Idźcie i nauczajcie wszystkie narody.
Około 2000 lat temu, tuż przed swoim wniebowstąpieniem Jezus Chrystus spotkał się z 11 uczniami i dał im polecenie, o którym czytamy na samym końcu Ewangelii Mateusza, w rozdziale 28. Tutaj powiedziane jest tak: „A Jezus przystąpiwszy, rzekł do nich te słowa: Dana mi jest wszelka moc na niebie i na ziemi. Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego, ucząc je przestrzegać wszystkiego, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata. " (Mat. 28:18-20). Polecenie to drodzy przyjaciele pozostaje w mocy od tego właśnie dnia aż do naszych dni, aż do końca świata.
Zastanówmy się więc wspólnie: jakie znaczenie ma to polecenie dla nas, wierzących XXI wieku. Przede wszystkim komu powierzono to zadanie. Uczniom Jezusa, apostołom pierwszego kościoła chrześcijańskiego. Jednakże w takim samym stopniu odnosi się to do tych, którzy stali się uczniami Chrystusa później, w kolejnych pokoleniach, aż do naszych dni. Żaden wierzący nie jest wyłączony z tego zadania. Warto zauważyć, że wszyscy, którzy słuchali Jezusa w tamtym czasie, byli ludźmi prostymi i to za ich pośrednictwem polecenie Chrystusowe zostało przekazane następnym pokoleniom i przez wszystkie okresy historyczne dotarło do nas. To że dotyczy to Kościoła we wszystkich pokoleniach, wynika jasno z ostatnich słów Chrystusa: „po wszystkie dni aż do skończenia świata. ” I dopóki żyjemy tu na Ziemi, zadanie to pozostaje dla nas najważniejszą i największą sprawą. To słowa, które wzywają nas do walki, to wezwanie, któremu jesteśmy zobowiązani być posłuszni.
Aby polecenie to było prawnie ważne, osoba wydająca musi posiadać odpowiedni autorytet. Dlatego w rozdziale 28, wersecie 18 Ewangelii Mateusza Chrystus powiedział: „Dana mi jest wszelka władza”, tzn. autorytet „na niebie i na ziemi. ” Jezus miał zatem pełne prawo, aby na mocy swego autorytetu wydać takie polecenie swoim naśladowcom.
Czytając o tym wielkim poleceniu w Ewangelii Mateusza 28, możemy wyróżnić główne kluczowe słowa w tym wersecie. Po pierwsze, słowo - nauczać. Słowo to można przetłumaczyć w następujący sposób: czyńcie ludzi uczniami. Słowa te stanowią najważniejszą część całego zadania. Nauczanie i ochrzczenie jest działaniem koniecznym by przemienić człowieka w ucznia Chrystusa.
Jeśli to jest ważne, to musimy mieć jasne pojęcie o tym, co znaczy być uczniem. Przyjrzyjmy się zatem temu bliżej. Przede wszystkim, podstawowe znaczenie słowa uczeń, to ktoś, kto uczy się, kto pilnie słucha swojego nauczyciela, którego wybrał na swojego mentora. Należy to rozumieć nie tylko w sensie akademickim, ale szerzej, w kontekście nauczania samego życia.
Innym aspektem znaczenia tego słowa jest posłuszeństwo nauczycielowi, posłuszeństwo jego nauczaniu. Wnioski wyciągnięte z tego nauczania uczeń stosuje w swoim życiu, zarówno osobistym, jak i społecznym. Dlatego też, patrząc na ucznia, możemy wyobrazić sobie sposób życia nauczyciela. Opisy historyczne wyraźnie ukazują i drugą stronę ucznia, a mianowicie pragnienie ucznia, by naśladować swojego nauczyciela we wszystkim, aby być podobnym do niego zarówno w sposobie życia, jak i w charakterze.
Używając słowa uczeń, Jezus oczekuje od swoich naśladowców całkowitego oddania się Mu we wszystkim. Warto zauważyć, że bycie uczniem nie jest przedstawiane jako coś szczególnego, ale jako normalny, zwyczajny stan chrześcijańskiego życia. Nie jako wyjątek, lecz jako zasada. A dziś rozejrzyjmy się dookoła. Czyż nie uważamy, że ci, którzy całkowicie oddani są Chrystusowi są ludźmi dziwnymi i niezwykłymi? Ale Jezus wzywa każdego, aby poświęcił Mu całe swoje życie, nie ze strachu czy przymusu, ale z miłości do Niego. Spójrzmy co Chrystus mówi o posłuszeństwie motywowanym miłością do Niego w Ewangelii Jana w rozdziale 14: „Jeśli kto mnie miłuje, słowa mojego przestrzegać będzie. Kto mnie nie miłuje, ten słów moich nie przestrzega. ” (Jana 14:23-24). Chrystus wzywa nas do szczerego i całkowitego oddania. On chce, aby Jego uczeń utożsamiał się z Nim, aby pragnienia ucznia stały się pragnieniami Jego, aby uczeń w swoim sercu zjednoczył się z Jezusem Chrystusem w jedną całość.
Psalmista Dawid opisuje ten stan w następujący sposób: „Rozkoszuj się Panem, A da ci, czego życzy sobie serce twoje! ” (Ps. 37:4). A w innym miejscu mówi: „Pragnę czynić wolę twoją, Boże mój, A zakon twój jest we wnętrzu moim. ” (Ps. 40:9). Tu nie chodzi o podporządkowanie się woli Pana pod przymusem, z obowiązku. Nie. Miłość ucznia charakteryzuje się tym, że ma on jedno pragnienie, jedną radość, jedno dążenie - podobać się swemu Zbawicielowi we wszystkim i zawsze. Zatem czynienie ludzi uczniami jest wolą samego Pana. Jest to jednak możliwe tylko dla kogoś, kto sam został uczniem. Ten, kto jest chrześcijaninem tylko z nazwy, nie może czynić innych uczniami, ponieważ sam nie podporządkowuje się Jezusowi Chrystusowi. Dlatego słowa Jezusa „czyńcie uczniami wszystkie narody„ skierowane były tylko do tych, którzy byli Jego uczniami. Chrystus mógł powierzyć im to zadanie, ponieważ ich miłujące Go serca były Mu posłuszne. Bycie prawdziwym uczniem Chrystusa jest najważniejszym warunkiem wypełnienia tego zadania.
Ale tu pojawia się pytanie: jak czynić ludzi uczniami? Odpowiedź dzieli się na dwie części, ponieważ posługa ta jest dwojaka. Po pierwsze, to ewangelizacja, a po drugie, duchowe budowanie wierzącego. Ewangelizacja jest służbą polegającą na przekazywaniu dobrej nowiny o Bożej miłości niewierzącym. Zostało to jasno określone przez samego Jezusa Chrystusa w Jego słowach zapisanych w Ewangelii Marka: „Idźcie na cały świat i głoście ewangelię wszelkiemu stworzeniu. ” (Mar. 16:15). Dlatego głoszenie Ewangelii jest najważniejszym powołaniem Kościoła, aby szerzyć Boże zbawienie przez Jego Syna Jezusa Chrystusa na całym świecie.
Zadanie to realizowane jest na różne sposoby, jednak podstawowa metoda pozostaje od 2000 lat niezmienna - jest to osobisty kontakt wierzących z niewierzącymi, gdzie przekazywane jest im świadectwo o Jezusie Chrystusie. Świadczenie o Jezusie słowem i przykładem powinno być dla każdego chrześcijanina czymś naturalnym. Po to Pan dał nam Ducha Świętego, abyśmy byli Jego świadkami. W rozdziale 1 Dziejów Apostolskich napisano: „Ale weźmiecie moc Ducha Świętego, kiedy zstąpi na was, i będziecie mi świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi. ” (Dzieje 1:8). Duch Święty został nam dany, aby napełnić nas mocą do świadczenia o Jezusie Chrystusie.
Z radością czytamy, jak to zadanie ewangelizacji rozpoczęło się setki lat temu, tuż po wniebowstąpieniu Jezusa Chrystusa. O tym fakcie jest mowa w Księdze Dziejów Apostolskich. Rozpoczęło się to w Jerozolimie, następnie w całej Judei, w Samarii, i aż po krańce ziemi. W wyniku tej ewangelizacji tysiące osób nawróciło się do Pana i stało się dziećmi Bożymi.
Drugim krokiem w przemianie ludzi w uczniów Chrystusa jest ich duchowe budowanie, tj. zapewnianie rozwoju duchowego. Jest to posługa, która pomaga nowo nawróconym wzrastać w wierze i przygotowuje ich do nowych zadań. Po to musimy studiować z nimi Słowo Boże i pomagać im stosować je w życiu. Jeśli nowo nawrócony nie będzie poznawał Biblii dogłębnie, on ryzykuje, że pozostanie chrześcijaninem tylko na słowach i nigdy nie zostanie uczniem Jezusa. A to oznacza, że można przyjąć Chrystusa jako Zbawiciela, nie czyniąc kolejnego kroku – nie oddając siebie niepodzielnej mocy Jezusa Chrystusa.
