... Wybiera bowiem Bóg.
Gdy w rodzinnym Nazarecie jednej soboty Jezus głosił w synagodze i wspomniał o wdowie z Sarepty Sydońskiej, to słuchający Go zawrzeli gniewem. Chrystus powiedział wtedy te słowa: " Prawdziwie zaś mówię wam: Wiele było wdów w Izraelu w czasach Eliasza, kiedy niebo było zamknięte przez trzy lata i sześć miesięcy, tak iż był wielki głód na całej ziemi, A do żadnej z nich nie został posłany Eliasz, tylko do wdowy w Sarepcie Sydońskiej. " (Łuk. 4:25-26). Zgromadzeni w synagodze zrozumieli znaczenie tych słów. I jak oni zareagowali na nie? " I wszyscy w synagodze, słysząc to, zawrzeli gniewem, I powstawszy wypchnęli go z miasta, i wywiedli go aż na szczyt góry, na której miasto ich było zbudowane, aby go w dół strącić. " (Łuk. 4:28-29).
Zauważmy, w jaką wściekłość popadli słuchający w synagodze słysząc te słowa? Byli nawet gotowi zabić Jezusa za to, że przypomniał im o tym wydarzeniu z ich historii. Dlaczego? Co ich tak wzburzyło? Widzimy, że Pan przypomniał im o prawdzie, o której nie chcieli ani słyszeć, ani wiedzieć. Chrystus przypomniał o tym, że miłosierdzie Boże nie zależy od godności człowieka. Bóg jest suwerenny i postępuje tak, jak uważa za stosowne. Prorok Izajasz mówi: " Kto kieruje Duchem Pana, a czyja rada pouczyła go? Z kim się naradzał, aby nabrać rozumu i nauczyć się właściwej drogi...? " (Iz. 40:13-14).
Apostoł Paweł cytując to miejsce w Liście do Rzymian wskazuje na Bożą suwerenność: "Bo któż poznał myśl Pana? Albo któż był doradcą jego? Albo któż wpierw dał mu coś, aby za to otrzymać odpłatę?" (Rzym. 11:34-35). I oto do jakiego wniosku dochodzi apostoł Paweł: "Albowiem z niego i przez niego i ku niemu jest wszystko; Jemu niech będzie chwała na wieki. Amen. " (Rzym. 11:36).
Człowiek nie chce zaakceptować prawdy o tym, że sam nie może niczego uczynić dla swojego zbawienia. Nie może mu pomóc ani wysoka pozycja społeczna, ani pochodzenie, ani religijność. Tylko Bóg decyduje, jak postąpi z człowiekiem. "Cóż wtedy powiemy? Czy Bóg jest niesprawiedliwy? " (Rzym. 9:14) - zapytuje apostoł Paweł, i jednocześnie odpowiada: " Bynajmniej. Mówi bowiem do Mojżesza: Zmiłuję się, nad kim się zmiłuję, a zlituję się, nad kim się zlituję. A zatem nie zależy to od woli człowieka ani od jego zabiegów, lecz od zmiłowania Bożego. " (Rzym. 9:15-16).
Izraelczycy uważali, że są ludem Bożym dzięki swoim wielkim przodkom, dzięki przynależności etnicznej i religii; ale Chrystus mówi, że relacje człowieka z Bogiem, nie zależą od tego i w ogóle nie zależą od jakichkolwiek zasług, a darowane są nam przez Boga według Jego postanowienia. " I wszyscy w synagodze, słysząc to, zawrzeli gniewem..." (Łuk. 4:28). Jak on śmie tak mówić do nich? Przecież oni są ludem Bożym, dziećmi Mojżesza, do nich należy błogosławieństwo Boże. Myśleli, że miłosierdzie Boże i Boże błogosławieństwo należą do nich w drodze dziedziczenia, za ich zasługi, a nie z łaski - to był ich największy błąd. Przypominając o wdowie z Sarepty Sydońskiej Chrystus wskazał, że Bóg " pominął " Swój lud: " Wiele było wdów w Izraelu w czasach Eliasza ... A do żadnej z nich nie został posłany Eliasz… " (Łuk. 4:25-26). Bóg zgodnie ze Swoim postanowieniem kieruje proroka do wdowy w Sarepcie Sydońskiej - kieruje do poganki, a nie do ludu wybranego.
