znam je, a one idą za mną. I Ja daję im żywot wieczny, i nie zginą na wieki, i nikt nie wydrze ich z ręki mojej. ” (Jana 10:27-28). To są ci, o których pisze apostoł Łukasz w Dziejach Apostolskich w rozdziale 5, wersecie 14: „Przybywało też coraz więcej wierzących w Pana, mnóstwo mężczyzn i kobiet.” Najpierw więc wiarą oni przylgnęli do Pana, a następnie przyłączyli się do Kościoła. A ci, którzy próbowali uczynić to inaczej, wejść nie przez drzwi, nie wiarą w Pana Jezusa Chrystusa, gdy ujrzeli, co się stało z Ananiaszem i Safirą, nie odważyli się zbliżyć do Kościoła.

Panie, spraw, aby nasze wspólnoty były tak czyste i święte, aby była w nich taka bojaźń Boża, że ​​nikt nie odważył by się dołączyć bez prawdziwego upamiętania i nowonarodzenia. A fakt, że taki jest stan dziedzictwa Bożego, niewątpliwie wzbudza gniew wroga. Mówi to jednak o ostatecznym zwycięstwie Jezusa Chrystusa. Słowo Boże mówi: „wszyscy, którzy chcą żyć pobożnie w Chrystusie Jezusie, będą prześladowani. ” (2Tym. 3:12). Ale to tylko jedna strona. Z drugiej strony widzimy, że im bardziej Kościół jest prześladowany, tym bardziej doświadcza zwycięstwa Jezusa Chrystusa. „Na świecie będziecie mieć ucisk, ale ufajcie, ja zwyciężyłem świat” - mówi Jezus Chrystus. (Jana 16:33). Kto nie doświadcza udręk, prób, prześladowań i cierpień ze względu na Chrystusa, nie doświadcza zwycięstwa Bożego. Apostoł Paweł, który dla Chrystusa cierpiał tak wiele zniewag, prześladowań i ucisków, odkrył w tych doświadczeniach, w tym „cierniu w ciele„, cudowną prawdę, „kiedy jestem słaby, wtedy jestem mocny. ” (2Kor. 12:10). I zamiast prosić Pana, aby usunął z niego ten cierń, on mówi: „Najchętniej więc będę się chlubił z moich słabości, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusa. ” (2Kor. 12:9). On wszędzie, w każdych warunkach i okolicznościach mógł powiedzieć: Bogu niech będą dzięki, że dał nam zwycięstwo przez naszego Pana, Jezusa Chrystusa! Taka jest Boża zasada. „Jeśli ziarnko pszeniczne, które wpadło do ziemi, nie obumrze, pojedynczym ziarnem zostaje; lecz jeśli obumrze, obfity owoc wydaje. ” (Jana 12:24). Prawdą jest, że Chrystus to powiedział o Sobie, o Swoim cierpieniu, o Swojej śmierci, że tylko przez Swoje cierpienie, doświadczywszy śmierci na krzyżu, On może zbawić grzeszników.

Drodzy przyjaciele, gdyby Chrystus nie umarł na krzyżu, gdyby nie cierpiał, to pozostałby sam i nie miałby ani jednego syna ani córki. Ale padłszy w ziemię i umierając jak ziarno, On tym samym zyskał wielu naśladowców i obywateli dla Królestwa Bożego, jak mówi autor Listu do Hebrajczyków: „Przystało bowiem, aby Ten, dla którego i przez którego istnieje wszystko, który przywiódł do chwały wielu synów, sprawcę ich zbawienia uczynił doskonałymi przez cierpienia. ” (Hebr. 2:10). Tę zasadę życia i śmierci, siły przez niemoc, błogosławieństwa i zwiększania mocy Ducha poprzez prześladowania i ucisk, znajdziemy dosłownie w całej Biblii. Ta prawda leży u podstaw naszego odkupienia. Nasze zbawienie nie byłoby możliwe bez cierpienia i śmierci Jezusa Chrystusa.

Spójrzmy, co dzieje się w rozdziale 5 Dziejów Apostolskich. Pełni zazdrości przywódcy religijni skierowali ręce na sługi Boże i zamknęli ich w więzieniu. To wyglądało jak porażka, porażka Kościoła, jak gdyby zwycięstwo wroga. Ale tym cudownym Bożym ale zaczyna się następny 19-ty werset. I to właśnie cudowne ale wróg spuścił z pola widzenia. Myślał, że teraz wszystko jest pod jego kontrolą. „Ale anioł Pański otworzył w nocy drzwi więzienia i wyprowadziwszy ich, rzekł: Idźcie, a wystąpiwszy, głoście ludowi w świątyni wszystkie te słowa, które darzą życiem. ” (Dzieje 5:19-20). Kto by pomyślał, komu by do głowy przyszło, że Bóg ześle anioła, aby uwolnić ich z więzienia. Jest mało prawdopodobne, aby którykolwiek z wierzących mógł sobie wyobrazić takie wybawienie, tym bardziej wrogowie Kościoła, mimo że byli religijni. Tak, Bóg wybawił ich na swój sposób i najbardziej nieoczekiwaną metodę. Tak Pan nagradza swoich świadków. Jak mówi Psalmista „narody próżne zamysły knują? Powstają królowie ziemi i razem radzą książęta przeciw Bogu, i Jego Pomazańcowi. Ten, który mieszka w niebie, śmieje się z nich, Pan im urąga. ” (Ps. 2:2,4).

A co się działo dalej. Następnego ranka arcykapłan i jego otoczenie, zwołali Radę Najwyższą, to jest całą starszyznę synów Izraela, i posłali do więzienia, żeby przyprowadzono apostołów. Więźniowie musieli stanąć przed nimi i zdać im sprawę, dlaczego odważyli się głosić o Chrystusie pomimo zakazu Sanhedrynu. Przecież oni stanowczo im tego zabronili. I ten dostojny skład najwyższych religijnych dostojników siedzi w sali i czeka na uwięzionych. Ale gdy słudzy poszli, nie znaleźli ich w więzieniu, zawrócili więc i oznajmili, że ​​więzienie znaleźliśmy zamknięte z całą starannością, a również strażników stojących przed drzwiami, lecz gdy otworzyliśmy, nie znaleźliśmy wewnątrz nikogo. ” (Dzieje 5:23). „Wówczas nadszedł ktoś i oznajmił im: Ludzie, których wtrąciliście do więzienia, stoją w świątyni i nauczają lud. ” (Dzieje 5:25). Sam Bóg śmiał się z tych szaleńców, którzy postanowili konkurować nie z człowiekiem, ale z samym Bogiem. Nie trzeba być prorokiem, aby przewidzieć, kto tutaj zwycięży.