Co prawda są ludzie, którzy po nawróceniu od razu całkowicie poświęcają swoje życie Jezusowi, najczęściej jednak nowo nawrócony musi pogłębiać swoją wiarę i umacniać swoje oddanie Chrystusowi. Zazwyczaj nawrócony człowiek po prostu nie jest gotowy podporządkować się Chrystusowi we wszystkim, ponieważ nie potrafi od razu pojąć znaczenia takiego całkowitego oddania się. Większość z nas jest zbyt przyzwyczajona do zaspokajania swoich własnych pragnień, a poddanie się woli Chrystusa zazwyczaj wymaga nie jednego, lecz wielu następujących po sobie kroków. My musimy przyjaciele przygotować nowych chrześcijan, pomagając im uczynić te niezbędne kroki. Biblia wyraźnie naucza, że Duch Święty pomaga nowo nawróconym zrozumieć znaczenie i konieczność panowania Jezusa Chrystusa. To pierwszy etap tego, co nazywamy budowaniem duchowym lub prościej, rozwojem duchowym. Jeśli człowiek nie zawierzy się całkowicie Bogu, to nie zacznie rozwijać się duchowo. Przecież wzrost ten, jak jasno wynika z Biblii, jest bezpośrednio zależny od niezachwianego podporządkowania się woli Bożej. Jak ważne jest ukierunkowanie pierwszych kroków człowieka nowo nawróconego, aby stał się uczniem Jezusa Chrystusa.
Proces utwierdzania się w wierze chrześcijanina możemy prześledzić w Listach napisanych przez apostoła Pawła. Wiele z nich ma na celu ugruntowanie wiary nowo nawróconych, a następnie wezwanie ich do całkowitego oddania się Jezusowi Chrystusowi. Wspaniałym przykładem jest List apostoła Pawła do Rzymian. W pierwszych rozdziałach tego Listu Paweł wyjaśnia Boży plan zbawienia człowieka poprzez Jezusa Chrystusa. Przedstawiwszy te podstawowe prawdy, on prowadzi nas do pierwszych dwóch wersetów rozdziału 12, gdzie mówi: „Wzywam was tedy, bracia, przez miłosierdzie Boże, abyście składali ciała swoje jako ofiarę żywą, świętą, miłą Bogu, bo taka winna być duchowa służba wasza. A nie upodabniajcie się do tego świata, ale się przemieńcie przez odnowienie umysłu swego, abyście umieli rozróżnić, co jest wolą Bożą, co jest dobre, miłe i doskonałe. ” (Rzym. 12:1-2).
Wierzący jest albo składa ciało swoje jako ofiarę żywą, świętą, miłą Bogu, albo upodabnia się do tego świata. Jeżeli on będzie żywą ofiarą, będzie wzrastał i dojrzewał duchowo, chwalił Boga i stanie się narzędziem Bożego planu ewangelizacji tego świata. A dostosowując się do świata, staje się niegodny Boga i hańbi imię Chrystusa. Dlatego naszym obowiązkiem jest wzmacniać nowo nawróconych Słowem Bożym, aby mogli stać się żywą ofiarą i oddanymi uczniami Chrystusa. Ta posługa budowania duchowego nie kończy się na pierwszych krokach utwierdzających chrześcijanina w wierze. Jest to nie kończąca się potrzeba wierzącego przez całe jego życie, potrzeba wzajemnego wsparcia, wzajemnego umacniania w Ciele Chrystusa. Człowiek wierzący, który się rozwija, musi nieustannie zgłębiać Słowo Boże, aby bardziej poznać prawdę i być jej posłuszny. Aby podporządkować się woli Pana, trzeba znać tę wolę. Aby to wiedzieć, trzeba studiować Słowo Boże.
Pamiętajmy o słowach Chrystusa: „czyńcie uczniami wszystkie narody, ucząc je przestrzegać wszystkiego, co wam przykazałem. ” (Mat. 28:19-20). Należy więc nie tylko poznać nauczanie Chrystusa, ale także je przestrzegać. W innym miejscu Jezus mówi: „Jeżeli wytrwacie w słowie moim, prawdziwie uczniami moimi będziecie. ” (Jana 8:31). Trwać w Słowie oznacza rozumieć Słowo, podporządkowywać się mu i postępować zgodnie z nim. Sama wiedza nie czyni człowieka lepszym chrześcijaninem. Nie trzeba dodawać, że duchowe budowanie nowo nawróconego, to duchowy proces, który wymaga czasu i różnych środków. On zaczyna się od nauczania najbardziej podstawowych prawd biblijnych, ale głównym celem jest całkowita i radykalna przemiana życia wierzącego. Ostatecznym celem rozwoju duchowego jest upodobnienie się do Jezusa Chrystusa, ponieważ Jezus Chrystus pragnie, aby każdy Jego uczeń stał się podobny do Niego. Najgłębszym pragnieniem samego Boga jest uczynienie każdego wierzącego podobnym do Chrystusa. Bycie podobnym do Jezusa Chrystusa jest biblijnym pojęciem o duchowej dojrzałości i uczniostwie. A to oznacza - myśleć jak Chrystus, odczuwać jak Chrystus, mówić jak Chrystus, działać jak Chrystus.
To właśnie ten cel postawiał sobie Paweł w swojej posłudze - jak mówi w swoim Liście do Kolosan: „Jego to głosimy, napominając każdego człowieka i nauczając każdego człowieka we wszelkiej mądrości, aby każdego człowieka przedstawić doskonałym w Chrystusie Jezusie. Nad tym też się trudzę, walcząc według jego mocy, która potężnie działa we mnie. ” (Kol. 1:28-29).
Ja sam z wdzięcznością wspominam tych dojrzałych chrześcijan, którzy w czasach mojego duchowego dzieciństwa poważnie i odpowiedzialnie podchodzili do kwestii mojego duchowego rozwoju, wspierając mnie na drodze do dojrzałości duchowej. Moją modlitwą jest, abyśmy byli świadkami większej liczby tego rodzaju duchowego budowania nowo nawróconych w kościołach na całym świecie. Jak smutno jest, gdy widzimy wierzących żyjących w próżności i zamęcie, podczas gdy mogą i powinni wieść życie pełne pokoju, siły, radości i zwycięstwa. Jezus powierzył swoim naśladowcom jedno wielkie zadanie: czynić ludzi na całym świecie Jego uczniami. On uzbroił nas w dwa rodzaje posługi - głoszenie Ewangelii, tj. ewangelizowanie i budowanie duchowe, czyli nauczanie nowo nawróconych. Te dwie posługi wspierają się i rozwijają wzajemnie.
Samo nauczanie bez dalszego głoszenia dobrej nowiny będzie bezowocne. Ewangelizacja bez budowania duchowego nowych wierzących nie przyniesie owoców i z czasem zaniknie. Są one zatem nierozłączne i gdy istnieją obok siebie, wielkie zadanie Jezusa Chrystusa zostaje wypełnione na chwałę Bożą. Dając każdemu wierzącemu Ducha Świętego, Pan otwiera drogę do wypełnienia Jego woli. Oczekuje, że każdy chrześcijanin stanie się Jego prawdziwym uczniem i osiągnie duchową dojrzałość. A wraz z tą dojrzałością pojawia się możliwość realizowania obu rodzajów posługi, tj. ewangelizacji i budowania duchowego. Duch Święty nieustannie działa w wierzącym i czyni go coraz bardziej podobnym do Jezusa Chrystusa. Jednocześnie zachęca go, aby dzielił się dobrą nowiną z otaczającymi go ludźmi, umacniając ich swoją wiarą.
Jednakże osobista posługa wymaga całkowitego oddania, a swoją wolą i niepodporządkowaniem wobec Boga my spowalniamy postęp w szerzeniu Jego dobrej nowiny i naszego duchowego wzrostu. Chciałbym zachęcić wszystkich do modlitwy o to, aby Duch Święty pomógł nam całym sercem dążyć do wypełnienia tego wielkiego zadania.
Czy jesteś gotowy przyjacielu do posługi ewangelizacji i duchowego budowania nowo nawróconych? A jeśli nie, to dlaczego? Czy brakuje Ci wiedzy, doświadczenia, pragnienia i mocy Ducha Świętego. Podziel się zdobytą wiedzą z potrzebującymi. Uczyń od dziś częścią swojego życia to wielkie zadanie Jezusa Chrystusa. Módl się, aby Pan posłał Cię, byś powiększył szeregi Jego uczniów, a kto wie, może ktoś, kogo nauczasz, z kolei przyczyni się do zwiększenia liczby uczniów nie tylko w Twoim kraju, ale i w innych częściach świata. Niech Bóg dopomoże Ci we wszystkim. Amen.
Posted in MOJE ROZWAŻANIA BIBLIJNE
Grzech bezczynności i bierności.
