Niewolnik Jezusa Chrystusa.
Gdy apostoł Paweł pisał swój List do wierzących w Rzymie, to nigdy wcześniej nie był w tym mieście. Jest możliwe, że spotykał niektórych członków tej społeczności w swoich częstych podróżach, ale nie znał ich zboru. I tu mimowolnie pojawia się pytanie: jak zaistniał ten zbór w pogańskim Rzymie? Jak pierwotnie zasiano w tym mieście życiodajne nasienie Ewangelii? Jedno jest pewne, że żaden z apostołów nie był w Rzymie do momentu przybycia tam apostoła Pawła, ponieważ nigdzie w Piśmie Świętym nie ma najmniejszej wzmianki, że któryś z apostołów założył tam podwaliny kościoła, włączając apostoła Piotra. Jeśli Piotr byłby założycielem kościoła w Rzymie, to wydaje się, że Paweł wspomniałby go przynajmniej w ostatniej części swojego Listu, który jest poświęcony pozdrowieniu braci i współpracowników w dziele Bożym.
Jest jednak jasne, że ktoś był w Rzymie i założył fundament zboru w tym mieście. Apostoł wyjaśnia wierzącym, że jednym z powodów dlaczego on wcześniej nie przyszedł do nich, jest ten, że on w swojej posłudze kierował się zasadą by głosić Ewangelię nie tam, gdzie imię Chrystusa było już znane, ale tam, gdzie o Nim jeszcze nie słyszano. Jak mówi w 15 rozdziale tego Listu: "Aby nie budować na cudzym fundamencie ... Dlatego też często napotykałem przeszkody, tak że nie mogłem przyjść do was. " (Rzym. 15:20,22).
Ale jeśli nie Piotr, nie Paweł i żaden z apostołów nie założył zboru w Rzymie, to kto mógł to uczynić? Pozostaje tylko jedna możliwość, że dokonał to ktoś ze zwyczajnych wiernych, możliwe, że jeden z tych trzech tysięcy, którzy w dniu Pięćdziesiątnicy byli w Jerozolimie, a którzy nawrócili się w ten pamiętny dzień wylania Ducha Świętego. W drugim rozdziale Księgi Dziejów Apostolskich czytamy: "także przybysze z Rzymu… słyszymy ich, jak głoszą wielkie dzieła Boże." (Dzieje 2:10-11). Prawdopodobnie to oni zanieśli ten wspaniały ogień do stolicy - do Rzymu. Chrystus zwracając się do wszystkich członków swojego Kościoła powiedział: "Ale weźmiecie moc Ducha Świętego, kiedy zstąpi na was, i będziecie mi świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi." (Dzieje 1:8). I wiedząc, że w Rzymie są dzieci Boże, Paweł przez wiele lat wielokrotnie próbował ich odwiedzić. Oczekując tego spotkania, Paweł i napisał ten List.
I tak z Bożą pomocą chciałbym rozpocząć rozmyślania nad tym Listem. Spójrzmy na werset 1: "Paweł, sługa (niewolnik) Jezusa Chrystusa, powołany na apostoła, wyznaczony do zwiastowania ewangelii Bożej. " W czasach starożytnych, gdy pisano list lub pismo, autor umieszczał swoje imię na samym początku swojego pisemnego przesłania. Dzisiaj postępujemy odwrotnie. Aby dowiedzieć się, kto jest autorem otrzymanego przez nas listu musimy spojrzeć na ostatnie linijki tekstu.
Przypomnijmy, że Paweł, autor tego Listu, niegdyś Żyd o imieniu Saul, wychowany został zgodnie z Prawem Mojżeszowym. Był zażartym i gorliwym prześladowcą chrześcijan, wrogiem ludu Bożego. Dysząc groźbą i chęcią mordu naśladowców Jezusa on z całą swoją energią prześladował ich. Nienawidził wszystkich, którzy wzywali imię Pana Jezusa. I oto tego zagorzałego wroga Ewangelii Bóg według Swojego wielkiego miłosierdzia zatrzymał na drodze do zatracenia, objawił mu Swojego Syna, Jezusa Chrystusa i posłał, aby niósł światło dobrej nowiny wśród pogan. Ten Paweł, były Żyd z Tarsu i jest autorem Listu do Rzymian.