Trzeba jednak zaznaczyć, że Bóg dokonał ten cud nie tylko po to, aby wyśmiać wroga. Ten cud uwolnienia Bóg dokonał w konkretnym celu. Pan nigdy nie dokonuje cudu tylko po to, by zaspokoić ciekawość ludzi. Bóg ich wybawił, aby szli i głosili Słowo. Spójrzmy, co powiedział do nich anioł: „Idźcie, a wystąpiwszy, głoście ludowi w świątyni wszystkie te słowa, które darzą życiem. ” (Dzieje 5:20). Anioł nie powiedział, aby teraz korzystając z otrzymanej wolności ukryli się lub trochę odpoczęli. Nie nakazał im iść i opowiadać wszystkim o cudzie, którego doświadczyli, i o aniele, który ich uwolnił. Uwolnieni apostołowie weszli z brzaskiem dnia do świątyni i nauczali. Oznacza to, że czynili dokładnie to, za co zostali aresztowani. „Głoście ludowi w świątyni wszystkie te słowa, które darzą życiem. ”

Bóg daje nam wolność, drodzy przyjaciele, abyśmy mogli ją wykorzystać do szerzenia Królestwa Bożego, a nie dla własnych korzyści, niezależnie od tego, jak krótka i czasowa będzie ta wolność. Idźmy więc i mówmy ludziom, którzy jeszcze nie przyjęli Jezusa Chrystusa wszystkie słowa życia. Nie pomijajmy niczego, mówmy wszystko, bez zmiękczania, bez godzenia się na najmniejszy kompromis. Jaka czasami jest pokusa, aby głosić delikatnie. Po co tak bardzo podkreślać przykład zmartwychwstania Jezusa, skoro tej prawdzie sprzeciwia się wróg.

Apostołowie nie poszli na ten kompromis. Wiemy to ze słów, które powiedział sam wróg, gdy aresztowanych przyprowadzono i postawiono przed Radą Najwyższą, to sam arcykapłan, oznajmił im to i powiedział: „Nakazaliśmy wam surowo, abyście w tym imieniu nie uczyli, a oto napełniliście nauką waszą Jerozolimę i chcecie ściągnąć na nas krew tego człowieka. ” (Dzieje 5:28). Tak, członkowie kościoła apostolskiego głosili wszystkie słowa życia. Nie poszli na najmniejsze ustępstwo wobec wroga. „Bardziej trzeba słuchać Boga niż ludzi” - odpowiedział im Piotr i apostołowie. (Dzieje 5:29). To było motto, którym się kierowali. Inaczej postąpić nie mogli.

Drodzy przyjaciele, czy każdy z nas podjął to zobowiązanie. Musimy bardziej słuchać Boga, a o pozostałe rzeczy nie będziemy się martwić. Takie jest znaczenie słów wypowiedzianych przez Jezusa Chrystusa: „Szukajcie najpierw królestwa Bożego i jego sprawiedliwości, a to wszystko będzie wam dodane. ” (Mat. 6:33).

Przyjacielu, jeśli jesteś obywatelem Królestwa Bożego, to podlegasz władzy Króla tego Królestwa i musisz Jemu się podporządkować.  Musisz, a gdy już całkowicie oddałeś się Bogu i podporządkowałeś się Mu, wtedy sam Król zadba o resztą. Naszym zadaniem jest być posłusznym Bogu, a Jego zadaniem jest dać nam zwycięstwo bez względu na warunki i okoliczności w jakich się znajdujemy. On z pewnością spełni swoją obietnicę. W tej kwestii możemy Mu całkowicie i bezwarunkowo zaufać. „Każdy, kto w niego wierzy, nie będzie zawstydzony ” - tak mówi Słowo Boże. (Rzym. 10:11).

A ty drogi przyjacielu, który jeszcze nie przyjąłeś wiarą Jego zbawienia, możesz to uczynić teraz. Chrystus powiedział: „Ja jestem drzwiami; jeśli kto przeze mnie wejdzie, zbawiony będzie. ” (Jana 10:9. Nie zawiedziesz się, jeśli Mu zaufasz. Uczyń to teraz. Zaproś Jezusa do swojego serca. To On mówi do Ciebie: „Oto stoję u drzwi i kołaczę; jeśli ktoś usłyszy głos mój i otworzy drzwi, wstąpię do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną. ” (Obj. 3:20). To błogosławieństwo możesz doświadczyć już teraz. Amen.

Byliśmy umarli w grzechach naszych.


 W swoim Liście do Kolosan apostoł Paweł pisze takie słowa: „I was, gdy byliście umarłymi w grzechach i w nieobrzezaniu waszego ciała, (Bóg) razem z nim (to jest Jezusem Chrystusem) ożywił, przebaczając wam wszystkie grzechy. ” (Kol. 2:13). Czytając jakikolwiek fragment Biblii, na początku trzeba ustalić, przez kogo i do kogo jest on skierowany. Na przykład, słowa właśnie zacytowane zostały napisane przez apostoła Pawła do wierzących w mieście Kolosy. Byli to ludzie, którzy przez upamiętanie i wiarę w Jezusa Chrystusa doświadczyli narodzenia na nowo i stali się dziećmi Bożymi. Aby umocnić ich w wierze, apostoł Paweł uznał za konieczne przypomnieć im, kim byli, zanim nawrócili się do Boga, następnie, co się z nimi stało, gdy się nawrócili, i wreszcie, co Bóg konkretnie dla nich uczynił.

Przede wszystkim Paweł przypomina im, kim byli wcześniej, „umarłymi w swoich grzechach” - mówi im. Na przykład, co dzieje się z człowiekiem, gdy on umiera? Jego ciało zostaje oddzielone od duszy, która jest życiem człowieka. Śmierć duchowa, o której mówi tutaj apostoł Paweł, to to, co stało się z Adamem i Ewą, gdy zgrzeszyli, zjadłszy zakazany owoc. Bóg powiedział Adamowi, że w dniu, w którym zje z drzewa poznania dobra i zła, umrze. Gdy Adam i Ewa zjedli owoc z tego drzewa, umarli duchowo.

Co się z nimi stało? W tym momencie oni oddzielili się od Boga. Człowiek stał się grzesznikiem. Ale grzesznik nie tylko jest oddzielony od Boga, ale staje się wrogiem Boga, spełniając wolę księcia tego świata, czyli diabła. A najstraszniejsze jest to, że człowiek w swoim grzesznym stanie jest potępiony i gniew Boży ciąży na nim. Takimi byli niegdyś ci, do których apostoł Paweł pisał te słowa: „I was, gdy byliście umarłymi w grzechach... razem z Nim (Jezusem Chrystusem) ożywił, przebaczając wam wszystkie grzechy. ”

Tę właśnie śmierć miał na myśli apostoł, pisząc swój List do wierzących w Kolosach. Śmierć duchowa jest straszna w tym, że człowiek jest odpowiedzialny za swoją duszę i podejmuje decyzję, gdy Duch Święty przekonuje go o grzechu. Wcześniej nie był świadomy swojej grzeszności. Nigdy nie przychodziło mu do głowy, że jest wrogiem Boga i znajduje się pod wpływem diabła. Gdy jednak Duch Święty zaczyna przekonywać go o grzechu, otwierają się mu oczy i uświadamia sobie, w jak strasznym błędzie się znajduje. Można go porównać do człowieka, który obudził się, wyszedł z namiotu wysoko w górach i z przerażeniem odkrył, że rozbił go w nocy na skraju przepaści.

I w takiej sytuacji znajdowali się niegdyś ci ludzie w Kolosach, do których Bóg posłał swego posłańca, apostoła Pawła, który ostrzegał ich, aby uciekali przed przyszłym gniewem. Tak, chociaż oni byli duchowo martwi w upadkach i grzechach swoich, mimo to byli w stanie upamiętać się. W tym właśnie objawia się łaska Boża, gdyż Bóg daje człowiekowi możliwość upamiętania się.