Chciałbym, abyśmy na tym przykładzie ze Starego Testamentu zauważyli, jak działa łaska Boża, jak przejawia się miłość Boga do człowieka. I pierwszą rzeczą na jaką należy zwrócić uwagę, to to, że inicjatorem naszego zbawienia jest całkowicie Bóg. On nas powołał i nas zbawił " nie na podstawie uczynków naszych, ani zasług naszych ", " lecz według postanowienia Swego i łaski, danej nam w Chrystusie Jezusie przed dawnymi wiekami. " (2Tym. 1:9). Bóg pierwszy umiłował nas, zanim narodziliśmy się, zanim mogliśmy uczynić coś dobrego lub złego, aby zbawienie nasze "oparte było nie na uczynkach, lecz na tym, który powołuje… " (Rzym. 9:12) - zgodnie ze słowem Bożym.
Tak więc człowiek musi najpierw uznać suwerenność Boga. Człowiek w swojej upadłej i grzesznej naturze nienawidzi tej prawdy. Chce by Bóg był posłuszny jego woli. Wydaje mu się poniżające przyznanie się w tym, że on nie kreśli swojego przeznaczenia, że nie decyduje o swojej przyszłości, że nie w jego mocy koniec jego życia, że Bóg jest Panem i Władcą jego życia. Gdy Bóg wybrał wdowę z Sarepty, aby ją błogosławić, to " pominął " Swój lud. Znalazł biedną, bezbronną kobietę z narodu, który był skazany na zagładę.
Gdzie leży przyczyna nienawiści człowieka: W tym, że Bóg nie liczył się z opinią człowieka - Bóg postąpił tak, jak uważał za stosowne. Pan nie potrzebuje doradców. Wybiera tych, których ludzie uważają za niegodnych. Wybiera " co u świata głupiego " to, "... co jest niskiego rodu i co wzgardzone... co jest niczym..." (1Kor. 1:27-28). Dlaczego? " Aby żaden człowiek nie chełpił się przed obliczem Bożym. " (1Kor. 1:29). Bóg nie odda Swojej czci ani chwały człowiekowi.
Ci ludzie, których Bóg wybiera w naszej opinii mogą wydawać się najbardziej niegodnymi kandydatami do przejawienia łaski i miłosierdzia Bożego. Ale " kto był doradcą Jego? " (Rzym. 11:34). Kto odważy się powiedzieć Jemu: " Co czynisz " "... Albowiem z niego i przez niego i ku niemu jest wszystko; Jemu niech będzie chwała na wieki. " (Rzym. 11:36).
Zadajmy sobie pytanie: Co w nas, dzieciach Bożych mogło zasługiwać na uwagę u Boga? Cóż, oprócz grzechu? Czy znalazło by się w nas coś dobrego, lepszego, pewnego, jakieś szczególne zasługi, aby można było uznać nas za godnych zbawienia? Jeśli naprawdę jesteśmy dziećmi Bożymi to powinniśmy przyznać, że nie było w nas nic dobrego, co zasługiwałoby na Bożą uwagę. Poza jedyną rzeczą w nas, na którą Bóg mógł zwrócić uwagę - to nasz grzech. Jeśli jesteśmy zbawieni, to jesteśmy zbawieni tylko przez łaskę, a nie dzięki naszym uczynkom.
Spójrzmy na tą biedną wdowę z Sarepty Sydońskiej, do której został posłany Eliasz. Co ona sobą reprezentuje? To poganka, z narodu który czcił Baala. Do tego narodu należała Jezebel, żona króla Achaba, która uwiodła go, a wraz z nim cały lud Izraela, by służyć innym bogom. Tak więc wdowa przynależała do wrogów ludu Bożego i nie znała prawdziwego Boga. I oto tą niegodną kandydatkę Bóg wybiera by przejawić Swoje wielkie miłosierdzie i błogosławieństwo. Co my na to możemy powiedzieć? Odpowiedzmy słowami Jezusa: "Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom; Zaprawdę, Ojcze, bo tak się Tobie upodobało. " (Mat. 11:25- 26)!
