Jakże mało o Nim słyszymy!
Jako podstawę rozważania chciałbym wziąć 14 werset z 26 rozdziału Księgi Hioba. Jest w nim napisane: „Oto tylko cząstka jego dróg, ale jakże mało o nim słyszymy! A kto pojmie grzmot jego wielkiej potęgi? ” Pełną moc tych słów skierowanych do długo cierpiącego Hioba możemy zrozumieć tylko wtedy, gdy weźmiemy pod uwagę pełny tekst rozdziału, w którym zostały one wypowiedziane.
W rozdziale 25 Hiob rozpoczyna rozmowę z Bildadem z Szuach. Był to jeden z jego przyjaciół, który po tym, jak Hiob stracił wszystko, co miał z powodu nieszczęść jakie go spotkały, zaczął mu robić wyrzuty i osądzać, mówiąc, że Hiob zapewne musiał zgrzeszyć i dlatego Bóg go tak srodze karze. On doszedł do wniosku, że przyczyną wszelkiego ludzkiego cierpienia jest grzech w jego życiu i dlatego cierpienie Hioba było niczym innym jak konsekwencją jego osobistego grzechu. Logika Bildada jest dziwna. On przytacza wielkość Boga jako dowód grzeszności człowieka.
Weźmy Biblię i otwórzmy ją na 25 rozdziale Księgi Hioba i prześledźmy kilka fragmentów z mowy Bildada. Zauważmy, że w wersecie 2 rozdziału 25 Bildad najpierw wspomina o wszechmocy Boga, mówiąc: „Władza i strach jest w jego ręku; On zapewnia pokój na swoich wysokościach. ” Następnie odchodząc od wszechmocy Bożej zwraca uwagę na wszechobecność Boga, mówiąc: „nad kim nie wschodzi jego światło? ” Należy zauważyć, że wszystko, co Bildad do tej pory mówi o Bogu, jest absolutnie właściwe, ale wniosek, do którego dochodzi, jest fałszywy. W wersecie od 4 i 6 on mówi: „Jakże więc człowiek może być sprawiedliwy w obliczu Boga? I jak może ten, kto się urodził z niewiasty, być czysty? Oto, jeżeli nawet księżyc nie świeci dość jasno i jeżeli nawet gwiazdy nie są czyste w jego oczach, o ileż mniej śmiertelny, który jest jak czerw, i syn człowieczy, który jest jak robak? ”
Bildad miał właściwe pojmowanie o wszechmocy Boga. Ale wiemy, że nawet demony wierzą w to i drżą na myśl o tym. Nic dziwnego, że on doszedł do błędnych wniosków. Po pierwsze, wszechmoc Boga nie dowodzi grzeszności człowieka. Jeśli chodzi o wszechmoc Boga, co do tego nie ma wątpliwości, a co do grzeszności człowieka, również nikt nie kwestionuje tego. Bildat nie wziął pod uwagę jednej rzeczy, a mianowicie miłości i miłosierdzia Bożego. Nie mógł zatem poprawnie zinterpretować znaczenia słów, stwierdzając, że wszelkie cierpienie jest bezpośrednim skutkiem grzechu. To prawda, często zdarza się, że grzech jest bezpośrednią przyczyną naszego cierpienia, ale nie zawsze.
Przypomnijmy sobie wydarzenie z uzdrowieniem ślepego od urodzenia? Uczniowie zapytali Zbawiciela: „Mistrzu, kto zgrzeszył, on czy rodzice jego, że się ślepym urodził? ” (Jana 9:2). Oczywiście to pytanie jest niedorzeczne. Jak on mógł w ogóle zgrzeszyć, nie narodziwszy się? Chrystus im odpowiada: „Ani on nie zgrzeszył, ani rodzice jego, lecz aby się na nim objawiły dzieła Boże. ” (Jana 9:3). Bóg dopuszcza choroby i cierpienia w określonym celu i nie zawsze używa ich jako kary za grzech.
