Zazdrość, zawiść, pokora.
Kontynuując rozważanie nad Ewangelią Jana, chcę zatrzymać się nad wersetami 23 i 24, z rozdziału 3 Ewangelii Jana. Brzmią one tak: „Jan także chrzcił w Ainon blisko Salim, bo tam było dużo wody, a ludzie przychodzili tam i dawali się chrzcić. Jan bowiem nie był jeszcze wtrącony do więzienia. ” Aby zrozumieć znaczenie wersetu 23, musimy spojrzeć na to, co było wcześniej. Ten 23 werset i poprzedni, tj. 22 mówią nam, że w posłudze Jana Chrzciciela nastąpiła radykalna zmiana. Jego wcześniejszy blask zaczął przygasać. Ktoś inny przyćmił jego popularność. Stosunkowo niedawno, gdy głosił Jan Chrzciciel, powiedziane jest, że „wychodziła do niego cała kraina judzka i wszyscy mieszkańcy Jerozolimy, a on chrzcił w rzece Jordanie. ” (Mar. 1:5). Jego sława osiągnęła taki rozgłos, że nie tylko najwyżsi przywódcy religijni, ale nawet sam król Herod pojawiał się, by go słuchać. Do niego przychodzili nawet ludzie i pytali, czy ty nie jesteś Chrystusem.
I nagle wszystko się zmieniło. Gdy tylko Jezus i jego uczniowie rozpoczęli swoją posługę, tłum, który wcześniej szedł za Janem, poszedł do Jezusa i przyjmował u Niego chrzest. Tak, Ten, którego ochrzcił Jan, wyprzedził go i zajął pierwsze miejsce, i stało się to oczywiste dla wszystkich, jak również dla samych uczniów Jana Chrzciciela. Oni trzymali stronę swojego nauczyciela i nie chcieli, aby on był jako drugi. Cóż za upokorzenie dla naszego nauczyciela, zapewne tak myśleli. Podekscytowani i zmartwieni przychodzą do Jana i mówią: „Mistrzu! Ten, który był z tobą za Jordanem, o którym ty wydałeś świadectwo, oto On chrzci i wszyscy idą do niego. ” (Jana 3:26). Tutaj wyraźnie widać, że uczniowie Jana Chrzciciela byli o coś zazdrośni. Ich irytowało to, że ich nauczyciel traci popularność i pierwszoplanowe znaczenie.
Jak łatwo jest poczuć się urażonym i w takich przypadkach użalać się nad sobą. Rzeczywiście, czy sprawiedliwe jest, że zamiast nagrody za wierność, czujemy się odsunięci? A współczucie w takich przypadkach ze strony bliskich i przyjaciół może okazać się najniebezpieczniejszą pokusą. Nic tak nie powoduje użalania się nad sobą, jak współczucie naszych najlepszych przyjaciół. Czyż nie mówiliśmy w takich przypadkach: jak niesprawiedliwie mnie potraktowali. Czy na to zasłużyłem?
Mając na uwadze te okoliczności w życiu i posłudze Jana Chrzciciela, słowa wersetu 23 nabierają ogromnego znaczenia. Po stwierdzeniu, że Chrystus i jego uczniowie chrzcili w ziemi judzkiej, w wersecie 23 czytamy: „Także Jan chrzcił w Ainon, blisko Salim, bo było tam wiele wody. A ludzie przychodzili i chrzcili się. ” (Jana 3:23). Spójrzmy na słowo - także. Ile ono nam mówi? Zwróćmy uwagę, że większość ludu zaczęła chodzić do Jezusa, aby przyjąć u Niego chrzest. I co robi Jan. Czy stwierdza, że jego posługa się skończyła, że nie jest już potrzebny? Czy widać u Jana zniechęcenie? Czy myśli teraz o długim odpoczynku? Nic podobnego. On wiernie kontynuuje swoje dzieło, posługę, którą otrzymał od Pana.
Przyjrzyjmy się znaczeniu słów: „Także Jan chrzcił w Ainon. ” Co prawda ilość przychodzących znacznie się zmniejszyła, ale ludzie nadal przychodzili i chrzcili się. Nie słyszymy już jednak o masowym zgromadzeniu ludzi ze wszystkich okolic Judei ani o tym, że cała Jerozolima wyszła, aby go słuchać i przyjmować od niego chrzest. Król Herod także już nie chce słuchać Jana, bo Jan wskazał na jego grzech. Jeśli chodzi o arcykapłanów, faryzeuszy i saduceuszy, są oni teraz bardziej zainteresowani tą nową osobą. I pomimo tych okoliczności Jan Chrzciciel kontynuuje swoją posługę.
Być może Ciebie mój bracie, dawno temu wielu ludzi też słuchało. Byłeś wpływowym sługą Bożym, Twojej posłudze towarzyszyły sukcesy, a teraz pojawił się ktoś inny, być może młodszy od Ciebie, bardziej utalentowany i odnoszący większe sukcesy. Ludzie teraz przychodzą jego słuchać. Jak to wszystko rozumieć? Czy z tego powinieneś wyciągać wniosek, że Bóg Cię odsunął na bok? Czy te okoliczności Cię zniechęcają? Ale co gorsza, masz poczucie zazdrości, ponieważ twój brat w swojej posłudze ma więcej naśladowców niż ty. O, drogi bracie, pracowniku na polu Bożym, spójrz na przykład Jana Chrzciciela. On nadal trudził się dla swojego Pana, choć nie na tak dużą skalę i nie towarzyszył mu wcześniejsze widoczne rezultaty, ale on pozostał jednak wierny swojemu stanowisku.
Słowo Boże mówi: „A czynić dobrze nie ustawajmy, albowiem we właściwym czasie żąć będziemy bez znużenia. ” (Gal. 6:9). Dlatego „bracia moi mili, bądźcie stali, niewzruszeni, zawsze pełni zapału do pracy dla Pana, wiedząc, że trud wasz nie jest daremny w Panu. ” (1Kor. 15:58). I tutaj drodzy przyjaciele, zostajemy postawieni przed najważniejszym pytaniem: komu służymy? Jeśli dla siebie lub dla ludzi, to w takiej próbie poniesiemy porażkę. A jeśli nasza posługa będzie dla Pana, wtedy odniesiemy sukces i nasz trud nie pójdzie na marne, bez względu na to, jak mały i nieistotny może się wydawać w oczach ludzi. Pan nagradza wiernych swoich sług Swoim pokojem i radością.
Jan Chrzciciel to rozumiał, ale niestety jego uczniowie nie. Dlatego zazdrościli. Jakże straszną i niszczycielską rzeczą jest zazdrość. Biblia mówi: „Miłość bowiem jest silna jak śmierć, zawiść twarda jak grób. ” (PnP. 8:6). Ile ofiar padło od tej strzały i ile rozpoczętych dzieł Bożych zniknęło w dymie od jej płomienia. Nic tak nie niszczy jedności między braćmi i nie gubi dzieła Bożego, jak zazdrość.
Kto z nas nie został zraniony tą ognistą strzałą? Każdy z nas choć raz doświadczył jej zranienia. Czyż nie. Słowo Boże mówi: „Nie bądźmy żądni próżnej chwały… jedni drugim zazdroszcząc. ” (Gal. 5:26). Mówisz: dobrze wiem, że nie powinienem być zazdrosny, wiem, że „serce spokojne całe ciało ożywia”, jak mówi Słowo Boże, a „każda zaś namiętność (złośliwość) to jak próchnienie kości. ” (Przyp. 14:30). Ale jak mogę się jej pozbyć? Apostoł Piotr mówi: „Odrzućcie więc wszelką złość i wszelką zdradę, i obłudę, i zazdrość, i wszelką obmowę. ” (1Ptr. 2:1). Jest jasno powiedziane nam, co musimy zrobić. Musimy odrzucić zazdrość. To jest pierwszy krok. Aby ją odrzucić, trzeba szczerze i uczciwie przyznać, że ją mamy. Nie możemy odrzucić tego, czego nie mamy. Zatem pierwszą rzeczą jest to, że musimy wyznać przed Panem, że doświadczamy tego uczucia zazdrości, że je mamy.