Wiemy jednak, że Paweł był tylko ustanowionym ludzkim narzędziem do sporządzenia tego Listu, ale rzeczywistym autorem był Duch Święty. Tę prawdę możemy zilustrować narodzinami Chrystusa. Podobnie jak Jezus Chrystus nie może być uważany tylko za ludzki płód ciała Marii, nie można więc powiedzieć, że ten List jest wynikiem ludzkich przemyśleń apostoła Pawła. Ciało w łonie Maryi zostało poczęte mocą Ducha Świętego, a więc i ten List do Rzymian, jak i całe Pismo Święte zostało zaczęte w umyśle pisarzy przez Ducha Świętego. Dlatego odnosząc się do Listu do Rzymian, mam na myśli, że mamy do czynienie nie z ludzkimi myślami i ideami, lecz ze Słowem Bożym. Każde słowo, każda litera i punkt w oryginale natchnione jest przez Boga. I dlatego ta Księga nie tylko zawiera w sobie Słowo Boże, ale jest Słowem Bożym. I tutaj jest ogromna różnica. Jeśli mówię, że Biblia zawiera w sobie Słowo Boże, to tym samym dopuszczam świadomie lub nieświadomie, że są części Biblii które nie są Słowem Bożym. Dlatego zawsze powinniśmy mówić, że Biblia w całości, od pierwszego słowa do ostatniego słowa – jest Słowem Bożym. Słowem natchnionym przez Boga. Oczywiście nie oznacza to, że ci, którzy pisali Biblię byli nieświadomymi automatami. Duch Święty pozostawił cechy indywidualne, cechy charakteru każdego autora. Widzimy te osobiste cechy ludzkich autorów we wszystkich Księgach i Listach Biblii.
Wracając do 1 wersetu, zwróćmy uwagę, jak apostoł Paweł określa swoją osobę. "Paweł, sługa Jezusa Chrystusa, powołany na apostoła, wyznaczony do zwiastowania ewangelii Bożej. " Niewolnik, powołany, wyznaczony. Właśnie w takiej kolejności. W języku greckim słowo „doulos” – znaczy – sługa, niewolnik. W odniesieniu do Jezusa Chrystusa był niewolnikiem, z powołania był apostołem i według Bożego postanowienia został wyznaczony do zwiastowania ewangelii Bożej.
W jaki sposób Paweł przedstawia się wierzącym w Rzymie? Jaki pierwszy wybrał sobie tytuł? Co uważał za najważniejsze, główne, czym może się pochwalić? Znawca teologii. O nie, on mówi: niewolnik Jezusa Chrystusa. Można powiedzieć, że był to jego ulubiony tytuł. Uważał go za najbardziej honorowy, tytuł, którym się zawsze chwalił, tj. uważał za największe szczęście być niewolnikiem Jezusa Chrystusa. Ale ktoś może się z tym nie zgadzać. Niech Paweł sobie się chlubi, że jest niewolnikiem, ale ja jestem człowiekiem wolnym i tej wolności gotów jestem bronić swoim życiem. Mój drogi przyjacielu, Ty nie masz czego bronić, jesteś już niewolnikiem i zawsze nim będziesz. Prawdą jest, że masz prawo i wolność wyboru czyim będziesz niewolnikiem. Tą wolnością każdy z nas jest obdarzony. Paweł postanowił być niewolnikiem Jezusa Chrystusa. Wcześniej był jednak niewolnikiem, ale nie był niewolnikiem Chrystusa. Jezus Chrystus powiedział: "każdy, kto grzeszy, jest niewolnikiem grzechu. „ (Jana 8:34). Paweł w Liście do Rzymian mówi: ”Czyż nie wiecie, że jeśli się oddajecie jako słudzy (niewolnicy) w posłuszeństwo, stajecie się sługami (niewolnikami) tego, komu jesteście posłuszni, czy to grzechu ku śmierci, czy też posłuszeństwa ku sprawiedliwości? " (Rzym. 6:16). Każdy z nas podlega władzy jednego z dwóch panów, jesteśmy albo niewolnikami grzechu, albo niewolnikami Jezusa Chrystusa.