I tak Hiob w swojej odpowiedzi Bildadowi pokazuje, że jego wiedza o wszechmocy Boga nie rzuca światła na związek z problemem ludzkiego cierpienia. Jednocześnie Hiob udowadnia swojemu pocieszycielowi, że o wszechmocy Boga wie znacznie więcej, niż Bildad był w stanie mu powiedzieć. Spójrzmy, jak Hiob wyraża swoją obojętność wobec nie do pogodzenia argumentów Bildada. Ironicznie wyrażając podziw dla jego wystąpienia i dziękując za pomoc, jaką okazał dla niego: „Ale świetnie pokrzepiłeś bezsilnego i wsparłeś ramię pozbawione mocy! ” (Hiob 26:2). Dalej w wersecie 4 Hiob sarkastycznie pyta swojego pocieszyciela, kto zainspirował go do wypowiedzenia takich słów: „Z czyją pomocą wypowiedziałeś te słowa, a czyj duch wypowiedział się przez ciebie? ” Jest oczywiste, że to nie Duch Boży go do tego natchnął. Motywował go inny duch, w którym nie było miłosierdzia, miłości i współczucia. To był duch człowieka, który nie rozumiał łaski Bożej. Następnie Hiob w wersetach od piątego do czternastego wyjawia zdezorientowanemu Bildadowi swoją wiedzę o wszechmocy i wielkości Boga, która przewyższa wszystko, co Bildad mógł sobie kiedykolwiek wyobrazić. Opisuje moc Boga ze wszystkich stron wszechświata, pod ziemią, na ziemi, w morzu i w niebiosach.
Przyjrzyjmy się pokrótce w rozdziale 26, jak on to czyni. Najpierw no mówi o cudownym objawieniu się mocy Bożej pod ziemią, która przenika do krainy umarłych, że nawet umarli drżą pod jej wpływem. Spójrzmy na werset 5 i 6: „Cienie zmarłych drżą, wody i ich mieszkańcy. Odkryta jest przed nim kraina umarłych i nie ma okrycia miejsce zagłady. ” Teraz ze świata podziemnego Hiob wskazuje na północną część nieba usianą gwiazdami. Bóg powiedział, że „rozpościera północ nad pustką” - jak mówi werset 7. Ale jeszcze bardziej zdumiewające jest to, że „ziemię zawiesza nad nicością. ”
Pomyślcie przyjaciele, że ta ziemia - wielka kula nie jest oparty na słupach i na niczym nie wisi, a jednak wszechmocna moc Boża utwierdziła ją na swoim miejscu. Cała mądrość ludzka nie potrafiłaby nawet zawiesić pióra, ale mądrość Boża zawiesiła całą ziemię. Ale ktoś powie, jest tak ponieważ istnieją pewne prawa fizyczne dotyczące kosmosu. Tak, całkowicie zgadzam się z tym, ale proszę powiedzieć, kto ustanowił te prawa.
Następnie Hiob wskazuje na kolejny cud natury. Pływające zbiorniki wody na niebie. Chociaż są duże, są tak zbudowane, że nie pękają pod własnym ciężarem. To właśnie czytamy w wersecie 8. „Skupia wody w swoich chmurach, a jednak obłok nie pęka pod ich ciężarem. ” W wersecie 10 Hiob zwraca naszą uwagę na horyzont morski. On mówi: „Na krańcu wód zakreślił granice, oddzielił światłość od ciemności. ” Znaczenie wersetu jest takie, że gdy słońce zachodzi za horyzontem, jedna półkula pogrąża się w ciemności, a druga półkula jest oświetlona przez słońce.
Dalej Hiob w poetycki sposób opisuje moc Bożą, która może wstrząsnąć górami: „Kolumny niebieskie chwieją się i drżą przed jego groźbą. ” (Hiob 26:11). Następnie mówi, że morze także odzwierciedla Jego moc. „Swoją mocą dzieli morze, a swoją roztropnością uśmierza jego nawałnicę. ” (Hiob 26:12). Na koniec tą samą Bożą mocą zostaje przywrócone pogodne niebo - jak powiedziano w wersecie 13: „Od Jego tchnienia rozjaśnia się niebo. ” Rozproszywszy deszczowe chmury i odsłaniając błękitne niebo, Jego ręka - kontynuuje Hiob - „jego ręka przebiła giętkiego węża. ” Długi łańcuch ciemnych chmur rozciągający się na niebie niczym latający wąż znika pod dotykiem Boga. W tak poetyckim języku Hiob malowniczo i pozytywnie opisał nieco o mocy Bożej. Jak przejawia się ona w podziemiach, na ziemi, w morzu i na niebie.
