Zwycięstwo nad ostatnim wrogiem.
Kiedy i gdzie zaczęła się miłość Boga do człowieka? Czy nie w ogrodzie Eden? Czyż nie wtedy, gdy człowiek przez swoje nieposłuszeństwo upadł, a Bóg widząc jego beznadziejną sytuację ulitował się nad Swoim stworzeniem, które stworzył na obraz Swój i podobieństwo i tam w Ogrodzie Eden postanowił znaleźć sposób, jak go zbawić. Czy tak to było? Nie. Nic bardziej dalekiego od prawdy niż takie pojmowanie o Bożej miłości. Przecież Bóg jest wieczny, a jeśli On jest wieczny, to Jego miłość też jest wieczna, bo On jest miłością. Miłość jest wpisana w Boga. To jego główny atrybut.
Pamiętamy, jak Bóg powiedział do swego ludu przez proroka Jeremiasza: „Miłością wieczną umiłowałem cię. ” (Jer. 31:3). I tutaj słowo - wieczną należy rozumieć w pełnym tego słowa znaczeniu. Innymi słowy, Boża miłość nie tylko nie ma końca, ale także nie ma początku. Zawsze była i zawsze będzie, wieczność nie ma ani początku, ani końca. Bóg umiłował nas przed założeniem świata, przed dawnymi wiekami. Chwała Mu za to. Jeszcze przed założeniem świata Jego miłość przewidziała zastępczą ofiarę Jego Syna. Miłujące serce Boga zaplanowało nasze zbawienie przed stworzeniem człowieka, przed stworzeniem świata, przed dawnymi wiekami. O, jaką nadzieję, jaką ufność i radość mamy w tej wspaniałej, wiecznej miłości Boga. Zaprawdę, dla naszego umysłu jest to niepojęte.
Ale to co było skryte przed wiecznością, Bóg objawił we właściwym czasie. Objawił swoją łaskę, swój zamiar zbawienia nas. Bóg tego nie ukrywał, ale nam to objawił, aby nasza wiara opierała się na konkretnym historycznym fakcie pojawienia się Jego Syna Jezusa Chrystusa na tej grzesznej Ziemi. To i jest Ewangelia Boża. O tym powiedziane jest w wersetach 9 i 10, rozdziału 1 z 2 Listu apostoła Pawła do Tymoteusza, gdzie mówi on: Bóg „nas wybawił i powołał powołaniem świętym, nie na podstawie uczynków naszych, lecz według postanowienia swojego i łaski, danej nam w Chrystusie Jezusie przed dawnymi wiekami, A teraz objawionej przez przyjście Zbawiciela naszego, Chrystusa Jezusa, który śmierć zniszczył, a żywot i nieśmiertelność na jaśnię wywiódł przez Ewangelię. ” Nie mogliśmy poznać Bożej miłości i Jego łaski inaczej, jak tylko przez pojawienie się Jego Syna Jezusa Chrystusa na tej Ziemi. On przyszedł, aby okazać nam Ojca. On sam powiedział: „Gdybyście Mnie znali, znalibyście też Mojego Ojca. I odtąd Go znacie i widzieliście Go. Ja i Ojciec jedno jesteśmy. ”
Jeśli chcemy wiedzieć, jaki jest Bóg, to konieczne jest poznanie Jego Syna Jezusa Chrystusa. Dlatego tak ważne jest, aby czytać Biblię, studiować ją i zagłębiać się w niej. W niej jest napisane od początku do końca o Jezusie Chrystusie. Czytając Stary Testament odnajdziemy tam Chrystusa w proroctwach, w historii, w poezji, a w każdej linijce Duch Święty objawi nam żywego Chrystusa. Ale dopiero gdy przejdziemy do Nowego Testamentu, możemy jak Symeon, o którym mówi się, że „oczekiwał pociechy Izraela” powiedzieć: „Teraz pozwalasz odejść twemu słudze, Panie, w pokoju, według twego słowa; Gdyż moje oczy ujrzały twoje zbawienie. ” (Łuk. 2:29-30). Tak, gdy ukazał się anioł Pański i chwała Pańska zajaśniała pasterzom strzegącym swoich trzód, nadeszło wypełnienie czasu i Bóg zesłał Swego Jednorodzonego Syna na tą grzeszną Ziemię. Posłał Go, aby odkupił rodzaj ludzki, aby każdy, kto w Niego wierzy dostąpił usynowienia i zjednoczył się z Nim na wieczność.
Drodzy przyjaciele, pojawienie się Jezusa Chrystusa na arenie dziejów świata nie było przypadkowe. Było to wynikiem woli i łaski Bożej poczętej przed dawnymi wiekami w Jego miłującym sercu. Tak więc, wraz z przyjściem Jezusa Chrystusa na tę Ziemię, objawiła się łaska Boża, niosąca zbawienie wszystkim ludziom.