Gdy Izraelici dotarli do doliny Moabu, która leży na wschodnim brzegu Jordanu, oni ujrzeli ziemię, która była bogata i pełna zieleni, a przez to bardzo pożądana i nadająca się na pastwiska do hodowli bydła. Spośród dwunastu plemion Izraela, dwa plemiona, tj. plemię Rubena i Gada oraz połowa plemienia Manassesa, miały szczególnie duże stada i dlatego, gdy ujrzeli tę żyzną ziemię, woleli pozostać na miejscu i nie przekraczać Jordanu, jak nakazał im Pan. Tam więc przedstawili swoje pragnienie pozostania Mojżeszowi, ale Mojżesz od razu zrozumiał, jakie zło wiązało się z tą prośbą. Dla niego stało się jasne, że te dwa i pół plemienia nie chciały ziemi obiecanej, którą Bóg obiecał im dać po drugiej stronie Jordanu. Sam Pan nakazał im zająć ziemię kananejską, ale oni swoim żądaniem pozostania pokazali, jak bardzo byli gotowi sprzeciwić się Bogu. Poza tym ta niechęć do przekroczenia Jordanu pokazuje, jak bardzo byli skłonni do zawarcia układu i pójścia na kompromis w imię własnych interesów. Pozostając w krainie Gilead, oni oddzieliliby się tym samym od reszty swoich braci, którzy mieli podbić ziemię obiecaną. Ich żądania tylko dowodziły, jak bardzo byli oni egoistyczni.
To zdarzenie mimowolnie przypomina nam o Locie. Pamiętamy, jak pasterze Abrahama i Lota pokłócili się między sobą z powodu mnóstwa bydła i jak Abraham w swej hojności, dał Lotowi pierwszeństwo wyboru ziemi. „Czyż cały kraj nie stoi przed tobą otworem?” – mówi Abraham do swego bratanka. „Odłącz się więc ode mnie! Jeśli chcesz pójść w lewo, ja pójdę w prawo, a jeśli chcesz pójść w prawo, ja pójdę w lewo. " (Ks.Rodz. 13:9). I powiedziano, że Lot podniósł oczy i ujrzał żyzną ziemię, która wydała mu się podobna do ogrodu Pańskiego, do ziemi egipskiej. On widział zarówno ogród Boży, jak i ziemię egipską. Chciał jednocześnie tego, co Boże, jak i tego, co ziemskie, tego, co wieczne i tego, co doczesne. On uważał, że może pójść na kompromis i zawrzeć taką umowę, że okaże się i w ogrodzie Pana, i w ziemi egipskiej. Chciał być po stronie Boga i jednocześnie czerpać przyjemności ze świata. I rozbił swoje namioty w pobliżu Sodomy. Tak, Lot postanowił wybrać dla siebie ziemię z własnej inicjatywy, ziemię, która wydawała mu się bogata, ale na koniec stracił wszystko i był zmuszony ze wstydem opuścić ją.
Tak właśnie postąpili Ruben i Gad. Oni też podnieśli oczy ku ziemi, która wydawała się żyzna i pożądana, by móc wyżywić w niej swe liczne trzody, i wybrali sobie nie to, co Boże, lecz to, co swoje. Spójna historia tych dwóch rodów pokazuje nam, jak drogo ich potomkowie musieli zapłacić za grzech nieposłuszeństwa. Początkowo poszli, czcząc obcych bogów, a gdy Asyryjczycy podbili tę ziemię, oni jako pierwsi zostali wzięci do niewoli.
A gdy przyszli do Mojżesza ze swoją prośbą, Mojżesz przypomniał im o podobnym przestępstwie, którego dopuścili się ich przodkowie i jak musieli wędrować po pustyni przez 40 lat, ponieważ znienawidzili tę dobrą ziemię, którą Pan obiecał im dać. I pomimo ostrzeżeń Mojżesza oni nadal obstawali przy swoim, chociaż obiecali, że pójdą na wojnę ze swoimi braćmi, aż zdobędą ziemię Kanaan.
Cała ta historia opisana w 32 rozdziale Księgi Liczb mówi o porażce i uczy nas, że przedwczesna realizacja tego, co Bóg zamierza nam dać, zawsze prowadzi do smutnych skutków. Kompromis nigdy nie uświęca celu, a porozumienie pokojowe zawarte po złej stronie Jordanu, zawsze pociąga za sobą tragiczne konsekwencje. Chcę oprzeć to rozważanie na słowach Mojżesza, które wypowiedział do synów Rubena i Gada odnośnie ich obietnicy, że pójdą ze swoimi braćmi na wojnę, aż ziemia Kanaan zostanie zdobyta. Słowa te znajdujemy w rozdziale 32, wersecie 23 Księgi Liczb: „Lecz jeżeli tak nie postąpicie, wtedy zgrzeszycie przed Panem, a wiedzcie, że kara za wasz grzech was spotka. ”
Ważne jest, abyśmy zrozumieli, o jakim grzechu mówi tutaj Mojżesz, jeśli chcemy wiedzieć, co Pan chce powiedzieć tymi słowami. Jeśli spojrzymy na tekst, odkryjemy, że te ostrzegawcze słowa odnoszą się do dzieci Bożych. Mówi się tu o grzechu popełnianym przez dzieci Boże. Nie jest to grzech Egipcjan i Filistynów, lecz grzech narodu wybranego, dlatego dzisiejsze słowo dotyczy także nas, drodzy bracia i siostry.
Przed jakim grzechem ostrzegał Mojżesz? Nie ma tu nic powiedzianego o morderstwie, kradzieży ani żadnym innym podobnym grzechu, nie ma tu nic powiedzianego o tym, co człowiek uczyni, lecz o tym, czego nie uczyni. W tym właśnie zawierało się zło. Był to grzech zaniechania, grzech bezczynności, „jeżeli tak nie postąpicie, wtedy zgrzeszycie przed Panem, a wiedzcie, że kara za wasz grzech was spotka. ” Dlatego też, drodzy bracia i siostry, słowa te skierowane są do nas, do tych, którzy wzywają imienia Jezusa Chrystusa. Dobrze uczynimy, jeśli weźmiemy to sobie do serca. Niestety, grzech ten jest bardzo rozpowszechniony i często wkrada się do naszych społeczności, dlatego powinniśmy zwracać na niego szczególną uwagę i podejmować wszelkie działania, aby wyeliminować go spośród nas. Grzech ten polega na zaniechaniu, by wziąć udział w walce duchowej, w walce z grzechem i złem oraz w zdobywaniu dusz ludzkich dla Królestwa Bożego.
Jak zaczyna się ten grzech? Jednym z głównych powodów jest samozadowolenie, lenistwo, różnice między nami i bezczynność. Spójrzmy na ten lud, oni posiadali duże stada, a oto tuż przed nimi znajdowała się ziemia odpowiednia dla ich bydła. Po co mieliby iść dalej, dlaczego mieliby jeszcze walczyć? Dość już, teraz czas pomyśleć o swoim osobistym dobrostanie, o tym jak lepiej urządzić się i co jest dla nich bardziej opłacalne. Ruben i Gad woleliby siedzieć w domu i cieszyć się swoimi zdobyczami, niż iść na wojnę.
Czy spotkaliście kiedyś takich ludzi, którzy wolą prowadzić spokojne i łatwe życie, być wolnymi i niezależnymi? Unikają wszelkiego rodzaju napięć i wysiłku w dziele Bożym, uważając, że za niech inni to uczynią. Dzięki Bogu - mówią – jesteśmy zbawieni, przeszliśmy ze śmierci do żywota, jesteśmy wierzącymi omytymi krwią Jezusa Chrystusa, a zatem jesteśmy obdarzeni życiem wiecznym. Dlaczego mielibyśmy tracić ten duchowy spokój i pokój? To nic innego, jak echo słów z przypowieści Chrystusa o bogaczu, któremu pole przyniosło obfity plon. I powiedział on w duszy swojej: „Duszo, masz wiele dóbr złożonych na wiele lat; odpocznij, jedz, pij, wesel się. " (Łuk. 12:19).
Takie duchowe samozadowolenie jest wielkim złem i smutne jest to, że wiele osób znajduje się w tym opłakanym stanie. Dla nich miarą błogosławieństwa jest jedynie to, ile satysfakcji im ono przynosi. Lubią słuchać kazań, które ich nie niepokoją, które są miłe dla ich ucha, religia stała się dla nich środkiem nasennym, który uspokaja ich sumienie i czyni ich niezdolnymi do walki za Chrystusa. Oni są jak członkowie kościoła Laodycejskiego, którzy nie są ani zimni, ani gorący, którzy mówią: „bogaty jestem i wzbogaciłem się, i niczego nie potrzebuję. " (Obj. 3:17). Wygoda, spokój i cisza są dla nich ważne, lecz nie chcą „uprawiać nowych ziem i obsiewać pól Pana. „ To jest właśnie ten grzech, przed którym Mojżesz ostrzega w naszym tekście słowami: „jeżeli tak nie postąpicie, wtedy zgrzeszycie przed Panem, a wiedzcie, że kara za wasz grzech was spotka. ”
Ale co dziwne, grzech nigdy nie występuje pojedyńczo, ale zawsze pociąga za sobą całą serię innych grzechów. Odkryjemy, że u podstaw grzechu lenistwa, grzechu bezczynności, kryje się cały szereg innych grzechów, a głównym z nich jest egoizm. Gad i Ruben poprosili, podobnie, jak syn marnotrawny o dziedzictwo, zanim przekroczą Jordan. Ale czy pomyśleli o swoich braciach, o Judzie, o Lewim, o Symeonie, o Beniaminie i o pozostałych plemionach Izraela? Otóż nie, ważne było, aby sami się urządzili, bo mają dużo zwierząt i trzeba im zapewnić pokarm. I tu słyszymy kolejne echo, echo słów pierwszego zabójcy, który powiedział: „Czyż jestem stróżem brata mego? ” (Ks.Rodz. 4:9). Tak, Kain nie był stróżem swego brata Abla, lecz jego mordercą. Każdy z nas jest albo stróżem swego brata, albo jego niszczycielem.