To jest jedna strona - ta negatywna, ale jest też druga - pozytywna, i tutaj Jan Chrzciciel może służyć nam jako dobry przykład. Jan podaje nam cztery powody, dla których nie można zazdrościć. Wręcz przeciwnie, on cieszy się, że Chrystus odniósł większy sukces niż on. Czytamy o tym w wersecie 27, 3 rozdziału Ewangelii Jana. Jan odpowiadając zazdrosnym uczniom, rzekł: „Nie może człowiek niczego wziąć, jeśli mu nie jest dane z nieba. ” To jest pierwszy powód. Drugi powód znajdujemy w wersecie 28. Jest to kontynuacja Jego odpowiedzi skierowanej do uczniów: „Wy sami możecie mi zaświadczyć, że powiedziałem: Ja nie jestem Chrystusem, lecz zostałem posłany przed nim. ” Trzeci powód znajduje się w wersecie 29. „Kto ma oblubienicę, ten jest oblubieńcem; a przyjaciel oblubieńca, który stoi i słucha go, raduje się niezmiernie, słysząc głos oblubieńca. Tej właśnie radości doznaję w całej pełni. ” I wreszcie czwarty powód jest wyrażony w słowach wersetu 30: „On musi wzrastać, ja zaś stawać się mniejszym. ”
„Człowiek nie może otrzymać niczego, jeśli mu nie będzie dane z nieba. ” Czy ta prawda jest dla nas jasna? Jeśli tak, to nie będziemy zazdrościć komuś, kto być może otrzymał więcej od nas. Jeśli więcej ludzi podążało za Jezusem, to nie dlatego, że Chrystus odbierał ich Janowi, ale dlatego, że Bóg dał ich Jezusowi. Drodzy przyjaciele, gdy zrozumiemy tę prawdę, gdy zrozumiemy, że wszystko, co mamy, to już otrzymaliśmy, a jeśli otrzymaliśmy, to czemu się chlubimy, jakbyśmy nie otrzymali.
Apostoł Paweł przyznał tę prawdę, pisząc do wierzących w Rzymie w swoim wezwaniu do pogan. On mówi o łasce danej mu przez Boga, aby mógł być sługą Jezusa Chrystusa wśród pogan. Stałem się tym sługą - mówi do wierzących w Efezie „według daru łaski Bożej, okazanej mi przez jego wszechmocne działanie. Mnie, najmniejszemu ze wszystkich świętych, została okazana ta łaska, abym zwiastował poganom niezgłębione bogactwo Chrystusowe. ” (Ef. 3:7-8).
Jak wspaniale jest wiedzieć o swoim powołaniu, mieć świadomość, że w oczach Boga każda posługa jest równie ważna. Powiem więcej, dla mnie to najważniejsza rzecz, którą mogę realizować. Jakakolwiek posługa, jaką daje nam Bóg, jest darem Jego łaski. Nie bądźmy więc, jak ten niemądry sługa, który zakopał swój talent, ale wykorzystajmy ten dar z całą gorliwością na chwałę Bożą, aby On mógł nam powiedzieć: „Dobrze, sługo dobry i wierny! Nad tym, co małe, byłeś wierny, wiele ci powierzę; wejdź do radości pana swego. ” (Mat. 25:21).
Dalej widzimy pokorę Jana w tym, że on przyznaje, że został posłany przez Boga i że jego posługa ma autorytet z nieba. On otrzymał swoje powołanie i swój dar z góry. „Nie jestem Chrystusem” - mówi on, tym nie mniej zostałem posłany przez Boga. To jest prawdziwa pokora. Ktoś powie: jak to, czy to nie jest przechwalanie się? Nie, on przyznaje swój dar, zna swoje powołanie i nim się szczyci. Wie, że nie dzięki swoim zasługom przyjął tą misję, ale dzięki łasce Bożej. Prawdziwie pokorny człowiek chlubi się, ale jak mówi Pismo: „Ten, kto się chlubi, niech się chlubi w Panu. ” (1Kor. 1:31).
Przyjacielu mówisz: nie otrzymałem żadnego daru, nie mam posługi od Pana. To nie jest skromność, ale po prostu nieznajomość tego, co naucza Słowo Boże. Bóg ma wyznaczone miejsce dla każdego ze Swoich dzieci w Swojej winnicy. Twoim zadaniem jest wiedzieć jakie. Proś Pana, aby objawił Ci jaki dar, jaką posługę wyznaczył dla Ciebie i podążaj za Nim całym sercem, a będziesz szczęśliwym chrześcijaninem.
Trzecim powodem pokory Jana Chrzciciela, jaki widzimy, jest to, że pochłaniała go miłość do swego Zbawiciela. Jego jedyną radością było - służyć swemu Panu, słyszeć Jego głos. Dlatego u niego nie było miejsca na zazdrość. Mógł powiedzieć niczym apostoł Paweł: „Dla mnie życiem jest Chrystus. ” W wersecie 29 on porównuje siebie do przyjaciela oblubieńca, „który stoi i słucha go, raduje się niezmiernie z powodu głosu oblubieńca.” „Tej właśnie radości doznaję w całej pełni” – mówi on. (Jana 3:29).
Jan dokończył swoją posługę. On przywiódł oblubienicę do Pana młodego. To było jego zadanie. On wypełnił je i usłyszał głos Pana młodego: „Dobrze, sługo dobry i wierny! Nad tym, co małe, byłeś wierny, wiele ci powierzę; wejdź do radości pana swego. ” Słysząc głos swego Pana, on mówi: „moja radość stała się pełna. ”
I na koniec czwarty powód Jan Chrzciciel wyraził tak i w nim możemy powiedzieć, że podsumował cały sekret swojej pokory. Jan mówi: „On musi wzrastać, ja zaś stawać się mniejszym. ” To są słowa człowieka, który wiedział, że swój autorytet, swoją posługę otrzymał z nieba i że w pełni ją wypełnił. On mógłby, jak apostoł Paweł powiedzieć: „Dobry bój bojowałem, biegu dokonałem, wiarę zachowałem; a teraz oczekuje mnie wieniec sprawiedliwości, który mi w owym dniu da Pan, sędzia sprawiedliwy. ” (2Tym. 4:7). Jaka radość czeka go tam w niebie. Być na zawsze z Panem, którego tak bardzo kochał. Tutaj, na ziemi, jego motto brzmiało: „On musi wzrastać, ja zaś stawać się mniejszym” i tam nieustanna chwała Barankowi, który go odkupił.
Mój przyjacielu, jaki los czeka Cię w wieczności. Wieczna błogosławieństwo czy wieczne potępienie. Wszystko zależy od tego, co uczynisz z Jezusem. Czy Go przyjmiesz, czy odrzucisz. Niech Duch Boży sprawi, że podejmiesz właściwą decyzję. Przyjdź takim, jakim jesteś do Jezusa, padnij u Jego stóp, wyznaj Mu swoje grzechy i zaproś Go do swojego serca. Dziś On stoi u drzwi Twojego serca, puka i czeka, aż Mu je otworzysz. Uczyń to teraz. Niech Bóg Ci w tym dopomoże. Amen.
Posted in MOJE ROZWAŻANIA BIBLIJNE
Umacniaj się nadzieją w Bogu.
Tekst, który chcę dzisiaj rozważać pochodzi z 1 Księgi Samuela, rozdział 30, począwszy od wersetu 6 do 8. „Dawid znalazł się w wielkim utrapieniu, bo lud chciał go ukamienować. Dusza całego ludu bowiem była rozgoryczona z powodu swoich synów i córek. Dawid zaś wzmocnił się w Panu, swym Bogu. I Dawid radził się Pana, pytając: Czy mam ścigać to wojsko? Czy je dogonię? Pan odpowiedział mu: Ścigaj, bo na pewno dogonisz i na pewno odbierzesz łup. ” Tekst ten mówi o tym okresie w życiu Dawida, gdy opuszczając swój kraj, gdzie było mu bardzo ciężko z powodu ciągłych prześladowań Saula, przybył on do Filistynów. On opuścił miejsce wyznaczone mu przez Boga i zamiast tam pozostać, szukał schronienia u wrogów ludu Bożego, chcąc uniknąć zesłanych na niego prób. Tym czynem naruszył on wolę Boga i w rezultacie spadły na niego nowe cierpienia, jeszcze cięższe niż poprzednie.