I co teraz robi ten przebudzony grzesznik? Po pierwsze, przekonany przez Ducha Świętego, widzi okropność swojego grzechu, zdaje sobie sprawę, że jest zgubiony, ale to samo w sobie go nie zbawi. Ważne jest, aby grzesznik nie zaniedbał tego działania Ducha Świętego, aby Go nie zasmucał, ale upamiętał się i przyjął Jezusa Chrystusa jako swojego Zbawiciela. Biblia mówi, że Bóg działa w nas i „sprawia w nas i chęć, i wykonanie według swojego upodobania. ” (Fil. 2:13). Ale ostrzega nas również, abyśmy nie nadużywali Jego miłosierdzia i wielkodusznej cierpliwości, ale zrozumieli, że to dobroć Boga prowadzi do upamiętania.

Przyjacielu, gdy poczujesz ciężar swojego grzechu, natychmiast wzywaj imienia Pana: „Boże, bądź miłosierny mnie grzesznemu. Boże, zmiłuj się nade mną grzesznym, wybaw mnie z tego ciała śmierci. ” I Pan zmiłuje się nad tobą, zdejmie z Ciebie winę grzechu i przebaczy Ci wszelką nieprawość. Wtedy staniesz się dzieckiem Bożym, obywatelem Królestwa Bożego. A wszystko to jest dane Ci nie według jakichkolwiek Twoich zasług, ale według zasług odkupieńczej śmierci Jezusa Chrystusa. Ten kto przyjął zbawienie przez wiarę, ma pewność, że jest dzieckiem Bożym, wie, że przeszedł ze śmierci do żywota. A kto stara się być zbawionym przez jakieś swoje zasługi, myśląc, że dzięki nim może podobać się Bogu, nigdy nie będzie miał pewności zbawienia. „Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z was: Boży to dar; nie z uczynków, aby się kto nie chlubił. ” (Efez.2:8-9).

Dlatego człowiek, który prawdziwie uwierzył w Chrystusa, może szczerze i całym sercem radować się, zdając sobie sprawę, jak blisko był śmierci, jak jego życie wisiało nad otchłanią i w każdej chwili mógł znaleźć się z niezbawionymi, na zawsze zagubionymi w piekle. On teraz śpiewa nową pieśń na chwałę Boga. Teraz doświadcza radości, jakiej nigdy wcześniej nie zaznał. A jego radość i wychwalanie Boga jest wzmocnione faktem, że wszystkie jego grzechy zostały odpuszczone. Bóg sam cenną krwią Swojego Syna spłacił jego dług w całości.

Spójrzmy jeszcze raz, jak apostoł Paweł pisze do wierzących w Kolosach: „razem z Nim ożywił, przebaczając wam wszystkie grzechy. ” (Kol. 2:13). Powiedzcie mi, co może dać człowiekowi więcej radości niż przebaczenie grzechów? Gdyby moje przebaczenie zależało od człowieka, to ja wątpiłbym w jego realność. Ponieważ jednak sam Król królów i Pan panów, przed którym byłem winny, przebaczył mi, nie mam powodu, by wątpić. Skoro On tak powiedział, to zostało mi przebaczone! Pozostaje tylko dziękować Bogu i cieszyć się. Śmierć już mnie nie przeraża, bo wiem, że zostało mi przebaczone, że przygotowane jest mi mieszkanie w niebie, gdzie będę na zawsze szczęśliwy ze wszystkimi odkupionymi dziećmi Bożymi.

Powiedziane jest, że Bóg przebaczył nam wszystkie nasze grzechy! Oznacza to, że nie dziewięćdziesiąt dziewięć, ale sto procent. Nieważne, ile mamy grzechów i jakie one są. Gdy Bóg przebacza, nie przebacza częściowo, ale całkowicie. Nawet jeśliby moje grzechy były tak liczne jak piasek morski, przez wiarę w Jezusa Chrystusa wszystkie zostały odpuszczone. „Któż jest, Boże, jak Ty, który przebaczasz winę, odpuszczasz przestępstwo… On wrzuci do głębin morskich wszystkie nasze grzechy. ” (Mich. 7:18-19). „Odpuszczę bowiem ich winę, a ich grzechu nigdy nie wspomnę. ” - mówi Pan w Księdze Jeremiasza (31:34). „Jak daleko jest wschód od zachodu, tak daleko oddalił od nas nasze występki. ” (Ps. 103:12). A to wszystko Chrystus uczynił dla nas na krzyżu.

Warto jeszcze raz przypomnieć, że nasz tekst mówi o wszystkich grzechach. Tak, wszystkie grzechy do naszego nawrócenia, łącznie z tym jednym, którego nie możemy wymazać z pamięci. Ten grzech, jak otwarta rana, dręczy i tu właśnie diabeł oszczerca szepcze: Widzisz, Bóg nie przebaczył Ci tego grzechu, gdyby o nim zapomniał, wtedy nie męczyłby Cię tak bardzo. A co mówi Pan? Co mówi Jego Słowo? „Choćby wasze grzechy były jak szkarłat, jak śnieg wybieleją; choćby były czerwone jak karmazyn, staną się białe jak wełna.” (Iz. 1:18). Tak, gdy Bóg przebacza, przebacza całkowicie i On nie pamięta już więcej grzechów. Jeśli Bóg je zapomniał, ty też przyjacielu możesz o nich zapomnieć.

Ale co z grzechami popełnionymi po nawróceniu, czy Pan też je przebacza? Tu powiedziane jest: „wszystkie grzechy”. Apostoł Jan pisze do wierzących: „Jeśli wyznajemy nasze grzechy, Bóg jest wierny i sprawiedliwy, aby nam przebaczyć grzechy i oczyścić nas z wszelkiej nieprawości. ” (1Jana 1:9). A to oznacza, że otrzymaliśmy przebaczenie wszystkich grzechów! I może to powiedzieć każdy, kto wiarą przyjął Jezusa Chrystusa jako swojego osobistego Zbawiciela.

A teraz najważniejsze pytanie, jakie możesz sobie zadać przyjacielu: „Czy moje grzechy zostały przebaczone? ” Jeśli nie, to teraz możesz stać się dzieckiem Bożym i otrzymać całkowite przebaczenie. Kto może Ci je przebaczyć? Tylko Bóg, przez zasługi swojego Syna Jezusa Chrystusa. Zaufaj Jezusowi Chrystusowi, wtedy i Ty także zostaniesz zbawiony, a Twoje grzechy zostaną w stu procentach przebaczone. Amen.

Zdrajcy - ludzie którzy przybierają pozór pobożności.


 Historia uczy nas, że od samego początku, aż do dnia dzisiejszego w Kościele Chrystusowym ukrywali się niegodziwi i niewierni ludzie „którzy przybierają pozór pobożności, podczas gdy życie ich jest zaprzeczeniem jej mocy. ” (2Tym. 3:5). Dlatego, gdy apostoł Juda wziął pióro, aby napisać swój List do Kościoła Bożego, to miał to na uwadze, gdy pisał: „uznałem za konieczne napisać do was i napomnieć was, abyście podjęli walkę o wiarę, która raz na zawsze została przekazana świętym. ” (Judy 1:3). A w następnym wersecie on podaje powód, dla którego uznał za konieczne zmianę tematu swego Listu. Spójrzmy, co on mówi: „Wkradli się bowiem pomiędzy was jacyś ludzie, na których od dawna wypisany został ten wyrok potępienia, bezbożni, którzy łaskę Boga naszego obracają w rozpustę i zapierają się naszego jedynego Władcy i Pana, Jezusa Chrystusa. Oni to są zakałą na waszych ucztach miłości, w których bez obawy biorą udział i tuczą siebie samych, chmurami bez wody unoszonymi przez wiatry, drzewami jesiennymi, które nie rodzą owoców, dwakroć obumarłymi, wykorzenionymi, wściekłymi bałwanami morskimi, wyrzucającymi hańbę swoją, błąkającymi się gwiazdami, dla których zachowane są na wieki najgęstsze ciemności. ” (Judy 1:4,12-13).

