RSS

Cztery wymiary miłości Bożej.


Dzisiaj chcę porozważać o najważniejszym temacie Biblii, czyli o miłości Bożej. Nie znam innej prawdy, której szatan boi się tak bardzo i którą wolałby wymazać z kart Pisma Świętego, niż to, że Bóg jest miłością. Całe Pismo mówi o miłości Boga do człowieka, od pierwszych do jej ostatnich stron. Dlatego wróg ludzkich dusz właśnie w tym punkcie wprowadza ludzi w błąd. Człowiek ma fałszywe pojęcie o Bogu. On myśli, że Bóg nim pogardza, bo jest grzesznikiem, że Bóg go nienawidzi, Bóg go nie kocha. Drodzy przyjaciele, posłuchajcie mnie - istotą Ewangelii jest miłość Boża, która pragnie dać każdemu człowiekowi nowe życie, życie prawdziwe, życie wieczne.

Ale ktoś zapyta: dlaczego Bóg miłuje tych, którzy nie są godni Jego miłości? Nie wiem, czy potrafię odpowiedzieć na to pytanie inaczej, niż podając przykład: dlaczego słońce grzeje i świeci? To bardzo proste - nic innego nie może zrobić. Takie jest słońce. Dlaczego Bóg kocha? Bo On jest miłością i nie może inaczej, jak tylko miłować. Taka jest Jego natura. To jest naturalne, że Bóg kocha. On jest miłością i nie ma na świecie człowieka, którego Bóg by nie kochał. Bóg nienawidzi grzech, ale jednocześnie odróżnia grzesznika od grzechu. Bóg kocha grzesznika bezgranicznie, lecz przeciwstawia się grzechowi, wiedząc, że grzech pozbawia człowieka szczęścia, pokoju, radości i życia wiecznego.

Jednym z głównych powodów, dla których jesteśmy ślepi na Słowo Boże, jest to, że mierzymy Boga naszymi własnymi miarami. Kochamy człowieka za to, że jest godzien naszej miłości, a gdy naszym zdaniem przestaje być godzien, to odrzucamy go. Lecz Bóg postępuje inaczej i dlatego nie możemy mierzyć Go według standardów przez nas ustalonych. Miłość Boga jest niezmienna, jest niespotykana.

Dziś z Bożą pomocą pragnę mierzyć miłość Bożą daną nam w Słowie Bożym. W tekście z Listu do Efezjan możemy zauważyć, że w swojej modlitwie za Kościół Chrystusowy apostoł Paweł prosi, abyśmy my „wkorzenieni i ugruntowani w miłości, zdołali pojąć, jaka jest szerokość i długość, i wysokość, i głębokość” miłości Bożej. (Ef. 3:18). To właśnie o tych czterech wymiarach Bożej miłości chciałbym mówić.

Dawno już zauważyłem, że najlepszym interpretatorem Pisma Świętego jest samo Pismo. Nasz tekst mówi na przykład o czterech wymiarach Bożej miłości. Te cztery wymiary znajdziemy w rozdziale 3, wersecie 16 Ewangelii Jana: „Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny. ” Pierwszym wymiarem, o którym mówi apostoł Paweł, jest szerokość miłości Bożej. „Albowiem tak Bóg umiłował świat. ” Następnie mówi o długości Bożej miłości, o której dowiadujemy się z dalszej części zdania tego wersetu: „że Syna swego jednorodzonego dał. ” Dalej zauważmy głębię Jego miłości: „aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął. ”  I wreszcie w ostatniej części zdania: „ale miał żywot wieczny” - widzimy wysokość Bożej miłości.

Skupmy teraz naszą uwagę na tych czterech wymiarach - szerokości, długości, głębokości i wysokości miłości Bożej w Chrystusie Jezusie. Około 2000 lat temu przyszedł w nocy do Jezusa niejaki Nikodem, dostojnik i nauczyciel żydowski i Chrystus powiedział do niego te cudowne słowa: „Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny. ” Myślę, że Nikodem był zszokowany, gdy usłyszał te słowa. Dlaczego? Postawmy się w jego sytuacji. Po pierwsze, był Żydem, który dobrze znał nauczanie Starego Testamentu i jego historię. Na każdej stronie on widzi przejaw Bożej miłości, ale ta miłość, na ile on znał, ograniczała się do wybranego ludu Izraela, do którego sam należał. Wiedział doskonale, że Bóg miłuje Izraela, że Bóg wybrał swój lud i hojnie obdarzył go Swoją miłością i uwagą, ale to, że Bóg kocha cały świat, także świat pogański, było to dla Nikodema niepojęte.

Tak drodzy przyjaciele, to jest szerokość miłości Bożej, że ​​Bóg umiłował cały świat, oddawszy swego Syna, aby nas zbawił. Spójrzmy więc na ukrzyżowanego Chrystusa wiszącego na krzyżu Golgoty z wyciągniętymi rękoma, przygwożdżonymi do rzymskiego krzyża. Tam On jakby objął cały świat swą miłością, nie tylko Izrael, ale cały świat, łącznie z Tobą i mną. Dlatego na podstawie i autorytecie Słowa Bożego mogę powiedzieć, że niezależnie od tego, kim jesteś przyjacielu, Bóg Cię miłuje. „Albowiem tak Bóg umiłował świat.