Teraz, gdy dochodzi do sedna swojej wypowiedzi w wersecie 14, dokonuje całkowitego zwrotu z pozytywu na negatyw. I często bywa tak, że to co negatywne, lepiej opisuje jakąś prawdę, niż to, co pozytywne. I tak Hiob pokazuje, że nawet gdy wszystko, co można było powiedzieć o wielkości Boga, o naturze, zostało powiedziane, nadal widzimy jedynie słabe ślady tej nieskończonej mocy Boga. Spójrzmy, co teraz mówi Hiob: „Oto zaledwie zarys jego dróg, a tylko jak cichy szept jego słowa słyszymy! Lecz któż zrozumie grom wszechmocy jego? ” (Hiob 26:14). Co Hiob ma na myśli? A to, że wszystkie te widzialne cuda natury odsłaniają nam jedynie zarys mocy Bożej. „Jak mało o Nim słyszymy! ” Wszystko to wskazuje na niepojętą chwałę Boga. „Lecz któż zrozumie grom wszechmocy jego? ” Innymi słowy, jeśli cała natura wszechświata mówi nam tak mało o Jego mocy, to co by było, gdyby Jego grzmot był słyszalny z całą mocą. Kto jest w stanie to zrozumieć? Oczywiście nie znajdziemy odpowiedzi na to pytanie, ale widząc tę cudowną moc Bożą, możemy pochylić głowy w uwielbieniu i razem z apostołem Pawłem zawołać: „O głębokości bogactwa i mądrości, i poznania Boga! Jakże niezbadane są wyroki jego i nie wyśledzone drogi jego! Albowiem z niego i przez niego i ku niemu jest wszystko; jemu niech będzie chwała na wieki. Amen. ” (Rzym. 11:33,36).
I tak chciałbym porozmyślać nad tym krótkim, ale wymownym zdaniem: „Jak mało o Nim słyszymy! ” Oczywiście, jak już wspominałem, bezpośrednie wyjaśnienie tych słów nawiązuje do objawiania się Boga w przyrodzie. Ale to tylko część Jego dróg i tego, jak niewiele o Nim słyszeliśmy. Ale te słowa mają znacznie większą moc, gdy odwracamy się od natury, a zwracamy się do człowieka. Gdy patrzymy na naszą bezbożność, na zepsucie tego pokolenia, na bezprawie i anarchię współczesności, to czy słowa naszego tekstu nie są odpowiednie: „Jak mało o Nim słyszymy! ” Mówi się nam, że nasz wiek, to progresywny wiek, to era człowieka, on wkroczył w XXI wiek, dorósł i raz na zawsze odrzucił wszystko, co dziecinne, takie jak wiara w Boga i to, co nadprzyrodzone. Pyszny i dumny ze swoich osiągnięć naukowych i technicznych, on odrzucił Boga, mówiąc: odejdź, ustąp miejsca wszechmogącemu człowiekowi. Taki jest duch naszych czasów i znajduje on odzwierciedlenie we wszystkich sektorach naszego życia politycznego, gospodarczego, edukacyjnego, społecznego, a nawet religijnego. Ze wszystkich stron słyszymy to szalone wołanie: mniej Boga, więcej człowieka i jego praw. O, co za szaleństwo. Nie trzeba czekać nawet dziesięciolecia, żeby zobaczyć, jakie tragiczne konsekwencje będzie miała taka postawa wobec wiecznych wartości. Wystarczy teraz spojrzeć na nasz świat, aby przekonać się o szaleństwie takiego poglądu. Naszemu pokoleniu wierniejszych słów niż słowa Hioba nie trzeba - jak mało o Nim słyszymy.