Drodzy przyjaciele, pamiętajmy, że nasza wiara musi zostać poddana próbie, a najlepsze miejsce do jej sprawdzenia jest tam, gdzie postawił nas Pan. Jeśli jednak dozna ona porażki, będzie poddana jeszcze większej próbie. Ale tutaj znajdujemy dla nas jeszcze jedną pocieszającą lekcję, a mianowicie, że wiara w Boga jest naszym wzmocnieniem w dowolnym momencie naszego życia i we wszystkich okolicznościach. Wiara jest tak cudowną tarczą, że możemy uniknąć wszelkiego rodzaju strzał, nawet najbardziej ognistych, ponieważ żadna broń nie jest w stanie przebić tarczy wiary. Tak, jak powiedziano w księdze proroka Izajasza: „Żadna broń przeciw tobie sporządzona nie będzie skuteczna. ” (Iz. 54:17). Taka jest obietnica Boga dla tych, którzy pokładają w Nim nadzieję. Dziękujmy Bogu, że ma dla nas odpowiednią obietnicę na każdą sytuację w naszym życiu. Co więcej, Bóg wie, jak nas wybawić od wszelkich nieszczęść i cierpień. Chwała Mu za Jego łaskę. My musimy tylko zawierzyć swoje dzieło Bogu, a nastąpi wybawienie.
Wracając do naszego tekstu, przede wszystkim zwróćmy uwagę na to, dlaczego Dawid był w tak wielkim utrapieniu. Jego miasto zostało spalone, jego żony zostały wzięte do niewoli wraz z dziećmi jego towarzyszy, a ich małe miasteczko, Siklag, legło w gruzach na ich oczach. A na domiar złego w jego obozie wybuchł bunt. Jego ludzie chcieli go ukamienować. Nic więc dziwnego, że Dawid był bardzo utrapiony.
Co spowodowało, że Dawid znalazł się w tak ciężkim położeniu? Zaczęło się od tego, że nie prosząc Pana o radę, opuścił swój kraj i ukrył się w ziemi Filistynów. W 27 rozdziale 1 Księgi Królewskiej czytamy następujące słowa: „Dawid powiedział sobie w sercu: Któregoś dnia zginę z ręki Saula. Nie ma dla mnie nic lepszego, niż bym uszedł szybko do ziemi Filistynów. ” Dawid zwykle prosił Boga o słowo dotyczące wszystkich swoich przedsięwzięć, ale tym razem postąpił bardzo nierozważnie. On zdecydował w swoim sercu, nie radząc się Pana, co powinien uczynić w tych nowych okolicznościach. I w tej jego decyzji widzimy, że nie działał on według wiary, ale ze strachu. Wyczerpany ciągłym prześladowaniem ze strony Saula, w chwili zwątpienia usłuchał szeptu swojego serca, które mu mówiło: Dawidzie, prędzej czy później wpadniesz w ręce Saula, dlatego póki masz możliwość, uciekaj. I Dawid usłuchał głosu niewiary i uciekł do Filistynów. Okazuje się jednak, że znalazł się w jeszcze gorszej sytuacji, niż gdyby pozostał tam, gdzie był. A teraz, po roku, stojąc na stercie gruzów on w tym momencie zdał sobie sprawę, jak bezsensowne jest poleganie na swoim rozumie, zapominając o Tym, który jako jedyny może nas właściwie poprowadzić.
Być może przyjacielu jesteś tak samo strapiony, jak Dawid, gdy widział spalone miasto. Wybrałeś dla siebie ścieżkę, a teraz znalazłeś się w ciernistych krzakach, z których nie możesz się wydostać. Tak, my zawsze pomnażamy nasze próby, a nie umniejszamy je, gdy opuszczamy miejsce wyznaczone nam przez Pana.
Z dalszej części tej historii dowiadujemy się, że jeden grzech zawsze prowadzi do drugiego. Bez uprzedniego poradzenia się Pana Dawid ucieka z miejsca, w którym umieścił go Bóg. Następnie, znajdując się w obcym kraju on próbuje przekonać mieszkańców tego kraju, że jest ich przyjacielem, a nie wrogiem, dopuszczając się tym samym kłamstwa. I najwyraźniej przekonał w tym Akisza, jednego z książąt Filistynów, który przyjął go jako swojego człowieka.
Jaki był rezultat tego kłamstwa? Syklag zostało spalone, żony Dawida wzięte do niewoli, a jego ludzie, którzy z nim byli, mówili o ukamienowaniu go. O, jak zwodniczy jest grzech, drodzy przyjaciele. Niech nikt nie myśli, że zbierze to, czego nie posiał. Prawo jest nienaruszalne „co człowiek posieje, to i żąć będzie. ” Mimo wszystkich swoich planów, Dawid myśląc o poprawie swojej sytuacji, tylko ją pogorszał. Jak nisko upada dziecko Boże, które decyduje się pójść za radą swojego serca, a nie za radą Boga. Człowiek, który został namaszczony na króla i który z Bożego naznaczenia miał panować nad całym Izraelem, przebywa obecnie w obcym kraju, w obozie wroga. Ale on nie tylko znalazł się wśród wrogów, ale wraz z nimi wyruszył walczyć ze swoimi rodakami.
Ale spójrzmy, jak Pan w swoim wielkim miłosierdziu ratuje swoje zagubione dziecko od dalszych grzechów. Powiedziane jest w rozdziale 29, że reszta książąt filistyńskich nie dowierzała Dawidowi i jego ludziom. Widząc ich maszerujących z nimi do bitwy przeciwko Izraelowi, powiedzieli: „Po co są tutaj ci Hebrajczycy? ” (1Sam. 29:3). Akisz odpowiedział książętom filistyńskim: „To jest Dawid, sługa Saula, króla izraelskiego, który jest u mnie już od dłuższego czasu, a nie mam mu nic do zarzucenia od czasu, gdy do mnie przyszedł, aż do dnia dzisiejszego. Lecz dowódcy filistyńscy popadli w gniew i rzekli do niego: Oddal tego męża i niech wróci na swoje miejsce, gdzie go osiedliłeś, niech nie rusza z nami do bitwy, bo mógłby stać się naszym przeciwnikiem w bitwie. Przez co bowiem innego mógłby on pojednać się ze swoim panem, jak nie przez wydanie im głów tych oto wojowników? Czyż to nie jest Dawid, o którym nuci się wśród pląsów: Pobił Saul swój tysiąc, Ale Dawid swoje dziesięć tysięcy? ” (1Sam. 29:3-5).I Akisz odprawił Dawida. Tak oto w wielkim upokorzeniu na oczach wszystkich Filistynów, Dawid i jego ludzie musieli wrócić do krainy filistyńskiej. Bóg w swojej wielkiej łasce posłużył się Filistynami, aby powstrzymać go od rozlewu krwi i skierować swojego grzesznego sługę na ścieżkę prawości. O, jak wielka jest miłość Boga.
A gdy wrócili do miasta Syklag, zastali całe miasto spalone, a kobiety i dzieci wzięte do niewoli. Podczas nieobecności Dawida i jego ludzi Amalekici zaatakowali miasto, a dalej w naszym tekście czytamy: „Dawid znalazł się w wielkim utrapieniu. ” (1Sal. 30:6). Nic dziwnego, że Dawid był pełen cierpienia, ponieważ stracił wszystko i został opuszczony przez wszystkich, otoczony jedynie ruinami pełnymi popiołów i dymu, a na dodatek przyjaciele grożą mu ukamienowaniem. Jak widzimy było nad czym rozmyślać. Przy tym odczuwał silne wyrzuty sumienia, gdyż przyczyną tego wszystkiego była jego wina, a mianowicie - nieposłuszeństwo Bogu.