Tak, cała tajemnica naszego zbawienia leży w Sercu Boga, a nie w nas. Wdowa z Sarepty niczym szczególnym nie wyróżniała się z ludu, z wyjątkiem ubóstwa i nędzy, tym niemniej Bóg zwrócił na nią Swoją uwagę. Tak więc ten, kto jest zapisany w księdze żywota przez Boga, będzie zbawiony nie za jakiekolwiek swoje zasługi, tylko według postanowienia i łaski Bożej. Ponieważ kogo On miłuje, nad tym się zmiłuje, kogo żałuje, nad tym się zlituje.
W tym jest zawarta gwarancja naszego zbawienia, nawet jeśli uważamy, że nie jesteśmy godni zbawienia. Gdy Bóg szuka kogoś, kogo ma błogosławić, nie szuka jakiś szczególnych cech w człowieku. Bóg kieruje się Swoją bezgraniczną miłością. Zauważmy, że wdowa nie szukała, nie znała i nie polegała na Bogu. Prawdą jest jednak, że słyszała o Nim, ale nigdy nie odważyła by się pomyśleć o tym, że może mieć do Niego dostęp. Gdy Eliasz poprosił ją o chleb, odpowiedziała: "Jako żyje Pan, Bóg twój..." (IKs.Król. 17:12). Z jej odpowiedzi jasno wynika, że słyszała o Bogu, ale to był nie jej Bóg. Ona nie śmiała nawet mieć nadziei, że Pan może być jej Bogiem. Tym niemniej Bóg naznaczył Swoją pieczęcią tę duszę. Pan powiedział przez proroka Izajasza: " Byłem przystępny dla tych, którzy o mnie nie pytali, dałem się znaleźć tym, którzy mnie nie szukali… " (Iz. 65:1).
Gdy ta kobieta wyszła z domu, aby zebrać trochę drzewa by ugotować obiad, nie miała pojęcia, że w tym dniu w jej życiu nastąpią tak zasadnicze zmiany. Nie wiedziała, że po raz pierwszy spotka się z żywym Bogiem. Nie mogła nawet sobie wyobrazić, że Bóg może posłać Swojego sługę z żywym Swoim słowem. Bóg błogosławił tę duszę zanim udało się jej to wszystko zrozumieć.
I tu nasuwa się pytanie: Czym człowiek może się chwalić? Łaska Boża znajduje człowieka w jego niedoli, w jego nicości, gdy człowiekowi do głowy nie przychodzi nawet myśl o Bogu, gdy człowiek znajduje się w beznadziejnej sytuacji. W tym momencie Bóg wyciąga Swoją miłosierną rękę i wybawia człowieka. Chwała Mu za to!
Gdy Bóg wybiera duszę, to w pierwszej kolejności do tej duszy posyła Swoje słowo. Dlaczego? Ponieważ słowo rodzi wiarę, a bez wiary Bóg nie może nic uczynić dla człowieka. Ktoś może powiedzieć, że człowiek jednak powinien coś uczynić, aby doświadczyć Bożego miłosierdzia. Tak, powinien. On musi przyjąć Boga wiarą. Jaka jest zasługa w przyjęciu, gdy przyjmujący nie może uczynić tego bez wiary, a wiarę on otrzymuje poprzez słowo, poprzez obietnicę Bożą, która została mu dana? Tak, Bóg posłał Swoje słowo, a wiara całkowicie zależy od tego słowa, ponieważ " Wiara jest ze słuchania, a słuchanie przez Słowo Chrystusowe. " (Rzym. 10:17). Tak więc Bóg sam daje wiarę, przez którą jesteśmy zbawieni.
