RSS

Chrystus jedynym prawdziwym źródłem wody żywej.


 Jan, autor czwartej Ewangelii, stawia sobie za główny cel - pokazać, że Jezus jest Chrystusem, Synem Bożym, że jest Bogiem. Od początku do końca on kontynuuje ten temat - boskość Pana naszego Jezusa Chrystusa. Na końcu swojej Ewangelii jasno i zdecydowanie stwierdza, dlaczego napisał ją: „Lecz te są napisane, abyście wierzyli, że Jezus jest Chrystusem, Synem Bożym, i abyście wierząc, mieli życie w jego imieniu. " (Jana 20:31).

W pierwszych 3 rozdziałach tej Ewangelii widzimy naszego Pana Jezusa Chrystusa jako Bożego Posłańca. Mówią o tym już pierwsze słowa tej Ewangelii, tj. o Jego Boskości: „ Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. " (Jana 1:1).                  Zauważmy, jak każdy z czterech ewangelistów podkreśla jeden szczególny aspekt osoby Jezusa Chrystusa. Na przykład Mateusz przedstawia Chrystusa jako doskonałego Króla i Mesjasza, Marek przedstawia Chrystusa jako doskonałego Sługę wykonującego wolę Ojca, Łukasz - jako doskonałego Człowieka, a Jan jako Jednorodzonego Syna Bożego. Jednak bez względu na to, jak każdy z ewangelistów podkreślał szczególną cechę osoby Chrystusa, jednego nie można nie zauważyć, dwojaką naturę Chrystusa we wszystkich czterech Ewangeliach, Jego boska i ludzka natura. Innymi słowy, On jest zarówno Bogiem, jak i Człowiekiem.

Weźmy za przykład Ewangelię Łukasza. Chociaż głównym celem Łukasza jest ukazanie ludzkiej natury Chrystusa, to jednak i w tej Ewangelii nieustannie spotykamy się z boską naturą Jezusa. Również Jan, podkreślając boską naturę Jezusa Chrystusa, wskazuje na Jego ludzką naturę, tj. że był nie tylko Bogiem, ale także Człowiekiem.

Ta ludzka natura naszego Pana w Ewangelii Jana jest szczególnie widoczna, gdy przechodzimy do rozdziału 4. W wersecie 4 tego rozdziału mówi się, że „Musiał przechodzić przez Samarię. ” I poczynając od wersetu 5 czytamy: „I przyszedł do miasta w Samarii, zwanego Sychar, blisko pola, które Jakub dał swemu synowi Józefowi. A była tam studnia Jakuba. Jezus więc, zmęczony podróżą, usiadł sobie przy studni; było to około szóstej godziny. „ (Jana 4:5-6). Nie bez znaczenia jest to, co tu jest powiedziane - że Jezus usiadł. Zauważmy, że nie Chrystus, nie Pan, nie Syn Boży, ale Jezus „Jezus zmęczony podróżą usiadł sobie przy studni. „ Dlaczego Jezus? Ponieważ słowo - Jezus mówi o Jego ludzkiej naturze, to było Jego imię.

Tak więc od początku do końca we wszystkich czterech Ewangeliach widzimy dwojaką naturę naszego Zbawiciela. On był w pełnym tego słowa znaczeniu - Człowiekiem i jednocześnie - Bogiem. I tutaj w rozdziale 4 widzimy Go jako Twórcę wszechświata, Tego, przez którego wszystko powstało i bez którego nic nie powstało, co powstało - jak mówi Jan w rozdziale 1 werset 3. Ten, w którym było życie i który jest Światłem oświecającym każdego człowieka, siedzi przy studni zmęczony i spragniony, czekając, aż ktoś poda Mu wodę do picia. Co za kontrast - wieczny Bóg i zmęczenie. Tak. Syn Boży, Jezus zmęczony i wyczerpany.

Jak myślicie: czy to grzech być zmęczonym? Oczywiście, że nie. Był zmęczony, wiec usiadł by odpocząć. Jak wyraźnie przejawia się tutaj Jego ludzka natura. Tak, On jest Bogiem Wiecznym, ale jednocześnie jest Człowiekiem takim jak my. On był zmęczony, tak jak i my jesteśmy zmęczeni. Jakże często my jesteśmy niezadowoleni i zdenerwowani, że się męczymy, uważając, że tak nie powinno być. Zbliża się noc, praca nie jest skończona, myślimy sobie, posiedziałbym całą noc i popracował, ale niestety brakuje sił. Głowa skłania się do snu i musimy się położyć, aby odpocząć.