Każdy z nas powinien zadać sobie pytanie: czyim jestem niewolnikiem? Paweł chwalił się, że jest niewolnikiem Jezusa Chrystusa. Tak, grzech czyni człowieka niewolnikiem. On, jak tyran zniewala swoją ofiarę, czyniąc ją nieszczęśliwą, bez nadziei, ze szpon którego człowiek nie jest w stanie się wyzwolić. A cała tragedia w tym, że końcem takiego człowieka jest śmierć, gdyż Słowo Boże wyraźnie mówi: "zapłatą za grzech jest śmierć. „ (Rzym. 6:23). Ale z drugiej strony, ci, którzy wiarą w Jezusa Chrystusa uwolnili się od tego bezlitosnego oprawcy i stali się niewolnikami Zbawiciela i Odkupiciela - "mają pożytek w poświęceniu, a za cel żywot wieczny. " (Rzym. 6:22). "Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć, lecz darem łaski Bożej jest żywot wieczny w Chrystusie Jezusie, Panu naszym. "
Nic dziwnego, że Paweł chwalił się swoją nową pozycją, swoim tytułem - niewolnik Jezusa Chrystusa. Tak, kiedyś on także był niewolnikiem grzechu, był niewolnikiem martwej religii i jej martwych tradycji, niewolnikiem swojego narodowościowego pochodzenia. Tymi kajdanami on był skuty, ale w Chrystusie Jezusie z tego wszystkiego został uwolniony. Jak by to nie wyglądało, ale stawszy się niewolnikiem Jezusa Chrystusa on odnalazł prawdziwą, autentyczną wolność.
Tak, po to i przyszedł Chrystus na ten świat, aby „opatrzył tych, których serca są skruszone, aby ogłosił jeńcom wyzwolenie, a ślepym przejrzenie. ” (Iz. 61:1 ). „Jeśli więc Syn was wyzwoli, będziecie prawdziwie wolni. ” – mówi Jezus Chrystus. Rzeczywiście paradoks. Paweł będąc skuty w łańcuchy, zamknięty w więzieniu właśnie za to, że był niewolnikiem Jezusa Chrystusa, nie zmienił swojego ulubionego tytułu - niewolnik. Nadal nazywał siebie niewolnikiem Chrystusa.
Jaką przewagę miał on jako niewolnik Chrystusa? Przede wszystkim, jak już wspominałem swoim niewolnikom Chrystus daje prawdziwą wolność. Ale ktoś powie: przecież to jest sprzeczność. Jak niewolnik może być wolny? Chrystus uwolnił go po pierwsze od najstraszliwszego tyrana, od grzechu, od tego bezlitosnego despoty. A być uwolnionym od grzechu i jest „wyzwolić się z niewoli zniszczenia ku chwalebnej wolności dzieci Bożych. ” (Rzym. 8:21). A jak on to uczynił? W swoim grzesznym stanie człowiek jest bezsilny, bezbronny, jak niewolnik należący do swojego właściciela. Dlatego tylko ktoś inny może go uwolnić, zapłaciwszy za niego jego cenę.
Jak wiemy w czasach starożytnych niewolnikami targowano jak zwierzętami. Przychodził kupiec na rynek, oglądał ludzi do sprzedaży, płacił uzgodnioną sumę pieniędzy i ten niewolnik stawał się jego własnością. On teraz należał do nowego właściciela, był jego niewolnikiem. To i jest sens i znaczenie słowa „odkupienie„. W Liście do Tytusa w rozdziale 2 powiedziane jest, że Jezus Chrystus "dał samego siebie za nas, aby nas wykupić", aby uwolnić nas za określoną cenę.