Co uczynił Eliasz, gdy spotkał wdowę u bram miasta? Poprosił ją, by dała mu wody " Przynieś mi nieco wody w naczyniu, abym się napił. " (IKs.Król. 17:10). Dziwne, prawda, on nic nie daje, a prosi - i prosi u kobiety, która jest biedna. Tak więc w swoim pierwszym kontakcie z Bogiem poprzez sługę kobieta słyszy prośbę. Ale w ślad za pierwszą jest i druga: "… Przynieś mi też, proszę kawałek chleba. " (IKs.Król. 17:11). Poza tym kobieta nie jest w stanie spełnić tej prośby. Przecież Eliasz prosił o ostatnią garść mąki i ostatnie krople oliwy w bańce. Jak może dać nieznajomemu wszystko, co ma, jeśli ma głodnego syna w domu? Tak, ona i jej syn znajdują się na krawędzi życia i śmierci, a ona teraz słyszy prośbę o ostatki jedzenia. Zauważmy, że te prośby Eliasza były konieczne po to, by ukazać całkowite ubóstwo oraz beznadziejność tej biednej kobiety.
Do tego właśnie prowadzi łaska Boża. Przyznanie się w swojej całkowitej bezsilności jest rezultatem działania łaski Bożej. Ona prowadzi duszę do "... upamiętania i nawrócenia się, aby były zgładzone grzechy nasze. " (Dzieje 3:19); " Uwierz w Pana Jezusa, a będziesz zbawiony ..." (Dzieje 16:31). I mimowolnie grzesznik odpowiada: Jak ja mogę upamiętać się, nawrócić i wierzyć? Bóg wymaga ode mnie rzeczy niemożliwej? I co dziwne, ale właśnie tu zaczyna przebudzenie duszy, gdy dusza uświadamia sobie, że sama nie jest w stanie nic uczynić. I w tej bezsilności kryje się właśnie moc zbawienia.
To samo słowo, które potrzebuje wiary, potrzebuje upamiętania i potrzebuje nawrócenia, to samo słowo daje możliwość upamiętania, uwierzenia i nawrócenia. " Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego. " (Łuk. 1:37). Gdy Chrystus mówił do paralityka, by wyciągnął swoją rękę, to Jego słowo było w stanie uczynić to, co jest niemożliwe. " Tak jest z moim słowem - mówi Pan - które wychodzi z moich ust: Nie wraca się do mnie puste, lecz wykonuje moją wolę i spełnia pomyślnie to, z czym je wysłałem. " (Iz. 55:11 ).
Wdowa z Sarepty ujrzała cud, który stał się, gdy uwierzyła słowom wypowiedzianym do niej: "Nie bój się - mówi Eliasz – idź i zrób, jak powiadasz, lecz najpierw przyrządź mi z tego mały placek i przynieść mi go … " ( IKs.Król. 17:13). Te słowa zostały wypowiedziane po to, by sprawdzić jej wiarę. Następnie Eliasz dodaje: " Gdyż tak mówi Pan, Bóg Izraela: Mąka w garncu nie wyczerpie się. Oliwy w bańce nie zabraknie. Aż do dnia, kiedy Pan spuści deszcz na ziemię. " (IKs.Król. 17:14).
" Poszła więc i postąpiła według słowa Eliasza, i mieli co jeść, ona i on, i jej rodzina, dzień w dzień. Mąka w garncu nie wyczerpała się, oliwy w bańce nie zabrakło według słowa Pana, które wypowiedział przez Eliasza. " (IKs.Król. 17:15-16).
Drogi przyjacielu, Tobie potrzebne jest teraz tylko słowo od Pana, Jego obietnica i nic poza tym. I Bóg daje ci to teraz: "… bardzo blisko Ciebie jest słowo, w twoich ustach i w twoim sercu ..." (VMojż. 30:14) - to słowo wiary. Wysłuchaj teraz te słowo: "... jeśli ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem, i uwierzysz w sercu swoim, że Bóg wzbudził Go z martwych, zbawiony będziesz. Albowiem sercem wierzy się ku usprawiedliwieniu, a ustami wyznaje się ku zbawieniu. Powiada bowiem Pismo: Każdy, kto w Niego wierzy, nie będzie zawstydzony. " (Rzym. 10:9-11).