Drodzy przyjaciele, przykład Jezusa Chrystusa mówi nam, że odpoczynek jest niezbędny. Powiem więcej – być może grzeszymy, jeśli nie odpoczywamy. Oznaczałoby to naruszenie prawa ustanowionego przez samego Boga. Przypomnijmy, że siódmego dnia, kiedy Bóg zakończył stwarzanie świata, On, jak jest powiedziane „odpoczął dnia siódmego od wszelkiego dzieła, które uczynił. „ (1Moj. 2:2).                                                                                    W jednym miejscu w Ewangelii Marka jest opisane, jak wieczorem po ciężkim dniu pełnym trudu Chrystus przeprawia się ze swoimi uczniami na drugą stronę jeziora. W tym czasie zerwała się gwałtowna burza. Fale uderzały w łódź tak, że już napełniała się wodą i podczas tej burzy, fizycznie wyczerpany Jezus, zasnął. I powiedziane jest, że spał na rufie na wezgłowiu. Słowo „wezgłowie” w języku greckim oznacza po prostu „poduszkę”. Zmęczony Syn Boży bierze poduszkę i kładzie się spać. Przy tym, zauważmy, że był zmęczony już wieczorem, a burza rozpoczęła się około północy. Uczniowie budzą więc Go, widząc że toną. I teraz ten, który wieczorem był tak zmęczony, że musiał się położyć i odpocząć, teraz wstaje i mówi do wzburzonego morza: „Milcz i uspokój się! I ustał wiatr, i nastała wielka cisza. " (Mar. 4:39).                                                                                                                                         Tutaj widzimy zarówno Człowieka, jak i Boga. Dwie natury złączone w jednej wspaniałej osobie naszego Zbawiciela Jezusa Chrystusa.

Wracając do tekstu przypomnijmy, że Jezus zmęczony drogą usiadł przy studni Sychar, a było około godziny szóstej. Szósta godzina to blisko południa, tak więc w południe był już tak zmęczony, że potrzebował odpoczynku od upału palestyńskiego słońca.                            To jest dla nas pocieszeniem, że On stając się podobnym do nas, może teraz współczuć nam w naszych słabościach. On musiał we wszystkim upodobnić się do braci - jak mówi Słowo Boże „aby stać się miłosiernym i wiernym najwyższym kapłanem przed Bogiem” tj. stać się orędownikiem i naszym przedstawicielem przed Bogiem. (Hebr. 2:17).                                      Tak, On teraz może nam współczuć w każdej sytuacji naszego życia.

Ale widzimy, że Chrystus był nie tylko zmęczony drogą, ale także spragniony. Dlatego usiadł przy studni i czekał, aż ktoś przyjdzie i da Mu wody. Gdy pewna kobieta z Samarii przyszła, aby zaczerpnąć dla siebie wody, pierwszą rzeczą, jaką jej powiedział, było: „daj mi pić. „ (Jana 4:10). Tak, Jezus Syn Boży doświadczył nie tylko zmęczenia, ale także głodu i pragnienia.

Pamiętajmy, że słowa te mówią nam również o czymś innym. W Piśmie Świętym nie ma słów zbędnych. Wszystko, co w nim jest powiedziane, ma pewne znaczenie. Na pierwszy rzut oka wiele słów można przeoczyć. Dobrze jest zatem zwracać uwagę na miejsce, w którym dzieje się to lub inne zdarzenie. Na przykład, gdzie przebywał lud Izraela, gdy Pan postanowił wybawić ich z niewoli? Byli w Egipcie, a Egipt w Piśmie Świętym symbolizuje miejsce, w którym Pan znalazł nas i z którego nas wybawił, tj. z tego grzesznego świata. Weźmy inny przykład. Jan Chrzciciel głosił na pustyni, a pustynia jest odbiciem duchowego rozkładu ludu izraelskiego owych czasów. A gdy Chrystus mówił swoje przypowieści, powiedziane jest, że: „Tego dnia wyszedł Jezus z domu i usiadł nad morzem." (Mat. 13:1). Morze w Piśmie Świętym symbolizuje narody. Na przykład prorok Izajasz mówi: „Wrzawa licznych ludów! Burzą się, jak burzy się morze. " (Iz. 17:12).                                                           Nie bez znaczenia jest więc to, że pierwsze 4 przypowieści z 13 rozdziału Ewangelii Mateusza zostały powiedziane przez Chrystusa siedzącego nad morzem, ponieważ wszystkie odnosiły się do ludu. Zauważmy, że gdy powiedział do ludzi następne dwie przypowieści dotyczące tylko Jego naśladowców, Jego uczniów, to czytamy, że: „Wtedy rozpuścił lud i poszedł do domu. I przystąpili do niego uczniowie jego. " (Mat. 13:36).

Dlatego nie bez znaczenia jest to, że Chrystus usiadł przy studni. Ta studnia symbolizuje samego Jezusa Chrystusa. On jest jedynym prawdziwym źródłem żywej wody. Spójrzmy, jak On mówi do Samarytanki: Gdybyś znała dar Boży i tego, który mówi do ciebie: Daj mi pić, wtedy sama prosiłabyś go, i dałby ci wody żywej. " A potem dodaje: „Ale kto napije się wody, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki, lecz woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem wody wytryskującej ku żywotowi wiecznemu. " (Jana 4:10,14). A w innym miejscu Chrystus mówi: „Jeśli kto pragnie, niech przyjdzie do mnie i pije. Kto wierzy we mnie, jak powiada Pismo, z wnętrza jego popłyną rzeki wody żywej. ” (Jana 7:37-38).