On nas odkupił, tj. uwolnił, kupił zapłaciwszy wyznaczoną cenę. A jaka to była cena? Tutaj jest powiedziane: "dał samego siebie". Oto kochani jest cena za naszą duszę. Jak drogo On zapłacił, abyśmy zostali uwolnieni od naszego niewolnictwa - grzechu. Chwała i dziękczynienie za to Mu na wieki. Tak, nie zniszczalnym srebrem lub złotem zostaliśmy wykupieni „z marnego postępowania naszego, przez ojców nam przekazanego - mówi apostoł Piotr, lecz drogą krwią Chrystusa, jako baranka niewinnego i nieskalanego. ” (1Piot. 1:18-19). Chrystus Swoją krwią wykupił nas Bogu, ofiarując Siebie Samego na krzyżu Golgoty. Tam On rozwiązał więzy grzechu, którymi związani byliśmy z naszym poprzednim właścicielem. I tak „nasz stary człowiek został wespół z nim ukrzyżowany„ , tj. z Jezusem Chrystusem – jak mówi Słowo Boże, „aby grzeszne ciało zostało unicestwione, byśmy już nadal nie służyli grzechowi. " (Rzym. 6:6).
Dlatego apostoł Paweł pisze do tych, którzy już uwierzyli: "Trwajcie więc w tej wolności, którą nas Chrystus wyzwolił, i nie poddawajcie się na nowo pod jarzmo niewoli. Bo wy, bracia, zostaliście powołani do wolności…" (Gal. 5:1,13). A zatem bycie niewolnikiem Jezusa Chrystusa na pierwszym miejscu oznacza uwolnienie się od władzy grzechu. Czy masz tę wolność, mój drogi przyjacielu?
Ale Paweł został również uwolniony od niewoli zakonu. On mówi: "Chrystus wykupił nas od przekleństwa zakonu. " (Gal. 3:13). Dlatego z uczynków zakonu nie będzie usprawiedliwiony przed Bogiem żaden człowiek, ponieważ jest napisane: "Przeklęty każdy, kto nie wytrwa w pełnieniu wszystkiego, co jest napisane w księdze zakonu. " (Rzym. 3:10). Tylko Jezus Chrystus spełnił wszystkie wymagania zakonu i dlatego tylko On mógł wykupić tych, którzy byli pod zakonem, aby dostąpili usynowienia. Słowo Boże mówi, że "gdy umarliśmy temu, przez co byliśmy opanowani zostaliśmy uwolnieni od zakonu, abyśmy służyli Bogu w nowości ducha, a nie w starości litery. " (Rzym. 7:6).
Dlatego teraz nie ma żadnego potępienia dla tych, którzy są w Jezusie Chrystusie, którzy nie postępują według ciała, ale według Ducha, ponieważ zakon Ducha, który daje życie w Chrystusie Jezusie, uwolnił nas od zakonu grzechu i śmierci. Chwała Panu za tę wspaniałą wolność, którą tylko On może dać tym, którzy Go miłują.
Do upadku Adama człowiek znał prawdę i miał wolność. Miał wszystko. Tylko jeden owoc był mu zabroniony. I to drzewo poznania dobra i zła służyło mu jako przypomnienie, że on zależy od Boga, swego Stwórcy. I przez swoje pragnienie uwolnienia się od swojego Stwórcy i Boga, on ogłosił swoją niezależność i w rezultacie stracił wszelką wolność i stał się niewolnikiem grzechu. Ewangelia, a zwłaszcza ten wspaniały List do Rzymian mówi nam, jak możemy otrzymać tę jedyną wolność, która przyniesie nam wszystko inne. Ta wolność to - być niewolnikiem Jezusa Chrystusa.
Aby być Jego niewolnikiem - musisz najpierw przyjacielu zostać Jego dzieckiem. Jak? Przyjęciem Jezusa Chrystusa jako swojego osobistego Zbawiciela i Odkupiciela. Złóż więc mój przyjacielu całą swoją nadzieję na Niego, a On da Ci moc stać się dzieckiem Bożym. "Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z was: Boży to dar; Nie z uczynków, aby się kto nie chlubił. " (Ef. 2:8-9).