Ale chwała Bogu, że ta smutna historia nie skończyła się na popiele, dymie i kamieniach. W swoim smutku i rozpaczy Dawid z wiarą kieruje swój wzrok ku Bogu. On złożył swoją nadzieję w Panu, swoim Bogu. Jakie to wspaniałe słowa. Z gruzów i popiołów, pokonany, opuszczony przez wszystkich, Dawid powstaje sam, ale za to wolny i mocny, z nową nadzieją w Panu, swoim Bogu. Nie jest już niewolnikiem człowieka, jest wolny od okowów fałszywych nadziei, a swoją siłę odnajduje w ufaniu Boga.
Wydaje mi się, że jednym z głównych powodów dla których Dawid był człowiekiem według serca Bożego, jest to, że chociaż upadł, szybko jednak zdał sobie sprawę ze swojego grzechu i ponownie wkroczył na drogę prawdy. On bez wahania rzucił się w ramiona miłującego go Boga.
Jaką obrazą musi być dla Boga, gdy my dopuszczamy się złych myśli o Nim, że rzekomo nas nie wysłuchuje, że nas nie miłuje. To wielka obraza Boga - nie wierzyć, że On jest gotowy okazać miłosierdzie i nam przebaczyć. Nie obrażajmy Go, ale pamiętajmy na przykładzie Dawida, że niezależnie od tego, jak głęboko upadamy, zawsze podnieśmy się i wróćmy do Boga. Wierzmy, że nasz Bóg jest dobry, miłosierny i pełen miłości. Powracajmy do Niego, bez względu na to, jak daleko jesteśmy od Niego i rzućmy się w Jego pełne miłości objęcia. Dawid umacniał się nadzieją pokładaną w Bogu i odkrywał, że Bóg jest zawsze gotowy mu przebaczyć i przyjąć go. Najprawdopodobniej w tym trudnym momencie Dawid zdał sobie sprawę, że ten miażdżący cios został zesłany przez miłującego go Boga, aby wybawić go z tego upadłego stanu, w jakim się znalazł. Pan zdaje się mu mówić: to wszystko, co dał ci Akisz, to małe miasteczko Syklag, Ja zniszczę je, aby cię wybawić, abyś nie miał już żadnych powiązań z Moimi wrogami.
Drodzy przyjaciele, niezależnie od tego, jak silna będzie próba Boża, jeśli ona wprowadzi nas na drogę sprawiedliwości i oddzieli nas od grzechu i świata, to ta próba okaże się, próbą miłosierdzia. Przyjacielu, jeśli jesteś zdezorientowany, zagubiony, wzmocnij się nadzieją w Panu, nawet jeśli wydaje Ci się, że On się przed Tobą skrywa. Ale to tylko na jakiś czas. Ciemne chmury, które nad Tobą zawisły i Cię przerażają, są pełne miłosierdzia Bożego. My nie szukamy prób, ale jeśli jesteśmy mądrzy, przyjmiemy je jako zwiastuny Bożych błogosławieństw. Nie bój się burzy, ona przyniesie wybawienie, a jeśli Jezus jest z Tobą, to pamiętaj, że burza tylko przyspieszy dotarcie do celu. Sługa Boży może teraz powiedzieć: „Zanim doznałem utrapienia, błądziłem; lecz teraz przestrzegam twego słowa.” (Ps. 119:67).
Zaraz po tym, jak czytamy, że Dawid wzmocnił się w nadziei pokładanej w Panu, dalej jest powiedziane, że Dawid radził się, pytając: „Jeżeli puszczę się w pogoń za tą zgrają, to czy ich dogonię? ” (1Sal. 30:8). Zauważmy, że jak tylko uregulowały się jego relacje z Bogiem, to dążył on by poznać wolę Bożą i ją wypełnić. Jest to pewna oznaka, że dziecko Boże przywróciło relacje i znajduje się w harmonii z Bogiem, że pragnie wykonywać Jego wolę i nie słucha już rad własnego serca. Otrzymawszy wskazówki od Boga, Dawid nie tylko odniósł całkowite zwycięstwo nad wrogiem i uratował wszystkich jeńców, ale wrócił z wielkim łupem.
Bracia i siostry, im cięższa będzie nasza próba, tym pełniejsza będzie nasza społeczność z Bogiem, jeśli tylko zaufamy Mu i będziemy postępować w jedności z Jezusem. Czy ty, mój przyjacielu, masz społeczność ze swoim Zbawicielem - Jezusem Chrystusem? Słowo Boże mówi: „Jeśli zaś chodzimy w światłości, jak On sam jest w światłości, społeczność mamy z sobą, i krew Jezusa Chrystusa, Syna jego, oczyszcza nas od wszelkiego grzechu. ” (1Jana 1:7). Jeśli przez swoje nieposłuszeństwo przyjacielu oddaliłeś się od Boga, to uwierz, że On nadal Cię miłuje, że jest gotów przyjąć Cię. Przyjdź do Niego już teraz. „Tego, który do Mnie przychodzi, nie wyrzucę precz” - mówi Chrystus. Twoje szczęście jest w Bogu i tylko w Nim, a błądząc swoimi ścieżkami, jesteś pożałowania godny, żałosny i ślepy. Przyjmij posłaną Ci karę jako rózgę miłości, gdyż On Cię naprowadzi na ścieżkę prawości. Wtedy razem z Dawidem powiesz: „Choćbym nawet chodził doliną cienia śmierci, zła się nie ulęknę, bo ty jesteś ze mną; twoja laska i kij pocieszają mnie. ” (Ps. 23:4). Amen.
Posted in MOJE ROZWAŻANIA BIBLIJNE
Psalm 3.
Spójrzmy dzisiaj w Biblii na Psalm 3 i przeczytajmy go w całości. „Psalm Dawida, gdy uciekał przed synem swoim Absalomem. Panie, jak liczni są wrogowie moi, Jak wielu powstaje przeciwko mnie! Wielu mówi o mnie: Nie ma dla niego ratunku u Boga. Sela. Ale Ty, Panie, jesteś tarczą moją, chwałą moją, I Ty podnosisz głowę moją. Głosem moim wołam do Pana, A On odpowiada mi z świętej góry swojej. Sela. Położyłem się i zasnąłem; Obudziłem się, bo Pan mnie wspiera. Nie boję się dziesiątków tysięcy ludu, Które zewsząd na mnie nastają. Powstań, Panie! Ocal mnie, Boże mój! Wszak Ty uderzyłeś w szczękę wszystkich wrogów moich, Połamałeś zęby bezbożnych. U Pana jest zbawienie. Nad ludem twoim jest błogosławieństwo twoje. Sela. ”
Pierwszy werset tego Psalmu wskazuje nam motyw, który skłonił psalmistę do jego napisania. Aby lepiej zrozumieć znaczenie tego Psalmu, należy pamiętać o okolicznościach, w jakich Dawid go pisał. Był to czas ucieczki od swojego syna Absaloma z Jerozolimy. Był to smutny okres w życiu króla Dawida, gdy w ciszy nocnej, w tajemnicy przekraczając rzekę Cedron z kilkoma wiernymi przyjaciółmi, ukrywał się przed gniewem własnego syna Absaloma.
Psalm 3 jest podzielony na 4 części. Pierwsza część obejmuje wersety 2 i 3. Słyszymy w nich Dawida skarżącego się Bogu na mnóstwo swoich wrogów. W wersetach 4 i 5 deklaruje on, że pokłada swoją ufność w Panu. Następnie w wersetach 6 i 7 psalmista śpiewa o swoim bezpieczeństwie podczas snu. A w ostatnich 2 wersetach wypowiada cudowne słowa o wybawieniu.
Weźmy zatem te cztery części i rozważmy po kolei, ufając Panu, że przemówi tym Psalmem do serca każdego z nas. „Jak wielu powstaje przeciwko mnie! Wielu mówi o mnie: Nie ma dla niego ratunku u Boga. ” Dawid żali się Bogu na te trudne próby, gdy jego wróg wystrzelił w niego wszystkie rozpalone do czerwoności strzały. „Jak wielu powstaje przeciwko mnie! ” Taka często jest taktyka wroga. On rzuca całą swoją broń przeciwko dziecku Bożemu. Widać to doskonale na przykładzie doświadczeń starotestamentowego męża Bożego - Hioba, gdy wróg zaatakował go z całych sił, chcąc go zmiażdżyć, tak aby bluźnił Bogu.