Mówisz: Niemożliwe! Czynisz więc Boga kłamcą. Jego słowo sprawia, że jesteś w stanie uwierzyć. Uczyń pierwszy krok: wyznaj Jezusa jako swojego Pana. Na początku musi być wiara, by następnie dokonał się cud. Dlaczego? Bo Bóg tak powiedział. Uwierz, a zobaczysz, że Bóg jest wierny Swojemu Słowu! Jego każde słowo to "Tak" i "Amen". "... wystawcie mnie na próbę - mówi Pan Zastępów – czy wam nie otworzę okien niebieskich i nie wyleję na was błogosławieństwa ponad miarę. " (Mal. 3:10). Bóg oczekuje od Ciebie tylko wiary. On pragnie błogosławić Cię teraz. " A Bóg mój zaspokoi wszelką potrzebę twoją według bogactwa swego w chwale, w Chrystusie Jezusie. " (Flp. 4:19). Jemu cześć i chwała na wieki!
Zauważmy, w jaką wściekłość popadli słuchający w synagodze słysząc te słowa? Byli nawet gotowi zabić Jezusa za to, że przypomniał im o tym wydarzeniu z ich historii. Dlaczego? Co ich tak wzburzyło? Widzimy, że Pan przypomniał im o prawdzie, o której nie chcieli ani słyszeć, ani wiedzieć. Chrystus przypomniał o tym, że miłosierdzie Boże nie zależy od godności człowieka. Bóg jest suwerenny i postępuje tak, jak uważa za stosowne. Prorok Izajasz mówi: " Kto kieruje Duchem Pana, a czyja rada pouczyła go? Z kim się naradzał, aby nabrać rozumu i nauczyć się właściwej drogi...? " (Iz. 40:13-14).
Apostoł Paweł cytując to miejsce w Liście do Rzymian wskazuje na Bożą suwerenność: "Bo któż poznał myśl Pana? Albo któż był doradcą jego? Albo któż wpierw dał mu coś, aby za to otrzymać odpłatę?" (Rzym. 11:34-35). I oto do jakiego wniosku dochodzi apostoł Paweł: "Albowiem z niego i przez niego i ku niemu jest wszystko; Jemu niech będzie chwała na wieki. Amen. " (Rzym. 11:36).
Człowiek nie chce zaakceptować prawdy o tym, że sam nie może niczego uczynić dla swojego zbawienia. Nie może mu pomóc ani wysoka pozycja społeczna, ani pochodzenie, ani religijność. Tylko Bóg decyduje, jak postąpi z człowiekiem. "Cóż wtedy powiemy? Czy Bóg jest niesprawiedliwy? " (Rzym. 9:14) - zapytuje apostoł Paweł, i jednocześnie odpowiada: " Bynajmniej. Mówi bowiem do Mojżesza: Zmiłuję się, nad kim się zmiłuję, a zlituję się, nad kim się zlituję. A zatem nie zależy to od woli człowieka ani od jego zabiegów, lecz od zmiłowania Bożego. " (Rzym. 9:15-16).
Izraelczycy uważali, że są ludem Bożym dzięki swoim wielkim przodkom, dzięki przynależności etnicznej i religii; ale Chrystus mówi, że relacje człowieka z Bogiem, nie zależą od tego i w ogóle nie zależą od jakichkolwiek zasług, a darowane są nam przez Boga według Jego postanowienia. " I wszyscy w synagodze, słysząc to, zawrzeli gniewem..." (Łuk. 4:28). Jak on śmie tak mówić do nich? Przecież oni są ludem Bożym, dziećmi Mojżesza, do nich należy błogosławieństwo Boże. Myśleli, że miłosierdzie Boże i Boże błogosławieństwo należą do nich w drodze dziedziczenia, za ich zasługi, a nie z łaski - to był ich największy błąd. Przypominając o wdowie z Sarepty Sydońskiej Chrystus wskazał, że Bóg " pominął " Swój lud: " Wiele było wdów w Izraelu w czasach Eliasza ... A do żadnej z nich nie został posłany Eliasz… " (Łuk. 4:25-26). Bóg zgodnie ze Swoim postanowieniem kieruje proroka do wdowy w Sarepcie Sydońskiej - kieruje do poganki, a nie do ludu wybranego.