Ktoś powie, że to mocne słowa, ale czy uważasz przyjacielu, że zguba ludzkiej duszy może nastąpić bez żadnego działania z naszej strony. Ona może zdarzyć się i zdarza się cały czas z powodu naszego grzechu zaniedbania. Moi drodzy, niezliczone dusze giną bez Chrystusa i idą na wieczne męki. Czy myślicie, że Pan nie zapyta, kto przyczynił się do ich zguby? Czy nie sądzicie, że Bóg jeśli umrze bezbożnik, zapyta nas, czy my go ostrzegaliśmy? Czyż nie jesteśmy winni tego, że nie wyciągnęliśmy z miłością ręki do grzesznika? Czy nie jest to złe w oczach Boga? O, przyjdźmy natychmiast do naszego Pana i wyznajmy Mu nasz grzech egoizmu, samozadowolenia i braku woli wobec naszych braci.
Ale widzę tu inny grzech, który wiąże się z grzechem bezczynności. Ich chęć pozostania na miejscu i nieangażowania się w walkę z wrogiem mówi nam o ich niewdzięczności. Gad, Ruben i połowa plemienia Manassesa gotowi byli przejąć ziemię, o którą walczyli wszyscy synowie Izraela.
Niech każdy z nas zada sobie pytanie: jak zostałem chrześcijaninem, jak poznałem prawdę i przyjąłem łaskę Bożą. Jeśli poważnie się nad tym zastanowimy, dostrzeżemy, że ktoś musiał podjąć wysiłek, aby przyprowadzić nas do Pana. Prawda Ewangelii dotarła do nas, ponieważ byli ludzie gotowi poświecić swój czas na głoszenie Słowa Bożego. Każdy z nas, bez wyjątku, jest komuś coś winny ze względu na naszą wiarę. Ktoś się starał, ktoś się trudził, włożył wysiłek, abyśmy Ty i ja mogli poznać Chrystusa. O, jakże jesteśmy wdzięczni Bogu za tych, którzy się nami zainteresowali. Jeśli tak, to okażmy naszą wdzięczność w działaniu i wykorzystajmy naszą gorliwość, aby przyprowadzić ludzkie dusze do Chrystusa. Dlaczego nie zacząć w domu. Ile wysiłku włożyłeś przyjacielu w wychowanie swoich dzieci? Czy rozmawiałeś z nimi osobiście o Chrystusie? Być może w Twoim życiu jest coś, co jest dla nich przeszkodą i z tego powodu Twoje dzieci odrzucają Chrystusa. Nasze działania muszą być spójne z tym, co my mówimy, gdyż dzieci są bardzo wrażliwe i widzą najmniejsze sprzeczności u nas, dorosłych.
Ale widzę jeszcze, że ten grzech ciągnie za sobą inny straszny grzech, przed którym ostrzega Mojżesz. Spójrzmy na jego słowa: „Wtedy rzekł Mojżesz do synów Gada i do synów Rubena: Jakże to! To bracia wasi mają pójść na wojnę, a wy chcecie tu pozostać? Dlaczego odwodzicie serca synów izraelskich od przeprawienia się do ziemi, którą Pan im dał? " (Ks.Liczb 32:6-7). Oni swoim przykładem zniechęcali swoich braci. Jakże cenny jest dobry przykład i jak wiele szkody wyrządza zły przykład. Jak cudownie jest widzieć wierzącego, który jest pełny gorliwości i miłości do Jezusa Chrystusa i do dzieła Jego Królestwa. Iluż takich braci i sióstr przyprowadza naśladowców, rozpalając w nich gorliwość i miłość do Boga. Z drugiej jednak strony, ile chłodu wnosi człowiek obojętny, który szuka tylko swojego. Apostoł Paweł powiedział: „nikt z nas nie żyje dla siebie. ” (Rzym. 14:7).
Gad, Ruben i Manasses swoim zachowaniem i chęcią osiedlenia się po wschodniej stronie Jordanu odwodzili swoich braci do wyruszenia na wojnę. Oni odwracali serca pozostałych synów Izraela od wypełnienia woli Bożej. Jaki to wielki grzech. Zamiast ich wzmacniać, wprowadzali wśród nich zamęt. Ileż zła może wyrządzić jeden człowiek wśród dzieci Bożych swoją obojętnością i bezdusznością? Jego niechęć do służenia całkowicie Panu, jego tchórzostwo i lenistwo wpływają na całe dzieło Boże, a niestety taki przykład jest łatwiejszy do naśladowania niż dobry przykład. Dlaczego? Ponieważ taka jest nasza natura. Ona jest skłonna do grzechu.
Ale nie chciałbym zatrzymać się w tym miejscu. Spójrzmy jeszcze raz na tekst: „jeżeli tak nie postąpicie”, to znaczy, jeśli nie pójdziecie ze swoimi braćmi i nie pomożecie im, wtedy zgrzeszycie przed Panem. Najgorsze jest to, że ten grzech był przeciwko Bogu. Ostatecznie każdy grzech jest przestępstwem przeciwko Bogu. Tak właśnie psalmista Dawid rozumiał znaczenie grzechu, gdy pod natchnieniem Ducha Świętego wołał: „Przeciwko tobie samemu zgrzeszyłem I uczyniłem to, co złe w oczach twoich. ” (Ps. 51:6). Dlatego odmowa udzielenia pomocy braciom byłaby grzechem przeciwko Bogu. Czyż Pan nie nakazał całemu Izraelowi wypędzić mieszkańców ziemi Kanaan? Podobnie zaniedbywanie dzieła Bożego jest bezpośrednim grzechem przeciwko Bogu, jest nieposłuszeństwem wobec Boga.
Jeśli nie głosimy dobrej nowiny, nawet mając ku temu siły, to znaczy, że nie jesteśmy posłuszni wyraźnemu przykazaniu Pana. „Idąc na cały świat, głoście ewangelię wszystkiemu stworzeniu. ” (Mar. 16:15). Te słowa nie są skierowane wyłącznie do grupy wierzących, lecz do wszystkich. Przypomnijmy sobie ostatnie słowa z Biblii: „A ten, kto słyszy, niech powie: Przyjdź! ” (Obj. 22:17). Oznacza to, że wszyscy, którzy usłyszeli dobrą nowinę, mają teraz obowiązek opowiedzieć o niej innym - przyjdźcie.
Drodzy przyjaciele, jeśli jesteśmy winni przed Bogiem, to wyznajmy Mu nasz grzech lenistwa, bezczynności, samozadowolenia, egoizmu i obojętności. Przecież wszystkie te grzechy są ze sobą powiązane. Przyjdźmy do Pana i całym sercem bezwarunkowo oddajmy się Mu, bo nadszedł czas, aby rozpoczął się sąd od domu Bożego, jak mówi apostoł Piotr. Idźmy naprzód z Chrystusem i znośmy razem z Nim hańbę Jego krzyża. Pamiętajmy, że żadne cierpienie za Chrystusa nie pozostaje bez owoców. Psalmista Dawid mówi: „Kto wychodzi z płaczem, niosąc ziarno siewne, Będzie wracał z radością, niosąc snopy swoje. ” (Ps. 126:6). Twoje łzy nie są daremne, mój przyjacielu. Każda kropla jest policzona przez naszego Pana. Powrócisz nie tylko z radością, ale i z obfitymi owocami, gdyż Bóg nie jest niesprawiedliwy, aby zapomnieć o Twojej pracy i trudach miłości, które okazałeś Jego imieniu, służąc Mu.
A teraz chciałbym zwrócić się do Ciebie przyjacielu, który jeszcze nie poznałeś Chrystusa. Jeśli sprawiedliwy Bóg ukarze grzech swojego dziecka, to nie myśl, że uciekniesz przed Jego sądem i konsekwencjami grzechu, jeżeli zlekceważysz tak wielkie zbawienie. „A jeśli sprawiedliwy z trudnością dostąpi zbawienia, to bezbożny i grzesznik gdzież się znajdą? ” (1Ptr. 4:18). Jeśli słowa Boga wydają Ci się surowe, gdyż On powiedział swoim umiłowanym: „Wszystkich, których miłuję, karcę i smagam; bądź tedy gorliwy i upamiętaj się”, to jakie powinny być Jego słowa skierowane do tych, którzy wcale nie są Jego dziećmi. O drżyjcie wy, którzy zapominacie o Bogu. Przyjdź póki Jego ręka jest wciąż wyciągnięta do Ciebie z miłością i miłosierdziem. Przyjdź w pokorze, ze skruszonym sercem, bo On przyjmuje takich ludzi. Nie zaniedbuj Jego miłosierdzia, On wzywa Cię dzisiaj. Krew Jezusa Chrystusa, Jego Syna, oczyszcza nas ze wszelkiego grzechu. Przyjdź do Niego zanim nie będzie za późno. Amen.