Tak, ten, który obiecuje wodę żywą, wodę, która zaspokoi pragnienie nie tyle fizyczne, co duchowe, pragnienie duszy ludzkiej, siedzi przy studni i prosi kobietę z Samarii - daj mi pić. I w tej prośbie, oprócz tego, że ta prośba dotyczy Jego fizycznego pragnienia, Chrystus wyraża jeszcze jedno pragnienie, nieporównywalne z pragnieniem fizycznym. Tak jak wykrzyknął na krzyżu - pragnę, przez co nie tylko wypełnił Pisma Święte i pokazał, że jest naprawdę Tym, o którym świadczył zakon i prorocy, to tym wołaniem wyraził pragnienie swego miłującego nas serca - zbawienie ginącego grzesznika. Gdy Chrystus prosił Samarytankę, aby dała mu wody do picia, to On wyraził coś więcej niż fizyczne pragnienie wody, On pragnął jej zbawienia. To było pragnienie spełnienia woli Tego, który Go posłał, tj. zbawienie tej zgubionej duszy. To i jest Jego pokarm i picie. Jezus ugasił to pragnienie tym, że dał kobiecie Swoją wodę, wodę życia wiecznego. Dał jej wodę, która jeśli ktoś się jej napije, to „stanie się w nim źródłem wody wytryskującej ku żywotowi wiecznemu. ” (Jana 4:14). Jego spragniona dusza szła tam, gdzie była przynajmniej jedna ginąca dusza, czy to religijny Nikodem, czy grzesznica Samarytanka czy Maria Magdalena, bogaty młodzieniec czy celnik Mateusz, rybak Piotr czy umierający na krzyżu złoczyńca. Wisząc na krzyżu Golgoty, przeżywając niesamowitą mękę, On pragnie. A czego On pragnie? Spójrzmy, jak woła do swojego Ojca na krzyżu: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią. ” (Łuk. 23:34). On pragnie zbawienia swoich prześladowców.

Drogi przyjacielu, czy kiedykolwiek pomyślałeś, jak drogo kosztowało Chrystusa zaspokojenie tego pragnienia? Tak On o tym mówi: „Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie pozostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustkowiu i nie idzie za zgubioną, aż ją odnajdzie? ” (Łuk. 15:4). Jak wiele powiedziane jest w tych słowach: aż ją odnajdzie! Co Chrystus robi w Samarii? Szuka tej jednej owcy, aż ją odnalazł. To szukanie tej zagubionej owcy zawiodło Go na Golgotę. Tam ceną Swojej drogocennej krwi odkupił nie tylko kobietę z Samarii, ale także Ciebie i mnie. Chwała Mu za ten niewysłowiony dar Jego miłości.

Ale pragnienie Zbawiciela nie zostało jeszcze zaspokojone. Jak On mówi: „Mam i inne owce, które nie są z tej owczarni; również i te muszę przyprowadzić. ” (Jana 10:16).           Drodzy bracia i siostry, możemy zaspokoić to pragnienie naszego Pana przyprowadzając do Niego dusze. On mówi „również te”, to znaczy te inne owce, które musi przyprowadzić, które „głosu jego słuchać będą, i będzie jedna owczarnia i jeden pasterz. „ (Jana 10:16). Rozumiecie, one wtedy usłyszą Jego głos, gdy my pójdziemy i powiemy im, że Chrystus umarł za nich. My jesteśmy Jego głosem. „Będziecie mi świadkami aż po krańce ziemi. ” - mówi Chrystus. (Dzieje 1:8). I były to Jego ostatnie słowa skierowane do Kościoła. O, jak bardzo pragnie On zbawienia grzeszników. „Oto stoję u drzwi i pukam. Jeśli ktoś usłyszy mój głos i otworzy drzwi, wejdę do niego i spożyję z nim wieczerzę, a on ze mną. " - mówi On. (Obj. 3:20 ).

Mój przyjacielu, jeśli jeszcze nie przyjąłeś Jego daru, tej żywej wody, to dzisiaj, teraz, On puka do drzwi Twojego serca i czeka, abyś Mu je otworzył. Pomyśl, to Bóg Wszechmogący pragnie mieć z Tobą społeczność. Tak, Jezus, Syn Boży, pragnął w śmiertelnych mękach na krzyżu uwolnić Ciebie i mnie od wiecznego przebywania w ogniu nieugaszonym. Przyjdź teraz do Jezusa, który pragnie Twojego zbawienia. Niech sam Pan pomoże Ci teraz odpowiedzieć na Jego wezwanie. Amen.

Prześlij komentarz

Szukaj na tym blogu

Followers

Obsługiwane przez usługę Blogger.

OSTATNIE POSTY