Chciałbym, abyśmy na tym przykładzie ze Starego Testamentu zauważyli, jak działa łaska Boża, jak przejawia się miłość Boga do człowieka. I pierwszą rzeczą na jaką należy zwrócić uwagę, to to, że inicjatorem naszego zbawienia jest całkowicie Bóg. On nas powołał i nas zbawił " nie na podstawie uczynków naszych, ani zasług naszych ", " lecz według postanowienia Swego i łaski, danej nam w Chrystusie Jezusie przed dawnymi wiekami. " (2Tym. 1:9). Bóg pierwszy umiłował nas, zanim narodziliśmy się, zanim mogliśmy uczynić coś dobrego lub złego, aby zbawienie nasze "oparte było nie na uczynkach, lecz na tym, który powołuje… " (Rzym. 9:12) - zgodnie ze słowem Bożym.
Tak więc człowiek musi najpierw uznać suwerenność Boga. Człowiek w swojej upadłej i grzesznej naturze nienawidzi tej prawdy. Chce by Bóg był posłuszny jego woli. Wydaje mu się poniżające przyznanie się w tym, że on nie kreśli swojego przeznaczenia, że nie decyduje o swojej przyszłości, że nie w jego mocy koniec jego życia, że Bóg jest Panem i Władcą jego życia. Gdy Bóg wybrał wdowę z Sarepty, aby ją błogosławić, to " pominął " Swój lud. Znalazł biedną, bezbronną kobietę z narodu, który był skazany na zagładę.
Gdzie leży przyczyna nienawiści człowieka: W tym, że Bóg nie liczył się z opinią człowieka - Bóg postąpił tak, jak uważał za stosowne. Pan nie potrzebuje doradców. Wybiera tych, których ludzie uważają za niegodnych. Wybiera " co u świata głupiego " to, "... co jest niskiego rodu i co wzgardzone... co jest niczym..." (1Kor. 1:27-28). Dlaczego? " Aby żaden człowiek nie chełpił się przed obliczem Bożym. " (1Kor. 1:29). Bóg nie odda Swojej czci ani chwały człowiekowi.
Ci ludzie, których Bóg wybiera w naszej opinii mogą wydawać się najbardziej niegodnymi kandydatami do przejawienia łaski i miłosierdzia Bożego. Ale " kto był doradcą Jego? " (Rzym. 11:34). Kto odważy się powiedzieć Jemu: " Co czynisz " "... Albowiem z niego i przez niego i ku niemu jest wszystko; Jemu niech będzie chwała na wieki. " (Rzym. 11:36).
Zadajmy sobie pytanie: Co w nas, dzieciach Bożych mogło zasługiwać na uwagę u Boga? Cóż, oprócz grzechu? Czy znalazło by się w nas coś dobrego, lepszego, pewnego, jakieś szczególne zasługi, aby można było uznać nas za godnych zbawienia? Jeśli naprawdę jesteśmy dziećmi Bożymi to powinniśmy przyznać, że nie było w nas nic dobrego, co zasługiwałoby na Bożą uwagę. Poza jedyną rzeczą w nas, na którą Bóg mógł zwrócić uwagę - to nasz grzech. Jeśli jesteśmy zbawieni, to jesteśmy zbawieni tylko przez łaskę, a nie dzięki naszym uczynkom.
Spójrzmy na tą biedną wdowę z Sarepty Sydońskiej, do której został posłany Eliasz. Co ona sobą reprezentuje? To poganka, z narodu który czcił Baala. Do tego narodu należała Jezebel, żona króla Achaba, która uwiodła go, a wraz z nim cały lud Izraela, by służyć innym bogom. Tak więc wdowa przynależała do wrogów ludu Bożego i nie znała prawdziwego Boga. I oto tą niegodną kandydatkę Bóg wybiera by przejawić Swoje wielkie miłosierdzie i błogosławieństwo. Co my na to możemy powiedzieć? Odpowiedzmy słowami Jezusa: "Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom; Zaprawdę, Ojcze, bo tak się Tobie upodobało. " (Mat. 11:25- 26)!
Tak, cała tajemnica naszego zbawienia leży w Sercu Boga, a nie w nas. Wdowa z Sarepty niczym szczególnym nie wyróżniała się z ludu, z wyjątkiem ubóstwa i nędzy, tym niemniej Bóg zwrócił na nią Swoją uwagę. Tak więc ten, kto jest zapisany w księdze żywota przez Boga, będzie zbawiony nie za jakiekolwiek swoje zasługi, tylko według postanowienia i łaski Bożej. Ponieważ kogo On miłuje, nad tym się zmiłuje, kogo żałuje, nad tym się zlituje.