Tak, ale słyszę, jak ktoś mówi: ale czego lepszego możemy oczekiwać od świata, który generalnie tkwi w źle. Ok, zostawmy ten świat i spójrzmy jak się mają sprawy z kościołem. Zakładamy, że przynajmniej tutaj sytuacja jest inna. Ale mówiąc tak zupełnie uczciwie i szczerze, czy znajdziemy tu wiele, co mówi o Nim, o Tym, którego imię nosi Kościół, czy znajdziemy wielką różnicę w stosunku do ducha tego świata. Oczywiście, tu się wyznaje wiarę w Boga, ale pytam: jak wiele o Nim słyszeliście? Słyszymy o wspaniałych budynkach, wspaniałych nabożeństwach, o zatłoczonych kongresach, o wspaniałej muzyce, ale sprawdźcie, a zobaczycie, jak mało słyszymy o Nim. Na tym polega tragedia naszej laodycejskiej epoki, nosimy imię Chrystusa i cały czas sam Chrystus stoi u drzwi Kościoła i puka, czekając, aż Mu otworzą drzwi. Zauważmy, że nawet nazwy naszych kościołów przyciągają więcej naszej uwagi, niż do Niego. My mówimy o tym czy tamtym kościele, o tym czy tamtym związku, zwracając uwagę na zarządzanie kościołem, jego dogmaty i rytuały, zamiast zwracać całą uwagę na Chrystusa Zbawiciela. Gdy wchodzimy do wnętrza jakiegoś kościoła, powiedzcie mi, co najczęściej słyszymy. Dużo mówi się o globalnym zjednoczeniu, o potrzebie zrozumienia ducha naszych czasów, o tym, jak się do siebie zbliżyć, a jednocześnie nie pokazuje się, że poszliśmy na ustępstwa z ateistami. Mówi się o działalności społecznej, o wojnie, o bombach atomowych, o jakimś pokoju, o którym doskonale wiemy, a który nie jest możliwy, o polityce itp. A wszystko to przykryte pięknymi zwrotami o Bogu, ale o Nim, o prawdziwej Ewangelii, o Chrystusie ukrzyżowanym, zmartwychwstałym i znów mającym przyjść, jak mało o Nim słyszymy. Co prawda, w niektórych miejscach słyszy się o Bogu, ale na jedną wzmiankę o Chrystusie setki rozmów toczy się o czym innym. Jak by te rzeczy same w sobie nie były ważne, są one fałszywymi substytutami, jeśli zajmują miejsce Chrystusa. Oto całe zadanie wroga, aby odwrócić uwagę Kościoła Chrystusowego od jego głównego zadania - głoszenia światu o Chrystusie Zbawicielu i ostrzeganie grzeszników, aby uciekali przed nadciągającym gniewem.
Drodzy przyjaciele, zastanówmy się nad sobą: jakie są nasze relacje z Panem? Na czym się opieramy? Na cielesnych metodach dla osiągnięcia celu duchowego, czy na ramieniu Wszechmogącego. Czy jesteśmy zarażeni poglądem, że rzekomo jesteśmy bardziej duchowi dlatego, że nosimy taką a taką nazwę kościoła i z pogardą patrzymy na innego wierzącego tylko dlatego, że nie należy on do naszego społeczności?
A teraz przybliżmy się do istoty sprawy, spójrzmy każdy na siebie - ilu z nas znajdzie tych, którzy szukają pokoju Chrystusowego. Co oni widzą w nas? Czy widzą w nas Jezusa, czy nasz egoizm, upór, ciasnotę umysłową, niecierpliwość? Co oni słyszą? Czy słyszą głos Ducha Bożego, czy nasz głos niezadowolenia, sporów i osądzania? Czy ludzie opuszczają nas ze słowami: jak mało słyszeliśmy o Chrystusie? O, jakie to smutne.
Drodzy bracia i siostry, ten fizyczny świat i natura mogą ukazać jedynie część Jego dróg, ponieważ człowiek nieożywiony i nieodrodzony nie może odkryć nawet części Jego dróg, gdyż jest „umarły w upadkach i grzechach swoich. ” Dlatego pomyślcie, jaki wielki przywilej został nam dany - nam chrześcijanom. Jaka odpowiedzialność leży na nas - objawiać Boga ludziom poprzez słowa Chrystusa, poprzez dzieła Chrystusa i charakter Chrystusa? Tego właśnie oczekuje świat - ujrzenia Chrystusa Zbawiciela. Ostatnie słowa Chrystusa tu na ziemi brzmiały: „Ale weźmiecie moc Ducha Świętego, kiedy zstąpi na was, i będziecie mi świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi. I gdy to powiedział, a oni patrzyli, został uniesiony w górę i obłok wziął go sprzed ich oczu. ” (Dzieje 1:8-9).