Jeśli szerokość Bożej miłości obejmuje cały świat, to jaka jest długość Jego miłości? Spójrzmy: „Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał. ” Bóg nie tylko objawił Swoją miłość, ale ją wypełnił, oddając to, co miał najcenniejszego - Swego Jednorodzonego Syna.

Wydaje mi się, że rodzice posiadający własne dzieci w pewnym stopniu lepiej zrozumieją ten drugi wymiar Bożej miłości. Pan dał mi dzieci i oczywiście każde z nich kocham. Nie ma w tym nic zaskakującego. To są moje dzieci, ale załóżmy, że doszłoby do sytuacji, w której, powiedzmy, uratowanie od śmierci dziecka, które nie jest moje, uzależnione byłoby od oddania jednego z moich dzieci na śmierć. Inaczej mówiąc, mógłbym uratować życie cudzego dziecka, oddając w jego miejsce jedno ze swoich. W tym przypadku to jest niemożliwe. Łatwiej byłoby umrzeć samemu, niż być świadkiem śmierci własnego dziecka. To jest miłość rodzicielska.

Ale miłość Boża jest niepojęta dla umysłu. Mając jedynego Syna, Jednorodzonego Syna, Bóg oddał Go na śmierć, aby zbawić Ciebie i mnie. Pomyślmy o długości Bożej miłości. Spójrzmy, jak daleko Bóg posunął się, aby spotkać się z grzesznikiem. Do samej skrajności, do samej ostateczności, oddając Swego Syna na haniebną śmierć.                                                 Aby zrozumieć miłość Bożą, musimy widzieć Chrystusa wiszącego między niebem a ziemią na Golgocie i słyszeć Go wołającego do Ojca: „Ojcze, odpuść im, bo nie wiedzą, co czynią. ” (Łuk. 23:34). To jest miłość, Boża miłość. Jeśli myślicie, że Chrystusa trzymały na krzyżu żelazne gwoździe, to bardzo się mylicie. To nie gwoździe przykuły Go do krzyża, gdyż mógł przywołać legiony aniołów, a one by Go wybawiły. To nie rzymskie gwoździe, ale miłość, bezgraniczna, wieczna miłość do grzesznika, trzymała Go na krzyża. Najsilniejszym dowodem miłości Boga jest to, że dał On Swojego Syna, aby umarł za nas.

Zastanówmy się teraz nad głębią Bożej miłości: „Albowiem tak Bóg umiłował świat (to jest szerokość), że dał swego jednorodzonego Syna (to jest długość), aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął (to jest głębokość), ale mieć żywot wieczny. ” Przeczytałem w Starym Testamencie o zdarzeniu, które miało miejsce w sądzie, a które wywarło na mnie głębokie wrażenie. To wydarzenie mimowolnie przypomniało mi o głębi miłości, w tym przypadku miłości matczynej. W Księdze proroka Izajasza w rozdziale 49 i wersecie 15 jest powiedziane: „Czy kobieta może zapomnieć o swoim niemowlęciu i nie zlitować się nad dziecięciem swojego łona? A choćby nawet one zapomniały, jednak Ja ciebie nie zapomnę.” Czy matka może zapomnieć o swoim dziecku? Miłość matczyna jest najsilniejszą miłością, jaka może być dana człowiekowi. Wiele rzeczy może dzielić męża z żoną, nawet ojca z synem, ale nic na całym świecie nie jest w stanie rozdzielić wiernej matki ze swoim dzieckiem. To jest miłość silniejsza niż śmierć. Prorok Izajasz, biorąc przykład z najsilniejszej ze wszystkich miłości, mówi: „A choćby nawet ona zapomniała. ” Dopuśćmy, że nawet jakby znalazła się jakaś matka, która zapomniałaby o swoim dziecku, to mówi Pan: „jednak Ja ciebie nie zapomnę. ”

W czym zawiera się głębokość Bożej miłości? W tym, że każdy, kto w Niego wierzy, nie zginie, ale będzie miał żywot wieczny. A to prowadzi do czwartego wymiaru Bożej miłości, tj. wysokości. Bóg, kochając nas, oddał Swego Syna, aby nas przywieść do Siebie, aby nas podnieść z niskiego poziomu grzechu na wyżyny życia Bożego. Nie nowa religia, ale nowe życie, życie w Bogu objawione w śmierci Jezusa Chrystusa. Oto, co Bóg daje temu, kto wierzy w Jego Syna. To wyższe życie jest życiem wiecznym, życiem Bożym.

Ludzie myślą, że muszą coś zrobić, aby doprowadzić do pojednania między sobą a Bogiem, oprócz przyjęcia wiarą tego, co już zostało dla nich uczynione przez Jezusa Chrystusa. Bóg już nas pojednał przez śmierć Swojego Syna. Nam wystarczy tylko wiarą przyjąć to, co już zostało dokonane.

Przyjacielu, tego właśnie dokonała śmierć Chrystusa. Ona pojednała Ciebie z Bogiem. Świat nie zna takiej miłości. Jak można odmówić takiej miłości. Nie daj odpocząć swoim oczom, dopóki nie pojednasz się z Bogiem wiarą w Jego Syna Jezusa Chrystusa. Niech to będzie Twój dzień pojednania. Niech Bóg Ci w tym dopomoże. Amen.

 

Prześlij komentarz

Szukaj na tym blogu

Followers

Obsługiwane przez usługę Blogger.

OSTATNIE POSTY