W tym Psalmie słyszymy, jak ojciec żali się Bogu, że namnożyło się jego wrogów, na czele których stoi jego własny syn. W 2 Księdze Samuela czytamy o tym wydarzeniu: „spisek się wzmógł i coraz więcej ludzi przystawało do Absaloma. ” (2Sam. 15:12). W tym czasie zwolennicy Dawida widząc jego upokorzenie i klęskę jedną po drugiej, zaczęli go opuszczać. Absalom w podstępny sposób wkradł się do serc Izraelitów i coraz bardziej serca ludu skłaniały się w stronę buntownika Absaloma. „Panie, jak liczni są wrogowie moi, Jak wielu powstaje przeciwko mnie!” - modli się król Dawid.
Wydaje mi się, że najtrudniejszą próbą dla Dawida był moment, w którym jego wrogowie powiedzieli, że w Bogu nie ma dla niego ratunku. Przypomnijmy ten incydent, gdy Dawid uciekał, a człowiek z rodziny Saula imieniem Szymei, syn Gery złorzecząc mu wołał: „Precz, precz, mężu krwią splamiony, nikczemniku. Sprowadził Pan na ciebie wszystką krew domu Saula, w miejsce którego ty zostałeś królem, i oddał Pan królestwo w rękę Absaloma, twojego syna! I oto jesteś w niedoli, którą ściągnąłeś na siebie, gdyż jesteś mężem splamionym krwią. ” (2Sam. 16:7-8). Być może niektórzy z jego przyjaciół również pomyśleli, że prawdopodobnie Bóg go opuścił. Tak, to był najcięższy atak ze strony wroga - w Bogu nie ma dla ciebie ratunku. Dawid niewątpliwie nie raz odczuwał w swoim sercu wyrzuty sumienia, że on sam dał powód do tego wszystkiego, co się z nim teraz działo. Innymi słowy, był to bezpośredni skutek jego grzechu cudzołóstwa i morderstwa.
Jakże często zdarza się, że to samo doświadczają dzieci Boże, które były winne grzechu, a potem upamiętały się w grzechu swoim. Ten sam wróg, który skusił ich do grzechu, teraz przychodzi i wzbudza wątpliwości, że Bóg nie może im przebaczyć grzechu. W Bogu nie ma dla ciebie ratunku – mówi on. Przecież zgrzeszyłeś po nawróceniu, a czy nie wiesz - mówi, że jest powiedziane: „Jest bowiem rzeczą niemożliwą, żeby tych - którzy raz zostali oświeceni i zakosztowali daru niebiańskiego, i stali się uczestnikami Ducha Świętego, i zakosztowali Słowa Bożego, że jest dobre oraz cudownych mocy wieku przyszłego - gdy odpadli, powtórnie odnowić i przywieść do pokuty. ” (Hebr. 6:4-6). Diabeł bardzo dobrze wie, jak cytować Pismo Święte. On zaczął to w Ogrodzie Eden i trwa to do dziś. On nigdy nie przypomni takiego miejsca w Biblii, jak na przykład to, w którym mówi się: „Jeśli wyznajemy grzechy swoje, wierny jest Bóg i sprawiedliwy i odpuści nam grzechy, i oczyści nas od wszelkiej nieprawości. ” (1Jana 1:9). Drodzy przyjaciele, jeśli weźmiemy wszystkie próby, które nie zostały zesłane z nieba, wszystkie pokusy piekielne i wszystkie smutki ziemskie i zbierzemy je wszystkie razem, to nie można ich porównywać z tym, czego doświadcza dusza w tym wersecie. Najbardziej gorzkim ze wszystkich cierpień jest strach, że w Bogu nie ma już żadnego ratunku ani zbawienia.
Tak, Dawid zgrzeszył, ciężko zgrzeszył, a Pan ostrzegał Dawida przez proroka Natana, że będzie musiał wiele wycierpieć za swój grzech. Pan jednak przebaczył mu go już w chwili, gdy on wyznał swój grzech cudzołóstwa i morderstwa. Jednak konsekwencje tego grzechu będą go prześladować. Spójrzmy, co powiedział do niego Pan: „Teraz już nie odstąpi miecz od twojego domu po wszystkie czasy, dlatego że mną wzgardziłeś. Oto Ja wzbudzę zło w twoim własnym domu przeciwko tobie. Ty wprawdzie uczyniłeś to potajemnie, Ja jednak uczynię to wobec całego Izraela. ” (2Sam. 12:10-12). Zatem to nie było przypadkowe. To było dopuszczone przez Boga. Dawid wiedział, że spełniają się słowa Pana: „Ja wzbudzę zło w twoim własnym domu przeciwko tobie. ”
Jednak tutaj widzimy obfitość łaski Bożej. Dawidowi trudno było znieść tę surową karę. On jest zrozpaczony tym wszystkim, czego doświadczał, ale Pan bierze te doświadczenia skruszonej duszy i teraz używa je, aby przemienić charakter Swojego dziecka. O, jak wielka jest łaska Boża. Widzimy tutaj, jak nawet wróg naszej duszy, samo zło, może okazać się narzędziem w rękach Pana, aby wypełnić Jego wolę w tych, którzy Go miłują, aby przemienić ich na podobieństwo Swojego Syna. Przyjaciele, pamiętajmy, że ten sam nasz wielki Arcykapłan, który przez Swoją ofiarę stał się przebłaganiem za grzechy nasze, może współczuć nam, ponieważ podobnie jak my był doświadczony we wszystkim, z wyjątkiem grzechu. On znał cierpienie. Wiedział nawet, co to znaczy być opuszczonym przez Boga, gdy na krzyżu zawołał: „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił? ” (Mat. 27:46). To była najgorsza Jego próba, zostać opuszczonym przez Ojca Niebieskiego. Ale jak słodka jest myśl, że Swoją śmiercią pokonał On wszystkich naszych wrogów, a Swoim zmartwychwstaniem pokonał i księcia tego świata.
Jak możemy drodzy przyjaciele, nie miłować Tego, który tak niewinnie cierpiał za nas. O mój przyjacielu, jeśli wróg dręczy twoją duszę podobnymi pokusami, pamiętaj, że masz Arcykapłana, który może Ci we wszystkim współczuć. Chwała naszemu drogiemu Zbawicielowi.
Jak Dawid odpowiedział wrogowi, który mu powiedział: W Bogu nie ma dla ciebie ratunku? Jak odniósł zwycięstwo nad swoim przeciwnikiem? Przyjaciele, przez wiarę. Tylko wiarą. „Zwycięstwo, które zwyciężyło świat, to wiara nasza. ” (1Jana 5:4). Kto zwycięża świat, jeśli nie ten, który wierzy. „Ale Ty, Panie, jesteś tarczą moją, chwałą moją. I Ty podnosisz głowę moją. ” Tak mówi głos wiary, pomimo tego wszystkiego, co wróg wymyśla. „Weźcie tarczę wiary, którą będziecie mogli zgasić wszystkie ogniste pociski złego” - mówi Paweł. (Ef. 6:16).
Ale zauważmy, że Pan jest nie tylko jego tarczą, ale i chwałą jego. Wróg obawia się najbardziej, gdy dziecko Boże zaczyna wielbić swojego Pana bez względu na okoliczności w jakich się znajduje. Jesteś moim Panem, jesteś moją chwałą - mówi. Autor Listu do Hebrajczyków mówi: „Przez Niego więc nieustannie składajmy Bogu ofiarę pochwalną, to jest owoc warg, które wyznają jego imię. ” (Hebr. 13:15). Wielbić Boga zamiast narzekania w chwili, gdy wydaje się, że nie ma powodu do chwalenia Pana - to jest ofiara miła Bogu. Czy zauważyliście, że powinniśmy chwalić Pana w obecności innych? Nieustannie składajmy Bogu ofiarę pochwalną, to jest owoc warg, które wyznają Jego imię. Rezultatem uwielbienia jest to, że Bóg podnosi głowę tych, którzy Go chwalą.