Dzisiaj przyjacielu ręce Pana są do Ciebie wyciągnięte. Skieruj więc swój wzrok na te ręce. Co widzisz. Rany! Ręce, które zostały wyciągnięte do Ciebie były przebite za Twoje zbawienie. Te rany Chrystusa mówią, że cena wykupu za Twoją duszę została zapłacona. Święta krew została przelana za Ciebie. Odkupieńcza ofiara za zbawienie Twojej nieśmiertelnej duszy dokonała się. Jak więc można odrzucić taki dar? Nie czekaj więc dłużej. Przyjmij Go teraz.
Niech Pan pomoże uczynić Ci to teraz.
Jest jednak jasne, że ktoś był w Rzymie i założył fundament zboru w tym mieście. Apostoł wyjaśnia wierzącym, że jednym z powodów dlaczego on wcześniej nie przyszedł do nich, jest ten, że on w swojej posłudze kierował się zasadą by głosić Ewangelię nie tam, gdzie imię Chrystusa było już znane, ale tam, gdzie o Nim jeszcze nie słyszano. Jak mówi w 15 rozdziale tego Listu: "Aby nie budować na cudzym fundamencie ... Dlatego też często napotykałem przeszkody, tak że nie mogłem przyjść do was. " (Rzym. 15:20,22).
Ale jeśli nie Piotr, nie Paweł i żaden z apostołów nie założył zboru w Rzymie, to kto mógł to uczynić? Pozostaje tylko jedna możliwość, że dokonał to ktoś ze zwyczajnych wiernych, możliwe, że jeden z tych trzech tysięcy, którzy w dniu Pięćdziesiątnicy byli w Jerozolimie, a którzy nawrócili się w ten pamiętny dzień wylania Ducha Świętego. W drugim rozdziale Księgi Dziejów Apostolskich czytamy: "także przybysze z Rzymu… słyszymy ich, jak głoszą wielkie dzieła Boże." (Dzieje 2:10-11). Prawdopodobnie to oni zanieśli ten wspaniały ogień do stolicy - do Rzymu. Chrystus zwracając się do wszystkich członków swojego Kościoła powiedział: "Ale weźmiecie moc Ducha Świętego, kiedy zstąpi na was, i będziecie mi świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi." (Dzieje 1:8). I wiedząc, że w Rzymie są dzieci Boże, Paweł przez wiele lat wielokrotnie próbował ich odwiedzić. Oczekując tego spotkania, Paweł i napisał ten List.
I tak z Bożą pomocą chciałbym rozpocząć rozmyślania nad tym Listem. Spójrzmy na werset 1: "Paweł, sługa (niewolnik) Jezusa Chrystusa, powołany na apostoła, wyznaczony do zwiastowania ewangelii Bożej. " W czasach starożytnych, gdy pisano list lub pismo, autor umieszczał swoje imię na samym początku swojego pisemnego przesłania. Dzisiaj postępujemy odwrotnie. Aby dowiedzieć się, kto jest autorem otrzymanego przez nas listu musimy spojrzeć na ostatnie linijki tekstu.
Przypomnijmy, że Paweł, autor tego Listu, niegdyś Żyd o imieniu Saul, wychowany został zgodnie z Prawem Mojżeszowym. Był zażartym i gorliwym prześladowcą chrześcijan, wrogiem ludu Bożego. Dysząc groźbą i chęcią mordu naśladowców Jezusa on z całą swoją energią prześladował ich. Nienawidził wszystkich, którzy wzywali imię Pana Jezusa. I oto tego zagorzałego wroga Ewangelii Bóg według Swojego wielkiego miłosierdzia zatrzymał na drodze do zatracenia, objawił mu Swojego Syna, Jezusa Chrystusa i posłał, aby niósł światło dobrej nowiny wśród pogan. Ten Paweł, były Żyd z Tarsu i jest autorem Listu do Rzymian.