Dlaczego Syn Boży przyszedł na tę Ziemię? Przypuśćmy, że Jezus przyszedł na tę Ziemię tylko po to, aby objawić nam, kim jest Bóg, gdyż tylko On mógł powiedzieć: „Kto mnie widział, widział Ojca. ” (Jana 14:9). Gdyby tylko w tym zawierała się cała misja Chrystusa, to jaka byłaby z tego dla nas radość? Albo gdyby Chrystus przyszedł, aby objawić miłość Ojca czyniąc dobro, uzdrawiając chorych, pocieszając cierpiących i karmiąc głodnych, to On nie uczyniłby więcej niż wszyscy inni przed Nim. Otóż nie, objawiła się bowiem łaska Boża, zbawienna dla wszystkich ludzi. To jest właśnie dobra nowina, że miłość Boża zbawia: „Tak bowiem Bóg umiłował świat, że dał swego jednorodzonego Syna. ” (Jana 3:16). Bóg dał Go po to, aby przez Niego zniszczyć śmierć a życie i nieśmiertelność wydobyć na jaw przez Ewangelię. Po to Syn Boży stał się ciałem. Stał się prawdziwym Człowiekiem. Czy to nie cudowne, że Ten, który był od początku, w którym wszystko zostało stworzone, Ten, który był przed założeniem świata, przez którego wszystko powstało, przyjął ludzkie ciało i zamieszkał wśród nas. A uczynił to wszystko, aby nas zbawić. Tylko przez wcielenie w ludzkie ciało mógł zniszczyć śmierć i dać nam życie i nieśmiertelność.
Dlaczego apostoł Paweł mówi, że Chrystus przyszedł, aby zniszczyć śmierć. W ten sposób przypomina nam, że śmierć naszego Zbawiciela na Golgocie to nie tylko śmierć zastępcza, tj. że Chrystus nie tylko w pełni zapłacił swoją śmiercią za nasze grzechy i odniósł zwycięstwo nad grzechem, ale że Swoją śmiercią zniszczył samą śmierć. Zniszczył tego ostatniego wroga - śmierć. Grzech i śmierć to dwaj główni wrogowie człowieka. Tych dwóch wrogów nie można od siebie oddzielić, są ze sobą powiązani. Apostoł Jakub mówi, że „grzech, gdy będzie wykonany, rodzi śmierć. ” (Jak. 1:15). A w Liście apostoła Pawła do Rzymian napisane jest: „Zapłatą za grzech jest śmierć. ” (Rzym. 6:23). W rozdziale 5 czytamy, że „przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć. ” (Rzym. 5:12). Widzimy więc, że bezpośrednim skutkiem grzechu była śmierć. I tego ostatniego wroga - śmierć, Chrystus przyszedł zniszczyć.
Zauważmy, że Bóg przewidział to zwycięstwo nad śmiercią już przed założeniem świata. W Liście do Hebrajczyków w rozdziale 4 powiedziane jest, że „dzieła Jego od założenia świata były dokonane. ” (Hebr. 4:3). A Księga Objawienia mówi, że baranek Boży został zabity od założenia świata. Wszystko to nam jest trudno pojąć ludzkim umysłem. A to dlatego, że jesteśmy ograniczeni pojmowaniem czasu, a Bóg jest wieczny. On nie jest tak ograniczony, jak my. Dlatego w swoim zamyśle względem nas odkupił nas już w wieczności, jak mówi 1 List Piotra: „Lecz drogą krwią Chrystusa jako baranka niewinnego i nieskalanego; Przeznaczonego do tego przed założeniem świata, a objawionego w czasach ostatecznych ze względu na nas. ” (1Ptr. 1:19-20).
Tak, ta cudowna prawda nie była wczorajszym planem ani myślami, które były u Boga, gdy człowiek upadł, ale była już u Boga przed dawnymi wiekami. Ta odwieczna wola Boża jest solidnym fundamentem, kamieniem, na którym spoczywa cała wspaniała budowla naszego zbawienia. Jemu chwała na wieki.
Są ludzie, którzy boją się tej myśli o przedwiecznym postanowieniu Boga. Mówią, że jest takie tajemnicze i niezrozumiałe. Mówią: być może nie jestem przeznaczony do zbawienia, nie jestem objęty wolą Bożą. Dlatego tak ważne jest, aby zwrócić uwagę na to, co jest powiedziane w dalszej części tekstu. Spójrzmy jeszcze raz na tekst z 2 Listu do Tymoteusza: „Według własnego postanowienia i łaski. ” Pragnienie i łaska - są nierozłączone. Nie można ich rozdzielić. Jak wieczna jest Jego wola, tj. zamysł Boga, tak też Jego łaska jest wieczna, albowiem jedno i drugie jest od wiecznych czasów. Zamysł Boga pochodzi z Jego łaski, a łaska - to natura wiecznego Boga, od którego pochodzi Jego wola. Z tego wynika, że musi być pełen łaski, jak sam Bóg. Nie ma podstaw do strachu w zamyśle, który wynika z miłości i łaski Bożej. I ta wola z łaski Bożej objawiła się jak nigdzie indziej, na Golgocie, bo tam Syn Boży Swoją śmiercią – podeptał śmierć.