Weźmy przykład proroka Habakuka. Sytuacja proroka Habakuka po modlitwie wydawało się nie uległa zmianie. Nie tylko się nie poprawiło, a wręcz pogorszyło. Jednak Bóg podniósł swoje dziecko ponad trudną sytuację. Spójrzmy na świadectwo proroka. „Zaiste, drzewo figowe nie wydaje owocu, a na winoroślach nie ma gron. Zawodzi drzewo oliwne, a rola nie dostarcza pożywienia. W ogrodzeniu nie ma owiec, a w oborach nie ma bydła. Lecz ja będę radował się w Panu, weselił się w Bogu mojego zbawienia. Wszechmogący Pan jest moją mocą. ” (Hab. 3:17-19). Pochylona głowa wówczas zostanie podniesiona, gdy dusza udręczona próbą zacznie z wiarą wielbić Boga.
Dalej w Psalmie 3 czytamy: „Głosem moim wołam do Pana, A On odpowiada mi z świętej góry swojej. ” Przyjacielu, nie myśl, że Twoja modlitwa została zlekceważona. Nie zniechęcaj się, trzeba Ci cierpliwości abyś spełniając wolę Bożą, otrzymał to, co zostało Ci obiecane. Pan Cię słyszy. Mówisz, że nie otrzymałeś jeszcze odpowiedzi. Zacznij więc wielbić Boga. Podziękuj Mu za odpowiedź, a On da Ci to, o co prosisz. Bóg nie chce, żebyśmy żebrali. On chce, abyśmy wiarą przyjęli wszystkie te błogosławieństwa i obietnice, które On odkupił dla nas wielką cenę.
Zwróćmy uwagę, jaki jest rezultat takiej wiary. „Położyłem się i zasnąłem; Obudziłem się, bo Pan mnie wspiera. ” Taka powinna być wiara, gdy jest najbardziej intensywny atak wroga. Dawid mówi: kładę się, śpię i wstaję, bo Pan mnie chroni. Słowo Boże mówi: „bo to On daje sen swemu umiłowanemu. ” (Ps. 127:2). Apostoł Paweł w swoim Liście do Filipian podaje nam wspaniałe lekarstwo na zmartwienia i nieprzespane noce. Bracia i siostry, jeśli poprawnie zrozumiemy słowa apostoła Pawła - „nie troszczcie się o nic”, to niezależnie od tego, jakie spotykają nas próby, nie powinniśmy się nimi przejmować, ponieważ mamy w niebie Ojca Wszechmogącego, który miłuje Swoje dzieci tą samą miłością, jaką umiłował Swojego Jednorodzonego Syna. „Nie troszczcie się o nic, ale we wszystkim w modlitwie i błaganiach z dziękczynieniem powierzcie prośby wasze Bogu. A pokój Boży, który przewyższa wszelki rozum, strzec będzie serc waszych i myśli waszych w Chrystusie Jezusie.” (Fil. 4:6-7). Tego cudownego stanu pokoju Bożego człowiek nie jest w stanie sam zrozumieć i pojąć. Musi tego doświadczyć sam na własnej skórze.
Ale to nie oznacza, że wróg nie będzie próbował na wszelkie możliwe sposoby zakłócić ten pokój, który teraz odnaleźliśmy. W przypadku Dawida widzimy, jak wróg podejmuje kolejną próbę, kolejny atak, ale im bardziej się on wścieka, tym bardziej dziecko Boże woła i ufa Panu. „Powstań Panie. Wybaw mnie, mój Boże! ” Innymi słowy, po prostu okaż Swoją moc, a moi wrogowie rozproszą się na wszystkie strony - woła Dawid. Nie proszę, abyś posłał legion aniołów, nie proszę o nic więcej, po prostu powstań, Panie, a wróg będzie musiał się odstąpić ze strachem. W wersecie 8 należy zauważyć, że Pismo mówi: „Uderzyłeś bowiem w szczękę wszystkich moich wrogów i połamałeś zęby niegodziwych. ”
Tak, nasz wróg został już pokonany, został zmiażdżony na krzyżu Golgoty, tam Chrystus temu wężowi zdeptał głowę i zamknął mu usta. Chrystus już zapewnił nam zwycięstwo i dlatego musimy wiarą przyjąć to, co już zostało uczynione i dokonane. Chwała Mu za to na wieki.
Warto zauważyć, że Dawid wypowiedział te znaczące słowa kilkaset lat przed pojawieniem się Chrystusa. On okiem wiary patrzył w przyszłość i widział Chrystusa triumfującego nad odwiecznym wrogiem, diabłem. Była to wiara w obietnicę Bożą. Żył tą wiarą w obietnicę daną w ogrodzie Eden, gdy sam Bóg powiedział: „I ustanowię nieprzyjaźń między tobą a kobietą, między twoim potomstwem a jej potomstwem; ono zdepcze ci głowę, a ty ukąsisz je w piętę. ” (1Moj. 3:15). Było to pierwsze wielkie prorocze słowo, pierwsza obietnica dana przez samego Boga odnośnie Mesjasza, o Swoim Synu, o zastępczej śmierci Jezusa Chrystusa. Wierzący Starego Testamentu żyli wiarą w tę cudowną obietnicę. Wiedzieli, że to, co Bóg obiecał, jest tak i amen, i wiedzieli, że jeśli Bóg obiecał, to tak, jakby to już zostało dokonane. Wystarczyło im Jego słowo.
Jeśli Ty przyjacielu nie zostałeś jeszcze zbawiony, nie narodziłeś się na nowo, to jedyne, co musisz uczynić, to przyjąć to, co już zostało dla Ciebie przygotowane. Chrystus dokonał Twojego zbawienia, wróg Twojej duszy został pokonany na krzyżu, Twój grzech został wzięty przez Chrystusa na krzyż i tam raz na zawsze zniszczony. A wszystko, czego Bóg od Ciebie wymaga, to przyjęcie Jego daru.
Ten trzeci Psalm kończy się wspaniałymi słowami: „U Pana jest zbawienie. Nad ludem twoim jest błogosławieństwo twoje. ” Zbawienie zależy całkowicie od Boga. Dzieje się to z łaski, a nie z uczynków i wysiłków człowieka. On według Swojego wielkiego miłosierdzia i łaski powołał nas. On sam odkupił nas na Golgocie i On sam utrzyma nas do końca. „Nad ludem twoim jest błogosławieństwo twoje. ” Jeśli chcesz mieć przyjacielu błogosławieństwo Boże w swoim życiu, to możesz je mieć tylko będąc dzieckiem Bożym. Błogosławieństwo Boże wzbogaca i nie przynosi ze sobą smutku. Stań się Jego dzieckiem przez wiarę w Jezusa Chrystusa, a wtedy błogosławieństwo Pana spłynie także na Ciebie. Niech Pan pomoże Ci całkowicie Mu zaufać. Amen.
Posted in MOJE ROZWAŻANIA BIBLIJNE
Ucisk. Królestwo. Cierpliwość.
Tekst dzisiejszego rozważania znajduje się w Księdze Objawienia Jana w rozdziale 1 werset 9: „Ja, Jan, brat wasz i uczestnik w ucisku i w Królestwie, i w cierpliwym wytrwaniu przy Jezusie, byłem na wyspie, zwanej Patmos, z powodu zwiastowania Słowa Bożego i świadczenia o Jezusie. ” Chciałbym jednak skupić uwagę tylko na części tego wersetu 9, a mianowicie na słowach „współuczestnik w ucisku i Królestwie oraz w cierpliwości Jezusa Chrystusa. ” Oczywiście wzięte w kontekście mają one znacznie mocniejszy sens, gdyż ich autor pisze te słowa z własnego doświadczenia, następnie z doświadczenia tych, dla których były przeznaczone, i jak samo sformułowanie wskazuje, takie były doświadczenia samego Zbawiciela.