Posted in MOJE ROZWAŻANIA BIBLIJNE
Posłuszeństwo Bogu.
Dzisiaj chciałbym zastanowić się nad jedną z najważniejszych kwestii, jaką wskazuje nam Słowo Boże. Tematem jest posłuszeństwo, posłuszeństwo Bogu i Jego Słowu. Biblia mówi o tym poczynając od Księgi Rodzaju, a skończywszy na Księdze Objawienia. Jest oczywiste, że Bóg oczekuje posłuszeństwa od każdego wierzącego bez wyjątku, niezależnie od wieku, a nasza postawa wobec tego faktu zdecyduje, czy nasze życie będzie radosne i pełne łaski, czy ciężkie i trudne.
Czym jest posłuszeństwo? Wiemy, że nie są to tylko dobre intencje. Jezus wyjaśnia to w Ewangelii Mateusza w rozdziale 21. Mówi się tam o pewnym człowieku, który miał dwóch synów i posłał jednego z nich do pracy w winnicy. Pierwszy syn rzekł: Tak jest, panie! Ale nie poszedł. Kiedy ojciec przystąpił do drugiego i powiedział to samo, on odpowiadając, rzekł: nie chcę, ale potem zastanowił się i poszedł. Jezus zapytał starszych ludu, który z tych dwóch wypełnił wolę ojcowską. My wiemy, że ten drugi. Tak więc pragnienie, intencja nie są jeszcze posłuszeństwem, a nawet wiedza to jeszcze nie wszystko. Faryzeusze znali Pismo Święte bardzo dobrze, ale to właśnie im Jezus tak często zarzucał nieposłuszeństwo. Kiedyś powiedział: „Jeśli kto chce pełnić wolę Jego, ten pozna, czy ta nauka jest z Boga. ” (Jana 7:17). Słowami „jeśli kto chce pełnić„ Pan podkreślił, że posłuszeństwo jest aktem woli. Posłuszeństwo nie ogranicza się do wypełnienia tego czy innego zadania. Tu ważne jest, jak nasze serce odnosi się do tego, co robimy.
Przypomnijmy starotestamentowego króla Amasjasza? O nim powiedziane jest tak: „Czynił on to, co prawe w oczach Pana, jednak nie ze szczerego serca. ” (2Krk. 25:2). Czynił więc wszystko, jak należy, ale czegoś jednak mu brakowało. Motywy jego działań nie były szczere. Być może czynił tak po prostu z chęci zaistnienia jako człowiek pobożny, być może chodziło mu o jakieś interesy osobiste, a może po prostu myślał o nagrodzie od Boga. Jego posłuszeństwo Bogu nie wypływało z głębi czystego serca, przepełnionego prostą wdzięcznością wobec Boga.
Czym zatem jest posłuszeństwo? Widzimy, że ono wymaga całkowitego posłuszeństwa Bogu i Jego słowu. Najprościej rzecz ujmując, człowiek posłuszny to taki, który czyni to, co nakazuje mu Bóg. Posłuszeństwo oznacza słuchanie nauk Jezusa Chrystusa i wprowadzanie Jego woli w życie. Ale dlaczego powinniśmy słuchać Boga, dlaczego Jego wola jest ważniejsza od woli kogokolwiek innego? Przede wszystkim, Pan jest tego godzien. Nikt nie zasługuje na szacunek, posłuszeństwo, czas i siły bardziej niż Jezus Chrystus.
Rozdział 6 Ewangelii Jana opisuje, czego Jezus wymagał od swoich uczniów. Wielu uważało Jego słowa za dziwne, trudne, a nawet niemożliwe. W wersecie 66 tego rozdziału czytamy nawet, że „od tej chwili wielu uczniów jego zawróciło i już z nim nie chodziło. ” Wymagania te wydały im się przesadne, więc Jezus zwrócił się do dwunastu uczniów i rzekł: „Czy i wy chcecie odejść? ” I spójrzmy, co odpowiedział Szymon Piotr: „Panie! Do kogo pójdziemy? Ty masz słowa żywota wiecznego. A myśmy uwierzyli i poznali, że Ty jesteś Chrystusem, Synem Boga żywego. ” (Jana 6:67-69). Czy zatem kogokolwiek można porównać do Chrystusa? Kto inny, jeśli nie On, może dać nam nowe życie? Kto inny, jak nie On, może wypowiedzieć słowa, które dają nam życie wieczne? Nikt, tylko On jest godzien, byśmy poświęcili Mu wszystko, co mamy.
Drugim powodem naszego posłuszeństwa Bogu jest nasze własne dobro. W Księdze Powtórzonego Prawa w rozdziale 10, wersety 12 i 13 mówią: „Teraz więc, Izraelu, czego żąda od ciebie Pan, twój Bóg! Tylko, abyś okazywał cześć Panu, swemu Bogu, abyś chodził tylko jego drogami, abyś go miłował i służył Panu, swemu Bogu, z całego serca i z całej duszy, abyś przestrzegał przykazań Pana i jego ustaw, które Ja ci dziś nadaję dla twego dobra. ” Pan wie, co jest dla nas dobre.
Przypomnijmy sobie swoje dzieciństwo. Czyż nie bywało tak, że rodzice kazali nam zrobić coś, czego nie chcieliśmy? My wtedy mieliśmy na celu coś zupełnie innego. A gdy nas prowadzili do lekarza, stawialiśmy opór, bo lekarz kojarzył się nam z bólem. Ale teraz, patrząc wstecz, zdajemy sobie sprawę, że to wszystko było dla naszego dobra, że nasi rodzice i lekarz wiedzieli lepiej od nas, czego potrzebujemy. Tak samo i Bóg. On widzi lepiej i dalej niż my. Nawet jeśli wydaje się nam, że wszystko wokół nas obraca się przeciwko nam, Jego wskazówki są najlepszym przewodnikiem.
W rozdziale 39 Księgi Rodzaju czytamy o tym, jak Józef zarządzał domem Potyfara, dworzanina faraona. Pewnego dnia żona właściciela próbowała go uwieść. Józef nie chcąc popełnić tak wielkiej niegodziwości wobec swojego pana i zgrzeszyć przeciwko Bogu, uciekł od niej, lecz w rezultacie trafił do więzienia. Czy była to również wola Boga? Tak, zdecydowanie tak. Dowiadujemy się , że „Pan był z Józefem i sprawił, że zjednał sobie przychylność i zapewnił sobie życzliwość przełożonego więzienia. Toteż przełożony więzienia powierzył Józefowi nadzór nad wszystkimi więźniami, którzy byli w więzieniu. Wszystko, co tam się działo, działo się pod jego nadzorem. ” (Ks.Rodz. 39:21-22). W wyniku późniejszych zdarzeń Józef został namiestnikiem całej ziemi egipskiej. Bóg nagrodził mu jego posłuszeństwo i wyszło mu to na dobre.
Trzeci powód, dla którego musimy być posłuszni Bogu, znajdujemy w Ewangelii Jana, w rozdziale 14, werset 21. Tutaj Jezus mówi: „Kto ma przykazania moje i przestrzega ich, ten mnie miłuje; a kto mnie miłuje, tego też będzie miłował Ojciec i Ja miłować go będę, i objawię mu samego siebie. ” Kto więc miłuje Jezusa. Człowiek, który ma dobre intencje lub ktoś, kto dużo wie. Nie, Jezus mówi, że ten kto przyjmuje Jego przykazania i jest im posłuszny, ten Go miłuje. Kochać znaczy stawiać interesy drugiego człowieka ponad swoje własne. Miłować Pana oznacza żyć zgodnie z Jego pragnieniem. Jeśli Jego plany są dla nas ważniejsze niż plany innych, wtedy widoczna jest w nas nasza miłość do Niego. W 1 Liście Jana, w rozdziale 2, werset 5, czytamy: „Lecz kto zachowuje jego słowo, w nim prawdziwie wypełniła się miłość Boga. ”
Podałem tylko trzy powody, dla których powinniśmy być posłuszni Bogu. W rzeczywistości jest ich o wiele więcej. Zadajmy sobie teraz pytanie: jakie są oznaki prawdziwego posłuszeństwa Bogu? Przyjrzyjmy się, co Biblia mówi na temat posłuszeństwa, które służy chwale Bożej. Przede wszystkim zauważmy, jak ważne jest poddanie się woli Bożej. Przecież polecenia Boga zawsze muszą być wypełnione. On nie poddaje tej kwestii pod głosowanie, jesteśmy Jego armią, dobrymi żołnierzami Jezusa Chrystusa, i jako żołnierze jesteśmy zobowiązani wykonywać wolę dowódcy wszelką ceną. Jezus żył właśnie tak. W rozdziale 2 Listu do Filipian czytamy, że Jezus „był posłuszny aż do śmierci, i to do śmierci krzyżowej. ” (Fil. 2:8).