Innymi słowy, apostoł Juda (i tu należy zaznaczyć, że to nie zdrajca Judasz napisał ten List) uznał za konieczne ostrzec braci, że w Kościele będą się ukrywać niewierni, nieodrodzeni ludzie, którzy chcą zaszkodzić sprawie Bożej. Warto zauważyć, że nie bez znaczenia jest fakt, że apostoł Paweł w swoim ostatnim Liście, gdy już wiedział, że niebawem będzie złożony w ofierze i czas jego rozstania z życiem nadszedł, również uznał za konieczne ostrzec wierzących za pośrednictwem swego młodego współpracownika Tymoteusza o ludziach, którzy wkradli się pomiędzy dzieci Boże, mówiąc tymi słowami: „Wiedzcie że w dniach ostatecznych nastaną trudne czasy. Ludzie bowiem będą samolubni, chciwi, chełpliwi, pyszni, bluźniący, nieposłuszni rodzicom, niewdzięczni, bezbożni; Bez naturalnej miłości, niedotrzymujący słowa, oszczercy, niepowściągliwi, okrutni, niemiłujący dobrych; Zdrajcy, porywczy, nadęci, miłujący bardziej rozkosze niż Boga, którzy przybierają pozór pobożności, podczas gdy życie ich jest zaprzeczeniem jej mocy; również tych się wystrzegaj.” (2Tym. 3:1-5).

Zwróćmy uwagę, że Paweł ostrzega, że ​​tacy ludzie będą w dniach ostatecznych. Oczywiście wiemy, że w istocie nieodrodzony człowiek zawsze taki był. On jest taki z natury. Cała jego natura jest zepsuta z powodu grzechu, ale apostoł Paweł chce przez to zwrócić uwagę na to, że w czasach ostatecznych te zgubne cechy ujawnią się w szczególnym stopniu i ze szczególną intensywnością u ludzi, którzy nie narodzili się na nowo. W tym samym rozdziale, kilka wersetów niżej, apostoł Paweł powtarza tę myśl w ten sposób: „Ludzie zaś źli i oszuści coraz bardziej brnąć będą w zło”, czyli w naszych czasach nastąpi eskalacja grzechu i zła.

I tak drodzy przyjaciele chciałbym skierować słowa ostrzeżenia do tych, którzy myślą, że posiadanie formy pobożności wystarczy, aby być dziećmi Bożymi, i słowa przestrogi o takich ludziach, którzy wkradli się do naszych wspólnot, o ludziach nieodrodzonych, którzy nie działają dla dobra Królestwa Bożego, ale dla jego zniszczenia. I jako podstawę rozważania wezmę jedno słowo zaczerpnięte z tej długiej listy wymienionej przez apostoła Pawła w jego Liście do Tymoteusza, jednego słowa, które łączy w sobie wszystkie inne wymienione zło. To słowo to – zdrajcy.

Wzdrygam się na samo brzmienie tego słowa i nie chciałbym w ogóle o nim wspominać, ale mam nadzieję i modlę się, aby każdy z nas dzisiaj, teraz dał Duchowi Świętemu całkowitą swobodę dokonywania swego świętego dzieła w naszych sercach, oświetlając każdy zakątek naszej istoty swoim Boskim promieniem, czy nie czai się w nim coś szkodliwego, destrukcyjnego czy zdradzieckiego? Proszę przede wszystkim, aby każdy z nas osobiście przyjął to słowo do serca, aby dokonało ono swojego dzieła.

Pamiętamy, jak Chrystus oznajmił swoim uczniom w Wieczerniku, że jeden z nich Go zdradzi i wyda, to powiedziane jest, że oni posmutnieli i zaczęli jeden po drugim do Niego mówić: „Czy to ja, Panie?” (Mat. 26:22). Innymi słowy, każdy z nich widział w sobie zdrajcę. W każdym z nich czaił się Judasz, zdolny wydać Syna Bożego.

Słowo - zdrajca opisuje tego, który na ustach ma imię Jezusa, ale nie jest nowym stworzeniem, ten, kto ustami aprobuje ewangelijne nauczanie, ale nie przejawia go w życiu. On może być całkowicie wierny temu, w co wierzy, ale nie poddał się całkowicie woli Boga. Zdrajcą jest ten, kto jest w szeregach „żołnierzy„ Chrystusa, ale jest przyjacielem wroga, z którym walczy Zbawiciel. Dlatego wróg może całkowicie na nim polegać, ponieważ jest jego współpracownikiem wewnątrz Kościoła. Zdrajcą jest ten, kto łamie przysięgę wierności, a składa ją słowami. On jest tym, który aprobuje zło, przeciwko któremu nasz Pan toczy walkę, tym, który jest przeszkodą Panu w tworzeniu Jego dzieła. To ten, kto nie chce z Nim współpracować w dziele budowania Królestwa Bożego. To są ludzie, którzy nie pomagają budować, ale utrudniają, przeszkadzają i są barierą na drodze Bożego dzieła.

Ludzie, którzy aprobują grzech i zło w swoich sercach, przeciwko którym Chrystus toczy bój, są zdrajcami. Chrystus powiedział: „Kto nie jest ze mną, jest przeciwko mnie, a kto nie zbiera ze Mną, rozprasza. ” (Mat. 12:30). Chrystusa jest więc ten, kto gromadzi. Dlatego jeśli nie gromadzimy z Nim, to rozpraszamy.

Ale Jezus Chrystus przyszedł nie tylko po to, aby budować Kościół, ale przyszedł, aby toczyć walkę z grzechem i złem. Spójrzmy, co mówi Biblia: „Kto popełnia grzech, jest z diabła, gdyż diabeł od początku grzeszy. Po to objawił się Syn Boży, aby zniszczyć dzieła diabła. ” (1Jana 3:8). Niech każdy z nas zada sobie pytanie: czy pomagam Chrystusowi w tej walce z grzechem, czy też dopuszczam do siebie brudne myśli i czynię to, z czym walczy Syn Boży? Jeśli tak, to jestem zdrajcą. I pamiętajmy, że zdradę zawsze dokonuje się za jakąś cenę, za przykładowo 30 srebrników, a czasem i za mniej.

Zwróćmy teraz uwagę, jaka kara czeka zdrajcę. Jaki jest jego koniec? Samozniszczenie i duchowe samobójstwo. Gdy męczennika Szczepana kamienowano, pamiętamy, jak oskarżał on Żydów o zabicie Zbawiciela. On powiedział: „wy staliście się teraz zdrajcami i mordercami. ” (Dzieje 7:52). Jesteście mordercami, ale wcześniej Go zdradziliście i chociaż rzymskie ręce wbijały gwoździe w ręce i stopy Syna Bożego, zdrajcami byli ci, do których Bóg posłał swego Syna. „Do swej własności przyszedł, ale swoi go nie przyjęli. ” (Jana 1:11). Ich wina okazała się większa niż tych, którzy dokonali to rękami, ponieważ oni otrzymali zakon, oni znali prawdę, a wyrzekając się tej prawdy, wydali Syna Bożego w ręce ludzi bezprawia.