Jan, wieloletni i wierny sługa Boży ostatnie lata swojego życia spędził na bezludnej wyspie Patmos, gdzie został zesłany za Słowo Boże i świadectwo o Jezusie Chrystusie. Wierzący, do których Jan pisze te pełne znaczenia, pouczeń i karcenia słowa, chociaż nie byli na wygnaniu, byli jednak pod silnym ostrzałem wroga. A z życia naszego Zbawiciela Jezusa Chrystusa widzimy, jak sam Syn Boży był nieustannie prześladowany przez szatana. Zatem nasz tekst krótko i zwięźle opisuje doświadczenia Jana, doświadczenia Kościoła i doświadczenia Jezusa Chrystusa słowami: ucisk, Królestwo, cierpliwość.
Uporządkujmy te trzy słowa i z Bożą pomocą wniknijmy w ich znaczenie. Pierwsze słowo to ucisk. Czym jest ucisk? Krótko mówiąc, ucisk - oznacza udrękę powodującą ból. Zwróćmy uwagę, jak nasz Pan używał tego słowa, gdy w Wieczerniku wraz z uczniami w przeddzień swojej śmierci mówił do nich pożegnalne słowa: „Na świecie ucisk mieć będziecie, ale ufajcie, Ja zwyciężyłem świat. ” (Jana 16:33). A nieco wcześniej w tej samej rozmowie nasz Zbawiciel podał uderzający przykład, używając dokładnie tego samego słowa - ucisk, co pomoże nam lepiej zrozumieć jego znaczenie. „Kobieta, gdy rodzi, smuci się, bo nadeszła jej godzina. Gdy jednak urodzi dziecko, już nie pamięta cierpienia z powodu radości, że człowiek przyszedł na świat. ” (Jana 16;21). Tutaj znowu spotykamy się z tym słowem - cierpienie, ale w tym przypadku opisuje ono bóle porodowe.
Z użycia tego słowa możemy wywnioskować, że słowo - ucisk w sensie biblijnym oznacza napięcie, które powoduje dotkliwy ból, ale ból, który rodzi życie i niesie ze sobą radość. Takie było doświadczenie naszego Zbawiciela na tym świecie, takie było doświadczenie Jana i takie jest doświadczenie Kościoła Chrystusowego aż po dzień dzisiejszy.
Zwróćmy uwagę, jak wielki ucisk znosił w życiu Jezus Chrystus. Całe jego życie było życiem pełnym prześladowania. Mąż boleści - tak prorokował o Nim prorok Izajasz. Śledząc okres Jego życia od niemowlęcia do młodzieńca i od chłopca do mężczyzny, wreszcie lata Jego posługi wśród ludu, nie możemy nie zauważyć z jak wzrastającą nienawiścią prześladował Go szatan. A na koniec, gdy został przygwożdżony do krzyża, wydawało się, że szatan w końcu nad Nim zatriumfował. Ale to nie on odniósł zwycięstwo, ale Chrystus, który powstał z martwych.
Człowiek, która chce w Chrystusie żyć na tym świecie, będzie znosił prześladowana. Tak było w historii chrześcijaństwa i tak będzie zawsze. Gdy mówię o chrześcijaństwie, czy o kościele w ogóle, nie mam na myśli kościoła nominalnego, ale prawdziwy Kościół Chrystusowy. Ten Kościół zawsze sprzeciwiał się światu i to jest jego zadaniem.
Drodzy przyjaciele, po to jesteśmy, aby sprzeciwiać się światu, jego zasadom i jego czynom. Kościół jest głosem sprzeciwu na to, za czym stoi świat. I tam gdzie On jest wierny swojej funkcji, świat Go prześladuje. Pamiętajmy, że świat nienawidzi Kościół Chrystusowy i wszelkimi środkami i staraniami będzie starał się Go zniszczyć. A jeśli nie udaje się mu Go zniszczyć, próbuje zagłuszyć Jego głos i ograniczyć Jego wpływ do zera. Jeśli z naszej strony nie ma sprzeciwu, świat nie sprzeciwia się nam. Wtedy staje się oczywiste, że zapomnieliśmy i nie wypełniamy tego, co nam polecono. Gdy świat zaczyna przyjaźnić się z kościołem, wtedy biada kościołowi. Nie myślmy, że świat zmienił się przez ten czas na lepsze. Jego podstawowe spojrzenie na życie, jego ideologia były, są i będą zawsze materialistyczne. W przeciwieństwie do materialistycznego poglądu świata, pogląd Kościoła jest duchowy. A te dwa światopoglądy nie mogą w żaden sposób połączyć się w jeden, bez zmiany ich w istocie myślenia.
Zauważmy, że od samego początku były dwie klasy ludzi, dwa nasienia. Pierwszy człowiek - zrodzony z Adama i Ewy - Kain, był z „nasienia węża„, a drugi, dzięki łasce Bożej, był z „nasienia niewiasty. „ Już w młodym wieku, gdy ci dwaj chłopcy dopiero zaczynali dojrzewać, ten, który był z nasienia kobiety, służył wiernie swemu Bogu i przywiódł baranka na ofiarę całopalną, natomiast ten, który narodził się z ciała - pierworodny człowieka - stał się bratobójcą. Widzimy więc, że w pierwszej rodzinie istniała wyraźna różnica między człowiekiem wiary a człowiekiem tego świata, człowiekiem żyjącym dla Boga i człowiekiem żyjącym dla ciała. I od tego dnia aż po dziś zawsze będą istniały te dwie kategorie ludzi, pomiędzy którymi nie może być jedności, porozumienia ani pokoju. Jedno z dwóch: albo człowiek jest ożywiony Duchem Bożym, albo jest w mocy śmierci. To jest moi drodzy powód prześladowań wierzących - nienawiść nasienia węża do potomstwa nasienia kobiety.
Ale jest jeszcze inny powód prześladowań Kościoła. Powodem jest to, że sam Bóg to dopuszcza, co prowadzi nas do wyjaśnienia znaczenia dwóch kolejnych słów tekstu - Królestwo i cierpliwość. Jan mówi: Jestem waszym bratem i współuczestnikiem „w ucisku i w Królestwie, i w cierpliwym wytrwaniu przy Jezusie. ” Tak, w Królestwie i w cierpliwości.
Te dwa słowa nawiązują do dwóch myśli, które są ze sobą tak ściśle powiązane, że nie można ich rozpatrywać oddzielnie. One mówią nam o źródle życia Kościoła i rezultacie tego życia. Kościół tym różni się od świata, że samo Jego istnienie, Jego życie zależy od Boga. Jest poddany Panu i Jego wola jest zgodna z wolą Boga. Takie jest znaczenie Królestwa Bożego. Innymi słowy, w tym Królestwie Bóg jest władzą absolutną. Dlatego wróg ludzkich dusz nie może dotknąć wszystkiego tego, co przynależy obywatelom tego Królestwa. Nie może dotknąć ani jednego włosa na dziecku Bożym bez wiedzy i pozwolenia Boga. Szatan jest zawsze gotów przesiać Kościół jak pszenicę, ale najpierw musi prosić o pozwolenie Boga, zanim będzie mógł to uczynić. A widzimy to na przykładzie, jak pozwolono mu przesiać Piotra i wszystkich uczniów, ale tylko w pewnym stopniu i w określonym celu. Tak więc sam diabeł staje się narzędziem w rękach Boga, służącym do wypełnienia Jego woli.
Ściśle powiązane ze znaczeniem słowa Królestwo jest trzecie słowo tekstu - słowo cierpliwość. Bracia i siostry, jeśli mamy znosić naciski ze strony przeciwstawnych sił świata, to musimy trwać w Królestwie Bożym. Cierpliwość jest możliwa, jeśli przebywamy w jedności z Chrystusem. Paweł mówiąc o wierzących pisze: my „chlubimy się też z ucisków, wiedząc, że ucisk wywołuje cierpliwość. ” (Rzym. 5:3). Podobnie Jakub napomina dzieci Boże: „Poczytujcie to sobie za największą radość, moi bracia, gdy rozmaite próby przechodzicie; Wiedząc, że doświadczenie waszej wiary wyrabia cierpliwość. ” (Jak. 1:2-3). To nie jest możliwe bez życia i mocy Boga. Dlatego bracia i siostry, jeśli naprawdę jesteście członkami Ciała Chrystusowego, to wam przeznaczone będzie wejść do Królestwa Bożego przez wiele ucisków. To jest nasz los.