Wyobraźmy sobie, że jesteśmy na miejscu Jezusa. Ile argumentów moglibyśmy znaleźć, żeby uniknąć tej śmierci? A przecież On był Synem Bożym. Nie było w Nim żadnej winy. „Nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie” - tak modlił się do swego Ojca Niebieskiego. (Łuk. 22:42). Czy i my jesteśmy tak oddani Bogu? Czy jesteśmy gotowi wypełnić Jego wolę, bez względu na to, ile by to nas nie kosztowało? Gdy czytamy i słuchamy Słowa Bożego, czy nasze serca napełniają się gotowością, by być Mu posłusznymi. Poza tym, równie ważne jest to, czy oddajemy się Bogu całym sercem. Jeśli więc chcemy być posłuszni Bogu, to czy poważnie podchodzimy do tego i staramy się to robić z pełną starannością? W Psalmie 119 Dawid modli się: „Daj mi rozum, abym zachował zakon twój i przestrzegał go całym sercem! ” (Ps. 119:34). Dawid starał się robić wszystko, co możliwe, aby posłusznie wypełnić wolę Bożą.
A co z nami? Przecież wiemy, że Bóg chce, abyśmy wzrastali w poznaniu Jego Słowa. Czy czynimy to wszelkimi możliwymi sposobami, czy też uważamy, że zapamiętanie kilkunastu wierszy nam wystarczy? Jak studiować Biblię? Zadowolić ludzi czy Boga? Czy jesteśmy posłuszni Panu całym sercem?
Inną oznaką prawdziwego posłuszeństwa jest posłuszeństwo we właściwym czasie. Czy odkładamy na jutro to, czego Pan wymaga od nas dziś. W życiu każdego z nas zdarzały się chwile, gdy otrzymywaliśmy od Boga jasne wskazanie, aby uczynić to czy tamto. Na przykład czuliśmy, że nie poświęcamy wystarczająco dużo czasu studiowaniu Biblii, albo Duch Święty nakazywał nam wyznać grzech bratu, wobec którego zawiniliśmy, albo też, gdy napotykaliśmy pokusę, rozumieliśmy, że musimy się jej oprzeć, ale jakoś okazywało się, że czytanie Biblii odkładaliśmy na następny dzień, rozmowę z bratem odłożyliśmy na inny czas, gdy było już za późno i nie unikając pokusy w porę, ulegliśmy jej.
Dawid w ten sposób mówił o swoim posłuszeństwie wobec Boga. „Rozmyślałem nad moimi drogami i zwracałem kroki ku twoim świadectwom. Spieszyłem się i nie zwlekałem z przestrzeganiem twoich przykazań. ” (Ps. 119:59-60). Innymi słowy, Dawid doskonale rozumiał, że spóźnione posłuszeństwo nie jest wcale posłuszeństwem.
Ale jest jeszcze inna oznaka posłuszeństwa, o której prawdopodobnie nie myślimy zbyt często. Mam na myśli radość z jaką jesteśmy posłuszni Bogu. Wróćmy ponownie do słów psalmisty Dawida. „Pragnę czynić wolę twoją, Boże mój, A zakon twój jest we wnętrzu moim. ” (Ps. 40:9). Czy my wypełniamy wolę Bożą z taką samą chęcią, z taką samą radością, czy z radością dokonujemy wolnego wyboru, aby postępować zgodnie z nakazem Chrystusa? Czyż nie jest błogosławieństwem wiedzieć, że nie jesteśmy już poddani grzechowi, który prowadzi do śmierci? Postępując zgodnie z doskonałym planem Boga, mamy prawo być szczęśliwi, w przeciwnym razie będziemy czuć się jeszcze bardziej uciskani niż reszta świata. Gdy niesiemy krzyż Chrystusa, to czy odczuwamy to jako bolesny obowiązek, czy radosny zaszczyt.
W Ewangelii Jana Chrystus mówi: „Jeśli przykazań moich przestrzegać będziecie, trwać będziecie w miłości mojej, jak i Ja przestrzegałem przykazań Ojca mego i trwam w miłości jego. ” (Jana 15:10). I natychmiast wyjaśnia, jaki był cel tych słów. „To wam powiedziałem, aby moja radość trwała w was i aby wasza radość była pełna. ” (Jana 15:11). On z pewnością chce, abyśmy zawsze byli radośni. Chce, abyśmy widzieli radość w posłuszeństwie, abyśmy zamiast jarzma grzechu i śmierci nałożyli Jego jarzmo i byli szczerze szczęśliwi.
Ostatnią oznaką prawdziwego posłuszeństwa o której chcę wspomnieć jest uczciwość. Przez uczciwość rozumiem szczere, bezstronne spojrzenie na nauczanie Biblii. Oznacza to, że musimy widzieć w Biblii dokładnie to, co Pan chce, abyśmy widzieli. Każdemu z nas znana jest pokusa interpretowania Biblii w sposób odpowiadający naszym upodobaniom. Jezus często rozmawiał na ten temat z faryzeuszami. W Ewangelii Jana, w rozdziale 5, wersecie 39 zwraca się do nich: „Badacie Pisma, bo sądzicie, że macie w nich żywot wieczny; a one składają świadectwo o Mnie. ” Faryzeusze nie dostrzegali najważniejszego tematu Starego Testamentu; w Piśmie Świętym szukali tylko tego, co potwierdzało ich punkt widzenia. Czytali tekst, ale nie chcieli zastosować się do tego, co było napisane. Byli dociekliwi w małych rzeczach, a nie widzieli tego, co najważniejsze. Widzieli tylko to, co chcieli zobaczyć. Nie chcieli stać się dobrą ziemią, o której mówi Chrystus w swojej przypowieści w Ewangelii Łukasza, „którzy szczerym i dobrym sercem usłyszawszy słowo, zachowują je i w wytrwałości wydają owoc. ” (Łuk. 8:15). Czy to dotyczy nas? Czy zawsze szczerze wnikamy w Biblię? Czy pozwalamy naszym pragnieniom, by przesłaniały nam wolę Bożą?
A jak możemy poznać wolę Bożą? Jak odróżnić Pański głos od głosu tego świata? W tym celu Pan posługuje się głównie dwoma środkami. Przede wszystkim Biblią, Słowem Bożym. W 2 Liście do Tymoteusza, w rozdziale 3, wersecie 16, czytamy: „Całe Pismo przez Boga jest natchnione i pożyteczne do nauki, do wykrywania błędów, do poprawy, do wychowywania w sprawiedliwości. ” Biblia przynosi nam Słowo samego Boga. On sam mówi do nas poprzez jej stronice. Posłuszeństwo temu co powiedziane jest w Biblii oznacza posłuszeństwo Bogu. Znaczenie tej zasady podkreślane jest w całej Biblii. Bóg powiedział do Izraela w Księdze Powtórzonego Prawa, rozdział 5, werset 32: „Starajcie się więc czynić tak, jak rozkazał wam Pan, wasz Bóg. Nie zbaczajcie ani w prawo, ani w lewo. ”
Gdzie znajdziemy polecenia Pana? Oczywiście w Biblii. On kieruje naszymi myślami i działaniami. Przypomnijmy słowa króla Dawida: „Słowo twoje jest pochodnią nogom moim i światłością ścieżkom moim. ” (Ps. 119:105). Biblia oświeca naszą ścieżkę i my widzimy, czy podążamy właściwą drogą.
Jak zastosować to w naszym chrześcijańskim życiu? Wydaje mi się, że jeśli wierzący naprawdę chce być posłuszny woli Bożej, a nie swojej, on będzie stale zwracał się do Biblii. On będzie wnikał w głębię Bożej mądrości zapisanej w tej Księdze. Uczyni tę mądrość przewodnikiem swojego życia. Bez poważnego studiowania Biblii, nie szczędząc swojego czasu i wysiłku, posłuszeństwo Bogu jest niemożliwe.
Inny sposób, którego Bóg używa, aby podporządkować naszą wolę Swojej woli, jest duchowe przewodnictwo. W Liście do Hebrajczyków, w rozdziale 13, wersecie 17, powiedziane jest: „Bądźcie posłuszni przewodnikom waszym i bądźcie im ulegli; oni to bowiem czuwają nad duszami waszymi i zdadzą z tego sprawę; niechże to czynią z radością, a nie ze wzdychaniem, gdyż to wyszłoby wam na szkodę. ” Posłuszeństwo z pewnością podoba się Bogu, a obowiązkiem wierzącego jest posłuszeństwo przewodnikom, których Bóg im posłał. Postępując w ten sposób będziemy posłuszni samemu Bogu.
A jak my, drodzy przyjaciele, postrzegamy naszych przewodników? Czy okazujemy im należny szacunek i posłuszeństwo jako posłańcom Bożym? Nawet apostoł Piotr popełniał błędy na tej drodze. Tak się zdarzyło, że nie od razu zgadzał się ze swoim Nauczycielem, ale widzimy, że z czasem stał się Mu posłuszny. W swoim 1 Liście, rozdziale 5, wersecie 5 on mówi: „Podobnie, młodsi, bądźcie poddani starszym. Wszyscy zaś przyobleczcie się w szatę pokory względem siebie, gdyż Bóg pysznym się sprzeciwia, a pokornym łaskę daje.”