To samo widzimy u zdrajcy Judasza. Znamy tę smutną historię, jak za 30 srebrników zdradził on Zbawiciela. Czy zauważyliście, że za te 30 srebrników Judasz nic nie kupił? On zwrócił je i rzucił pod nogi tych, od których je otrzymał. Zdrada zawsze jest dokonywana w zamian za jakąś zapłatę, ale niestety ta zapłata nie ma siły nabywczej. Takie jest prawo. Ale co dalej? On tym swoim czynem zakończył swoje życie. Co człowiek posieje, to też będzie żąć. Każdy, kto narusza te podstawowe zasady i prawa, ten umiera z własnej ręki. Wszyscy przeciwnicy Boga stają się swoimi katami.

Drodzy przyjaciele, każdy z nas niech zada sobie pytanie: z kim jesteśmy, czy gromadzimy z Chrystusem, czy też rozpraszamy z Jego wrogami. Jedno z dwóch, nie ma wyjścia pośredniego. Przyjacielu, jeśli do tej pory tylko sprawiałeś wrażenie pobożnego, a inni uważają Cię za dziecko Boże, ale w głębi serca wiesz, że nigdy nie poddałeś się Chrystusowi, to nie gromadzisz z Chrystusem, rozpraszasz i nie jesteś po stronie Chrystusa, ale po stronie diabła, i dlatego jesteś zdrajcą. Co więc powinieneś uczynić?

Mówisz: czy jest dla mnie w ogóle jakaś nadzieja? Tak przyjacielu. Ale ty mówisz: Judasz przecież żałował, a mimo to umarł. Powiem więcej, skruszony Judasz zwrócił nawet 30 srebrników, za które sprzedał Chrystusa i wyznał swój grzech, mówiąc: „Zgrzeszyłem, wydając krew niewinną. ” (Mat. 27:4). Wydaje się, że okazywał wszystkie oznaki skruszonego grzesznika.

A jeszcze wcześniej, w Ogrodzie Getsemane, widząc zbliżającego się Chrystusa pocałował Go i tym zdradzieckim pocałunkiem sprzedał Chrystusa. I co potem? On poczuł się jak osądzony grzesznik. I mogę sobie wyobrazić, jak święta krew Zbawiciela odcisnęła piętno na zdrajcy Judaszu, ale niestety nie omyła jego grzechów, potępiła go, ponieważ nigdy nie poprosił Chrystusa o przebaczenie. On poszedł ze swoim grzechem do arcykapłana i starszych i niestety odszedł bez przebaczenia, jako potępiony grzesznik. Cóż oni mogli powiedzieć temu zaprzedańcowi? „Cóż nam do tego? ” (Mat. 27:4). O, gdyby Judasz upadł u stóp Chrystusa, ta krew oczyściłaby go, usprawiedliwiła i przebaczyła. Ale niestety, poszedł na wieczne męki bez przebaczenia, jak osądzony zdrajca.

Ale pomyślmy, czy reszta uczniów Chrystusa nie miała poczucia winy, gdy Chrystus był prowadzony na śmierć. Czy sądzicie, że to nie było zdrada, gdy Piotr zaparł się Chrystusa, mówiąc: „Nie znam tego człowieka. ” (Mar. 14:71). Czy ucieczka w momencie, gdy Chrystusa prowadzono na ukrzyżowanie, nie była zdradą? Tak, w ten znamienny wieczór w Wieczerniku, gdy Chrystus powiedział swoim uczniom, że jeden z nich Go wyda, wtedy wszyscy jeden po drugim rzekli do Niego: „Czy to ja, Panie? ” (Mat. 26:21). Każdy z nich odkrył w sobie sposobność do zdrady. „Kto nie jest ze mną, jest przeciwko mnie, a kto nie zbiera ze mną, rozprasza” - powiedział Chrystus. W tym krytycznym momencie wszyscy stali się niewierni, wiarołomni, ale Chrystus w swoim wielkim miłosierdziu przywrócił ich.

Moje końcowe słowa kieruję do tych, którzy są gotowi przyznać swój grzech, którzy mówią: postępowałem głupio, jestem zdrajcą. Czy jest dla mnie nadzieja? Tak przyjacielu, tylko przyjdź do Chrystusa, padnij u Jego świętych stóp, a Jego krew oczyści Cię od wszelkiego grzechu. Nie ma grzechu, którego święta krew Zbawiciela nie mogłaby oczyścić. „Jeśli wyznajemy grzechy swoje, wierny jest Bóg i sprawiedliwy i odpuści nam grzechy, i oczyści nas od wszelkiej nieprawości. ” (1Jana 1:9). Jeśli nie wyznasz ich, wówczas ta krew, która ma moc omyć Cię i usprawiedliwić, osądzi Cię. Postąp tak, jak uczynił Szymon Piotr. On w gorzkich łzach upamiętał się i tam nad Jeziorem Galilejskim wyznał swój grzech i nie tylko otrzymał przebaczenie, ale Pan w swoim wielkim miłosierdziu przywrócił go i powierzył mu miejsce w Swojej winnicy. Tak, Jezus jest gotów przyjąć, przebaczyć i odnowić. Przyjdź do Niego i daj Mu miejsce w swoim sercu. Amen.

Szatan - nasz największy wróg.


Ktoś kiedyś powiedział: na świecie są tylko trzy główne problemy - grzech, cierpienie i śmierć. My wiemy jednak, że w Jezusie Chrystusie jesteśmy oczyszczeni od wszelkiego grzechu. Cierpienie przyniesie nam pożytek, a śmierć utraci swoje żądło. Ciągle jednak stajemy przed pytaniem: skąd bierze się to zło, które generuje tyle cierpienia i smutku? Biblia wyraźnie uczy nas, że wszystko zaczęło się od upadku jednego z aniołów. Nazywa się on szatan lub diabeł. Spójrzmy, co Biblia mówi o nim.

Prowadząc wojnę, każdy dowódca dokłada wszelkich starań, aby dowiedzieć się wszystkiego o wrogu, jego położeniu, sile, zamiarach, strategii i taktyce. W naszym chrześcijańskim życiu poznanie wroga i poważne traktowanie go, oznacza gotowość do walki duchowej. Dlatego musimy poznać wroga, aby odnieść nad nim zwycięstwo. Czy zastanawialiście się kiedykolwiek nad tym, dlaczego tak mało ludzi słyszało Ewangelię, dlaczego tak niewielu ludzi rozumie dobrą nowinę, dlaczego tak mało ludzi stosunkowo pewnie wierzy w Jezusa Chrystusa. Dlaczego tak mało chrześcijan jest przekonanych o swoim zbawieniu? Dlaczego tak mało jest chrześcijan, którzy codziennie, aktywnie świadczą o Chrystusie, dlaczego tak mało jest chrześcijan, którzy nie tylko przyprowadzają dusze do Chrystusa, ale także wspomagają ich by wzrastali duchowo.

Spróbujmy choć na chwilę postawić się na miejscu szatana, kierując się jego celami, abyśmy mogli ujrzeć główne miejsca jego ataków, oczywiście opierając się na Słowie Bożym, na tych, którzy je głoszą i rozpowszechniają, czyli na Kościele Chrystusowym. Któż inny, jak nie szatan, utrudnia i spowalnia chrześcijańskie dzieło na Ziemi?