Nie oznacza to jednak, że teraz nie ma już śmierci i że dziecko Boże jej uniknie. Wiemy, że to nie tak. On, Jezus Chrystus, mówi Słowo Boże: „musi królować, aż położy wszystkich wrogów pod swoje stopy. ” (1Kor. 15:25). I nadejdzie ten cudowny dzień, w którym położy wszystkich swoich wrogów, łącznie z ostatnim wrogiem - śmiercią. Czytamy o tym w Księdze Objawienia w rozdziale 20: „A śmierć i piekło zostały wrzucone do jeziora ognistego. ” (Obj. 20:14). Nieco dalej czytamy, że Jan „zobaczył nowe niebo i nową ziemię. Pierwsze niebo bowiem i pierwsza ziemia przeminęły. ” (Obj. 21:1). O, jaki to będzie cudowny dzień.
Ale drodzy przyjaciele śmierć pod pewnym względem już została zniszczona. Przez swoje zmartwychwstanie Jezus Chrystus nie tylko zniszczył śmierć dla każdego, kto w Niego uwierzy, ale także objawił życie i nieśmiertelność. Przypomnijmy, jak przy grobie Łazarza, w obliczu śmierci, Chrystus mówi: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we mnie wierzy, choćby i umarł, będzie żył. A kto żyje i wierzy we mnie, nie umrze na wieki.” (Jana 11:25-26).
Dlatego drogie dziecko Boże, choć nie widzimy jeszcze, że Mu wszystko jest poddane – jak jest powiedziane w Liście do Hebrajczyków, „śmierć utraciła swoje żądło” dla wierzącego, ponieważ żądło śmierci, tj. grzech, Chrystus wziął na Siebie. On wziął w siebie ten śmiertelny jad grzechu całej ludzkości, aby przez śmierć pozbawić władzy tego, który ma władzę nad śmiercią, tj. diabła i w ten sposób wybawił nas od lęku przed śmiercią, jak mówi Słowo Boże, z powodu którego przez całe życie byliśmy w niewoli. (Hebr. 2:15). Dlatego to, jaką rolę odegra śmierć dla człowieka, zależy całkowicie od jego stosunku do Jezusa Chrystusa. Postanowione jest bowiem ludziom raz umrzeć, a potem sąd.
I chociaż śmierć jest wrogiem, to jednak dla jednych straciła ona swoje żądło, ale dla innych jest wrogiem z jadowitym żądłem. Różnica polega na tym, jak ważny jest dla nas Jezus Chrystus. Jeśli wierzymy, że Jezus Chrystus umarł za nasze grzechy i że zmartwychwstał dla naszego usprawiedliwienia, to śmierć dla nas będzie niczym innym, jak tylko przejściem od tego, co zniszczalne, do niezniszczalnego. Tutaj, jak mówi Słowo Boże, nosimy obraz ziemskiego człowieka, a tam, po drugiej stronie doliny śmierci, będziemy nosić obraz niebieskiego człowieka.
Aby wejść do Królestwa Bożego, człowiek musi narodzić się na nowo, tj. z Ducha. Otóż, „ciało i krew nie mogą odziedziczyć królestwa Bożego ani to, co zniszczalne, nie odziedziczy tego, co niezniszczalne. ” (1Kor. 15:50). Musimy narodzić się na nowo.
Ale jest jeszcze jedna prawda. Słowo Boże mówi, że niektórzy z nas nie będą musieli przechodzić przez tę dolinę śmierci. Pomyślmy, że będzie jedno pokolenie dzieci Bożych, które nie zazna śmierci. Tak, oni zostaną porwani w obłokach na spotkanie Pana. Oto oznajmiam wam tajemnicę - pisze apostoł Paweł do Koryntian – „Nie wszyscy zaśniemy, ale wszyscy będziemy przemienieni; W jednej chwili, w oka mgnieniu, na odgłos trąby ostatecznej; bo trąba zabrzmi i umarli wzbudzeni zostaną jako nie skażeni, a my zostaniemy przemienieni. Albowiem to, co skażone, musi przyoblec się w to, co nieskażone, a to, co śmiertelne, musi przyoblec się w nieśmiertelność. ” (1Kor. 15:51-53). A wtedy wypełni się słowo napisane: Pochłonięta jest śmierć w zwycięstwie! Wszystko to zostało ustanowione przez Boga. Zostało przez Niego ustalone i zamysłem Jego zostało dopełnione jeszcze przed stworzeniem świata. Bóg w Swojej wiecznej miłości do nas przewidział to cudowne zbawienie. My musimy je po prostu przyjąć. Przyjąć jako dar Jego wiecznej miłości. Bogu niech będą dzięki za Jego niewysłowiony dar. Amen.