My po to otrzymaliśmy Ducha Świętego, abyśmy napełnieni Nim mogli ludziom powiedzieć: nie jakim to jestem utalentowanym człowiekiem, jakim duchowym, ale żeby ludzie widzieli w nas Jezusa. To właśnie wyjaśnia nam niepowstrzymany rozwój kościoła apostolskiego. Pierwsi chrześcijanie byli napełnieni Duchem Świętym. Swoim zachowaniem, słowami, życiem odzwierciedlali Jezusa Chrystusa. W czwartym rozdziale Dziejów Apostolskich czytamy o tym, jak Piotr i Jan po aresztowaniu, gdy stali przed Sanhedrynem, oni widząc ich odwagę i wiedząc, że to ludzie nieuczeni i prości, dziwili się; „poznali też, że oni byli z Jezusem. ” (Dzieje 4:13). W tym właśnie tkwił cały ich sekret. Oni mieli osobistą, bliską więź z Chrystusem i nic dziwnego, że ludzie widzieli w nich Jezusa Chrystusa. Apostoł Paweł pisze w 2 Liście do Koryntian, rozdziale 2, wersecie 14: „Lecz Bogu niech będą dzięki, który nam zawsze daje zwycięstwo w Chrystusie i sprawia, że przez nas rozchodzi się wonność poznania Bożego po całej ziemi; zaiste, myśmy wonnością Chrystusową dla Boga wśród tych, którzy są zbawieni i tych, którzy są potępieni. ” (2Kor. 2:14-15).
Co to znaczy szerzyć wonność poznania Bożego? Aby być tym, kto szerzy woń poznania Chrystusa, trzeba spełnić trzy warunki. Po pierwsze, on musi narodzić się na nowo. To jest pierwsze i najważniejsze, bo jeśli nie jesteśmy się uczestnikami Bożej natury, jak możemy objawiać Boga ludziom. Drugi warunek dotyczy oczywiście tylko tych, którzy spełnili pierwszy warunek, a mianowicie całkowite zaparcie się siebie, jak powiedział Jan Chrzciciel: „On musi wzrastać, ja zaś stawać się mniejszym. ” (Jana 3:30). Czy jesteśmy na to gotowi? A trzeci warunek, ściśle związany z drugim, to dać pełną swobodę Duchowi Świętemu w naszym życiu. Duch Boży nie tylko chce w nas zamieszkać, ale chce wypełnić całą naszą istotę, aby mógł ukazać w nas Chrystusa. Sami tego nie możemy zrobić, ale możemy dać Mu swobodę działania w nas. Apostoł Paweł mówi: „My wszyscy tedy, z odsłoniętym obliczem, oglądając jak w zwierciadle chwałę Pana, zostajemy przemienieni w ten sam obraz, z chwały w chwałę, jak to sprawia Pan, który jest Duchem. ” (2Kor. 3:18). Dlatego w innym miejscu Paweł może powiedzieć: „z bojaźnią i ze drżeniem zbawienie swoje sprawujcie. Albowiem Bóg to według upodobania sprawia w was i chcenie i wykonanie. ” (Fil. 2:12-13).
Drodzy przyjaciele, jesteśmy po to, aby ludzie mogli dowiedzieć się o Bogu. Co oni widzą w naszym życiu? Czy słyszą głos Boży, czy widzą w nas Chrystusa? Dlatego Pan nas postawił abyśmy „byli Jego świadkami. ” Taki jest cel naszego życia, aby poprzez nasze życie poświęcone Panu ludzie mogli poznać Boga. Sprawdźmy nasze serca przed Panem. Niech On nam objawi, dlaczego tak mało o Nim słyszymy. A gdy objawi nam całą prawdę o nas, wtedy z Bożą pomocą naprawimy wszystko, co jest złe i na nowo poświęcimy Mu całe życie, aby Pana można było widzieć, słyszeć i uwielbić we wszystkim.
A jeśli Ty, mój przyjacielu, nie stałeś się jeszcze uczestnikiem Bożej natury przez wiarę w Jezusa Chrystusa, to dzisiaj jest Twój dzień, dzień łaski, dzień Twojego zbawienia. Przyjdź do Chrystusa, a On uczyni Cię swoim dzieckiem. Niech Pan pomoże Ci uczynić to teraz. Amen.