Spójrzmy więc na miejsca w Biblii, aby znaleźć odpowiedź na dwa pytania: jak nauczyć się rozpoznawać szatana i jego dzieła, jak wybrać właściwą postawę wobec jego działań. Przede wszystkim nie zapominajmy, że Jezus Chrystus przyszedł na Ziemię, aby wyrwać nas z mocy diabła. On, Jezus Chrystus, jest naszym zwycięzcą. W Liście do Hebrajczyków powiedziane jest nam, dlaczego Chrystus przyjął ludzkie ciało. „Aby przez śmierć zniszczyć tego, który miał władzę nad śmiercią, to jest diabła, i aby wyzwolić wszystkich tych, którzy z powodu lęku przed śmiercią przez całe życie byli w niewoli. ” (Hebr. 2:14-15).

Zacznijmy zatem od odpowiedzi na pytanie: kim jest szatan. On jest potężnym aniołem stworzonym przez Boga. Księga proroka Ezechiela mówi o tym w rozdziale 28 w wersecie 15: „Nienagannym byłeś w postępowaniu swoim od dnia, gdy zostałeś stworzony, aż dotąd, gdy odkryto u ciebie niegodziwość. ” A to znaczy, że w pewnym momencie historycznym szatan postanowił wykorzystać daną mu moc, by skierować ją w niewłaściwy sposób przeciwko swojemu Stwórcy. Prorok Izajasz mówi tak: „O jakże spadłeś z nieba, Lucyferze, synu jutrzenki! Powalony jesteś aż na ziemię, ty, który osłabiałeś narody! Ty bowiem mówiłeś w swoim sercu: Wstąpię do nieba, ponad gwiazdy Boga wywyższę swój tron. Zasiądę na górze zgromadzenia, na krańcach północy; Wzniosę się nad szczyty obłoków, będę równy Najwyższemu. Lecz zostaniesz strącony aż do piekła, do krańców dołu. ” (Iz. 14:12-15).

Od tego momentu on nieustannie próbuje rzucać wszystkie siły zła przeciwko Bogu. Tak, wrogiem jest diabeł ze wszystkimi jego intrygami, oszustwami i podstępem. To on stoi na czele wszystkich ciemnych sił świata. Wiemy, że ma siłę. On lubi i wie, jak dominować na Ziemi i w powietrzu. W Liście do Efezjan czytamy o „władcy, który rządzi w powietrzu, duchu, który teraz działa w synach nieposłuszeństwa. ” (Ef. 2:2). W drugim Liście do Koryntian nazwany jest nawet „bogiem tego świata, który zaślepił umysły niewierzących. ” (2Kor. 4:4).

Po co on to czyni? Wyjaśnienie jest tam dane w jednym z wersetów: „aby nie świeciła im (niewierzącym) światłość chwalebnej ewangelii Chrystusa. ” Jednym z jego ulubionych sposobów jest oczernianie nas przed Bogiem. Z Księgi Objawienia, z rozdziału 12 dowiadujemy się, że on niestrudzenie czyni to dzień i noc. On po prostu nas oskarża, nie wskazując nam wyjścia. Przeciwieństwem jego działań są poczynania Ducha Świętego. Duch otwiera nam oczy na nasze grzechy i jednocześnie wskazuje na możliwość prawdziwego wybawienia od nich. On wskazuje nam na krew Jezusa Chrystusa.

Wiemy, że szatan oczernia nas nie tylko przed Bogiem, ale i przed nami samymi. Gdy chrześcijanin popełniwszy w swoim życiu grzech, wyznaje go Bogu, to może i powinien być pewien, że zostanie mu przebaczony, że jego grzech zostanie omyty krwią Chrystusa. Ale szatan czai się tuż, tuż. I wtedy my zaczynamy czuć się zawstydzeni, zdezorientowani. Powraca do nas poczucie winy i brak pewności siebie, a tego właśnie szuka szatan.

Do jakich celów dąży szatan? Jego głównym celem jest stać się podobnym Bogu. „Będę równy Najwyższemu. ” - mówi. (Iz. 14:14). On chce mieć cześć, chwałę i pozycję Boga. Po co? Dla własnej satysfakcji, gdyż jego charakter jest diametralnie przeciwny charakterowi Boga. On zamiast służyć Bogu, chce, aby mu służono. Różnicę tę wyjaśnia Jezus Chrystus w Ewangelii Jana w rozdziale 10: „Złodziej przychodzi tylko po to, żeby kraść, zabijać i niszczyć. Ja przyszedłem, aby (owce) miały życie i aby miały je w obfitości. ” (Jana 10:10). W Ewangelii Mateusza w rozdziale 4 powiedziane jest, jak szatan próbował nawet przekonać samego Jezusa Chrystusa, aby mu służył.

Powstaje jednak pytanie: jak to możliwe, w jaki sposób, on ma nadzieję osiągnąć swoje cele? Przyjrzyjmy się jeszcze raz, w jakich kierunkach on działa. Jego głównym celem jest oddzielenie człowieka od Słowa Bożego, od Biblii. Z jego strony jest to logiczne, ponieważ Biblia uczy nas zupełnie coś innego. Na przykład Chrystus powiedział: „Lecz nie tak ma być wśród was, ale kto między wami chce być wielki, niech będzie waszym sługą. I kto wśród was chce być pierwszy, niech będzie waszym sługą. ” (Mat. 20:26-27). Szatan uczyni wszystko, żeby ludzie nie słuchali Słowa Bożego. Dlatego Jezus powiedział do swoich uczniów: „Siewca sieje słowo. A ci przy drodze są tymi, którym sieje się słowo, ale gdy usłyszą, zaraz przychodzi szatan i wybiera słowo zasiane w ich sercach. ” (Mar. 4:14-15).

Jak mu się to udaje? Ma na to wiele sposobów. Na przykład on posługuje się wątpliwościami, zwątpieniem w prawdziwość Słowa Bożego. Przypomnijmy sobie, co przydarzyło się Ewie w ogrodzie Eden. W Księdze Rodzaju, w rozdziale 3, wersecie 1, czytamy: „A wąż był bardziej przebiegły niż wszystkie zwierzęta polne, które Pan Bóg uczynił. Powiedział on do kobiety: Czy Bóg rzeczywiście powiedział: Nie wolno wam jeść ze wszystkich drzew tego ogrodu? ” (Ks.Rodz. 3:1). Zadając to pytanie, szatan doskonale wiedział, co powiedział Bóg, ale jego cel był prosty - zaszczepić wątpliwości w sercu Ewy. I jak wiemy, to mu się udało.

Działa to nadal w ten sam sprawdzony przez niego sposób. Co więcej, w dwóch kierunkach: zarówno przeciwko wierzącym, jak i przeciwko światu nie chrześcijańskiemu. Wydawać by się mogło, że w naszych czasach nie ma gałęzi nauki, która nie potwierdzałaby prawdziwości Biblii. Przykładem może być archeologia. A jednak wciąż są ludzie, którzy wątpią w autorytet Słowa Bożego. Jednocześnie ateiści przemilczają to, że wielkie umysły świata, geniusze nauki i sztuki wierzyły i wierzą w niekwestionowany autorytet Biblii. Zasiać w oczach świata nieufność co do zdolności intelektualnych chrześcijan nie jest nową techniką szatana. Jakże za mądrego uważa się człowiek, który ocenia z góry naszą wiarę. Jakimi głupimi mu się wydajemy.