Przyjrzyjmy się zatem dlaczego konieczne jest posłuszeństwo. Jakie są jego oznaki i komu należy być posłusznym? W Liście Jakuba, w rozdziale 1, wersecie 22, czytamy: „bądźcie wykonawcami Słowa, a nie tylko słuchaczami, oszukującymi samych siebie. ” Apostoł Jakub ostrzega nas, byśmy nie byli podobni do tych ludzi, którzy słuchają, ale nie wypełniają tego co słyszą. Pan zawsze zwraca się do nas bezpośrednio, a Jego wskazówki są jasne i konkretne. On chce byśmy codziennie okazywali naszą miłość do Jego słowa.
A jak my patrzymy na Biblię? Czytamy ją jak każdą inną książkę, czy budujemy wokół niej swoje życie? Czy zawsze wprowadzamy w życie to, co przeczytaliśmy?
Na zakończenie chciałbym zwrócić się do Ciebie przyjacielu, abyś z modlitwą zwrócił się do Pana, by wskazał Ci te chwile, w których pozwalasz sobie na nieposłuszeństwo wobec Niego. Poproś Go zatem, aby przesłał Ci konkretny werset biblijny, który odnosi się do Twojego niedostatku. Następnie pomyśl o tym wersecie i porównaj go ze swoim życiem. Jeśli będziesz regularnie modlił się i prosił, tydzień po tygodniu, zapewniam Cię, że Twoje życie znacząco się zmieni i nawiążesz bliską relację z Chrystusem.
Wiemy dlaczego posłuszeństwo Bogu jest konieczne i jakie są oznaki i czego powinniśmy szukać w Biblii. Niech każdy z nas, otwierając Słowo Boże, zapyta Chrystusa: jak mam żyć, Panie, naucz mnie, bo tylko Ten, który daje nam życie wieczne, jest godzien naszego posłuszeństwa. Niech nie zostaną wymazane z naszej pamięci słowa apostoła Jana: „Świat przemija wraz ze swoją pożądliwością, ale kto wypełnia wolę Boga, trwa na wieki. ” (1Jana 2:17). Amen.
Posted in MOJE ROZWAŻANIA BIBLIJNE
Nasze potrzeby i Chrystus.
Dzisiaj chciałbym zastanowić się nad tym, jak Jezus Chrystus zaspokaja wszystkie nasze potrzeby i pragnienia. Chciałbym rozważyć cztery główne tematy. Po pierwsze, fakt, że my ciągle czegoś potrzebujemy. Po drugie, że Jezus Chrystus wie o tych potrzebach i troszczy się o nas. Po trzecie, nieograniczone możliwości Chrystusa do zaspokajania naszych potrzeb. I wreszcie, po czwarte, jak praktycznie możemy nauczyć się naprawdę doceniać tę pełną i bezgraniczną troskę Jezusa Chrystusa.
Czasami słyszymy o wielkich bohaterach wiary, takich jak Abraham czy Jozue w Starym Testamencie, czy apostoł Paweł lub Piotr w Nowym Testamencie, którzy dokonali wielkich rzeczy na chwałę Boga. Gdy o nich słyszymy, wspominamy, jak wielu ludzi poznało Pana dzięki ich posłudze i często chcemy pójść za ich przykładem, jesteśmy gotowi na wielkie wyczyny, ale potem przychodzi świadomość rzeczywistości: ale kim ja jestem, czy jestem zdolny do takich osiągnięć i ogarnia nas uczucie bezsilności. Nie, nie poradzę, nie jestem godzien, to nie dla mnie. Nigdy nie będę w stanie służyć Bogu tak, jak służyli ci bohaterowie wiary. To smutne, ale najczęściej jest to fakt, że czegoś nam brakuje, czegoś potrzebujemy.
Nawet Dawid, wielki mąż Boży, król Izraela, woła: „Jestem ubogi i nędzny, Panie. ” A gdy brakuje nam mądrości pamiętajmy o Liście Jakuba i jego słowach: „Jeśli komuś z was brakuje mądrości, niech prosi Boga. ” (Jak. 1:5). I czytając ten fragment Listu czasami myślimy sobie i mówimy: Panie, to mnie brakuje mądrości. Ten werset mówi o mnie. Nie rozumiem tego czy tamtego, nie mam odwagi podjąć taką a taką decyzję, albo nie mam dość sił.
Przypomnijmy co jest powiedziane o królu Judy, Jehoszafacie w 2 Księdze Kronik. Trzy armie wroga wystąpiły przeciwko niemu i zdał on sobie sprawę ze swojej całkowitej bezsilności. On modlił się do Pana i mówił: „Boże nasz! Czy ich nie osądzisz? Bo myśmy bezsilni wobec tej licznej tłuszczy, która wyruszyła przeciwko nam; nie wiemy też, co czynić, lecz oczy nasze na ciebie są zwrócone. ” (2Krk. 20:12). I my, podobnie jak Jehoszafat, czasami w trudnych sytuacjach możemy widzieć naszą całkowitą bezsilność.
Ponadto, nasze potrzeby mogą mieć charakter moralny. My jesteśmy grzeszni, całkowicie pogrążeni w źle. Jeremiasz powiedział: „Podstępne jest serce, bardziej niż wszystko inne, i zepsute, któż może je poznać? ” (Jer. 17:9). Oznacza to, że nasze własne serce jest podatne na zwiedzenie, a gdy czynimy zło, serce zapewnia nas, że wszystko jest w porządku i że rzekomo postępujemy dobrze. Paweł w swoim Liście do Rzymian pisze: „Wiem, że nie mieszka we mnie, to jest w ciele moim, dobro. ” (Rzym. 7:18). To powiedział o sobie apostoł Paweł. Co pozostaje nam do powiedzenia? Oczywiście nie zawsze jesteśmy gotowi to przyznać.
Spójrzmy na kościół w Laodycei, o którym mowa jest w rozdziale 3 Księgi Objawienia, werset 17: „Mówisz bowiem: Jestem bogaty i wzbogaciłem się, i niczego nie potrzebuję, a nie wiesz, że jesteś nędzny i pożałowania godny, biedny, ślepy i nagi. ” Czy to czasami nie dotyczy nas samych? Czy to nie my myślmy z pychą o naszych zdolnościach i możliwościach, podczas gdy tak naprawdę nie mamy nic. Ostrzeżenie apostoła Pawła napisane do Galatów w rozdziale 6 odnosi się również do każdego z nas. „Bo jeśli ktoś uważa, że jest kimś będąc nikim, oszukuje samego siebie. ” (Gal. 6:3).
Tak, jesteśmy żałośni i niegodni, ale to nie jest powód do rozpaczy. Przypomnijmy słowa Jezusa Chrystusa: „Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a Ja wam dam ukojenie. Weźcie na siebie moje jarzmo i uczcie się ode mnie, że jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest miłe, a brzemię moje lekkie. ” (Mat. 11:28-30). To właśnie proponuje nam Jezus Chrystus. Znając nasze potrzeby, On prosi nas, byśmy przyszli i złożyli je na Niego. Jak pięknie ujął to Dawid w swoim Psalmie 56: „Tyś policzył dni mojej tułaczki, Zebrałeś łzy moje w bukłak swój. Czyż nie są zapisane w księdze twojej? ” (Ps. 56:9).
Czy my zawsze pamiętamy, że Bóg zna każdą naszą łzę, że najmniejszy przejaw naszego smutku nie umknie Jego uwadze. On widzi nas dogłębnie i wraz z Jego spojrzeniem przenika nas Jego troska i miłość. Czy miałeś kiedykolwiek wrażenie przyjacielu, że Bóg Cię opuścił, czy czasami wydawało Ci się, że po prostu zapomniał o Twoim istnieniu. Izrael, naród wybrany przez Boga, znał to uczucie. „Pan mnie opuścił i Wszechmocny zapomniał o mnie” - czytamy u proroka Izajasza. (Iz. 49:14). I oto w następnym wersecie odpowiedź Pana. „Czy kobieta może zapomnieć o swoim niemowlęciu i nie zlitować się nad dziecięciem swojego łona? A choćby nawet one zapomniały, jednak Ja ciebie nie zapomnę. Oto na moich dłoniach wyrysowałem cię, twoje mury stoją mi zawsze przed oczyma. ” (Iz. 49:15-16).
A my czy zawsze zdajemy sobie sprawę, że wszystkie nasze zmartwienia i potrzeby są stale, żywo i wyraźnie obecne przed oczami naszego Pana Jezusa Chrystusa. Bóg wie o nas wszystko, wie o mnie i o Tobie przyjacielu. Nie może więc zdarzyć się tak, że coś z naszych potrzeb umknie Jego spojrzeniu, zostanie wymazane z Jego pamięci.
Ale teraz przypomnijmy, że Bóg nie tylko o nas pamięta, ale także troszczy się o nas. W 10 rozdziale Ewangelii Jana czytamy słowa, które mają bezpośrednie odniesienie do nas. Werset 11 mówi: „Ja jestem dobrym pasterzem. ” Dalej Jezus mówi o trosce dobrego pasterza o swoje owce. Kontrastuje go z innymi, tj. z najemnikiem i wilkiem. I jaki wniosek możemy wyciągnąć z tego opisu? Czego dowiadujemy się o Jezusie jako o dobrym Pasterzu? Być może najważniejsze jest to, że pasterz sumiennie i z czułością troszczy się o swoje owce?