Wiemy jednak, że Paweł był tylko ustanowionym ludzkim narzędziem do sporządzenia tego Listu, ale rzeczywistym autorem był Duch Święty. Tę prawdę możemy zilustrować narodzinami Chrystusa. Podobnie jak Jezus Chrystus nie może być uważany tylko za ludzki płód ciała Marii, nie można więc powiedzieć, że ten List jest wynikiem ludzkich przemyśleń apostoła Pawła. Ciało w łonie Maryi zostało poczęte mocą Ducha Świętego, a więc i ten List do Rzymian, jak i całe Pismo Święte zostało zaczęte w umyśle pisarzy przez Ducha Świętego. Dlatego odnosząc się do Listu do Rzymian, mam na myśli, że mamy do czynienie nie z ludzkimi myślami i ideami, lecz ze Słowem Bożym. Każde słowo, każda litera i punkt w oryginale natchnione jest przez Boga. I dlatego ta Księga nie tylko zawiera w sobie Słowo Boże, ale jest Słowem Bożym. I tutaj jest ogromna różnica. Jeśli mówię, że Biblia zawiera w sobie Słowo Boże, to tym samym dopuszczam świadomie lub nieświadomie, że są części Biblii które nie są Słowem Bożym. Dlatego zawsze powinniśmy mówić, że Biblia w całości, od pierwszego słowa do ostatniego słowa – jest Słowem Bożym. Słowem natchnionym przez Boga. Oczywiście nie oznacza to, że ci, którzy pisali Biblię byli nieświadomymi automatami. Duch Święty pozostawił cechy indywidualne, cechy charakteru każdego autora. Widzimy te osobiste cechy ludzkich autorów we wszystkich Księgach i Listach Biblii.
Wracając do 1 wersetu, zwróćmy uwagę, jak apostoł Paweł określa swoją osobę. "Paweł, sługa Jezusa Chrystusa, powołany na apostoła, wyznaczony do zwiastowania ewangelii Bożej. " Niewolnik, powołany, wyznaczony. Właśnie w takiej kolejności. W języku greckim słowo „doulos” – znaczy – sługa, niewolnik. W odniesieniu do Jezusa Chrystusa był niewolnikiem, z powołania był apostołem i według Bożego postanowienia został wyznaczony do zwiastowania ewangelii Bożej.
W jaki sposób Paweł przedstawia się wierzącym w Rzymie? Jaki pierwszy wybrał sobie tytuł? Co uważał za najważniejsze, główne, czym może się pochwalić? Znawca teologii. O nie, on mówi: niewolnik Jezusa Chrystusa. Można powiedzieć, że był to jego ulubiony tytuł. Uważał go za najbardziej honorowy, tytuł, którym się zawsze chwalił, tj. uważał za największe szczęście być niewolnikiem Jezusa Chrystusa. Ale ktoś może się z tym nie zgadzać. Niech Paweł sobie się chlubi, że jest niewolnikiem, ale ja jestem człowiekiem wolnym i tej wolności gotów jestem bronić swoim życiem. Mój drogi przyjacielu, Ty nie masz czego bronić, jesteś już niewolnikiem i zawsze nim będziesz. Prawdą jest, że masz prawo i wolność wyboru czyim będziesz niewolnikiem. Tą wolnością każdy z nas jest obdarzony. Paweł postanowił być niewolnikiem Jezusa Chrystusa. Wcześniej był jednak niewolnikiem, ale nie był niewolnikiem Chrystusa. Jezus Chrystus powiedział: "każdy, kto grzeszy, jest niewolnikiem grzechu. „ (Jana 8:34). Paweł w Liście do Rzymian mówi: ”Czyż nie wiecie, że jeśli się oddajecie jako słudzy (niewolnicy) w posłuszeństwo, stajecie się sługami (niewolnikami) tego, komu jesteście posłuszni, czy to grzechu ku śmierci, czy też posłuszeństwa ku sprawiedliwości? " (Rzym. 6:16). Każdy z nas podlega władzy jednego z dwóch panów, jesteśmy albo niewolnikami grzechu, albo niewolnikami Jezusa Chrystusa.