Ale co mówi Słowo Boże? Spójrzmy na 1 List do Koryntian, rozdział 1: „Napisano bowiem: Wniwecz obrócę mądrość mądrych, a roztropność roztropnych odrzucę. Gdzie jest mądry? Gdzie uczony? Gdzie badacz wieku tego? Czyż Bóg nie obrócił w głupstwo mądrości świata?” (1Kor. 1:19-20). Tak, szatan stara się odciągnąć jak najwięcej ludzi od mocy i mądrości Słowa Bożego, aby trzymać ludzi w swoich szponach. Dokłada wszelkich starań, aby uniemożliwić ludziom usłyszenie dobrej nowiny o zbawieniu. Jemu przede wszystkim przeszkadzają ludzie, którzy starają się aktywnie świadczyć o Chrystusie i głoszą Ewangelię. Czytając przeżycia misjonarzy, często spotykamy opis sytuacji, w których szatan czynił wszystko, co mógł, aby uniemożliwić im posługę. Jego strategia w takich przypadkach jest prosta - zastąpić Boże cele w naszym życiu, jego własnymi celami. Jezus mówił o tym faryzeuszom: „Wy jesteście z waszego ojca - diabła i chcecie spełniać pożądliwości waszego ojca. On był mordercą od początku i nie został w prawdzie, bo nie ma w nim prawdy. Gdy mówi kłamstwo, mówi od siebie, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa. ” (Jana 8:44). Dlatego szatan atakuje przede wszystkim prawdę, gdyż jest kłamcą i zwodzicielem.

Ale jak ma się sprawa z wierzącymi, gdyż moc szatana nie ma władzy nad dzieckiem Bożym. Narodzenie na nowo jest faktem nieodwracalnym. Dziecko Boże nie może być oddzielone od Boga. Czy szatan jest tego świadomy? Czy przestaje on atakować człowieka, który oddał się Chrystusowi? Nie, szatan nie jest głupi i jest bardzo realistyczny w swojej taktyce. Tam, gdzie nie może podporządkować sobie człowieka, on może go przynajmniej uczynić bezowocnym, starając się na przykład ograniczyć aktywność wierzącego. W jaki sposób on działa? Zwykle ma on dwa sposoby wpływania na wierzącego - od wewnątrz i z zewnątrz. Od wewnątrz, tj. poprzez ciało posługuje się naszą starą, Adamową naturą, skłonną do grzechu. Ma tu wiele możliwości. Złe pragnienia, zazdrość, zaspakajanie bogactwa, łatwe życie, wszystkie możliwe podłe myśli.

Weźmy jako przykład to, że silne pragnienie samo w sobie nie jest złe. Ale ono może nami zawładnąć tak bardzo, że myśli o nim zajmą cały nasz czas i nie będzie już czasu na świadczenie o Chrystusie. W ten sposób stajemy się bezowocni. Zwróćmy uwagę na przypowieść o siewcy. Jezus objaśnił je: To, co zostało posiane między ciernie, „to ten, który słucha słowa, ale troski tego świata i ułuda bogactwa zagłuszają słowo i staje się on bezowocny. ” (Mat. 13:22). Chrystus opisał tutaj taktykę diabła. Panując nad światem, szatan wie, jak wpływać na ludzkie umysły. On nie może uczynić nas mordercami czy pijakami, ale może zasiać w naszych głowach taką czy inną myśl. A jeśli pozwolimy mu, aby te myśli tam pozostały, pozwolimy im się rozwinąć, to grzech nie będzie daleko.

Jakimi myślami zaprząta on nam głowę? Czy my oddajemy się bezowocnym marzeniom na jawie, czy też skupiamy się na Bogu i Jego Słowie? W Psalmie 119, w wersetach 9 i 11 jest powiedziane, jak młody człowiek powinien zachować w czystości życie swoje. „Gdy przestrzegać będę słów Twoich. W sercu swoim przechowuję słowo Twoje, abym nie zgrzeszył przeciwko Tobie. ”

Druga zewnętrzna oznaka ataków szatana prowadzi przez świat. Jest to zewnętrzny nacisk na wierzącego, chęć podporządkowania go światowym zasadom i poglądom. Jedną z zasad rządzących światem jest tzw. selekcja naturalna, tzn. przeżyje ten kto jest silniejszy. Bywa tak, że zaczynamy się zastanawiać: jaką będę miał korzyść, jak mogę mieć więcej i jak wyprzedzić innych. Myśli o posłudze bliźniemu stopniowo odchodzą na dalszy plan, a potem znikają całkowicie.

Kolejnym przejawem zewnętrznego nacisku na nas ze strony świata jest trwoga, próżność i strach. Jak często zapominamy, że naszym pokojem i odpocznieniem jest Jezus Chrystus, który dźwiga wszystkie nasze cierpienia i troski. Biblia uczy nas, jak odeprzeć naciski ze strony świata. W Liście do Rzymian apostoł Paweł mówi: „Nie dostosowujcie się do tego świata, ale przemieńcie się przez odnowienie waszego umysłu. ” (Rzym. 12:2).

Jak możemy odnowić nasz umysł? Tylko przez Słowo Boże. Jesteśmy więc przekonani, że szatan nie tylko istnieje, ale także działa. Ma jasny cel i logiczną strategię i aby ją osiągnąć, stosuje różnorodną taktykę. Przeciwko takiemu wrogowi powinniśmy użyć wszelkich dostępnych nam rodzajów broni. W przeciwnym razie mogą spotkać nas nieprzyjemności. Apostoł Paweł ostrzega przed tym kościół w Koryncie następującymi słowami: „boję się, by czasem, tak jak wąż swoją przebiegłością oszukał Ewę, tak też wasze umysły nie zostały skażone i nie odstąpiły od prostoty, która jest w Chrystusie. ” (2Kor. 11:3).

Czy zatem możemy być pewni, że wyjdziemy zwycięsko ze wszystkich tych bitew z diabłem? Co powiedziane jest w Liście do Hebrajczyków: „Ponieważ zaś dzieci są uczestnikami ciała i krwi, i On także stał się ich uczestnikiem, aby przez śmierć zniszczyć tego, który miał władzę nad śmiercią, to jest diabła. I aby wyzwolić tych, którzy z powodu lęku przed śmiercią przez całe życie podlegali niewoli. ” (Hebr. 2:14-15).

Co śmierć Jezusa Chrystusa na krzyżu oznaczała dla szatana? Z fragmentu, który właśnie zacytowałem, wyraźnie widać, że jego całkowitą porażkę. Co to oznacza dla ludzi? Oznacza wyzwolenie, bezpieczeństwo i zwycięstwo. Śmierć i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa, to podstawa naszego zwycięstwa nad szatanem. My zwyciężamy nie własną siłą, ale dzięki zwycięstwu Chrystusa. Oczywiście szatan ma moc, ale można go przyrównać do złego psa uwiązanego na łańcuchu. Jest miejsce, gdzie on jest panem. Hałas jaki wydaje jest ogromny, lecz zasięg jego działania jest ograniczony. Pamiętajmy o słowach Dawida: „W sercu swoim przechowuję słowo Twoje, abym nie zgrzeszył przeciwko Tobie.