Pasterz poświęca czas i wysiłek, aby poznać swoje owce. Zna je wszystkie po imieniu. One rozpoznają Go po głosie i idą za Nim. Nie szczędzi sił, aby zaspokoić każdą ich potrzebę. Dla dobrego Pasterza każda owca jest cenna i ważna. I w chwili zagrożenia zapomina o sobie, oddając za nie swoje życie, gdyż są Mu tak drogie. Podobnie czyni Jezus opiekując się nami z troską i miłością. Jesteśmy Jego owcami, które są Mu drogie. Gdy zdamy sobie sprawę, że naszym dobrym Pasterzem jest sam Jezus, jakiego głębokiego znaczenia nabiera dla nas ten obraz.
Zastanówmy się teraz, w jaki sposób Jezus obdarza nas troszcząc się o nas. Ale na początku zauważmy, jakie są Jego możliwości. Spójrzmy na List do Efezjan, rozdział 3, werset 20. On mówi, że „Ten, który według mocy działającej w nas potrafi daleko więcej uczynić ponad to wszystko, o co prosimy albo o czym myślimy. ” W Jezusie Chrystusie odnajdziemy tyle siły, że nawet nie potrafimy sobie wyobrazić. Obiecał to nam sam Bóg w tym fragmencie Pisma Świętego. Drugi List Piotra mówi, że „Boska Jego moc obdarowała nas wszystkim, co jest potrzebne do życia i pobożności. ” (2Ptr. 1:3). Wszystko, co potrzebne jest nam do życia i pobożności, zostało nam darowane przez Jezusa Chrystusa. Jeśli czujemy się słabi i zagubieni w swoim życiu, jeśli prześladują nas niepowodzenia, to nasze życie nie wystarczająco podąża za Chrystusowym przykładem. Oznacza to, że próbujemy obejść się bez Jego mocy, poradzić sobie naszymi własnymi, ludzkimi siłami, wyznaczając sposoby w jaki realizowana ma być ta troska Jezusa o nas. To On zaopatruje nas we wszystko i żywi nas.
W Liście do Rzymian czytamy: „On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale go za nas wszystkich wydał, jakżeby nie miał z nim darować nam wszystkiego? ” (Rzym. 8:32). Patrząc na samą naturę Boga, możemy z ufnością powiedzieć, że On ześle nam wszystko, czego potrzebujemy. Zaprawdę On jest Bogiem, który daje nam, obdarza nas. Jezus podał przykład ptaków, które nie muszą siać ani zbierać, aby zdobyć pożywienie. A to są tylko ptaki, my jesteśmy tymi, za których On oddał swojego Syna na śmierć, dlatego bardzo ceni społeczność z nami. Czy możemy myśleć, że On o nas zapomniał i nie da nam jedzenia i odzieży? Oczywiście, że nie.
A jak my podchodzimy do naszych potrzeb fizycznych? Czy jeśli napotkamy niespodziewane wydatki, odczuwamy trwogę? Czy nie zapominamy, że niebiańskie skarby nie niszczeją? Przecież wszystko należy do Boga, „do mnie bowiem należy wszelkie zwierzę leśne i tysiące bydła na górach” - jak mówi Psalmista w Psalmie 50.
Po drugie, Jezus jest naszą mądrością. W 1 Liście do Koryntian powiedziane jest, że Jezus Chrystus „stał się dla nas mądrością od Boga. ” (1Kor. 1:30). Oznacza to, że przez Chrystusa poznajemy mądrość samego Boga. Pomyślcie tylko, mówi Jakub: „Jeśli komuś z was brakuje mądrości, niech prosi Boga, który daje wszystkim obficie i bez wypominania, a będzie mu dana. ” (Jak. 1:5). Nie zapominajmy prosić Boga o tę mądrość.
Po trzecie, Jezus jest naszym pokojem. Oto Jego słowa: „Pokój zostawiam wam, mój pokój daję wam; daję wam nie tak, jak daje świat. Niech się nie trwoży wasze serce ani się nie lęka. ” (Jana 14:27). Czy nasze życie jest wypełnione pokojem, czy też pełne jest zmartwień i trosk? Czy jesteśmy uwikłani w kłopoty, czy też ufnie odpoczywamy w Jezusie Chrystusie, który jest naszym pokojem. List do Filipian mówi: „Nie troszczcie się o nic, ale we wszystkim przez modlitwę i prośbę z dziękczynieniem niech wasze pragnienia będą znane Bogu. A pokój Boży, który przewyższa wszelkie zrozumienie, będzie strzegł waszych serc i myśli w Chrystusie Jezusie. ” (Fil. 4:6-7). A Izajasz dodaje takie słowa: „Człowieka polegającego na Tobie zachowujesz w doskonałym pokoju, bo Tobie ufa. ” (Iz. 26:3).
Po czwarte, Jezus jest naszą mocą. Apostoł Paweł pisze: „Najchętniej będę się chlubił z moich słabości, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusa. Gdy bowiem jestem słaby, wtedy jestem mocny. ” (2Kor. 12:9-10). Być może wydaje się to dziwne, wręcz sprzeczne, ale istota nauczania jest prosta - moc Chrystusa jest dawana tym, którzy jej potrzebują, tj. tym, którzy są słabi. Jezus powiedział: „Dana mi jest wszelka moc na niebie i na ziemi. ” (Mat. 28:18). Oznacza to, że dla Niego nie ma rzeczy niemożliwych. Chwała i dziękczynienie Mu za to.
Po piąte, Jezus jest naszą pomocą w pokuszeniach. W drugim rozdziale Listu do Hebrajczyków czytamy: „A że sam cierpiał, będąc kuszony, może dopomóc tym, którzy są w pokusach. ” (Hebr. 2:18). Czy wzywasz przyjacielu na pomoc Chrystusa, aby pomógł Ci w Twoich duchowych bitwach, czy wolisz iść sam?
I po szóste, Jezus jest naszą sprawiedliwością. Jezus Chrystus tam na krzyżu położył kres wszystkim naszym grzechom i słabościom. Zostały nam całkowicie przebaczone grzechy. W oczach Bożych jesteśmy teraz sprawiedliwi. W 2 Liście do Koryntian w 5 rozdziale czytamy te cudowne słowa: „On (to znaczy Bóg) tego, który nie znał grzechu, za nas grzechem uczynił, abyśmy w nim stali się sprawiedliwością Bożą. ” (2Kor. 5:21). W Chrystusie otrzymaliśmy przebaczenie i nie dźwigamy już ciężaru naszych grzechów. W Chrystusie zostaliśmy uznani za sprawiedliwych przed świętym Bogiem. On jest naszą prawdziwą sprawiedliwością. Chwała Mu za to na wieki.
Dzisiaj tylko pokrótce poruszyłem te obszary, w których widzimy, że Chrystus zaspokaja wszelkie nasze potrzeby. Nauczanie Biblii jest oczywiście znacznie szersze i głębsze. Biblia uczy, że w Chrystusie mamy wszystko. Paweł pisze: „Bóg mój zaspokoi wszelką waszą potrzebę według swego bogactwa w chwale, w Chrystusie Jezusie. ” (Fil. 4:19). Czy słowa Jezusa Chrystusa mogą się nie wypełnić? Oczywiście, że nie. Jego bogactwo nie wyczerpie się. A Bóg stanowczo obiecał, że zaspokoi wszelką naszą potrzebę według bogactwa swego w chwale, w Chrystusie.
Czy w to wierzysz przyjacielu, czy wierzysz, że Chrystus ma wszystko, czego potrzebujesz? W tym nasza wiara opiera się na Słowie Bożym. W Liście do Kolosan powiedziane jest, że w Chrystusie „który jest głową wszelkiej zwierzchności i władzy”, jesteśmy pełni w Nim. Jaka jest nasza odpowiedź na te wspaniałe obietnice Boże? Czy wierząc, że Chrystus jest źródłem dosłownie wszystkiego, zawsze zwracamy się do tego źródła? Czy nie zdarza się tak, że nasze potrzeby i obowiązki zaciemniają nasze życie i pozbawiają go należnego mu bogactwa?
Pytanie jednak brzmi, czy my korzystamy z tej możliwości, czy czerpiemy z tego źródła? Odpowiedź na nasze potrzeby przychodzi poprzez modlitwę i zgodnie z naszą wiarą. Bóg mówi do nas wszystkich: „Wołaj do mnie, a odpowiem ci i oznajmię ci rzeczy wielkie i ukryte, których nie znasz. ” (Jer. 33:3). Doświadczyć całego dobra, jakie Chrystus może dać poprzez własne doświadczenia, jest dostępne dla każdego wierzącego, bez wyjątku.
A jeśli przyjacielu jeszcze nie poznałeś tego wspaniałego Pasterza, jako swojego osobistego Zbawiciela, to od tego musisz zacząć. Musisz przyjąć Go jako swojego osobistego Zbawiciela, a wtedy odkryjesz, że Ten, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale wydał go za Ciebie, jakże nie miałby z nim darować Ci wszystkiego? Amen.
Posted in MOJE ROZWAŻANIA BIBLIJNE