Każdy z nas powinien zadać sobie pytanie: czyim jestem niewolnikiem? Paweł chwalił się, że jest niewolnikiem Jezusa Chrystusa. Tak, grzech czyni człowieka niewolnikiem. On, jak tyran zniewala swoją ofiarę, czyniąc ją nieszczęśliwą, bez nadziei, ze szpon którego człowiek nie jest w stanie się wyzwolić. A cała tragedia w tym, że końcem takiego człowieka jest śmierć, gdyż Słowo Boże wyraźnie mówi: "zapłatą za grzech jest śmierć. „ (Rzym. 6:23). Ale z drugiej strony, ci, którzy wiarą w Jezusa Chrystusa uwolnili się od tego bezlitosnego oprawcy i stali się niewolnikami Zbawiciela i Odkupiciela - "mają pożytek w poświęceniu, a za cel żywot wieczny. " (Rzym. 6:22). "Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć, lecz darem łaski Bożej jest żywot wieczny w Chrystusie Jezusie, Panu naszym. "
Nic dziwnego, że Paweł chwalił się swoją nową pozycją, swoim tytułem - niewolnik Jezusa Chrystusa. Tak, kiedyś on także był niewolnikiem grzechu, był niewolnikiem martwej religii i jej martwych tradycji, niewolnikiem swojego narodowościowego pochodzenia. Tymi kajdanami on był skuty, ale w Chrystusie Jezusie z tego wszystkiego został uwolniony. Jak by to nie wyglądało, ale stawszy się niewolnikiem Jezusa Chrystusa on odnalazł prawdziwą, autentyczną wolność.
Tak, po to i przyszedł Chrystus na ten świat, aby „opatrzył tych, których serca są skruszone, aby ogłosił jeńcom wyzwolenie, a ślepym przejrzenie. ” (Iz. 61:1 ). „Jeśli więc Syn was wyzwoli, będziecie prawdziwie wolni. ” – mówi Jezus Chrystus. Rzeczywiście paradoks. Paweł będąc skuty w łańcuchy, zamknięty w więzieniu właśnie za to, że był niewolnikiem Jezusa Chrystusa, nie zmienił swojego ulubionego tytułu - niewolnik. Nadal nazywał siebie niewolnikiem Chrystusa.
Jaką przewagę miał on jako niewolnik Chrystusa? Przede wszystkim, jak już wspominałem swoim niewolnikom Chrystus daje prawdziwą wolność. Ale ktoś powie: przecież to jest sprzeczność. Jak niewolnik może być wolny? Chrystus uwolnił go po pierwsze od najstraszliwszego tyrana, od grzechu, od tego bezlitosnego despoty. A być uwolnionym od grzechu i jest „wyzwolić się z niewoli zniszczenia ku chwalebnej wolności dzieci Bożych. ” (Rzym. 8:21). A jak on to uczynił? W swoim grzesznym stanie człowiek jest bezsilny, bezbronny, jak niewolnik należący do swojego właściciela. Dlatego tylko ktoś inny może go uwolnić, zapłaciwszy za niego jego cenę.
Jak wiemy w czasach starożytnych niewolnikami targowano jak zwierzętami. Przychodził kupiec na rynek, oglądał ludzi do sprzedaży, płacił uzgodnioną sumę pieniędzy i ten niewolnik stawał się jego własnością. On teraz należał do nowego właściciela, był jego niewolnikiem. To i jest sens i znaczenie słowa „odkupienie„. W Liście do Tytusa w rozdziale 2 powiedziane jest, że Jezus Chrystus "dał samego siebie za nas, aby nas wykupić", aby uwolnić nas za określoną cenę.
On nas odkupił, tj. uwolnił, kupił zapłaciwszy wyznaczoną cenę. A jaka to była cena? Tutaj jest powiedziane: "dał samego siebie". Oto kochani jest cena za naszą duszę. Jak drogo On zapłacił, abyśmy zostali uwolnieni od naszego niewolnictwa - grzechu. Chwała i dziękczynienie za to Mu na wieki. Tak, nie zniszczalnym srebrem lub złotem zostaliśmy wykupieni „z marnego postępowania naszego, przez ojców nam przekazanego - mówi apostoł Piotr, lecz drogą krwią Chrystusa, jako baranka niewinnego i nieskalanego. ” (1Piot. 1:18-19). Chrystus Swoją krwią wykupił nas Bogu, ofiarując Siebie Samego na krzyżu Golgoty. Tam On rozwiązał więzy grzechu, którymi związani byliśmy z naszym poprzednim właścicielem. I tak „nasz stary człowiek został wespół z nim ukrzyżowany„ , tj. z Jezusem Chrystusem – jak mówi Słowo Boże, „aby grzeszne ciało zostało unicestwione, byśmy już nadal nie służyli grzechowi. " (Rzym. 6:6).