W tym jest zawarta gwarancja naszego zbawienia, nawet jeśli uważamy, że nie jesteśmy godni zbawienia. Gdy Bóg szuka kogoś, kogo ma błogosławić, nie szuka jakiś szczególnych cech w człowieku. Bóg kieruje się Swoją bezgraniczną miłością. Zauważmy, że wdowa nie szukała, nie znała i nie polegała na Bogu. Prawdą jest jednak, że słyszała o Nim, ale nigdy nie odważyła by się pomyśleć o tym, że może mieć do Niego dostęp. Gdy Eliasz poprosił ją o chleb, odpowiedziała: "Jako żyje Pan, Bóg twój..." (IKs.Król. 17:12). Z jej odpowiedzi jasno wynika, że słyszała o Bogu, ale to był nie jej Bóg. Ona nie śmiała nawet mieć nadziei, że Pan może być jej Bogiem. Tym niemniej Bóg naznaczył Swoją pieczęcią tę duszę. Pan powiedział przez proroka Izajasza: " Byłem przystępny dla tych, którzy o mnie nie pytali, dałem się znaleźć tym, którzy mnie nie szukali… " (Iz. 65:1).
Gdy ta kobieta wyszła z domu, aby zebrać trochę drzewa by ugotować obiad, nie miała pojęcia, że w tym dniu w jej życiu nastąpią tak zasadnicze zmiany. Nie wiedziała, że po raz pierwszy spotka się z żywym Bogiem. Nie mogła nawet sobie wyobrazić, że Bóg może posłać Swojego sługę z żywym Swoim słowem. Bóg błogosławił tę duszę zanim udało się jej to wszystko zrozumieć.
I tu nasuwa się pytanie: Czym człowiek może się chwalić? Łaska Boża znajduje człowieka w jego niedoli, w jego nicości, gdy człowiekowi do głowy nie przychodzi nawet myśl o Bogu, gdy człowiek znajduje się w beznadziejnej sytuacji. W tym momencie Bóg wyciąga Swoją miłosierną rękę i wybawia człowieka. Chwała Mu za to!
Gdy Bóg wybiera duszę, to w pierwszej kolejności do tej duszy posyła Swoje słowo. Dlaczego? Ponieważ słowo rodzi wiarę, a bez wiary Bóg nie może nic uczynić dla człowieka. Ktoś może powiedzieć, że człowiek jednak powinien coś uczynić, aby doświadczyć Bożego miłosierdzia. Tak, powinien. On musi przyjąć Boga wiarą. Jaka jest zasługa w przyjęciu, gdy przyjmujący nie może uczynić tego bez wiary, a wiarę on otrzymuje poprzez słowo, poprzez obietnicę Bożą, która została mu dana? Tak, Bóg posłał Swoje słowo, a wiara całkowicie zależy od tego słowa, ponieważ " Wiara jest ze słuchania, a słuchanie przez Słowo Chrystusowe. " (Rzym. 10:17). Tak więc Bóg sam daje wiarę, przez którą jesteśmy zbawieni.
Co uczynił Eliasz, gdy spotkał wdowę u bram miasta? Poprosił ją, by dała mu wody " Przynieś mi nieco wody w naczyniu, abym się napił. " (IKs.Król. 17:10). Dziwne, prawda, on nic nie daje, a prosi - i prosi u kobiety, która jest biedna. Tak więc w swoim pierwszym kontakcie z Bogiem poprzez sługę kobieta słyszy prośbę. Ale w ślad za pierwszą jest i druga: "… Przynieś mi też, proszę kawałek chleba. " (IKs.Król. 17:11). Poza tym kobieta nie jest w stanie spełnić tej prośby. Przecież Eliasz prosił o ostatnią garść mąki i ostatnie krople oliwy w bańce. Jak może dać nieznajomemu wszystko, co ma, jeśli ma głodnego syna w domu? Tak, ona i jej syn znajdują się na krawędzi życia i śmierci, a ona teraz słyszy prośbę o ostatki jedzenia. Zauważmy, że te prośby Eliasza były konieczne po to, by ukazać całkowite ubóstwo oraz beznadziejność tej biednej kobiety.