Ale ktoś powie: jeśli Bóg jest Wszechmogący i jeśli kocha Swoje dzieci, to dlaczego dopuszcza tyle bólu w naszym życiu? To dobre pytanie i wymaga odpowiedzi. Po pierwsze, uciski, prześladowania, próby są pożyteczne dla nas, ponieważ jednoczą nas mocniej z Panem i z innymi prawdziwymi dziećmi Bożymi. Nic tak nie zmusza nas do szukania społeczności z naszym Panem, jak i z naszymi braćmi i siostrami, jak to. Czytając historię zauważymy, że Kościół nigdy nie słabł w czasie prześladowań, a wręcz przeciwnie, stawał się silniejszy, krzepnął, ponieważ w czasie prześladowań mocniej odczuwał swoją słabość i coraz częściej uciekał do źródła swojej prawdziwej siły.
Zwykle w życiu duchowym nie radzimy sobie zbyt dobrze, gdy wszystko idzie po naszej myśli, bo wtedy szybko zapominamy o zachowaniu czujności. Ale niech tylko zaczną nam urągać, fałszywie oskarżać, wyśmiewać nas, uciskać, gdy na nasze dobro odwzajemniają złem, wtedy jest duża szansa, że będziemy bardziej pilni w czuwaniu. Takie próby pomagają nam tylko modlić się bardziej wytrwale i mniej angażować się w sprawy zewnętrzne.
Co więcej, uważam, że wszelkiego rodzaju doświadczenia sprawdzają naszą szczerość i miłość do Chrystusa. Obłudnik nie wytrzyma długo prześladowań. Tak, ogniste próby sprawdzają złoto i oczyszczają je z zanieczyszczeń. Ogień oczyszcza to, co drogocenne z nieczystości. Prześladowania ze strony wrogów Chrystusa pokażą, jaka jest nasza miłość i oddanie Zbawicielowi. Ci, którzy nie przeszli przez tygiel prób, mają żałosną wiarę, ale ucisk, cierpienia i prześladowania czynią dziecko Boże silnym, wytrwałym i odważnym. Chrześcijanin, który nie przeszedł prób jest słaby i niestabilny.
Dalej widzimy, że prześladowania oczyszczają Kościół Chrystusowy. One oddzielają fałszywych braci od wiernych, to co fałszywe od tego, co jest prawdą. Prześladowany Kościół, który ukrywał się w rzymskich katakumbach, przezwyciężył niemoralny i diabelski materializm Rzymu. Podczas straszliwych prześladowań stał się silny i urósł liczebnie. Tak powstało powiedzenie: krew męczenników - nasieniem Kościoła.
Spójrzmy na Kościół w czasach Konstantyna. Tak, on wzbogacił się, zyskał na popularności, władze go akceptowały i patronowały, ale niestety okazał się bezsilny i sparaliżowany. W czasach ucisku i prześladowań siła Kościoła zawsze wzrastała i odnawiała się. Prześladowany Kościół jest silnym Kościołem, ponieważ jest oddzielony od świata i jego wpływów poprzez prześladowania. Obawiam się, że obecnie Kościół zawarł pakt ze światem i dlatego śpi. Szatan ukołysał go głębokim snem patronując światu.
Drodzy bracia i siostry, jeśli świat nas osądza, przyjmijmy to jako potwierdzenie, że podążamy właściwą drogą. Chrystus powiedział: „Jeśli świat was nienawidzi, wiedzcie, że mnie wpierw niż was znienawidził. Gdybyście byli ze świata, świat miłowałby to, co jest jego; że jednak ze świata nie jesteście, ale Ja was wybrałem ze świata, dlatego was świat nienawidzi. Wspomnijcie na słowo, które do was powiedziałem. Nie jest sługa większy nad pana swego. Jeśli mnie prześladowali i was prześladować będą; jeśli słowo moje zachowali i wasze zachowywać będą. ” (Jana 15:18-20). To jest jeden ze znaków, że jesteśmy dziećmi Bożymi, gdy świat nas nienawidzi.
Jeśli jednak pójdziemy na kompromis w naszych przekonaniach i jako obywatele Królestwa Bożego nie będziemy czujni w stosunku do tego, co mówi nam nasz Zbawiciel, wówczas jest rzeczą oczywistą, że nie będzie ucisku ze strony wroga. Pozostawienie Pana z powodu prześladowań oznacza zaprzedanie Królestwa Bożego za chwilową grzeszną przyjemność. Wielu nam podobnie jak Mojżeszowi zaproponowany był Egipt z jego fałszywą wolnością z jednej strony, a z niewolą i prześladowaniami wraz z ludem Bożym z drugiej strony. Chociaż wielu wiernych sług Bożych wolałoby cierpieć wraz z ludem Bożym, niż służyć Egiptowi, niestety byli także tacy, którzy pod naciskiem wroga sprzedali swoje pierworództwo.
Być może ktoś, tak jak Piotr pod naciskiem wroga upadł i zaparł się Chrystusa. Spójrzmy, jak zaczął się jego upadek. Czy od razu? Nie, zaczęło się to kilka miesięcy wcześniej, gdy odrzucił cierpienia, prześladowania i krzyż. Gdy Chrystus powiedział, że musi udać się do Jerozolimy i tam wiele wycierpieć i zostać zabity, Piotr zaczął upominać Jezusa: „Miej litość nad sobą, Panie! Nie przyjdzie to na ciebie. ” (Mat. 16:22). Piotr w ten sposób wyraził, że nie jest gotowy podążać za Chrystusem drogą cierpienia i śmierci.
Jeśli upadłeś przyjacielu, tak jak niegdyś upadł Piotr, to co teraz powinieneś zrobić? Od czego powinieneś zacząć? Piotr w gorzkich łzach żałował, a pokutować oznacza nie tylko przyznać się do grzechu, ale także go porzucić. „Dlatego wyjdźcie spośród nich i odłączcie się, mówi Pan, I nieczystego się nie dotykajcie; A ja przyjmę was. ” (2Kor. 6:17). Wyjdź przyjacielu z nieczystego środowiska i powróć do Królestwa Bożego, poddając się Jego świętej woli. Sprawdź, czy jesteś dzieckiem Bożym, czy należysz do społeczności dzieci Bożych, do Kościoła prześladowanego w imię Chrystusa.
Błogosławieni, którzy cierpią za Chrystusa. „Błogosławieni jesteście, gdy wam złorzeczyć i prześladować was będą i kłamliwie mówić na was wszelkie zło ze względu na mnie! Radujcie i weselcie się, albowiem zapłata wasza obfita jest w niebie; tak bowiem prześladowali proroków, którzy byli przed wami. ” (Mat. 5:11-12). Sam Chrystus powiedział: „Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie z powodu sprawiedliwości, albowiem ich jest Królestwo Niebios. ” (Mat. 5:10). Jeśli takie są słowa Chrystusa, a wiemy, że takie są, to musimy wierzyć, że jedyny prawdziwy Kościół to ten, który jest prześladowany za prawdę.
Chciałbym zakończyć to rozważanie apelem do tego, który być może upadł pod naciskiem wroga. Poszedłeś przyjacielu na kompromis ze światem i nie otrzymałeś tego, co obiecał Ci wróg, wręcz przeciwnie, masz w duszy tylko zmartwienie i pustkę. Wejdź teraz przez otwarte drzwi i tak jak Chrystus przyjął, przebaczył i przywrócił Piotra, tak On uczyni to samo Tobie. „Cóż pomoże człowiekowi, choćby cały świat pozyskał, a na swojej duszy poniósł szkodę? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę? ” (Mat. 16:26). Niech Pan da Ci dziś siłę, abyś wszedł na drogę prawdy ze względu na Chrystusa. Amen.
Posted in MOJE ROZWAŻANIA BIBLIJNE