Dlatego apostoł Paweł pisze do tych, którzy już uwierzyli: "Trwajcie więc w tej wolności, którą nas Chrystus wyzwolił, i nie poddawajcie się na nowo pod jarzmo niewoli. Bo wy, bracia, zostaliście powołani do wolności…" (Gal. 5:1,13). A zatem bycie niewolnikiem Jezusa Chrystusa na pierwszym miejscu oznacza uwolnienie się od władzy grzechu. Czy masz tę wolność, mój drogi przyjacielu?
Ale Paweł został również uwolniony od niewoli zakonu. On mówi: "Chrystus wykupił nas od przekleństwa zakonu. " (Gal. 3:13). Dlatego z uczynków zakonu nie będzie usprawiedliwiony przed Bogiem żaden człowiek, ponieważ jest napisane: "Przeklęty każdy, kto nie wytrwa w pełnieniu wszystkiego, co jest napisane w księdze zakonu. " (Rzym. 3:10). Tylko Jezus Chrystus spełnił wszystkie wymagania zakonu i dlatego tylko On mógł wykupić tych, którzy byli pod zakonem, aby dostąpili usynowienia. Słowo Boże mówi, że "gdy umarliśmy temu, przez co byliśmy opanowani zostaliśmy uwolnieni od zakonu, abyśmy służyli Bogu w nowości ducha, a nie w starości litery. " (Rzym. 7:6).
Dlatego teraz nie ma żadnego potępienia dla tych, którzy są w Jezusie Chrystusie, którzy nie postępują według ciała, ale według Ducha, ponieważ zakon Ducha, który daje życie w Chrystusie Jezusie, uwolnił nas od zakonu grzechu i śmierci. Chwała Panu za tę wspaniałą wolność, którą tylko On może dać tym, którzy Go miłują.
Do upadku Adama człowiek znał prawdę i miał wolność. Miał wszystko. Tylko jeden owoc był mu zabroniony. I to drzewo poznania dobra i zła służyło mu jako przypomnienie, że on zależy od Boga, swego Stwórcy. I przez swoje pragnienie uwolnienia się od swojego Stwórcy i Boga, on ogłosił swoją niezależność i w rezultacie stracił wszelką wolność i stał się niewolnikiem grzechu. Ewangelia, a zwłaszcza ten wspaniały List do Rzymian mówi nam, jak możemy otrzymać tę jedyną wolność, która przyniesie nam wszystko inne. Ta wolność to - być niewolnikiem Jezusa Chrystusa.
Aby być Jego niewolnikiem - musisz najpierw przyjacielu zostać Jego dzieckiem. Jak? Przyjęciem Jezusa Chrystusa jako swojego osobistego Zbawiciela i Odkupiciela. Złóż więc mój przyjacielu całą swoją nadzieję na Niego, a On da Ci moc stać się dzieckiem Bożym. "Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z was: Boży to dar; Nie z uczynków, aby się kto nie chlubił. " (Ef. 2:8-9).
Dzisiaj przyjacielu ręce Pana są do Ciebie wyciągnięte. Skieruj więc swój wzrok na te ręce. Co widzisz. Rany! Ręce, które zostały wyciągnięte do Ciebie były przebite za Twoje zbawienie. Te rany Chrystusa mówią, że cena wykupu za Twoją duszę została zapłacona. Święta krew została przelana za Ciebie. Odkupieńcza ofiara za zbawienie Twojej nieśmiertelnej duszy dokonała się. Jak więc można odrzucić taki dar? Nie czekaj więc dłużej. Przyjmij Go teraz.
Niech Pan pomoże uczynić Ci to teraz.