Do tego właśnie prowadzi łaska Boża. Przyznanie się w swojej całkowitej bezsilności jest rezultatem działania łaski Bożej. Ona prowadzi duszę do "... upamiętania i nawrócenia się, aby były zgładzone grzechy nasze. " (Dzieje 3:19); " Uwierz w Pana Jezusa, a będziesz zbawiony ..." (Dzieje 16:31). I mimowolnie grzesznik odpowiada: Jak ja mogę upamiętać się, nawrócić i wierzyć? Bóg wymaga ode mnie rzeczy niemożliwej? I co dziwne, ale właśnie tu zaczyna przebudzenie duszy, gdy dusza uświadamia sobie, że sama nie jest w stanie nic uczynić. I w tej bezsilności kryje się właśnie moc zbawienia.
To samo słowo, które potrzebuje wiary, potrzebuje upamiętania i potrzebuje nawrócenia, to samo słowo daje możliwość upamiętania, uwierzenia i nawrócenia. " Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego. " (Łuk. 1:37). Gdy Chrystus mówił do paralityka, by wyciągnął swoją rękę, to Jego słowo było w stanie uczynić to, co jest niemożliwe. " Tak jest z moim słowem - mówi Pan - które wychodzi z moich ust: Nie wraca się do mnie puste, lecz wykonuje moją wolę i spełnia pomyślnie to, z czym je wysłałem. " (Iz. 55:11 ).
Wdowa z Sarepty ujrzała cud, który stał się, gdy uwierzyła słowom wypowiedzianym do niej: "Nie bój się - mówi Eliasz – idź i zrób, jak powiadasz, lecz najpierw przyrządź mi z tego mały placek i przynieść mi go … " ( IKs.Król. 17:13). Te słowa zostały wypowiedziane po to, by sprawdzić jej wiarę. Następnie Eliasz dodaje: " Gdyż tak mówi Pan, Bóg Izraela: Mąka w garncu nie wyczerpie się. Oliwy w bańce nie zabraknie. Aż do dnia, kiedy Pan spuści deszcz na ziemię. " (IKs.Król. 17:14).
" Poszła więc i postąpiła według słowa Eliasza, i mieli co jeść, ona i on, i jej rodzina, dzień w dzień. Mąka w garncu nie wyczerpała się, oliwy w bańce nie zabrakło według słowa Pana, które wypowiedział przez Eliasza. " (IKs.Król. 17:15-16).
Drogi przyjacielu, Tobie potrzebne jest teraz tylko słowo od Pana, Jego obietnica i nic poza tym. I Bóg daje ci to teraz: "… bardzo blisko Ciebie jest słowo, w twoich ustach i w twoim sercu ..." (VMojż. 30:14) - to słowo wiary. Wysłuchaj teraz te słowo: "... jeśli ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem, i uwierzysz w sercu swoim, że Bóg wzbudził Go z martwych, zbawiony będziesz. Albowiem sercem wierzy się ku usprawiedliwieniu, a ustami wyznaje się ku zbawieniu. Powiada bowiem Pismo: Każdy, kto w Niego wierzy, nie będzie zawstydzony. " (Rzym. 10:9-11).
Mówisz: Niemożliwe! Czynisz więc Boga kłamcą. Jego słowo sprawia, że jesteś w stanie uwierzyć. Uczyń pierwszy krok: wyznaj Jezusa jako swojego Pana. Na początku musi być wiara, by następnie dokonał się cud. Dlaczego? Bo Bóg tak powiedział. Uwierz, a zobaczysz, że Bóg jest wierny Swojemu Słowu! Jego każde słowo to "Tak" i "Amen". "... wystawcie mnie na próbę - mówi Pan Zastępów – czy wam nie otworzę okien niebieskich i nie wyleję na was błogosławieństwa ponad miarę. " (Mal. 3:10). Bóg oczekuje od Ciebie tylko wiary. On pragnie błogosławić Cię teraz. " A Bóg mój zaspokoi wszelką potrzebę twoją według bogactwa swego w chwale, w Chrystusie Jezusie. " (Flp. 4:19). Jemu cześć i chwała na wieki!