Słowo Boże jest źródłem naszego zwycięstwa w tych duchowych zmaganiach. Aby osiągnąć to zwycięstwo stosujmy dwa główne sposoby. Pierwszym z nich jest to, co Biblia nazywa naszą duchowym orężem. Spójrzmy na szósty rozdział Listu do Efezjan i zacznijmy od wersetu 10: „W końcu, bracia moi, umacniajcie się w Panu i w potężnej mocy jego. Dlatego weźcie całą zbroję Bożą, abyście mogli stawić opór w dniu złym i, dokonawszy wszystkiego, ostać się. Stójcie tedy, opasawszy biodra swoje prawdą, przywdziawszy pancerz sprawiedliwości i obuwszy nogi, by być gotowymi do zwiastowania ewangelii pokoju, a przede wszystkim, weźcie tarczę wiary, którą będziecie mogli zgasić wszystkie ogniste pociski złego; weźcie też przyłbicę zbawienia i miecz Ducha, którym jest Słowo Boże. ” (Ef. 6:11-17).

Przede wszystkim musimy umacniać się mocą Pana i całkowicie zaufać Jego zwycięstwu, nie licząc na własne siły. Następnie Paweł mówi, że musimy przywdziać pełną zbroję Bożą, abyśmy mogli ostać się przed zasadzkami diabelskimi. Paweł mówi, że musimy nie tylko wierzyć, ale także działać. Pierwszy element naszej zbroi - to prawda. Prawdą jest Słowo Boże, prawdą jest sam Jezus Chrystus. I walcząc, rozumieć, że walczymy za prawdę z czystym sumieniem. Czasami opowiadając prawdziwą historię mamy pokusę, aby nieco wyolbrzymić szczegóły. I to jest dla nas normalne, chcemy bowiem, aby ludzie szanowali nas trochę bardziej. Ale Bóg widzi wszystko inaczej. Tylko czysta prawda może wywołać Bożą akceptację.

Drugą częścią naszej zbroi jest prawość. Cóż może być łatwiejszego dla szatana, niż pokonanie ludzi, którzy są dalecy od sprawiedliwości, którzy podążają za swoimi grzesznymi pragnieniami. Jeśli zdarzy się, że zgrzeszyliśmy, natychmiast wyznajmy swój grzech Bogu, aby przywrócić przerwaną jedność z Nim. Musimy zachować siebie w czystości i nie pozwolić szatanowi wkraczać w nasze życie. Czy zauważyliście, że jeśli całkowicie oddaliśmy się walce o dusze grzeszników, to walka z grzechem nie pochłania nas już tak bardzo. Kwestia więc w tym, w której walce chcemy uczestniczyć. Oddać się walce o dusze, czy świadczyć ludziom o Chrystusie.

Wtedy bierzmy tarczę wiary. To jest oręż do obronny. Wiadomo, że wiarą podobamy się Bogu, a gdy wierzymy w Jego obietnicę, szatan nie zbliży się do nas. Następnie Paweł wymienia przyłbicę zbawienia jako ważny element naszej zbroi. Z tą przyłbicą możemy stać twardo i patrzeć prosto w przyszłość. Mamy wiarę i ufność, ponieważ wiemy, że jesteśmy zbawieni przez Jezusa Chrystusa.

I na koniec nasz oręż - to miecz Ducha, to Słowo Boże. Nie ma nic potężniejszego w walce z diabłem niż Słowo Boga Wszechmogącego. Zatem pierwszym środkiem do odparcia ataku diabła jest nasza broń duchowa. Drugim -  jest osobisty przykład Jezusa Chrystusa. List do Hebrajczyków wzywa nas, byśmy „patrzyli na Jezusa Chrystusa, sprawcę i dokończyciela naszej wiary. ” (Hebr. 12:2).

W czwartym rozdziale Ewangelii Mateusza Chrystus w chwili swego skrajnego wyczerpania został poddany kuszeniu przez szatana. Szatan kusił Jezusa Chrystusa cytując Pismo. Wiadomo, że on może przybrać postać anioła światłości, ale Jezus przejrzał go na wskroś, widzi jego cele i trzy razy z rzędu mu odpowiada, cytując Słowo Boże. Tutaj Chrystus daje nam przykład, jak postępować w takich przypadkach, jak dać odpór wrogowi Słowem Bożym. Uczmy się więc na pamięć wersetów z Biblii, aby móc je przywoływać w ważnych momentach naszego życia duchowego.

Słowo Boże - to klucz do zwycięstwa. Apostoł Jakub mówi: „Poddajcie się Bogu; przeciwstawcie się diabłu, a ucieknie od was. ” (Jak. 4:7). A w Liście do Efezjan jest napisane: „Nie dawajcie miejsca diabłu. ” (Ef. 4:27). Jak. Chroniąc się Słowem Bożym we wszystkich momentach walki, przy każdej pokusie. Gdy szatan zaprząta nas jakąś myślą lub gdy nasza grzeszna natura popycha nas do zrobienia czegoś złego, natychmiast przypomnijmy sobie, co mówi Słowo Boże, co jest powiedziane w Biblii. „Bądźcie trzeźwi, czuwajcie, bo wasz przeciwnik, diabeł, jak lew ryczący krąży, szukając, kogo by pożreć. ” (1Ptr. 5:8). W tym wersecie Piotr realistycznie opisuje diabła. On wie, że walka duchowa to sprawa życia i śmierci, wie, jak niebezpieczny jest szatan i jak bardzo jest głodny ludzi. A co my powinniśmy uczynić. W wersecie 7 tego Listu jest powiedziane: „Wszelką troskę swoją złóżcie na Niego, gdyż On ma o was staranie. ” O kim mówimy? O Jezusie Chrystusie. Werset 9 mówi, że musimy przeciwstawiać się szatanowi „mocni w wierze, wiedząc, że te same cierpienia są udziałem braci naszych w świecie. ” (1Ptr. 5:9).

A teraz kilka praktycznych rad. Jeśli drogi przyjacielu nie jesteś jeszcze pewien, do jakiego królestwa przynależysz, czy do Królestwa Jezusa Chrystusa, czy szatana, to zastanów się, jak chcesz widzieć swoją przyszłość. Jeśli chcesz spędzić wieczność w Królestwie Bożym i już teraz uwolnić się od zmartwień, już dziś oddaj się Jezusowi Chrystusowi. Po prostu skłoń głowę i poproś Go, aby przebaczył Ci grzechy i wszedł do Twojego życia.

A jeśli jesteś chrześcijaninem, pamiętaj o tym co mówi Biblia. Studiuj na pamięć Słowo Boże, módl się, zdaj sobie sprawę, że walka duchowa jest walką śmiertelną. Za każdym razem, gdy szatan atakuje Cię, korzystaj z fragmentów Słowa Bożego, które poznałeś. Pamiętaj, że Słowo Boże jest duchowym orężem jest „żywe i skuteczne, ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny. ” (Hebr. 4:12). Jaką cudowną prawdę objawia nam Biblia w 1 Liście apostoła Jana w rozdziale 4, wersecie 4: „Dzieci, wy jesteście z Boga i zwyciężyliście ich, ponieważ ten, który jest w was, jest większy niż ten, który jest na świecie. ” Tak, my jesteśmy dziećmi, jesteśmy dziećmi Boga i On jest w nas. Oznacza to, że zwycięstwo jest po naszej stronie. Chwała Mu za to na wieki. Amen.

 

Szukaj na tym blogu

Followers

Obsługiwane przez usługę Blogger.